03:34
Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy. Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy.Więcej
Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy.

Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
.
Aktualne poważne pytanie
Swego czasu dość szerokim echem odbiły się w Kościele i w mass mediach słowa Pawła VI z 1972 r.:

Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę, wdarł się do Kościoła Bożego swąd (dym) szatana.
Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie […] Naszą świadomość opanowało zwątpienie. Ono wtargnęło poprzez okno, które wolno …Więcej
.
.

Aktualne poważne pytanie

Swego czasu dość szerokim echem odbiły się w Kościele i w mass mediach słowa Pawła VI z 1972 r.:


Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę, wdarł się do Kościoła Bożego swąd (dym) szatana.

Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie […] Naszą świadomość opanowało zwątpienie. Ono wtargnęło poprzez okno, które wolno tylko dla światła otworzyć! […] W Kościele panuje klimat niepewności. Należało sądzić, że po Soborze słońce zajaśnieje nad Kościołem, zamiast słońca mamy chmury, burze, ciemności, szukanie, niepewność”.

Człowiek refleksji pogłębionej, wierzący kapłan ze środowiska warszawskiego, powiedział mi niedawno, odnosząc się do powyższych słów: „To prawda.Tylko rodzi się pytanie i trzeba je wyraźnie postawić: Kto tę szczelinę zrobił? Kto to okno szatanowi w Kościele uchylił?”.

Pytanie zasadne. Poważne. I dzisiaj aktualne.

Autor: Blogger: Nutzerprofil: Sacerdos Hyacinthus

.
.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU
.
.
.
.
SAMA PRAWDA, TERAZ W KOŚCIELE WSZYSTKO JEST WAŻNE, TYLKO NIE BÓG WSZECHMOGĄCY.
NIE MA ŻADNEJ BOJAŹNI BOŻEJ, STAWIA SIĘ POGAŃSKIE BÓSTWA - DEMONY, NA RÓWNI ZE STWÓRCĄ - BOGIEM WSZECHMOGĄCYM.
PRZED BOGIEM SIĘ NIE KLĘKA, BOGU NIE OKAZUJE SIĘ SZACUNKU, ZAMIAST TEGO REALIZUJE SIĘ DIABELSKIE PODSZEPTY:
BĘDZIECIE JAK BOGOWIE !
I JAK ?
JESTEŚMY JAK BOGOWIE ?
TWORZYMY NOWE ŻYCIE METODĄ IN VITRO -…
Więcej
.
.
.
.

SAMA PRAWDA, TERAZ W KOŚCIELE WSZYSTKO JEST WAŻNE, TYLKO NIE BÓG WSZECHMOGĄCY.

NIE MA ŻADNEJ BOJAŹNI BOŻEJ, STAWIA SIĘ POGAŃSKIE BÓSTWA - DEMONY, NA RÓWNI ZE STWÓRCĄ - BOGIEM WSZECHMOGĄCYM.

PRZED BOGIEM SIĘ NIE KLĘKA, BOGU NIE OKAZUJE SIĘ SZACUNKU, ZAMIAST TEGO REALIZUJE SIĘ DIABELSKIE PODSZEPTY:

BĘDZIECIE JAK BOGOWIE !

I JAK ?

JESTEŚMY JAK BOGOWIE ?

TWORZYMY NOWE ŻYCIE METODĄ IN VITRO - ZABIJAJĄC RÓWNOCZEŚNIE NIE WYBRANE EMBRIONY.

DECYDUJEMY JAKIEJ WIELKOŚCI CZŁOWIEK MOŻE ŻYĆ, A JAKIEJ NIE - ABORCJA!

DECYDUJEMY ILE CZŁOWIEK MOŻE ŻYĆ LAT - EUTANAZJA..

DECYDUJEMY, KTO URODZI SIĘ, A KTO BĘDZIE ROZERWANY NA KAWAŁKI ZE WZGLĘDU NA STAN ZDROWIA (CHOROBY WRODZONE) ABORCJA

TWORZYMY MILIONY FILMÓW PRZEDSTAWIAJĄCYCH AKT MAŁŻEŃSKI, SPROWADZONY DO KOPULACJI, - MĘŻCZYZNY Z MĘŻCZYZNĄ, ZWIERZĘCIEM, WSZELKICH MOŻLIWYCH ZWYRODNIEŃ W TEJ DZIECINIE, PRZEDSTAWIAJĄC, TO JAKO ROZRYWKĘ ? O JAK NISKO UPADŁA MIŁOŚĆ..

NISZCZYMY TEN ŚWIAT, TYSIĄCEM PRÓB BOMB ATOMOWYCH..

MANIPULUJEMY POGODĄ, MODYFIKUJEMY (POPRAWIAMY) ROŚLINY I ZWIERZĘTA STWORZONE PRZEZ BOGA..

NISZCZYMY TEN ŚWIAT RABUNKOWO KORZYSTAJĄC ZE WSZELKICH
JEGO ZASOBÓW..

ZAŚMIECAMY LĄDY, OCEANY, POWIETRZE..

DEMORALIZUJEMY SWOIM PRZYKŁADEM NAJMŁODSZYCH - 10 PRZYKAZAŃ JEST ZA CIASNE, NAWET DLA ,,PAPIEŻA,,..

ŁYKAMY TONAMI NARKOTYKI, ŻEBY NIE WIDZIEĆ OTACZAJĄCEGO NAS RAJU..

ŁYKAMY TONY TABLETEK - RANO NA POBUDZENIE, WIECZOREM NA USPOKOJENIE, TABLETKI DOBRE NA WSZYSTKO, NA GŁOWĘ i ŚMIERĆ NA RECEPTĘ - TABLETKI ROZWIĄŻĄ NAM KAŻDY PROBLEM..

PIJEMY MILIONY LITRÓW ALKOHOLU - ŻEBY BYŁO BARDZIEJ ZABAWOWO.. ŻEBY ZAPOMNIEĆ O WŁASNEJ NĘDZY..

BA, OBALAMY TRADYCJE LITURGICZNE, ODDAJĄCE CZEŚĆ BOGU, TRWAJĄCE SETKI LAT.. WSZYSTKO MA BYĆ NOWE, INNE, OD TEGO CO OFIAROWAŁ NAM BÓG..

JESTEŚMY SŁUGAMI DIABŁA - SŁUCHAJĄC JEGO SŁÓW - BĘDZIECIE JAK BOGOWIE - STAJEMY SIĘ NISZCZYCIELAMI RZUCAJĄCYMI BOGU WYZWANIE !!


NAWRACAJMY SIĘ, TYM RAZEM JEZUS CHRYSTUS KRÓL, PRZYJDZIE W PEŁNI SWEJ CHWAŁY SĄDZIĆ ŻYWYCH I UMARŁYCH...

.
.
CHWAŁA BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU i jeszcze jeden użytkownik linkuje do tego wpisu
henryk33 udostępnia to
5
Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy.
Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy.Więcej
Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy.

Biskup potępia Islam i ekumenizm posoborowy.
Nemo potest duobus dominis servire !
SAMA PRAWDA, TERAZ W KOŚCIELE WSZYSTKO JEST WAŻNE, TYLKO NIE BÓG WSZECHMOGĄCY.
NIE MA ŻADNEJ BOJAŹNI BOŻEJ, STAWIA SIĘ POGAŃSKIE BÓSTWA - DEMONY, NA RÓWNI ZE STWÓRCĄ - BOGIEM WSZECHMOGĄCYM.
PRZED BOGIEM SIĘ NIE KLĘKA, BOGU NIE OKAZUJE SIĘ SZACUNKU, ZAMIAST TEGO REALIZUJE SIĘ DIABELSKIE PODSZEPTY:
BĘDZIECIE JAK BOGOWIE !
I JAK ?
JESTEŚMY JAK BOGOWIE ?
TWORZYMY NOWE ŻYCIE METODĄ IN VITRO - ZABIJAJĄC …
Więcej
SAMA PRAWDA, TERAZ W KOŚCIELE WSZYSTKO JEST WAŻNE, TYLKO NIE BÓG WSZECHMOGĄCY.

NIE MA ŻADNEJ BOJAŹNI BOŻEJ, STAWIA SIĘ POGAŃSKIE BÓSTWA - DEMONY, NA RÓWNI ZE STWÓRCĄ - BOGIEM WSZECHMOGĄCYM.

PRZED BOGIEM SIĘ NIE KLĘKA, BOGU NIE OKAZUJE SIĘ SZACUNKU, ZAMIAST TEGO REALIZUJE SIĘ DIABELSKIE PODSZEPTY:
BĘDZIECIE JAK BOGOWIE !
I JAK ?

JESTEŚMY JAK BOGOWIE ?

TWORZYMY NOWE ŻYCIE METODĄ IN VITRO - ZABIJAJĄC RÓWNOCZEŚNIE NIE WYBRANE EMBRIONY.

