50:23
rex
33,9 tys.
ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński - O posłuszeństwie. "Nie mędrkujcie" - O ks. Domańskim, Medjugorje i ks. Natanku Nagrania rekolekcji wielkopostnych głoszonych przez ks. prof. dr hab. Andrzeja …Więcej
ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński - O posłuszeństwie.

"Nie mędrkujcie" - O ks. Domańskim, Medjugorje i ks. Natanku

Nagrania rekolekcji wielkopostnych głoszonych przez ks. prof. dr hab. Andrzeja Zwolińskiego w kościele p.w. Podwyższenia Krzyża św. prowadzonego przez Zmartwychwstańców 21 - 28.03.2010.
Quas Primas i jeszcze jeden użytkownik linkuje do tego wpisu
ard
Dziękuję Ci Panie Jezu za twoich kapłanów pełnych Mocy Ducha Św.
Wspaniałe nauczanie pasyjne ks. prof. dr hab Andrzeja
Zwolińskiego. Ksiądz sposób kulturalny rozprawia się z tymi wszystkimi pseudo objawieniami, pseudo cudami i pseudo chrześcijaństwem.
To co stary ks. Domański wyprawiał w latach 80-tych w Oławie pod Wrocławiem, to był dopiero przedsmak tego, co się dzisiaj dzieje.
Doskonałe …Więcej
Dziękuję Ci Panie Jezu za twoich kapłanów pełnych Mocy Ducha Św.

Wspaniałe nauczanie pasyjne ks. prof. dr hab Andrzeja
Zwolińskiego. Ksiądz sposób kulturalny rozprawia się z tymi wszystkimi pseudo objawieniami, pseudo cudami i pseudo chrześcijaństwem.
To co stary ks. Domański wyprawiał w latach 80-tych w Oławie pod Wrocławiem, to był dopiero przedsmak tego, co się dzisiaj dzieje.

Doskonałe nagranie. Dziękuję.
Hunchback
Dziekuje za wspaniale, niezwykle madre i pouczajace kazanie. Polecam je wszystkim z sekty ksiedza Natanka, ktory stawia sie ponad Bogiem pouczjac samego Papieza i nazywajac go tchorzem. Drodzy bracia i siostry - obudzcie sie!!!
Zwyczajny Katolik
Sumienie nakazuje mi wspomnieć kapłanom o poniższych sprawach. Dlaczego tego elementu nauczania papieża nie spełniamy? Niektózyt nawet znani kapłani ujawniają rażące niezrozumienie dla sprawy odpowiadając na to pytanie: PrzecieżPan Jezus patrzyłsięz krzyża na na wiernych, anie byłtyłem do nich". Albo: Stara Msza weymagałą zmiany, bo Nowa Msza jest lepsza, bo " Pan Jezus na ostatniej wieczerzy …Więcej
Sumienie nakazuje mi wspomnieć kapłanom o poniższych sprawach. Dlaczego tego elementu nauczania papieża nie spełniamy? Niektózyt nawet znani kapłani ujawniają rażące niezrozumienie dla sprawy odpowiadając na to pytanie: PrzecieżPan Jezus patrzyłsięz krzyża na na wiernych, anie byłtyłem do nich". Albo: Stara Msza weymagałą zmiany, bo Nowa Msza jest lepsza, bo " Pan Jezus na ostatniej wieczerzy pnie stał tyłem do Apotołów". Co to za odpowiedz\i? jak onbe się mają do poniższych uwag?:
Jeśli możecie, to przekazujcie je kapłanom. Tylko proszę, nie oskarżajcie ich. ZAkłądajcie, zęchcą dobrze i mówcie np.: "Cieszymy się, żę ksiądz tak troszczy sięo godne sprawowanie Liturgii. Zastanawiamy się tylko, co za przeszkody sprawiają, zę nie sądalej wycofane wypaczenia Liturgii"

