"Żołnierze zawzięcie szukający Dzieciątka wiedzieli o grocie w Betlejem i rodzinie z dzieckiem!"

Według wizji Bł.Anny Katarzyny Emmerich:
Powrót świętej Anny
Święta Rodzina przeniosła się po odjeździe królów do innej groty. Grotę żłobkową widziałam zupełnie opróżnioną; stał tam tylko jeszcze osioł. Wszystko, nawet ognisko, było uprzątnięte. Widziałam Maryję bardzo spokojną w nowym mieszkaniu, które zresztą wcale wygodnie było urządzone. Łoże jej jest przy ścianie, obok niej spoczywa Dzieciątko Jezus w podłużnym koszu, uplecionym z szerokich pasków łyka. W górnym końcu kosza, nad główką Dzieciątka Jezus, rozpięta była chusta; kosz zaś sam stoi na podstawce kształtu wideł. Łoże Matki Bożej i kolebka Dzieciątka Jezus oddzielone są od reszty wnętrza groty plecionymi ścianami.
Niekiedy siedzi Maryja przed tą przegrodą i ma przy sobie Dzieciątko. Nieco dalej ma Józef osobne swoje miejsce. Nad przegrodami sterczy z muru drążek, na którym wisi lampa. Widziałam, że Józef przyniósł coś w misce i wody w dzbanuszku. Za sprawunkami nie chodzi już do Betlejem, gdyż wszystko, co potrzeba, przynoszą mu pasterze.

Widziałam teraz Zachariasza pierwszy raz idącego z Hebronu do Świętej Rodziny. Płakał z radości, wziął Dzieciątko na ręce i odmawiał zmieniony nieco hymn, który wygłosił przy obrzezaniu Jana. Pozostał jeszcze przez następny dzień u Józefa, a potem odszedł.

Wielu z tych, co przyszli na szabat do Betlejem, spieszyło do groty żłobkowej: nie znalazłszy tam jednak Maryi, wracali do miasta.

Anna przybyła znów do Matki Bożej. Przez osiem dni była u swej najmłodszej siostry, która o jakie trzy godziny od Betlejem, w pokoleniu Beniamina była zamężna i miała kilku synów, (między innymi oblubieńca z Kany), którzy później zostali uczniami. Anna miała przy sobie najstarszą córkę; była ona wyższa od Anny i wyglądała prawie jakby równego z nią wieku. Był z nią także drugi mąż Anny, starszy i wyższy niż Joachim. Nazywał się Eliud i był zatrudniony przy świątyni, gdzie zajmował się zwierzętami do ofiar. Z nim miała Anna córkę, która także nazywała się Maria. W czasie narodzenia Chrystusa mogła już mieć 6 — 8 lat. Z trzecim swym mężem miała Anna jednego syna; jest to ten, którego zwano także bratem Chrystusa. Z tym kilkakrotnym małżeństwem Anny łączy się tajemnica; czyniła to na rozkaz Boży. Łaska, przez którą wraz z Maryją stała się płodną, nie była jeszcze wyczerpana; widocznie należało błogosławieństwo Boże całkowicie spożytkować.

Maryja opowiadała Annie wszystko o królach, a Anna była rozrzewniona, że Bóg tych mężów z takiej dali, dla oddania czci Dzieciątku, sprowadził. Z rozrzewnieniem oglądała dary, jako wyraz hołdów i pomagała wszystko porządkować, składać, a niejedno i rozdawać. Służebnica Anny była jeszcze przy Maryi. Podczas pobytu w grocie żłobkowej, była zawsze w owej komórce na lewo. Teraz sypia w schronieniu, które jej Józef przed pieczarą urządził. Anna i jej córki śpią w grocie żłobkowej. Widziałam, że Maryja daje Annie Dzieciątko Jezus piastować; zresztą nikomu innemu Dziecięcia nie powierzała.

Widziałam także — co mię bardzo rozrzewniało — że włosy Dzieciątka Jezus, żółte i kędzierzawe, kończyły się cieniuchnymi, błyszczącymi promieniami. Przypuszczam, że one to kędzierzawią Mu włosy; nacierają bowiem główkę wokoło przy myciu. Następnie wdziewają nań płaszczyk. Widzę zawsze u Maryi, Józefa i Anny pobożne wzruszenie i uwielbienie dla Dzieciątka Jezus; a jednak wszystko jest tak proste, jak u świętych, wybranych osób. Dzieciątko zwraca się do matki z takim wdziękiem i lubością, jakiej u tak małych dzieci jeszcze nie widziałam. Anna jest tak szczęśliwa gdy bawi Dziecię. Maryja daje Je zawsze jej na ręce.

W grocie, w której obecnie Maryja przebywa, ukryte są także dary królów. Leżą w plecionej skrzyni, w wydrążeniu ściany, całkiem ukrytym i zastawionym.

