Edward7
98

Abp. Viganò odpowiada na raport McCarricka

Wywiad przeprowadził Raymond Arroyo, EWTN

-Raymond Arroyo: Wasza Ekscelencjo, raport stwierdza, że „nie pojawił się Pan”, aby przedstawić dowody w tym watykańskim śledztwie: czy poproszono was o udzielenie informacji? Czy ktoś do ciebie podszedł?

Carlo Maria Viganò: Jestem zaskoczony, że raport, w którym wspomniano o mnie 306 razy, zarzuca mi, że nie „wystąpiłem”, by zeznawać w tym watykańskim śledztwie w sprawie Theodore'a McCarricka. Jednak zgodnie z prawem kanonicznym za wezwanie świadków odpowiedzialny jest ten, kto kieruje procesem, na podstawie dowodów zebranych na etapie śledztwa.
Moja pierwsza wypowiedź w sprawie McCarricka, którą uczyniłem jako delegat przedstawicielstw papieskich w Sekretariacie Stanu, miała miejsce 6 grudnia 2006 r. Po raporcie ówczesnego nuncjusza w Stanach Zjednoczonych, arcybiskupa Pietro Sambiego.
Później, w 2008 roku, złożyłem drugie memorandum opisujące wydarzenia o takiej wadze i tak szczegółowo, że skłoniło mnie to do zalecenia usunięcia McCarricka ze stanowiska kardynała i sprowadzenia go do statusu świeckiego. Moje świadectwo z sierpnia 2018 roku jest znane wszystkim, podobnie jak moje późniejsze wypowiedzi.
To zupełnie niezrozumiałe i anomalne, że wezwanie mnie do złożenia zeznań uznano za niewłaściwe. Ale jeszcze bardziej niepokojące jest to, że to celowe zaniedbanie zostało następnie wykorzystane przeciwko mnie. I nie mogą twierdzić, że nie można mnie było wyśledzić: Sekretarz Stanu ma mój osobisty adres e-mail, który jest nadal aktywny.
Z drugiej strony, podobnie jak nie konsultowano się ze mną przy sporządzaniu Raportu McCarricka, również w 2012 r. Trzej kardynałowie, którym Benedykt XVI powierzył śledztwo w sprawie "Vatileaks 1", nie wezwali mnie do złożenia zeznań, chociaż byłem również zaangażowany osobiście. Dopiero na moją wyraźną prośbę, kardynał Julián Herranz, przewodniczący Komisji, pozwolił mi złożyć oświadczenie, które zawiera następujące słowa: „Jeśli naprawdę chcesz…!”

Ponadto uważam również za istotne, że James Grein, jedyna ofiara wykorzystywania seksualnego McCarricka, która miała odwagę publicznie potępić go, nie pojawia się w Raporcie i że nie ma śladu jego zeznań, w których on również zgłosiłby podróż, którą odbył McCarricka do St. Gallen pod koniec lat pięćdziesiątych.
Z publicznych wypowiedzi Jamesa Greina jasno wynika, że początek powstania McCarricka - był on wówczas nowo wyświęconym młodym księdzem - zbiegł się z wizytą w Szwajcarii, w klasztorze, który był później miejscem spotkań konspiratorów zwana „St. Gallen Mafia”.

Według wypowiedzi nieżyjącego już kard. Godfrieda Danneelsa, ta grupa prałatów zdecydowała się wesprzeć wybór Bergoglio zarówno po śmierci Jana Pawła II, jak i podczas konklawe po kontrowersyjnej "rezygnacji' Benedykta XVI.

Pamiętam, że podczas konferencji na Uniwersytecie Villanova 11 października 2013 r . Ówczesny kardynał McCarrick przyznał się do poparcia wyboru kardynała Bergoglio na początku Kongregacji Generalnych przed konklawe, które odbyło się kilka miesięcy wcześniej [marzec 2013]. .
Zastanawiam się, jaką wiarygodność może mieć organ sądowy, który ma tak oczywisty konflikt interesów ze względu na dawne relacje z oskarżonym.
Jak Bergoglio i Sekretarz Stanu, który mu podlega, mogą udawać bezstronnych, kiedy McCarrick udawał się do Watykanu z nienormalną częstotliwością; kiedy w czerwcu 2013 roku dostał zlecenie na wyjazd dyplomatyczny do Chin [przez Bergoglio]?
I jak możemy nie myśleć, że ich wielokrotne próby ukrycia i zaprzeczenia swojej odpowiedzialności są przyczyną systematycznych wysiłków, aby zdyskredytować mnie jako świadka, aby nie ujawniać współudziału i zmowy, które istnieją między nimi a samym McCarrickiem?