DECYDUJEMY JAKIEJ WIELKOŚCI CZŁOWIEK MOŻE ŻYĆ, A JAKIEJ NIE - ABORCJA

DECYDUJEMY ILE CZŁOWIEK MOŻE ŻYĆ LAT - EUTANAZJA..

DECYDUJEMY, KTO URODZI SIĘ, A KTO BĘDZIE ROZERWANY NA KAWAŁKI ZE WZGLĘDU NA STAN ZDROWIA (CHOROBY WRODZONE) ABORCJA

TWORZYMY MILIONY FILMÓW PRZEDSTAWIAJĄCYCH AKT MAŁŻEŃSKI, SPROWADZONY DO KOPULACJI, - MĘŻCZYZNY Z MĘŻCZYZNĄ, ZWIERZĘCIEM, WSZELKICH MOŻLIWYCH ZWYRODNIEŃ W TEJ DZIECINIE, PRZEDSTAWIAJĄC, TO JAKO ROZRYWKĘ ? O JAK NISKO UPADŁA MIŁOŚĆ..

NISZCZYMY TEN ŚWIAT, TYSIĄCEM PRÓB BOMB ATOMOWYCH..

MANIPULUJEMY POGODĄ, MODYFIKUJEMY (POPRAWIAMY) ROŚLINY I ZWIERZĘTA STWORZONE PRZEZ BOGA..

NISZCZYMY TEN ŚWIAT RABUNKOWO KORZYSTAJĄC ZE WSZELKICH
JEGO ZASOBÓW..

ZAŚMIECAMY LĄDY, OCEANY, POWIETRZE..

DEMORALIZUJEMY SWOIM PRZYKŁADEM NAJMŁODSZYCH - 10 PRZYKAZAŃ JEST ZA CIASNE, NAWET DLA ,,PAPIEŻA,,..

ŁYKAMY TONAMI NARKOTYKI, ŻEBY NIE WIDZIEĆ OTACZAJĄCEGO NAS RAJU..

ŁYKAMY TONY TABLETEK - RANO NA POBUDZENIE, WIECZOREM NA USPOKOJENIE, TABLETKI DOBRE NA WSZYSTKO, NA GŁOWĘ i ŚMIERĆ NA RECEPTĘ - TABLETKI ROZWIĄŻĄ NAM KAŻDY PROBLEM..

PIJEMY MILIONY LITRÓW ALKOHOLU - ŻEBY BYŁO BARDZIEJ ZABAWOWO.. ŻEBY ZAPOMNIEĆ O WŁASNEJ NĘDZY..

BA, OBALAMY TRADYCJE LITURGICZNE, ODDAJĄCE CZEŚĆ BOGU, TRWAJĄCE SETKI LAT.. WSZYSTKO MA BYĆ NOWE, INNE, OD TEGO CO OFIAROWAŁ NAM BÓG..

JESTEŚMY SŁUGAMI DIABŁA - SŁUCHAJĄC JEGO SŁÓW - BĘDZIECIE JAK BOGOWIE - STAJEMY SIĘ NISZCZYCIELAMI RZUCAJĄCYMI BOGU WYZWANIE !!


NAWRACAJMY SIĘ, TYM RAZEM JEZUS CHRYSTUS KRÓL, PRZYJDZIE W PEŁNI SWEJ CHWAŁY SĄDZIĆ ŻYWYCH I UMARŁYCH...
Nemo potest duobus dominis servire !
I Przykazanie Boże-Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.
"Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"
Kiedy prawdziwie nie przestrzega się tego przykazania, wtedy nie przestrzega się żadnego innego.
Sama deklaracja, że zachowuje się przykazania jest tylko pustym stwierdzeniem, jakby kpiną czynioną z samego Boga.
Więcej
I Przykazanie Boże-Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.

"Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"

Kiedy prawdziwie nie przestrzega się tego przykazania, wtedy nie przestrzega się żadnego innego.

Sama deklaracja, że zachowuje się przykazania jest tylko pustym stwierdzeniem, jakby kpiną czynioną z samego Boga.
13 więcej komentarzy od Nemo potest duobus dominis servire !
Nemo potest duobus dominis servire !
„Zdeklarowanych wrogów Boga i Jego Kościoła,
heretyków i schizmatyków,
należy krytykować tyle, ile tylko się da,
byle bez przeczenia prawdzie.
Jest aktem miłości wołanie głośno:
«To jest wilk!»,
ilekroć wejdzie on do owczarni
albo pojawi się gdziekolwiek”
(św. Franciszek Salezy, Filotea.
Wprowadzenie do życia pobożnego, III, 29).

treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.comWięcej
„Zdeklarowanych wrogów Boga i Jego Kościoła,
heretyków i schizmatyków,
należy krytykować tyle, ile tylko się da,
byle bez przeczenia prawdzie.
Jest aktem miłości wołanie głośno:

«To jest wilk!»,
ilekroć wejdzie on do owczarni
albo pojawi się gdziekolwiek”

(św. Franciszek Salezy, Filotea.
Wprowadzenie do życia pobożnego, III, 29).


treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com

verbumcatholicum.com

twitter.com/sachyacinthus
Nemo potest duobus dominis servire !
MATKA BOŻA W QUITO:
Popełnione zostaną wszystkie rodzaje zbrodni pociągając za sobą wszelki rodzaj kary:
zaraza,
głód,
konflikty społeczne wewnętrzne i zewnętrzne,
apostazja,
to wszystko przyczyni się do zatraty licznych dusz.

Aby rozproszyć te czarne chmury, przeszkadzające Kościołowi cieszyć się jasnym dniem wolności, wybuchnie straszliwa wojna, w której popłynie krew swoich i obcych, kapłanów …Więcej
MATKA BOŻA W QUITO:

Popełnione zostaną wszystkie rodzaje zbrodni pociągając za sobą wszelki rodzaj kary:

zaraza,

głód,

konflikty społeczne wewnętrzne i zewnętrzne,

apostazja,

to wszystko przyczyni się do zatraty licznych dusz.


Aby rozproszyć te czarne chmury, przeszkadzające Kościołowi cieszyć się jasnym dniem wolności, wybuchnie straszliwa wojna, w której popłynie krew swoich i obcych, kapłanów i zakonników. Noc ta będzie straszna do tego stopnia, że ludzie będą myśleć, iż zło zatryumfowało.

Wtedy wybije Moja godzina:

zdetronizuję pysznego, przeklętego szatana,

zetrę go pod moimi stopami i zrzucę w przepaść piekielną.


W ten sposób Kościół oraz ten kraj uwolniony zostanie na końcu od jego okrutnej tyranii.
Nemo potest duobus dominis servire !
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA
1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.
Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie …Więcej
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA

1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.

Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie wnikajmy tu w kwestię sumienia tych zdrajców. Jest to straszliwe "mysterium iniquitatis" - tajemnica duchowego znieprawienia (2 Tes 2, 7)!

Faktem jest, że głównymi współtwórcami masonerii angielskiej byli duchowni, wprawdzie protestanccy, ale jednak! Faktem też jest, że w w. XVIII, a więc już w pierwszym okresie dziejów masonerii, wbrew wyraźnemu stanowisku Stolicy Apostolskiej, do lóż wstępowało wielu zwłaszcza wyższych duchownych katolickich, wcale nierzadko stali na ich czele, i to nie tylko we Francji, lecz i w innych krajach, także w Polsce. A nie była to bynajmniej przynależność formalna, rezultat ówczesnej mody czy układów środowiskowych i politycznych. Już wtedy planowano w kręgach tych księży-"filozofów", księży-"patriotów", radykalne zmiany w Kościele i "pogodzenie"chrześcijaństwa z naturalizmem i racjonalizmem,pogodzenie"katolicyzmu z laickim, antychrześcijańskim duchem Oświecenia. Jasno też zdawano sobie sprawę, że oznaczałoby to odrzucenie Objawienia Bożego i zniszczenie tożsamości i duszy Kościoła.

Tajna przynależność do masonerii wyższych zwłaszcza duchownych trwała odtąd bez przerwy, przez pokolenia, i ma swoją smutną historię. W czasach zaś powojennych i posoborowych z powodów, o których mówiliśmy wyżej, ten proces infiltracji i rekrutacji masońskiej we wnętrzu Kościoła dokonał się i dokonuje w nieporównanie szerszej skali. Nie warto nawet podkreślać bijącego w oczy faktu, że ze swymi "braćmi" spośród kleru współdziałają legiony świeckich wolnomularzy, "pełniących obowiązki katolików".

2. Charakterystyka współczesnych adeptów lóż w sutannach.

Cóż robią ci dywersanci, te "wilki w owczych skórach"(Mt. 7, 15)?
Robią ostatnio, od dziesiątków już lat, wiele i - niestety - również z powodzeniem.