Mąż Anny niebawem z córkami i sługą odjechał do domu. Zabrali ze sobą wiele z królewskich darów. Tak więc pozostała tylko Anna u Maryi i Józefa, i będzie tu, aż Eliud wróci ze sługą. Widziałam, że z Maryją splatała czy też haftowała nakrycia. Sypia w grocie przy Maryi, lecz osobno.

W Betlejem byli znów żołnierze, którzy w kilku domach szukali za nowonarodzonym synem królewskim. Natrętnymi swymi pytaniami, zwłaszcza jednej znakomitszej położnicy żydowskiej, byli uciążliwi. Do groty żłobkowej nawet nie szli; za wystarczające przyjęto zapewnienie, że znaleziono tu tylko jakaś ubogą żydowską rodzinę, o której nie ma co więcej mówić. Wszelako przyszło do Józefa dwóch starszych pasterzy, którzy pierwsi przybyli do żłóbka i przestrzegli go. Widziałam tedy, że Józef, Maryja i Anna schronili się do grobowca pod drzewem terebintowym, o kwadrans drogi odległym od groty, pod którym to drzewem słyszałam królów wieczorem śpiewających. Drzewo stoi na pagórku. Na dole u pagórka są skośne drzwi; stąd idzie się do prosto stojących drzwi, które prowadzą do grobowca. W przedsionku przebywają często pasterze. Przed tym grobowcem jest studnia. Pieczara sama nie jest graniasta, lecz ma kształt okrągły. Wielka trumna, górą nieco szersza i zębato nacinana, stoi na grubych nóżkach na kamiennej podstawie, tak że pomiędzy kamieniem a trumną można na wylot widzieć. Wnętrze pieczary stanowi, biały miękki kamień.
Widziałam, że Święta Rodzina szła tamże nocą z zasłoniętym światłem. W grocie przez nich opuszczonej nie było nic uderzającego. Łóżka były złożone i zabrane, także wszystkie inne sprzęty były usunięte. Wyglądało to, jakby jakie opuszczone mieszkanie. Anna niosła Dzieciątko na ręku. Józef i Maryja szli u jej boku. Prowadzili ich pasterze. Miałam przy tym widzenie, o którym nie wiem, czy widziała je i Święta Rodzina. Widziałam koło Dzieciątka Jezus, które Anna niosła, glorię z siedmiu połączonych i jakby na sobie położonych Aniołów. Było jeszcze wiele postaci w tej glorii, także z każdej strony Anny, Józefa i Maryi widziałam świetlane postacie, które jakby prowadziły ich pod ręce. Kiedy przeszli przez pierwsze wejście, zamknęli je i poszli do wnętrza grobowca.

Na kilka dni przed powrotem Anny do domu, widziałam, że pasterze przyszli do grobowca do Maryi i powiedzieli Jej, że przychodzili jacyś ludzie przysłani od władz, szukać Dzieciątka. Józef tedy wyniósł Dzieciątko Jezus owinięte w płaszcz, a Maryja siedziała jakieś pół dnia w pieczarze bez Dzieciątka, bardzo zatrwożona.

Gdy Eliud wrócił z Nazaretu po Annę z jej niewolnicą, widziałam wzruszający obchód w grocie żłobkowej. Józef korzystając z pobytu Maryi w grobowcu, przyozdobił z pasterzami całą grotę żłobkową. Wszędzie wisiało pełno wieńców, na ścianach i na powale, a w środku ustawiono stół. Co nie było zabrane z pięknych dywanów i materiałów od królów, rozesłano na ścianach, na podłodze i na stole, na którym ustawiono piramidę z zieleni i kwiatów, aż do otworu w powale. U góry na wierzchołku siedziała gołębica. Cała grota pełna była światła i blasku. Dzieciątko Jezus z kołyską, opartą na stołeczku, postawiono na stole. Siedziało prościutko jak na łonie Matki przy przybyciu królów. Józef i Maryja stali po obu stronach, przyozdobieni byli w wieńce i pili z jednego puchara. Widziałam zjawiające się w grocie chóry aniołów. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi i wzruszeni. Była to rocznica zaślubin Józefa z Maryją.

Po tym obchodzie widziałam odjazd Anny i Eliuda. Z darów, pozostawionych przez królów zabrali ze sobą na dwa osły tyle, ile jeszcze pozostało.

Święta Rodzina szykowała się już także do drogi. Coraz więcej ograniczali sprzęty domowe, rozdawali plecione ścianki i inne przybory, zrobione przez Józefa, pasterzom, którzy je sobie zabierali.