- Papież, zgodnie z raportem, utrzymuje, że nie poinformowałeś go o działaniach lub ograniczeniach McCarricka w czerwcu 2013 roku. Twoja odpowiedź?

To stwierdzenie jest całkowicie fałszywe. Po pierwsze, to sam Bergoglio 23 czerwca 2013 roku wyraźnie poprosił mnie o opinię na temat McCarricka. Jak zeznawałem we wspomnieniach z 2018 roku:
Odpowiedziałem mu z całkowitą szczerością: „"Ojcze Święty", nie wiem, czy znasz kardynała McCarricka, ale jeśli zapytasz Kongregację Biskupów, to jest tak gruba teczka”. Zepsuł pokolenia seminarzystów i księży, a papież Benedykt nakazał mu przejść na emeryturę modlitwy i pokuty ”.
Papież nie skomentował tych moich poważnych słów i nie okazywał zdziwienia na twarzy, jakby znał tę sprawę już od dawna i natychmiast zmienił temat. Ale jaki był cel Papieża, zadając mi to pytanie? „Jaki jest kardynał McCarrick?”
Wyraźnie chciał wiedzieć, czy jestem sojusznikiem McCarricka, czy nie.
Należy zauważyć, że dowiedziałem się od samego McCarricka, że Bergoglio otrzymał go cztery dni przed moim przesłuchaniem i że Bergoglio upoważnił go do wyjazdu do Chin. Po co prosić mnie o opinię, skoro już Bergoglio darzył McCarricka najwyższym szacunkiem?


Tymczasem McCarrick po cichu przyjechał do Rzymu, otrzymał zadania z Watykanu, w tym oficjalne, i kontynuował swoją działalność, jakby nic się nie stało. W maju 2014 r. Dowiedziałem się z Washington Times o podróży, którą McCarrick odbył do Republiki Środkowoafrykańskiej w imieniu Departamentu Stanu (wówczas sekretarzem stanu był John Kerry): o tej podróży również wspomniano w Raporcie. Mowa o roku 2014.

- Jednak od 2008 roku Benedykt XVI nakazał amerykańskiemu kardynałowi udać się na emeryturę do życia prywatnego, nie świętować, nie uczęszczać na publiczne wydarzenia i nie podróżować.

Z tego powodu, biorąc pod uwagę sposób traktowania McCarricka, zapytałem kardynała Parolina, czy sankcje wobec McCarricka nadal są ważne. Ale nie otrzymałem odpowiedzi.
Co innego mógł wtedy zrobić, skoro osobiście poinformował Papieża i nie otrzymawszy odpowiedzi od Sekretarza Stanu? Do kogo możesz się zwrócić?
Z Raportu dowiaduję się, że dalsze przydziały i wyjazdy McCarricka za granicę były postrzegane przez arcybiskupa Wuerla, a nawet Nuncjusza Sambiego (zmarłego w 2011 r.) Jako „wystarczającą formę oskarżenia” (por. Przypis 1013) .

Jestem szczerze zaskoczony, gdy z Raportu dowiaduję się, że:
... oznaki nie były „sankcjami”; nie zostały narzucone przez papieża Benedykta XVI; McCarrick nigdy nie miał zakazu odprawiania Mszy w miejscach publicznych; McCarrick nie miał zakazu prowadzenia wykładów; Kardynał Re nie nałożył na McCarricka „obowiązku” poświęcenia się życiu modlitwy i pokuty; McCarrick zachował swobodę wykonywania czynności, w tym podróży, za pozwoleniem Stolicy Apostolskiej, w tym Nuncjusza (por. przypis 1006, tamże).
Jeśli tak jest, oznacza to, że pomimo nagannego postępowania Kardynała Stolica Apostolska nie uznała za stosowne podjęcia działań dyscyplinarnych wobec McCarricka, co potwierdza moje potępienie zepsucia Kurii.