Są dynamiczni, ruchliwi, pracowici, wydajni, stanowią pono intelektualną elitę Kościoła (tak przynajmniej prezentują ich mass media, dziwnie dla nich dostępne i łaskawe).Są oczywiście jak najbardziej katolikami, ale przecież nie integrystami, ani ortodoksami, ani fanatykami, nie hołdują bynajmniej dogmatyzmom, starym, przeżytym formułom ustalanym w zupełnie innych czasach, i irracjonalnym, nienaukowym przesądom. Wręcz przeciwnie: są postępowi, otwarci na świat, na nowe prądy, na rozsądne kompromisy. Rozumiejąc współczesność, a także dobrze życząc swojemu w końcu Kościołowi, pragną jedynie unowocześnić go, przystosować do ducha czasu, uczynić go strawnym i - dzięki temu -po prostu umożliwić mu przetrwanie.

Są zdecydowanymi przeciwnikami prozelityzmu, jakiegokolwiek nawracania. Ponad wszystko natomiast cenią dialog, idee humanistyczne, poszukiwanie porozumienia i jedności - wraz z całym światem - ponad nieistotnymi w końcu podziałami. Czyż nie ekumenizm jest znakiem czasu? Ekumenizm już nie wyłącznie chrześcijański, lecz otwarty na wszystkie religie świata?
Skoro współcześni, zlaicyzowani ludzie potrzebują mimo wszystko odrobiny sacrum, jakiejś nadbudowy, jakiegoś kontaktu z innym wymiarem, jakichś obrzędów - czy to tak istotne, kto im to daje i w jakiej postaci? I któż chciałby w tych oświeconych czasach pluralizmu i ekumenizmu być fundamentalistą "na tyle szalonym, aby na pewno coś mniemać, albo i nie mniemać",utrzymywać na przykład, że chrześcijaństwo, i to jeszcze w wersji katolickiej, jest jedyną religią prawdziwą?...

Trzymając się też oni mądrej taktyki: by- "jak ongiś ten szaleniec Luter" - nie wystąpić, Boże broń, z Kościoła, który im się w obecnym kształcie wcale nie podoba, i nie dać się też z niego usunąć, gdyż tylko pozostając wewnątrz niego mogą skutecznie wypełnić swoją misję, powiedzmy otwarcie: szatańską misję.

3. Próba zniszczenia fundamentów Kościoła - jego wiary i zasad moralnych

Wiedzą oni doskonale, że fundamentem Kościoła Chrystusa są prawdy objawione przez Boga i wiara Ludu Bożego w te prawdy. Dopiero na tym fundamencie i tylko na nim opiera się to wszystko, co w sumie nazywa się chrześcijaństwem i cywilizacją chrześcijańską, konkretnie: katolicyzmem i katolickim stylem życia. Prawdy i zasady moralne (oczywiście bezwzględnie obowiązujące w sumieniu) stanowią zwarty system, opierający się ostatecznie nie na żadnych "naukowych" argumentach, (choć one mogą być pomocne), lecz wyłącznie na autorytecie objawiającego je Boga i na nieomylnym Magisterium Kościoła.

Zanegowanie, przez próbę rzekomej"reinterpretacji",którejkolwiek z tych prawd i zasad jest zanegowaniem całego Objawienia Bożego. Bo jeśli w imię jakichkolwiek racji ktoś się waży kontestować choćby drobną cząstkę Objawienia Bożego, dotychczasowej wiary Kościoła katolickiego, równie logicznie może się ważyć na zakwestionowanie całego Objawienia Bożego i samego faktu Objawienia, a więc wprost duszy i tożsamości Kościoła. Masoneria to właśnie uczyniła, a jej pomocnicy w Kościele do tego najoczywiściej zmierzają.
Ci dywersanci "pełniący obowiązki katolików",owszem,"teologów", są jak najbardziej świadomi, co stanowi fundament Kościoła, toteż na "reinterpretacji dogmatów" i na "uwspółcześnieniu"moralności katolickiej skoncentrowali wszystkie swoje wysiłki. Raczyli przy tym zapomnieć, że Kościół nie jest ani twórcą, ani właścicielem tych prawd i praw, nie posiada więc żadnych uprawnień do ich"rewidowania","uwspółcześniania" czy "ustalenia na nowo", aby były"bardziej zgodne z duchem czasu".Najświętszą bowiem powinnością Kościoła, racją jego istnienia - z woli samego Chrystusa - jest strzec w całości depozytu wiary, bronić go przed jakimkolwiek zamachem czy zafałszowaniem i wiernie, w całej rozciągłości, bez zmieniania lub przemilczania czegokolwiek, przekazywać go, wraz z łaską sakramentów, następującym po sobie ludzkim pokoleniom tak długo, "aż Pan przyjdzie". Niezależnie od tego, co o tym myśli świat przeciwny Chrystusowi.

Gdyby Kościół katolicki, uwiedziony "nowoczesnością"(ileż tych "nowoczesności" było dotychczas!), sprzeniewierzył się temu zadaniu, tym samym przestałby być prawdziwym Kościołem Chrystusa i straciłby rację bytu; opuszczony przez Boga i "przemożony przez bramy piekielne" po prostu przestałby istnieć. To się jednak nigdy nie stanie i stać się nie może. Krótkowzroczni pomocnicy Szatana i o tym raczą nie pamiętać. Szkoda.

Pracują więc obecnie ze wszystkich sił, rozwijają, uzasadniają, przemycają, narzucają tę swoją "opcję teologii", którą bezwstydnie i obłudnie odważają się nazywać "katolicką".

A oto co czego się posunęli:

-Zakwestionowali z rozgłosem niemal wszystkie, nawet najbardziej podstawowe prawdy wiary, niektórzy z nich nawet bóstwo Jezusa Chrystusa, oczywiście w imię"wolności badań naukowych", w imię "wolności przekonań i słowa".

Próbują wylansować pojęcia o Bogu, które niewiele albo i nic nie mają wspólnego z Bogiem Objawienia, Z Bogiem Prawdziwym.
Zakwestionowali, jakby unieważnili wiele podstawowych norm moralnych. "Odkryli" mianowicie, że "zasady są dla człowieka, a nie człowiek dla zasad", z czego wynika, że byłoby nieludzkie, gdyby jakiekolwiek przykazania, nawet Boskie, obowiązywały zawsze, bez względu na okoliczności. Etyka po prostu zależy i musi zależeć od sytuacji, od"sumienia danego człowieka w danej chwili", swoją zaś sytuację człowiek sam ocenia... (co najoczywiściej oznacza, że każdy człowiek, niezależnie od prawa Bożego, ma prawo decydować, przynajmniej dla siebie, co jest dobre, a co jest złe. (Zauważmy, że taka jest właśnie doktryna masonerii i taka też była "przyjacielska rada" Szatana w raju: ..."Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło")

- Zachowanie przykazań Bożych jako warunek zbawienia? Po cóż te rygory, to jarzmo dla sumień, dla wolności człowieka, tak odstręczające współczesnych ludzi od Kościoła! Zbawienie jest przecież dane z góry i powszechne... Cała ludzkość zmierza ewolucyjnie do punku Omega, przez"noosferę"do"teosfery"(Teilhard de Chardin)...
Czyż Kościół nie jest Kościołem grzeszników?... I czyż Bóg nie jest Miłością, samą Miłością i tylko Miłością?... Postawili zresztą pytanie, czy może istnieć coś takiego, jak grzech naprawdę śmiertelny, i odpowiedzieli, że nie, a jeśli już, to praktycznie się nie zdarza.
-Zalecają zrozumienie i przyzwolenie w sferze seksualnej. Rozwody, małżeństwa cywilne, "prawdziwa miłość" - nie powinny absolutnie pozbawiać prawa do sakramentów.

-Antykoncepcja to współczesna norma współżycia małżeńskiego i niechże się Kościół do tych spraw nie miesza.

-Nierozerwalność małżeństwa? Wyjdźmy wreszcie naprzeciw ludzkim problemom i oczekiwaniom. Czyż Kościół nie powinien być Matką?...

-Nieomylny w rzeczach wiary Kościół, Urząd Nauczycielski Kościoła, naucza inaczej? Ta nieomylność "opcji watykańskiej" to czyste urojenie, absolutystyczna, przestarzała teoria! W żadnym razie nikt niczego nie ma prawa narzucać ani dyktować teologom!

-Ależ jest przecież władza pasterska w Kościele, władza z ustanowienia Bożego! - Czy nie za wiele tej władzy? Czy to nie uzurpacja, z którą czas skończyć? Po pierwsze, jesteśmy, wszyscy na równi, Ludem Bożym, mieszkaniem tego samego Ducha Świętego, a po wtóre, społeczeństwa są dojrzałe, żyjemy w demokracji i pora się przystosować, skończyć z pasternalizmem i "Watykanu" i kleru! A całe zło, nienadążanie Kościoła ze ewolucją ludzkości z tego, że brak w nim wolności ducha, miłości i wzajemnego zaufania i wciąż ten dogmatyzm i konserwatyzm, i wciąż ta dyktatura Rzymu, na szczęście coraz mniej uznawana! - Papież, jeśli już zachować - na razie - ten obciążony historycznie tytuł, może być jedynie honorowym przewodniczącym kolegium biskupiego, wybieralnym naprawdę demokratycznie, powiedzmy, na 4 lub 6 lat, a po upływie kadencji byłby wybierany następny...