misjakultura.blogspot.com/…/benedykt-xvi-o-…

1. Wprowadzenie kapłanów w błąd, że celebracja do ludu, i przesunięcie na bok Krzyża było obowiązkiem
2. Wspólne zwrócenie się kapłana i ludu nie na siebie, ale na Krzyż i na Wschód
3. Krzyż na środku, jako pierwszy, ale nie ostatni krok, w związku z koniecznością uniknięcia gwałtownych zmian, by Liturgia nie jawiła się jako „robiona”.
4. Dlaczego w bazylice św. Piotra odprawia się „do ludu”?
Ad. 1.
Josef Andreas Jungmann, fragment książki Uwe Michaela Langa, którą polecał kard. Ratzinger(polecam przeczytać cały wyjątek do którego kieruje poniższy link):
sanctus.pl/index.php
"Owo podkreślenie w tekście instrukcji mówi, że jest to jedynie możliwość. A [wystawienie ołtarza wielkiego w takim oddaleniu od ściany] nie jest nawet przepisane, lecz jedynie zalecane, jak widać w łacińskim tekście dyrektywy.... W nowej instrukcji zaś, ogólne przyzwolenie na takie usytuowanie ołtarza zostaje podkreślone jedynie w związku z możliwymi przeszkodami lub miejscowymi ograniczeniami."
Ad. 2.
kard. Ratzinger, Duch Liturgii:
[za:] sanctus.pl/index.php
(fragmenty)
„(…)wszędzie tam, gdzie to tylko jest możliwe, należy podejmować apostolską tradycję kierowania się na Wschód zarówno w budowie kościołów, jak i w realizowaniu liturgii. (...) Relacje te zarówno w budowie kościoła, jak i w realizacji liturgii, stały się w czasach nowożytnych niejasne, a nawet zupełnie przestano je sobie uświadamiać. Tak tylko daje się wytłumaczyć fakt, że wspólny kierunek modlitwy kapłana i ludu zaczął być nazywany "celebrowaniem do ściany" lub "odwracaniem się plecami do ludu", sprawiając tym samym wrażenie czegoś absurdalnego i całkowicie nie do przyjęcia. Tylko w ten sposób wyjaśnić można fakt, że uczta - do tego wyobrażana w nowożytnych obrazach - stała się w tym momencie normatywną ideą dla liturgicznej celebracji chrześcijan. Tak naprawdę doszło tutaj do klerykalizacji, nigdy wcześniej w tym miejscu nieobecnej. Kapłan - jako przewodniczący liturgii (jak się go teraz chętnie nazywa) - staje się teraz właściwym punktem odniesienia dla całości. Wszystko zależy od niego. To jego trzeba widzieć, to w jego działaniu brać udział, jemu odpowiadać - to jego kreatywność podtrzymuje całość. W sposób uzasadniony podejmowana jest próba zredukowania tej dopiero co powołanej do życia roli poprzez rozdzielenie różnorodnych czynności i powierzenie "twórczego" opracowania liturgii grupom wiernych przygotowujących nabożeństwo, które powinny, a przede wszystkim chcą "włączyć siebie" w przebieg mszy. Coraz mniej widać tu Boga, coraz ważniejsze staje się to, co czynią ludzie, którzy spotykają się tutaj i którzy wcale nie chcą się już poddać "danemu z góry schematowi". Zwrócenie się kapłana do ludu czyni ze wspólnoty zamknięty krąg. Wspólnota w swoim kształcie nie jest już otwarta ani do przodu ani do góry, lecz zamyka się w sobie samej. Wspólne zwrócenie się na Wschód nie oznaczało ani tego, że "celebruje się do ściany", ani tego, że kapłan "odwraca się plecami do ludu" (nie był on po prostu uważany za aż tak ważnego). Albowiem tak, jak w synagodze wspólnie patrzono w stronę Jerozolimy, tak i tutaj wspólnie patrzy się "na Pana". Jak wyraził to J.A. Jungmann, jeden z Ojców Konstytucji Liturgicznej Soboru Watykańskiego II, chodziło raczej o ten sam kierunek zwrócenia się kapłana i ludu, którzy wiedzieli, iż wspólnie zmierzają do Pana. Nie zamykają się w kręgu, nie przyglądają się sobie wzajemnie, lecz jako wędrujący lud Boży kierują się na Wschód, w stronę Chrystusa, który wychodzi nam naprzeciw.