Już dwa razy widziałam, że Święta Dziewica szła o zmroku z Dzieciątkiem Jezus do groty żłobkowej, kładła je w miejscu narodzenia na dywan na ziemi, klękała przy nim i modliła się, a światłość wypełniała całą grotę jak przy narodzeniu. Tak zatem jest już grota całkiem opróżniona. Po powrocie do domu, Anna jeszcze raz wysłała dwoje ludzi, by zabrali to wszystko, co będzie zbywać, i czego Święta Rodzina w drodze używać nie będzie. Widziałam tych ludzi, wracających z dwoma objuczonymi osłami. Jaskinia, ostatnio przez Świętą Rodzinę zajmowana, jako też grota żłobkowa, były już puste i zamiecione; Józef bowiem chciał je zostawić zupełnie czyste.

Lecz w nocy przed wyjazdem do świątyni, widziałam, że Maryja i Józef formalnie i uroczyście rozstawali się z grotą narodzenia. Położyli ciemno czerwony kobierzec najpierw na tym miejscu groty, gdzie się Dzieciątko Jezus narodziło, położyli na nim Dzieciątko i klęcząc przy nim, poczęli się modlić. Potem położyli Dzieciątko w żłóbku i znów się tu modlili; wreszcie położyli je w miejscu, gdzie było obrzezane, zanosząc znów modły. Młodą oślicę zostawił Józef na wychów u jednego swego krewnego; zawsze bowiem myślał wrócić jeszcze do Betlejem i sklecić sobie w dolinie pasterskiej jakie mieszkanko. Mówił już nawet o tym z pasterzami, dodając, że rad by tylko na pewien czas zostawić Maryję u jej Matki, aby się wzmocniła po trudach i niewygodach mieszkania, i wiele różnych rzeczy pozostawił u pasterzy.


Pan Jezus zaprasza każdego z nas do dzielenia się darmo tym, co darmo otrzymaliśmy. Darem, jakiego pragnie od nas Pan Jezus, ma być cały nasz styl życia przejawiający się zarówno w drobnych codziennych decyzjach, jak i w wielkich czynach miłosierdzia, które niekiedy podejmujemy. Cokolwiek robimy, mamy do dyspozycji moc Bożą.
jac05 udostępnia to
62
Kościół otrzymał tak wielkie światło dla przymnożenia nam wiary, nie tylko w czasach wojującej nauki i postępu ale zwłaszcza w naszych czasach gdy nauki skażone kłamstwami wraz z postępem nauk.-techn. jak bomba atomowa niszczą nam wiarę. Niestety schowano tą arcy cenną oliwę do naszych malutkich lamp wiary pod łóżko, pod korzec.
jac05
Kościół otrzymał tak wielkie światło dla przymnożenia nam wiary, nie tylko w czasach wojującej nauki i postępu ale zwłaszcza w naszych czasach gdy nauki skażone kłamstwami wraz z postępem nauk.-techn. jak bomba atomowa niszczą nam wiarę. Niestety schowano tą arcy cenną oliwę do naszych malutkich lamp wiary pod łóżko, pod korzec. Panie Jezu przyjdź !
Jota-jotka
,,Józef korzystając z pobytu Maryi w grobowcu, przyozdobił z pasterzami całą grotę żłobkową.
Wszędzie wisiało pełno wieńców, na ścianach i na powale, a w środku ustawiono stół. Co nie było zabrane z pięknych dywanów i materiałów od królów, rozesłano na ścianach, na podłodze i na stole, na którym ustawiono piramidę z zieleni i kwiatów, aż do otworu w powale. U góry na wierzchołku siedziała …
Więcej
,,Józef korzystając z pobytu Maryi w grobowcu, przyozdobił z pasterzami całą grotę żłobkową.
Wszędzie wisiało pełno wieńców, na ścianach i na powale, a w środku ustawiono stół. Co nie było zabrane z pięknych dywanów i materiałów od królów, rozesłano na ścianach, na podłodze i na stole, na którym ustawiono piramidę z zieleni i kwiatów, aż do otworu w powale. U góry na wierzchołku siedziała gołębica.
Cała grota pełna była światła i blasku. Dzieciątko Jezus z kołyską, opartą na stołeczku, postawiono na stole. Siedziało prościutko jak na łonie Matki przy przybyciu królów. Józef i Maryja stali po obu stronach, przyozdobieni byli w wieńce i pili z jednego puchara. Widziałam zjawiające się w grocie chóry aniołów.
Wszyscy byli bardzo szczęśliwi i wzruszeni. Była to rocznica zaślubin Józefa z Maryją.,,
Radek33
(...) "Widziałam także — co mię bardzo rozrzewniało — że włosy Dzieciątka Jezus, żółte i kędzierzawe, kończyły się cieniuchnymi, błyszczącymi promieniami. Przypuszczam, że one to kędzierzawią Mu włosy; nacierają bowiem główkę wokoło przy myciu..."