-Sakramenty? Chrzest niemowląt to nieporozumienie i nadużycie, chrztu powinno się udzielać dorosłym, żeby mieli możność wyboru.

-Eucharystia? - Nie mówmy nawet o żadnej tam realnej Obecności, nie jest to nic innego jak symbol braterstwa chrześcijan niezależnie od ich wyznania; powinni też otrzymywać ją wszyscy biorący udział w Liturgii... We Mszy świętej? - O, właśnie, poniechajmy już tej nieekumenicznej nazwy z minionej, przedsoborowej epoki! Czyż nie piękniej brzmi "liturgia","zgromadzenie eucharystyczne", jak u braci ewangelików? - Spowiedź? Ach, tylko nie to! Jest niegodna człowieka i zupełnie niepotrzebna! Najzupełniej wystarczy ten akcent pokutny na początku "Liturgii"...

-Co do liturgii w ogóle - nadal za wiele tu rzymskiego formalizmu i sztywnych przepisów. Powinno być w niej dość miejsca dla ewolucji, dla świeżych pomysłów, dla improwizacji, dla działania wreszcie Ducha Świętego, który przecież "tchnie, kędy chce" .

-Przestańmy też bez końca mówić o Bogu i wieczności, tego już nikt nie chce. Chrześcijaństwo, jeśli chce przetrwać, powinno stać się bardziej ludzkie, horyzontalne, humanistyczne, nie tonąć w abstrakcjach, lecz zająć się rzeczywistymi problemami ludzi, sprzyjać ludzkiemu szczęściu. Mówmy więc nie o prawach Boga, a o wyzwoleniu i prawach człowieka...

-A tenprzesadny w Kościele kult Maryjny, który tak odstręcza braci protestantów? Podtrzymuje on tylko dewocję i zacofany, nieaktualny już model kobiecości i wprawia w słuszne zażenowanie bardziej oświeconych katolików.

-Oczywiście trzeba raz skończyć z nieludzkim, przymusowym celibatem księży, i to jak najprędzej!

-Również z dyskryminacją kobiet w Kościele! Co w końcu stoi na przeszkodzie, żeby kobietom, na równi z mężczyznami, udzielać święceń kapłańskich i sakry biskupiej i włączać je normalnie do duszpasterstwa i Hierarchii?
Że Chrystus wybrał mężczyzn? To dowód, że i On ulegał przesądom epoki, ale my nie musimy.

- W imię wolności sumienia, którą Kościół wreszcie uznał, powinno być uprawnione istnienie w Kościele i swobodne działanie opozycji, doktrynalnej i wszelkiej innej.

Na czym w końcu ma polegać wolność dzieci Bożych?

Takie poglądy i postulaty i wiele innych, im podobnych, były w okresie posoborowym i są nadal głoszone czasem jawnie i zuchwale, częściej podstępnie, z finezyjną wieloznacznością w rozlicznych periodykach teologicznych, w publicystyce"katolickiej" i dziełach, owszem, jak najbardziej"katolickich", częstokroć z aprobatą urzędową"światłych"i"postępowych"biskupów, a jest ich niemało i jakby coraz więcej.

Dla ułatwienia sobie bezszmerowego demontażu wiary i moralności katolickiej i podstawowych struktur Kościoła (papiestwa, ale nie tylko), oraz głównie dla stłumienia reszty oporu, mafia wolnomularzy-dywersantów, o których mowa, wprowadziła i z powodzeniem stosuje dogodną dla siebie, a paraliżującą miałkie umysły i lękliwe charaktery grę słów, mianowicie rozróżnienie między teologią"przedsoborową", a więc konserwatywną, ciasno konfesyjną, a teologią "posoborową": naukową, otwartą, ekumeniczną, postępową i jaką tam jeszcze.

A skoro "wczorajszość" i "konserwatyzm" mają konotację zdecydowanie ujemną (od dziesiątków lat starały się o to sterowane przez masonerię środki przekazu), a"śmiałość","oryginalność" i "postępowość" (w obrębie dogmatów wiary!) mają konotację dodatnią wzmacnianą zgranym chórem progresistów i mass mediów?... I skoro przyszłość, jak na brodę Mahometa przysięga się Hegel, zawsze należy do "antytezy", do tego, co dzisiaj wydaje się nowe szokujące, a jutro opanuje świat?... I skoro rozdawcami recenzji, opinii, reklamy, cenzurek i epitetów, możliwości publikowania (często także stanowisk w hierarchii kościelnej...) są "sami swoi",porozmieszczani, gdzie trzeba, i reklamowani jako najświatlejsze i najtęższe umysły niezaprzeczalnie katolickie (bo i któż miałby odwagę im się wprost przeciwstawić, zdemaskować agentów Nieprzyjaciela, nazwać ich po imieniu?)

Cóż, za bardzo"jesteśmy ludźmi", - niestety- instynkt samozachowawczy jest czujny i przekonywający... W rezultacie niejeden z tych, którzy chcą zabierać głos, publikować, liczy się z tym, że może zostać pogardliwie przemilczany lub wręcz napiętnowany jako konserwatysta i niedouczeniec. Któżby nie pragnął, by jego artykuły i książki miały dobrą prasę, nie zalegały w magazynach księgarskich, nie zapadały w nicość? I oto nawet ludzie nie zaprzedani mafii mówią i piszą nie dla chwały Boga i prawdy, nie dla podtrzymania świętej wiary synów i córek Kościoła, nie zgodnie ze swoim katolickim sumieniem, lecz zgodnie z modną i jakby obowiązującą (prawem kaduka!) linią modernistyczną, piszą pod kamarylę ukrytych decydentów!
Klasycznym dowodem, bynajmniej nie jedynym, jak skuteczne jest działanie swoistego "terroru umysłowego", mafijnej dyktatury nad umysłami i sumieniami wielu, jest"teologiczna kariera" kogoś takiego, jak nieszczęsny Teilhard de Chardin, jeden z głównych proroków i patronów"New Age", daleki od katolicyzmu jak wschód od zachodu, jak "Wielki Wschód" do Rzymu. .

Pierwszym komplementarnym przedstawieniem modernistycznej, heretyckiej wersji wiary katolickiej, zapowiadającym rozdwojenie i ruinę w Kościele, był osławiony "Katechizm holenderski",zaaprobowany - niestety - przez tamtejszych biskupów, wydany tuż po Soborze (1966), lecz znacznie wcześniej opracowany. Jego ukazanie się spowodowało prawdziwy szok: jednych przeraziło, innych ośmieliło do jeszcze dalej idących kontestacji.

Trzeba dodać, że w okresie, o którym mówimy, powołano do istnienia niezliczone mnóstwo ruchów, klubów, organizacji, nominalnie katolickich, mających jakoby na celu, a jakże, wyłącznie "odnowę"katolicyzmu, w istocie często dwuznacznych i dywersyjnych, pozostających w zamaskowanej opozycji, swoiście "charyzmatycznych"i"ekumenicznych", w rzeczy samej zarażonych protestantyzmem, liberalizmem i gnozą, a sterowanych przez ukrytych w nich ludzi Antykościoła. Zadbano też starannie o naszpikowanie swoimi ludźmi wyższych uczelni katolickich i seminariów duchownych, co fatalnie rokuje na przyszłość.
Nemo potest duobus dominis servire !
Sacerdos Hyacinthus: Nie umniejszać czci Boga!
„Itaque, fratres, state et tenete traditiones”
„Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji”
(2 Tes 2, 15)

Czasy pomieszania powszechnego.
Katolicy, którzy pozostają wierni Bożemu Objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji, są określani przez niektóre wpływowe środowiska jako grupa schizmatycka.
Katolicy, którzy z …Więcej
Sacerdos Hyacinthus: Nie umniejszać czci Boga!

„Itaque, fratres, state et tenete traditiones”
„Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji”
(2 Tes 2, 15)


Czasy pomieszania powszechnego.

Katolicy, którzy pozostają wierni Bożemu Objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji, są określani przez niektóre wpływowe środowiska jako grupa schizmatycka.

Katolicy, którzy z podniesioną głową stawiają klarowny, rozumny i odważny opór tendencjom protestantyzującym, talmudyzującym i masonizującym w Kościele, są określani przez niektóre wpływowe środowiska jako grupa schizmatycka.