(...)
Istotną kwestią jest jednak wspólne zwrócenie się na Wschód w czasie Modlitwy eucharystycznej. Nie chodzi tu o coś przypadkowego, lecz o rzecz zasadniczą. To nie spojrzenie na kapłana jest ważne, lecz wspólne spojrzenie na Chrystusa. Nie chodzi tutaj o dialog, lecz o wspólną adorację, o wyjście naprzeciw Temu, który nadchodzi. To nie zamknięty krąg odpowiada istocie wydarzenia, lecz wspólne wyruszenie w drogę, wyrażające się we wspólnym kierunku."
Ad.3.
Kard. Ratzinger, Duch liturgii
[za:]sacerdoshyacinthus.wordpress.com/…/niestosownosci-… „Ważniejsze jest tu jednakże zastrzeżenie praktyczne. Czy mamy więc teraz wszystko na nowo przestawiać? Nic nie jest przecież tak szkodliwe dla liturgii, jak właśnie ciągłe jej «robienie», nawet jeśli wydaje się, że chodzi tu o rzeczywistą odnowę. Wyjście dostrzegam tu w sugestii Erika Petersona. Kierunek wschodni był łączony, jak już słyszeliśmy, ze «znakiem Syna Bożego», z krzyżem, z powtórnym przyjściem Chrystusa. Tym samym Wschód był od początków związany ze znakiem krzyża. Tam, gdzie wspólne zwrócenie się na Wschód nie jest możliwe, tam jako Wschód duchowy służyć może krzyż. Powinien on stać na środku ołtarza oraz być punktem skupiającym wzrok kapłana i modlącego się zgromadzenia. W ten sposób postępujemy zgodnie z dawnym wezwaniem do modlitwy, znajdującym się na progu Eucharystii: Conversi ad Dominum – zwróćcie się do Pana. Patrzymy zatem wspólnie na Tego, który reprezentuje nas przed Ojcem i zamyka nas w swoich ramionach, na Tego, który czyni nas żywą świątynią. Do prawdziwie absurdalnych zjawisk ostatnich dziesięcioleci zaliczam fakt, że krzyż jest odstawiany na bok, aby nie zasłaniał kapłana. Czy krzyż przeszkadza Eucharystii? Czy kapłan jest ważniejszy od Chrystusa? Ten błąd należy naprawić możliwie jak najszybciej; da się to zrobić bez konieczności ponownych przebudowań. Punktem odniesienia jest Pan. Jest On wschodzącym Słońcem historii. Można zatem wybrać krzyż przedstawiający Mękę, uobecniający Cierpiącego, który za nas pozwala przebić swój bok, z którego wypływa krew i woda – Eucharystia i chrzest, bądź też krzyż Chrystusa tryumfującego, który wyraża myśl o Powtórnym Przyjściu i na nie kieruje spojrzenie. Zawsze jest to bowiem «Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki» (Hbr 13, 8)” .
Ad. 4.
Odprawianie Mszy w Bazylice św. Piotra w kierunku ludu wynika ze zwrócenia się na wschód (bo sama bazylika skierowana jest na zachód), a celebrowanie pośrodku wynika z tradycji celebrowania nad
grobem św. Piotra ( Pisał o tym kard. Ratzinger. ) Zresztą nie widzę
niczego niewłaściwego w oddaleniu ołtarza. Wydaje mi się jednak(a nawet nie mi, bo po porstu powtarzam, to co pisał kard. Ratzinger i wielu innych teologów) , że kierowanie się ku wschodowi i ku Krzyżowi w centrum dobrze byłoby przywrócić( wtedy w świątyniach skierowanych nie na wschód, a na zachód kapłan w sposób zgodny z orientacją, tak jak w bazylice św. Piotra, zwrócony byłby "w stronę ludu") Papież sugeruje też w praktyce, by orientować się w stronę Krzyża, i byłby on umieszczony w centrum ołtarza. Ale wiecie lepiej ode mnie, pewnie macie jakieś przeszkody, które mi nie są wiadome we wprowadzeniu tego zwyczaju. A może dałoby się usunąć te przeszkody. Oby Bóg pozwolił Wam na wprowadzenie orientacji, wspólne skierowanie się kapłana wraz z Ludem ku Bogu, a nie ku sobie, ku Krzyżowi, który powinien być na środku. Ja tylko podaję głos wiernego, nie chcę w żaden sposób naciskać na zmiany, bo nie czuję się w żaden sposób kompetentny. Bóg zapłać za troskę o godność Liturgii.