- Raport stara się przedstawić cię jako rozluźnionego w dochodzeniu w sprawie roszczeń księdza nr 3 (narzekają na to, że to ty zgłosiłeś te obawy Stolicy Apostolskiej w pierwszej kolejności). Czy unikałeś postawienia się „w pozycji decydującej o wiarygodności księdza nr 3”?

Jest oczywiste, że moją rolą było ujawnienie skandali z McCarrickiem i że zawsze podejmowałem kroki w celu poinformowania Stolicy Apostolskiej o wszelkich informacjach, które otrzymałem. Pamiętam, że mówiliśmy o 2012 roku, kiedy właśnie został mianowany nuncjuszem w Stanach Zjednoczonych.
W raporcie zarzucono mi, że nie odpowiedziałem na prośbę o informacje w sprawie oskarżeń wysuniętych przez „Priest 3” przeciwko McCarrickowi. To jest absolutnie fałszywe! To autorzy raportu dostarczają dowodów oszustwa, które wymyślili, aby mnie zmiażdżyć i zdyskredytować.
W rzeczywistości w innym miejscu Raportu jest napisane, że 13 czerwca 2013 r. Napisałem do kardynała Ouelleta, wysyłając mu zarówno list, który napisał do mnie biskup Bootkoski, jak i list wysłany do „Księdza 3”. Poinformowałem go, że sprawa cywilna „Priest 3” została oddalona bez możliwości odwołania. Biskup Bootkoski określił oskarżenia „Księdza 3” jako fałszywe i oszczercze.
Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na jeden aspekt. Ci, którzy zarzucają mi, że nie wysłałem pisemnego zawiadomienia do biskupa Bootkoskiego, ordynariusza „księdza 3” i biskupa Metuchen, wiedzą bardzo dobrze, że zależy to od dokładnych wskazań Sekretarza Stanu. I wiedzą równie dobrze - jak potwierdza raport - że między mną a biskupem Bootkoskim była rozmowa telefoniczna, o czym z kolei poinformowałem kard. Ouelleta.
Nie należy zapominać, że w tamtych latach byli prawnicy, którzy nie byli zadowoleni z postawienia diecezji przed sądem za zbrodnie popełnione przez księży, ale chcieli pokazać, że sama Stolica Apostolska - podobnie jak siedziba wielonarodowego przedsiębiorstwa - ponosi jako ostatni przyznanie odszkodowania ofiarom wykorzystywania seksualnego.
Adwokat Jeffrey Lena coś o tym wie; udało mu się w dwóch oddzielnych procesach, aby odpowiedzialność za tuszowanie nadużyć spadła na papieża Benedykta XVI.


- A co myślisz o raporcie, w którym większość winy za powstanie McCarricka i jego miejsce w Kościele u stóp Jana Pawła II i Benedykta XVI?
Intencje autora Raportu są jasne: przekazać odpowiedzialność za awanse McCarricka na jego poprzedników, z których jeden zmarł i został kanonizowany (Jan Paweł II), drugi jest stary i słaby (Benedykt XVI).
Ten pierwszy nie może obronić się za grobu, drugi zaś jest zbyt łagodny, by rażąco wyprzeć się "następcy" , nazywając go kłamcą i dyskredytując go, a także rolę, jaką pełni.

(Benedykt XVI jest w otoczeniu , które przekazuje mu fałszywe informacje dopow.) Niepokojące jest to, że w samym raporcie, który najwyraźniej został przygotowany przez wiele osób, jest wiele sprzeczności, na tyle, że przedstawione argumenty są mało wiarygodne.

- Zastanawiam się więc: kto przekonał Jana Pawła II i Benedykta XVI, aby nie brali pod uwagę poważnych zarzutów pod adresem McCarricka? Kto był zainteresowany awansem McCarricka, aby mógł uzyskać przewagę pod względem władzy i pieniędzy?