Katolicy, którzy pozostają wierni katolickiej liturgii celebrowanej przez wieki ad maiorem Dei gloriam, są określani przez niektóre wpływowe środowiskajako grupa schizmatycka.

Katolicy, którzy w posłuszeństwie naszemu Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI pozostają wierni tysiącletniemu zwyczajowi przyjmowania na polskiej ziemi Komunii Świętej w postawie klęczącej, są określani przez niektóre wpływowe środowiskajako grupa schizmatycka.

„Vos igitur, dilecti, praescientes custodite, ne iniquorum errore simul abducti excidatis a propria firmitate”

„Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych, którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do upadku” (2 P 3, 17).

Liturgia (lex orandi) jest wyrazem wiary (lex credendi), jest najszlachetniejszym jej wyrazem, jest aktem kultu, uwielbienia, czci skierowanym ku Bogu w Trójcy Jedynemu. Dlatego wymaga najwyższej troski o godne jej celebrowanie. Wymaga także przerwania egoistycznej obręczy antropocentryzmu: trzeba się sercem pokornym i ochotnym wychylić w kierunku Pana Boga – Jemu oddać cześć!

Modlitwa indywidualna jest ważna i nieodzowna, modlitwa wspólnotowa jest ważna i nieodzowna, ale najdoskonalsza i najważniejsza jest liturgia Kościoła. Modlitwa liturgiczna to głos Oblubienicy rozmawiającej z Oblubieńcem. „Modlitwa liturgiczna jest najwspanialszym uwielbieniem, jakie wznieść się może z ziemi do Boga. Cokolwiek ją umniejszy jest złem społecznym, a całkowite jej zniesienie jest największą karą, jaką Bóg grozi miastom”.

Problem umniejszenia kultu, umniejszenia czci wobec Pana Boga jest dzisiaj bluźnierczą antropocentryczną deformacjąrealizowaną beż żenady w wielu wpływowych środowiskach, w których człowiek rozsiadł się bezczelnie w świątyni Pańskiej.

Oto tekst warty wnikliwej lektury. Niektóre sformułowania podkreślam.

Z pism Hadriana, kanonika regularnego Niepokalanego Poczęcia
(La Sainte Liturgie, præface XIII-XIV, Paris 1909)

Modlitwa liturgiczna jest najwspanialszym hołdem, jaki możemy oddać Bogu

„Jakimi słowami wyrazić wzniosłość modlitwy liturgicznej? Bóg stworzył serce człowieka, aby napełnić je swoją miłością. Bóg mówi do serca człowieka i słucha jego głosu.

W obcowaniu z Bogiem są jakby trzy stopnie. Zdarza się, że człowiek jest sam, i wtedy występuje modlitwa prywatna, o której powiedziano: «Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swojej izdebki, zamknij drzwi i módl się do twego Ojca w skrytości, a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie». Kiedy indziej kilku zbiera się na modlitwie: «Gdzie bowiem jest dwu albo trzech w imię moje, tam i ja jestem pośród nich». Nic tak nie rozpowszechniło się wśród chrześcijan jak pobożne bractwa i wspólnoty, których celem jest modlitwa.
Jeśli modlitwa jednego tylko dziecka Bożego jest tak potężna i «jeśli – jak mówi św. Ignacy z Antiochii – modlitwa dwu lub trzech i modlitwa całej wspólnoty, podejmowana tylko z jej woli i pobożności, taką posiada moc – to co powiedzieć o modlitwie całego Kościoła», to znaczy, kiedy zanosi błaganie Oblubienica samego Chrystusa.

Modlitwa liturgiczna jest taką właśnie modlitwą Kościoła;jest to głos Oblubienicy rozmawiającej z Oblubieńcem. Stąd też płynie jej ukryta siła, dzięki której jest ona już tu na ziemi początkiem tego jedynego zajęcia, jakiemu oddają się wybrani. Dlatego modlitwa liturgiczna jest najwspanialszym uwielbieniem, jakie wznieść się może z ziemi do Boga. Cokolwiek ją umniejszy jest złem społecznym, a całkowite jej zniesienie jest największą karą, jaką Bóg grozi miastom: «Usunę od nich głos Oblubieńca i głos Oblubienicy», to znaczy rozmowę pomiędzy Jezusem Chrystusem i Kościołem.

Nasi przodkowie dobrze to rozumieli i radowali się wielce słysząc i widząc chóry księży i zakonników, ożywiające kościoły śpiewem psalmów we dnie i w nocy. Nie uważali ich życia za nieużyteczne dla świata!
Stare przepisy prawa nie pozwalały uroczyście konsekrować jakiegoś miejsca, jeśli nie była w nim zapewniona ustawiczna służba Boża.Gdy lud oddawał się codziennej pracy, czuł się wzmocniony i pocieszony nieprzerwaną modlitwą Kościoła, który trwał na czuwaniu i wstawiał się za swoimi dziećmi. Święta liturgia przybiera wszystkie znamiona samego Kościoła. Swą starożytnością wskazuje na czasy Apostołów; w istocie swej jest jedna i podobnie jak suknia królewska nie dopuszcza różnic, chyba że chodzi o ozdoby i – nazwijmy to tak – perły złociste hafty, dodające jej splendoru; jest też powszechna, dosięga wszystkich miejsc i czasów; i wreszcie – jest święta samą świętością Ducha Bożego, który ożywia ją wewnętrznie i – mówiąc przez święte Pisma i świętą tradycję – buduje osnowę świętych jej słów”.

Cenny i ważny tekst. Katolicki. Pouczający i mobilizujący do celebrowania katolickiej niezmutowanej liturgii ad maiorem Dei gloriam.

- - -

źródło: sacerdoshyacinthus.com/…/nie-umniejszac-…
Nemo potest duobus dominis servire !
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA
1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.
Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie …Więcej
DYWERSJA MASOŃSKA I MASONOIDALNA WEWNĄTRZ KOŚCIOŁA

1. Duchowni katoliccy w szeregach masonerii.

Wspomnieliśmy powyżej o adeptach lóż w sutannach, habitach i fioletach. Informacja taka słusznie szokuje, wydaje się nie do wiary, budzi gniew i odrazę. Urzędowi, konsekrowani słudzy Kościoła pracujący świadomie przeciw Kościołowi? Słudzy Chrystusa oddający się na służbę Szatanowi? A jednak! Nie wnikajmy tu w kwestię sumienia tych zdrajców. Jest to straszliwe "mysterium iniquitatis" - tajemnica duchowego znieprawienia (2 Tes 2, 7)!

Faktem jest, że głównymi współtwórcami masonerii angielskiej byli duchowni, wprawdzie protestanccy, ale jednak! Faktem też jest, że w w. XVIII, a więc już w pierwszym okresie dziejów masonerii, wbrew wyraźnemu stanowisku Stolicy Apostolskiej, do lóż wstępowało wielu zwłaszcza wyższych duchownych katolickich, wcale nierzadko stali na ich czele, i to nie tylko we Francji, lecz i w innych krajach, także w Polsce. A nie była to bynajmniej przynależność formalna, rezultat ówczesnej mody czy układów środowiskowych i politycznych. Już wtedy planowano w kręgach tych księży-"filozofów", księży-"patriotów", radykalne zmiany w Kościele i "pogodzenie"chrześcijaństwa z naturalizmem i racjonalizmem,pogodzenie"katolicyzmu z laickim, antychrześcijańskim duchem Oświecenia. Jasno też zdawano sobie sprawę, że oznaczałoby to odrzucenie Objawienia Bożego i zniszczenie tożsamości i duszy Kościoła.

Tajna przynależność do masonerii wyższych zwłaszcza duchownych trwała odtąd bez przerwy, przez pokolenia, i ma swoją smutną historię. W czasach zaś powojennych i posoborowych z powodów, o których mówiliśmy wyżej, ten proces infiltracji i rekrutacji masońskiej we wnętrzu Kościoła dokonał się i dokonuje w nieporównanie szerszej skali. Nie warto nawet podkreślać bijącego w oczy faktu, że ze swymi "braćmi" spośród kleru współdziałają legiony świeckich wolnomularzy, "pełniących obowiązki katolików".

2. Charakterystyka współczesnych adeptów lóż w sutannach.

Cóż robią ci dywersanci, te "wilki w owczych skórach"(Mt. 7, 15)?
Robią ostatnio, od dziesiątków już lat, wiele i - niestety - również z powodzeniem.

Są dynamiczni, ruchliwi, pracowici, wydajni, stanowią pono intelektualną elitę Kościoła (tak przynajmniej prezentują ich mass media, dziwnie dla nich dostępne i łaskawe).Są oczywiście jak najbardziej katolikami, ale przecież nie integrystami, ani ortodoksami, ani fanatykami, nie hołdują bynajmniej dogmatyzmom, starym, przeżytym formułom ustalanym w zupełnie innych czasach, i irracjonalnym, nienaukowym przesądom. Wręcz przeciwnie: są postępowi, otwarci na świat, na nowe prądy, na rozsądne kompromisy. Rozumiejąc współczesność, a także dobrze życząc swojemu w końcu Kościołowi, pragną jedynie unowocześnić go, przystosować do ducha czasu, uczynić go strawnym i - dzięki temu -po prostu umożliwić mu przetrwanie.

