Sw. Leopold Mandić potrafił czytać w duszach. "Pewien pan, który od lat nie spowiadał się, został tam zaprowadzony siłą przez przyjaciół i myślał w duchu: „Stanę w kolejce, a potem, jak już wszyscy …Więcej
Sw. Leopold Mandić potrafił czytać w duszach.

"Pewien pan, który od lat nie spowiadał się, został tam zaprowadzony siłą przez przyjaciół i myślał w duchu:
„Stanę w kolejce, a potem, jak już wszyscy sobie pójdą, ja też sobie pójdę zanim przyjdzie kolej na mnie” .

Ale ni z tego ni z owego wyszedł z celi o. Leopold i idąc prosto do niego, powiedział:

„Proszę przejść do przodu, proszę pana. Czekałem na pana, tak, czekałem na pana…”

„Pan nie chciał przyjść… ale proszę się nie martwić… ja sam panu powiem co pan zrobił… Zrobił pan to, prawda? A teraz żałuje pan, prawda? Zatem Bóg wszystko panu wybacza. Dziękuję, że pan przyszedł przynieść mi tak wiele radości, ale będę jeszcze na pana czekał, wie pan… Proszę przyjść i zostaniemy dobrymi przyjaciółmi…”.

*Metodę miał genialnie prostą. Żalu za grzechy i dobrej intencji dopatrywał się już chociaż w tym, że ktoś zdecydował się przyjść do konfesjonału i uklęknąć. *

*Przyszedłeś, a więc czujesz, że coś jest nie tak…*

*Żałujesz? Żałuję. Nie potrzeba niczego innego. To wystarcza, żeby stać się dobrym, być nim dzień po dniu. *

*A jeśli znowu upadnę? A nie mógłbyś umrzeć, zanim upadniesz?"