Ktoś prawdopodobnie doprowadził Jana Pawła II do przekonania, że oskarżenia przeciwko McCarrickowi były fałszywe, wzorowane na dyskredytujących operacjach, które komunistyczna Polska już przeprowadziła przeciwko dobrym biskupom i księdzom, którzy sprzeciwiali się reżimowi.

W przypadku Jana Pawła II głównym interesariuszem powstania McCarricka był zdecydowanie kardynał Sodano.
Był sekretarzem stanu do września 2006 roku: dotarły do niego wszystkie informacje. W listopadzie 2000 r. Nuncjusz Montalvo przesłał mu swój raport i oskarżenia o poważne nadużycia popełnione przez McCarricka.

Nie zapominajmy, że w tym okresie wybuchła afera o. Maćla. Sodano próbował to zatuszować fałszując oświadczenie Benedykta XVI, w którym powiedziano, że papież uznał sprawę za zamkniętą. Benedykt XVI zwołał posiedzenie plenarne Kongregacji Nauki Wiary, a kardynałowi Arinze udało się skazać Maciela, pomimo sprzeciwu Sekretarza Stanu.

Nazwisko kardynała Sodano pojawiło się także w związku ze skandalicznymi spekulacjami na rynku nieruchomości. W 2003 roku bratanek kardynała, inżynier Andrea Sodano, z listami polecającymi od wuja Sekretarza Stanu i jako doradca grupy nieruchomości Follieri (w niektórych oficjalnych dokumentach jest również wskazany jako wiceprezes grupy), nabył nieruchomości po absurdalnych cenach amerykańskich diecezji, skazanych za rekompensatę szkód w przypadkach cywilnego wykorzystywania seksualnego, uzyskując dla siebie ogromną korzyść ekonomiczną ze szkodą dla Kościoła.
Raffaello Follieri, właściciel grupy, został skazany za oszustwa i pranie brudnych pieniędzy, właśnie za lekkomyślne transakcje sprzedaży tych nieruchomości. Nie trzeba dodawać, że Follieri miał bliskie relacje z Clinton Global Initiative i rodziną Clinton, a także z Partią Demokratyczną: „Były prezydent i senator Hillary są naszymi przyjaciółmi” - chwalił się Follieri.

Te same powiązania, te same komplikacje, te same znajomości zawsze się powtarzają: McCarrick, Clinton, Biden, Demokraci i moderniści, a także pochód homoseksualistów i oprawców, który nie jest nieistotny.

Jeśli chodzi o Benedykta XVI, tymi, którzy mieli codzienny i bezpośredni dostęp do Papieża, byli Sekretarz Stanu Bertone i jego zastępczyni Sandri, którzy mogli kontrolować i ujawniać informacje o McCarricku oraz wywierać nacisk na Ojca Świętego.
Raport znowu mówi sam za siebie. Tym, który zadał pytanie bezpośrednio papieżowi Benedyktowi XVI, był kardynał Bertone, który wbrew temu, co wielokrotnie proponował - mianowicie, że bardzo poważne i szczegółowe zarzuty przeciwko McCarrickowi wymagały wzorowego procesu kanonicznego prowadzącego do usunięcia go z Kolegium Kardynałów. i jego zredukowanie do stanu świeckiego - skłoniło Papieża Benedykta do podjęcia decyzji, że żaden proces kanoniczny nie powinien być podejmowany ani nie nakłada żadnych sankcji kanonicznych, ale zamiast tego uczyniłby „prosty apel do ducha i sumienia kościelnego McCarricka”.

I tu jest kolejna rażąca sprzeczność: jak można pogodzić prosty apel do sumienia z formalnymi instrukcjami udzielonymi zarówno nuncjuszowi Sambi, jak i mnie, zgodnie z którymi McCarrick nie mógł przebywać w seminarium, w którym mieszkał, nie mógł uczestniczyć w działalność publiczna, nie mógł podróżować i musiał prowadzić życie na emeryturze w modlitwie i pokucie?