Są zdecydowanymi przeciwnikami prozelityzmu, jakiegokolwiek nawracania. Ponad wszystko natomiast cenią dialog, idee humanistyczne, poszukiwanie porozumienia i jedności - wraz z całym światem - ponad nieistotnymi w końcu podziałami. Czyż nie ekumenizm jest znakiem czasu? Ekumenizm już nie wyłącznie chrześcijański, lecz otwarty na wszystkie religie świata?
Skoro współcześni, zlaicyzowani ludzie potrzebują mimo wszystko odrobiny sacrum, jakiejś nadbudowy, jakiegoś kontaktu z innym wymiarem, jakichś obrzędów - czy to tak istotne, kto im to daje i w jakiej postaci? I któż chciałby w tych oświeconych czasach pluralizmu i ekumenizmu być fundamentalistą "na tyle szalonym, aby na pewno coś mniemać, albo i nie mniemać",utrzymywać na przykład, że chrześcijaństwo, i to jeszcze w wersji katolickiej, jest jedyną religią prawdziwą?...

Trzymając się też oni mądrej taktyki: by- "jak ongiś ten szaleniec Luter" - nie wystąpić, Boże broń, z Kościoła, który im się w obecnym kształcie wcale nie podoba, i nie dać się też z niego usunąć, gdyż tylko pozostając wewnątrz niego mogą skutecznie wypełnić swoją misję, powiedzmy otwarcie: szatańską misję.

3. Próba zniszczenia fundamentów Kościoła - jego wiary i zasad moralnych

Wiedzą oni doskonale, że fundamentem Kościoła Chrystusa są prawdy objawione przez Boga i wiara Ludu Bożego w te prawdy. Dopiero na tym fundamencie i tylko na nim opiera się to wszystko, co w sumie nazywa się chrześcijaństwem i cywilizacją chrześcijańską, konkretnie: katolicyzmem i katolickim stylem życia. Prawdy i zasady moralne (oczywiście bezwzględnie obowiązujące w sumieniu) stanowią zwarty system, opierający się ostatecznie nie na żadnych "naukowych" argumentach, (choć one mogą być pomocne), lecz wyłącznie na autorytecie objawiającego je Boga i na nieomylnym Magisterium Kościoła.

Zanegowanie, przez próbę rzekomej"reinterpretacji",którejkolwiek z tych prawd i zasad jest zanegowaniem całego Objawienia Bożego. Bo jeśli w imię jakichkolwiek racji ktoś się waży kontestować choćby drobną cząstkę Objawienia Bożego, dotychczasowej wiary Kościoła katolickiego, równie logicznie może się ważyć na zakwestionowanie całego Objawienia Bożego i samego faktu Objawienia, a więc wprost duszy i tożsamości Kościoła. Masoneria to właśnie uczyniła, a jej pomocnicy w Kościele do tego najoczywiściej zmierzają.
Ci dywersanci "pełniący obowiązki katolików",owszem,"teologów", są jak najbardziej świadomi, co stanowi fundament Kościoła, toteż na "reinterpretacji dogmatów" i na "uwspółcześnieniu"moralności katolickiej skoncentrowali wszystkie swoje wysiłki. Raczyli przy tym zapomnieć, że Kościół nie jest ani twórcą, ani właścicielem tych prawd i praw, nie posiada więc żadnych uprawnień do ich"rewidowania","uwspółcześniania" czy "ustalenia na nowo", aby były"bardziej zgodne z duchem czasu".Najświętszą bowiem powinnością Kościoła, racją jego istnienia - z woli samego Chrystusa - jest strzec w całości depozytu wiary, bronić go przed jakimkolwiek zamachem czy zafałszowaniem i wiernie, w całej rozciągłości, bez zmieniania lub przemilczania czegokolwiek, przekazywać go, wraz z łaską sakramentów, następującym po sobie ludzkim pokoleniom tak długo, "aż Pan przyjdzie". Niezależnie od tego, co o tym myśli świat przeciwny Chrystusowi.

Gdyby Kościół katolicki, uwiedziony "nowoczesnością"(ileż tych "nowoczesności" było dotychczas!), sprzeniewierzył się temu zadaniu, tym samym przestałby być prawdziwym Kościołem Chrystusa i straciłby rację bytu; opuszczony przez Boga i "przemożony przez bramy piekielne" po prostu przestałby istnieć. To się jednak nigdy nie stanie i stać się nie może. Krótkowzroczni pomocnicy Szatana i o tym raczą nie pamiętać. Szkoda.

Pracują więc obecnie ze wszystkich sił, rozwijają, uzasadniają, przemycają, narzucają tę swoją "opcję teologii", którą bezwstydnie i obłudnie odważają się nazywać "katolicką".

A oto co czego się posunęli:

-Zakwestionowali z rozgłosem niemal wszystkie, nawet najbardziej podstawowe prawdy wiary, niektórzy z nich nawet bóstwo Jezusa Chrystusa, oczywiście w imię"wolności badań naukowych", w imię "wolności przekonań i słowa".

Próbują wylansować pojęcia o Bogu, które niewiele albo i nic nie mają wspólnego z Bogiem Objawienia, Z Bogiem Prawdziwym.
Zakwestionowali, jakby unieważnili wiele podstawowych norm moralnych. "Odkryli" mianowicie, że "zasady są dla człowieka, a nie człowiek dla zasad", z czego wynika, że byłoby nieludzkie, gdyby jakiekolwiek przykazania, nawet Boskie, obowiązywały zawsze, bez względu na okoliczności. Etyka po prostu zależy i musi zależeć od sytuacji, od"sumienia danego człowieka w danej chwili", swoją zaś sytuację człowiek sam ocenia... (co najoczywiściej oznacza, że każdy człowiek, niezależnie od prawa Bożego, ma prawo decydować, przynajmniej dla siebie, co jest dobre, a co jest złe. (Zauważmy, że taka jest właśnie doktryna masonerii i taka też była "przyjacielska rada" Szatana w raju: ..."Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło")

- Zachowanie przykazań Bożych jako warunek zbawienia? Po cóż te rygory, to jarzmo dla sumień, dla wolności człowieka, tak odstręczające współczesnych ludzi od Kościoła! Zbawienie jest przecież dane z góry i powszechne... Cała ludzkość zmierza ewolucyjnie do punku Omega, przez"noosferę"do"teosfery"(Teilhard de Chardin)...
Czyż Kościół nie jest Kościołem grzeszników?... I czyż Bóg nie jest Miłością, samą Miłością i tylko Miłością?... Postawili zresztą pytanie, czy może istnieć coś takiego, jak grzech naprawdę śmiertelny, i odpowiedzieli, że nie, a jeśli już, to praktycznie się nie zdarza.
-Zalecają zrozumienie i przyzwolenie w sferze seksualnej. Rozwody, małżeństwa cywilne, "prawdziwa miłość" - nie powinny absolutnie pozbawiać prawa do sakramentów.

-Antykoncepcja to współczesna norma współżycia małżeńskiego i niechże się Kościół do tych spraw nie miesza.

-Nierozerwalność małżeństwa? Wyjdźmy wreszcie naprzeciw ludzkim problemom i oczekiwaniom. Czyż Kościół nie powinien być Matką?...

-Nieomylny w rzeczach wiary Kościół, Urząd Nauczycielski Kościoła, naucza inaczej? Ta nieomylność "opcji watykańskiej" to czyste urojenie, absolutystyczna, przestarzała teoria! W żadnym razie nikt niczego nie ma prawa narzucać ani dyktować teologom!

-Ależ jest przecież władza pasterska w Kościele, władza z ustanowienia Bożego! - Czy nie za wiele tej władzy? Czy to nie uzurpacja, z którą czas skończyć? Po pierwsze, jesteśmy, wszyscy na równi, Ludem Bożym, mieszkaniem tego samego Ducha Świętego, a po wtóre, społeczeństwa są dojrzałe, żyjemy w demokracji i pora się przystosować, skończyć z pasternalizmem i "Watykanu" i kleru! A całe zło, nienadążanie Kościoła ze ewolucją ludzkości z tego, że brak w nim wolności ducha, miłości i wzajemnego zaufania i wciąż ten dogmatyzm i konserwatyzm, i wciąż ta dyktatura Rzymu, na szczęście coraz mniej uznawana! - Papież, jeśli już zachować - na razie - ten obciążony historycznie tytuł, może być jedynie honorowym przewodniczącym kolegium biskupiego, wybieralnym naprawdę demokratycznie, powiedzmy, na 4 lub 6 lat, a po upływie kadencji byłby wybierany następny...

