" Ludzie głodni chodzili po obozie wychudzeni, z wytrzeszczonymi oczami, wiecznie myszkujący nimi po ziemi, wystający pod oknami w czasie pory obiadowej, wylizujący ukradkiem wystawione kotły opróżnione z brukwi czy kapusty, grzebiący w śmietnikach, żebrzący pokornym, upodlonym głosem o jeden ziemniak, o zgniły już ziemniak, wyrzucany do ustępu. " Esmani " mieli stąd radość, bo wiedząc, że głodny człowiek zdolny już do ostatniego upodlenia, przynosili chleb z sobą, drobili na kawałki i wrzucali do błota lub do ścieków kanałowych. A potem zwoływali więźniów i kazali im ów chleb wybierać ustami i zjadać. Jedni czynili to pod przymusem, bici i kopani, inni zasię ochotnie i ci właśnie stanowili najwięcej sadystycznego zadowolenia dla " esmanów " . - No, masz! żrej! - wołali, rzucając połamane skiby chleba w błoto lub w gnojówkę. Głodny człowiek schylał się, cmokał ustami w błocie, zbierał chleb wargami, połykał nienasycenie. " Esman " zaś, człowiek zbydlęcony do ostatnich granic, nadymał się wtedy pychą i świadomością swej fizycznej przewagi nad tamtym robakiem ludzkim, grzebiącym się w błocie, czuł się podniesionym do rzędu owych nadludzi, o których mu prawił prostacko rozumiany i prostacko komentowany ich filozof Nietzsche. "
" Listy spod morwy. " Gustaw Morcinek
Foto. Komando palaczy ciał podnosi zwłoki z posadzki, aby je włożyć na wózek pieca. " Dachau. Rok 1946 " Ks. Ludwik Bujacz