Zepsucie najwyższych szczebli Watykanu jest tak ewidentne, że prowadzi do uznania Raportu za niegodną próbę uczynienia Bergoglio zupełnie nieświadomym manipulacji Kurii, a nawet bardziej jako swego rodzaju nieubłaganego prześladowcę skorumpowanych, podczas gdy że faktyczne dowody wskazują inaczej. Powiedziałbym, że Bergoglio jest dla "głębokiego kościoła" tym, czym Biden dla" głębokiego państwa" ...
Pragnę również zwrócić uwagę, że obwinianie Jana Pawła II za powołanie McCarricka, pomimo negatywnej opinii Kongregacji Biskupów i jej Prefekta Kardynała Re, może odnosić się również do samego Jorge Mario Bergoglio, którego przełożony Generał jezuitów wyraził duże zastrzeżenia.
Jeśli Wojtyła mylił się co do McCarricka iz tego powodu uważa się go za pośrednio odpowiedzialnego za skandale, które miały miejsce, to co powstrzymuje ten proces przed rozszerzeniem się również, na awans Bergoglio na arcybiskupa Buenos Aires, a później na kardynała? Pamiętajmy, że w ratuszu w 2001 roku, oprócz McCarricka i Bergoglio, czerwoną czapkę otrzymali inni prominentni członkowie mafii San Gall ...

-Czy jest coś jeszcze do omówienia?

Podsumowując, chciałbym zacytować niedawny artykuł Riccardo Cascioli, przyjmując jego jasny osąd jako własny:
Chociaż postać McCarricka, który był seryjnym drapieżnikiem, wyłania się z Raportu, nie wywołała poważnej reakcji aż do 2017 roku, kiedy pojawiło się pierwsze zgłoszenie wykorzystywania dzieci. ... W praktyce mówi się nam, że „niemoralne zachowanie wobec dorosłych”, choć z pewnością nie jest dobrą rzeczą, jest ostatecznie czymś, co jest tolerowane. Prawdziwy alarm, który przewiduje kary, nawet surowe, rozbrzmiewa tylko wtedy, gdy maltretowany jest nieletni. Jakby dziesiątki przyszłych księży, którzy dzielili łóżko z McCarrickiem i którzy byli przez to w większości skazani na niezrównoważone życie kapłańskie, tak naprawdę nie liczyli się zbytnio. Jakby moralna dewastacja i zniszczenie wiary spowodowane przez drapieżnego biskupa - utracone powołania, kapłani, którzy z kolei powtarzają nadużycia,Nominacje biskupie zniekształcone patologicznymi więzami były tylko drobnym problemem.

... Celowo zignorowano, że tym, co umożliwiło nieodparty awans McCarricka, jest system władzy znany również jako lobby gejowskie, który sprzyja mianowaniu i karierze biskupów o pewnych cechach. ...
Nie, naprawdę nic nie wskazuje na to, że Kościół nauczył się czegokolwiek z afery McCarricka; istnieje raczej wrażenie, że jedna osoba (McCarrick) została zmuszona do poświęcenia , aby inni mogli spokojnie kontynuować. A w międzyczasie wysunąć pomysł, że jeśli ksiądz ma skłonności homoseksualne, go nie ma problemu.


chiesaepostconcilio.blogspot.com/…dossier-vaticano-manca-la.html https://gloria.tv

Świadectwo ABP. Viganò; Kiedy przybył Bergoglio wszystkie sankcje McCarricka, zostały zniesione
..."powołanie McCarricka do Waszyngtonu i jako kardynała było dziełem Sodano, kiedy Jan Paweł II był już bardzo chory"...
... "papież Benedykt nałożył powyższe sankcje kanoniczne na McCarricka i że zostały one przekazane mu przez nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych, Pietro Sambiego"...
... Było także jasne, że od czasu wyboru(...)Franciszka McCarrick, teraz wolny od wszelkich ograniczeń, czuł się wolny, by nieustannie podróżować i wygłaszać wykłady i udzielać wywiadów".... "Nie wziął pod uwagę sankcji, jakie papież Benedykt nałożył na niego, i uczynił go zaufanym doradcą wraz z Maradiagą"...