-Sakramenty? Chrzest niemowląt to nieporozumienie i nadużycie, chrztu powinno się udzielać dorosłym, żeby mieli możność wyboru.

-Eucharystia? - Nie mówmy nawet o żadnej tam realnej Obecności, nie jest to nic innego jak symbol braterstwa chrześcijan niezależnie od ich wyznania; powinni też otrzymywać ją wszyscy biorący udział w Liturgii... We Mszy świętej? - O, właśnie, poniechajmy już tej nieekumenicznej nazwy z minionej, przedsoborowej epoki! Czyż nie piękniej brzmi "liturgia","zgromadzenie eucharystyczne", jak u braci ewangelików? - Spowiedź? Ach, tylko nie to! Jest niegodna człowieka i zupełnie niepotrzebna! Najzupełniej wystarczy ten akcent pokutny na początku "Liturgii"...

-Co do liturgii w ogóle - nadal za wiele tu rzymskiego formalizmu i sztywnych przepisów. Powinno być w niej dość miejsca dla ewolucji, dla świeżych pomysłów, dla improwizacji, dla działania wreszcie Ducha Świętego, który przecież "tchnie, kędy chce" .

-Przestańmy też bez końca mówić o Bogu i wieczności, tego już nikt nie chce. Chrześcijaństwo, jeśli chce przetrwać, powinno stać się bardziej ludzkie, horyzontalne, humanistyczne, nie tonąć w abstrakcjach, lecz zająć się rzeczywistymi problemami ludzi, sprzyjać ludzkiemu szczęściu. Mówmy więc nie o prawach Boga, a o wyzwoleniu i prawach człowieka...

-A tenprzesadny w Kościele kult Maryjny, który tak odstręcza braci protestantów? Podtrzymuje on tylko dewocję i zacofany, nieaktualny już model kobiecości i wprawia w słuszne zażenowanie bardziej oświeconych katolików.

-Oczywiście trzeba raz skończyć z nieludzkim, przymusowym celibatem księży, i to jak najprędzej!

-Również z dyskryminacją kobiet w Kościele! Co w końcu stoi na przeszkodzie, żeby kobietom, na równi z mężczyznami, udzielać święceń kapłańskich i sakry biskupiej i włączać je normalnie do duszpasterstwa i Hierarchii?
Że Chrystus wybrał mężczyzn? To dowód, że i On ulegał przesądom epoki, ale my nie musimy.

- W imię wolności sumienia, którą Kościół wreszcie uznał, powinno być uprawnione istnienie w Kościele i swobodne działanie opozycji, doktrynalnej i wszelkiej innej.

Na czym w końcu ma polegać wolność dzieci Bożych?

Takie poglądy i postulaty i wiele innych, im podobnych, były w okresie posoborowym i są nadal głoszone czasem jawnie i zuchwale, częściej podstępnie, z finezyjną wieloznacznością w rozlicznych periodykach teologicznych, w publicystyce"katolickiej" i dziełach, owszem, jak najbardziej"katolickich", częstokroć z aprobatą urzędową"światłych"i"postępowych"biskupów, a jest ich niemało i jakby coraz więcej.

Dla ułatwienia sobie bezszmerowego demontażu wiary i moralności katolickiej i podstawowych struktur Kościoła (papiestwa, ale nie tylko), oraz głównie dla stłumienia reszty oporu, mafia wolnomularzy-dywersantów, o których mowa, wprowadziła i z powodzeniem stosuje dogodną dla siebie, a paraliżującą miałkie umysły i lękliwe charaktery grę słów, mianowicie rozróżnienie między teologią"przedsoborową", a więc konserwatywną, ciasno konfesyjną, a teologią "posoborową": naukową, otwartą, ekumeniczną, postępową i jaką tam jeszcze.

A skoro "wczorajszość" i "konserwatyzm" mają konotację zdecydowanie ujemną (od dziesiątków lat starały się o to sterowane przez masonerię środki przekazu), a"śmiałość","oryginalność" i "postępowość" (w obrębie dogmatów wiary!) mają konotację dodatnią wzmacnianą zgranym chórem progresistów i mass mediów?... I skoro przyszłość, jak na brodę Mahometa przysięga się Hegel, zawsze należy do "antytezy", do tego, co dzisiaj wydaje się nowe szokujące, a jutro opanuje świat?... I skoro rozdawcami recenzji, opinii, reklamy, cenzurek i epitetów, możliwości publikowania (często także stanowisk w hierarchii kościelnej...) są "sami swoi",porozmieszczani, gdzie trzeba, i reklamowani jako najświatlejsze i najtęższe umysły niezaprzeczalnie katolickie (bo i któż miałby odwagę im się wprost przeciwstawić, zdemaskować agentów Nieprzyjaciela, nazwać ich po imieniu?)

Cóż, za bardzo"jesteśmy ludźmi", - niestety- instynkt samozachowawczy jest czujny i przekonywający... W rezultacie niejeden z tych, którzy chcą zabierać głos, publikować, liczy się z tym, że może zostać pogardliwie przemilczany lub wręcz napiętnowany jako konserwatysta i niedouczeniec. Któżby nie pragnął, by jego artykuły i książki miały dobrą prasę, nie zalegały w magazynach księgarskich, nie zapadały w nicość? I oto nawet ludzie nie zaprzedani mafii mówią i piszą nie dla chwały Boga i prawdy, nie dla podtrzymania świętej wiary synów i córek Kościoła, nie zgodnie ze swoim katolickim sumieniem, lecz zgodnie z modną i jakby obowiązującą (prawem kaduka!) linią modernistyczną, piszą pod kamarylę ukrytych decydentów!
Klasycznym dowodem, bynajmniej nie jedynym, jak skuteczne jest działanie swoistego "terroru umysłowego", mafijnej dyktatury nad umysłami i sumieniami wielu, jest"teologiczna kariera" kogoś takiego, jak nieszczęsny Teilhard de Chardin, jeden z głównych proroków i patronów"New Age", daleki od katolicyzmu jak wschód od zachodu, jak "Wielki Wschód" do Rzymu. .

Pierwszym komplementarnym przedstawieniem modernistycznej, heretyckiej wersji wiary katolickiej, zapowiadającym rozdwojenie i ruinę w Kościele, był osławiony "Katechizm holenderski",zaaprobowany - niestety - przez tamtejszych biskupów, wydany tuż po Soborze (1966), lecz znacznie wcześniej opracowany. Jego ukazanie się spowodowało prawdziwy szok: jednych przeraziło, innych ośmieliło do jeszcze dalej idących kontestacji.

Trzeba dodać, że w okresie, o którym mówimy, powołano do istnienia niezliczone mnóstwo ruchów, klubów, organizacji, nominalnie katolickich, mających jakoby na celu, a jakże, wyłącznie "odnowę"katolicyzmu, w istocie często dwuznacznych i dywersyjnych, pozostających w zamaskowanej opozycji, swoiście "charyzmatycznych"i"ekumenicznych", w rzeczy samej zarażonych protestantyzmem, liberalizmem i gnozą, a sterowanych przez ukrytych w nich ludzi Antykościoła. Zadbano też starannie o naszpikowanie swoimi ludźmi wyższych uczelni katolickich i seminariów duchownych, co fatalnie rokuje na przyszłość.
Nemo potest duobus dominis servire !
JEZUS MÓWI: JA JESTEM DROGĄ PRAWDĄ I ŻYCIEM !!!
NIE MA INNEGO PANA !
SĄ TYLKO FAŁSZYWI PROROCY, KTÓRYCH JEZUS NAKAZUJE SIĘ STRZEC !!
NIE BĘDZIESZ MIAŁ INNYCH BOGÓW PRZEDE MNĄ !! 1 PRZYKAZANIE !

JAKŻE WIELKĄ GŁUPOTĄ JEST CZYNIENIE SOBIE ZŁOTYCH CIELCÓW, CZY ODDAWANIE CZCI DIABELSKIM KSIĘGOM, NP. KORANOWI !!
....
Więcej
JEZUS MÓWI: JA JESTEM DROGĄ PRAWDĄ I ŻYCIEM !!!
NIE MA INNEGO PANA !

SĄ TYLKO FAŁSZYWI PROROCY, KTÓRYCH JEZUS NAKAZUJE SIĘ STRZEC !!

NIE BĘDZIESZ MIAŁ INNYCH BOGÓW PRZEDE MNĄ !! 1 PRZYKAZANIE !


JAKŻE WIELKĄ GŁUPOTĄ JEST CZYNIENIE SOBIE ZŁOTYCH CIELCÓW, CZY ODDAWANIE CZCI DIABELSKIM KSIĘGOM, NP. KORANOWI !!
....
Nemo potest duobus dominis servire !
"Czy można większą zniewagę wyrządzić Chrystusowi, jak stawiając świętą wiarę chrześcijańską na równi:
z przewrotnością żydowską,
z bezeceństwem muzułmańskim,
z zabobonem pogańskim
i bezbożną próżnością naturalizmu?

Podobny amalgamat jest największą potwornością.
Przyjmowanie obojętne wszelakiego rodzaju błędów potwornych dowodzi nędznej głupoty, nad którą nigdy dość ubolewać.
Przez sam fakt …Więcej
"Czy można większą zniewagę wyrządzić Chrystusowi, jak stawiając świętą wiarę chrześcijańską na równi:

z przewrotnością żydowską,

z bezeceństwem muzułmańskim,

z zabobonem pogańskim

i bezbożną próżnością naturalizmu?


Podobny amalgamat jest największą potwornością.

Przyjmowanie obojętne wszelakiego rodzaju błędów potwornych dowodzi nędznej głupoty, nad którą nigdy dość ubolewać.

Przez sam fakt niesprzeciwiania się żadnemu błędowi człowiek staje się winien popierania błędów wszystkich."

Papież Pius VI, Bulla Debito Apostolatus Nostri.
..
Nemo potest duobus dominis servire !
Protestantyzacja katolicyzmu ks. prof. Michał Poradowski „Kościół od wewnątrz zagrożony”
„nowe chrześcijaństwo”,
zlaicyzowane,
pozbawione dogmatów,
sprowadzone tylko do etyki, a więc do braterskiej powszechnej miłości,
miało stać się fundamentem szczęśliwego społeczeństwa jutra.
Dziś ten typ ekumenizmu, wyjątkowo silny, powszechny, pełen energii i inicjatywy, przenika do wewnątrz prawie …
Więcej
Protestantyzacja katolicyzmu ks. prof. Michał Poradowski „Kościół od wewnątrz zagrożony”

„nowe chrześcijaństwo”,

zlaicyzowane,

pozbawione dogmatów,

sprowadzone tylko do etyki, a więc do braterskiej powszechnej miłości,

miało stać się fundamentem szczęśliwego społeczeństwa jutra.

Dziś ten typ ekumenizmu, wyjątkowo silny, powszechny, pełen energii i inicjatywy, przenika do wewnątrz prawie wszystkich religii.

Ma on też, niestety, wielu zwolenników wewnątrz Kościoła katolickiego.

Pragnie on stopniowo urzeczywistnić swój program, najpierw jednocząc wszystkie wyznania chrześcijańskie,

aby następnie móc to oddogmatyzowane chrześcijaństwo laickie zjednoczyć z innymi monoteistycznymi, po czym, przechodząc do następnego etapu,

doprowadzić do zjednoczenia wszystkich religii, dochodząc w ten sposób do jednej religii uniwersalnej.


Są to plany naiwnych marzycieli, a także i świadomych wrogów chrześcijaństwa. Są to plany szatańskie.
.....
Nemo potest duobus dominis servire !
Masoneria
-Kto to jest para-mason
Para-masonem może być każdy, o kim nie wiadomo, czy jest masonem, a kto działa jak mason. Charakterystyczne są m.in. następujące cechy (za ks. A. Zwoliński, J. i M. Giertychami, S. Krajskim):
tolerancja (liberalizm)
ekologizm
aborcja, eutanazja
homoseksualizm
popieranie sekciarstwa, uniwersalizm
popieranie teozofii, antropozofii, pedagogiki waldorfskiej
promocje …
Więcej
Masoneria

-Kto to jest para-mason

Para-masonem może być każdy, o kim nie wiadomo, czy jest masonem, a kto działa jak mason. Charakterystyczne są m.in. następujące cechy (za ks. A. Zwoliński, J. i M. Giertychami, S. Krajskim):

tolerancja (liberalizm)

ekologizm

aborcja, eutanazja

homoseksualizm

popieranie sekciarstwa, uniwersalizm

popieranie teozofii, antropozofii, pedagogiki waldorfskiej

promocje filozofii wschodu, manicheizm (uznanie że kult demona jest równo-silny z kultem Boga)

zwalczanie religijnej szkoły, prasy, TV, radia

dążenie do rozdziału Kościoła od Państwa

propagowanie ślubów, rozwodów cywilnych

żądania reform w Kościele (śluby księży, rozwody, kapłaństwo kobiet)

usuwanie religii i symboli religii (szczególnie katolickich) z życia publicznego, szkół, konstytucji

propagowanie wolności religijnej przy jednoczesnym oskarżaniu katolicyzm o brak tolerancji

nieograniczona wolność prasy

usuwanie różnic między płciami (feminizm, homoseksualizm)

wolność dla reklamy używek

promocja subkultur (rock, disco, techno, fani sportowi ...)

medycyna alternatywna, astrologia,
magia, wróżbiarstwo, bioenergoterapia,różdżkarstwo, homeopatia

działalność w Rotary, Lions, Soroptymistkach, YMCA

współpraca z fundacjami typu Fundacja Batorego, Fundacja Rockefelera instytut IDEE

udział w klubach typu Bilderberg-
Nemo potest duobus dominis servire !
Św. Teresa z Avila, doktor Kościoła, kobieta wybitnej orientacji w sprawach duchowych, pisze z właściwą sobie jasnością:
„Przeklęta taka wierność, która posuwa się aż do sprzeniewierzenia się prawu Bożemu! Jest to przewrotny obyczaj świata” (Księga życia).Więcej
Św. Teresa z Avila, doktor Kościoła, kobieta wybitnej orientacji w sprawach duchowych, pisze z właściwą sobie jasnością:

„Przeklęta taka wierność, która posuwa się aż do sprzeniewierzenia się prawu Bożemu! Jest to przewrotny obyczaj świata” (Księga życia).
Nemo potest duobus dominis servire !
Sacerdos Hyacinthus: Nie umniejszać czci Boga!
„Itaque, fratres, state et tenete traditiones”
„Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji”
(2 Tes 2, 15)

Czasy pomieszania powszechnego.
Katolicy, którzy pozostają wierni Bożemu Objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji, są określani przez niektóre wpływowe środowiska jako grupa schizmatycka.
Katolicy, którzy z …Więcej
Sacerdos Hyacinthus: Nie umniejszać czci Boga!

„Itaque, fratres, state et tenete traditiones”
„Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji”
(2 Tes 2, 15)


Czasy pomieszania powszechnego.

Katolicy, którzy pozostają wierni Bożemu Objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji, są określani przez niektóre wpływowe środowiska jako grupa schizmatycka.

Katolicy, którzy z podniesioną głową stawiają klarowny, rozumny i odważny opór tendencjom protestantyzującym, talmudyzującym i masonizującym w Kościele, są określani przez niektóre wpływowe środowiska jako grupa schizmatycka.

Katolicy, którzy pozostają wierni katolickiej liturgii celebrowanej przez wieki ad maiorem Dei gloriam, są określani przez niektóre wpływowe środowiskajako grupa schizmatycka.

Katolicy, którzy w posłuszeństwie naszemu Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI pozostają wierni tysiącletniemu zwyczajowi przyjmowania na polskiej ziemi Komunii Świętej w postawie klęczącej, są określani przez niektóre wpływowe środowiskajako grupa schizmatycka.

„Vos igitur, dilecti, praescientes custodite, ne iniquorum errore simul abducti excidatis a propria firmitate”

„Wy zatem, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych, którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do upadku” (2 P 3, 17).

Liturgia (lex orandi) jest wyrazem wiary (lex credendi), jest najszlachetniejszym jej wyrazem, jest aktem kultu, uwielbienia, czci skierowanym ku Bogu w Trójcy Jedynemu. Dlatego wymaga najwyższej troski o godne jej celebrowanie. Wymaga także przerwania egoistycznej obręczy antropocentryzmu: trzeba się sercem pokornym i ochotnym wychylić w kierunku Pana Boga – Jemu oddać cześć!

Modlitwa indywidualna jest ważna i nieodzowna, modlitwa wspólnotowa jest ważna i nieodzowna, ale najdoskonalsza i najważniejsza jest liturgia Kościoła. Modlitwa liturgiczna to głos Oblubienicy rozmawiającej z Oblubieńcem. „Modlitwa liturgiczna jest najwspanialszym uwielbieniem, jakie wznieść się może z ziemi do Boga. Cokolwiek ją umniejszy jest złem społecznym, a całkowite jej zniesienie jest największą karą, jaką Bóg grozi miastom”.

Problem umniejszenia kultu, umniejszenia czci wobec Pana Boga jest dzisiaj bluźnierczą antropocentryczną deformacją realizowaną beż żenady w wielu wpływowych środowiskach, w których człowiek rozsiadł się bezczelnie w świątyni Pańskiej.

Oto tekst warty wnikliwej lektury. Niektóre sformułowania podkreślam.

Z pism Hadriana, kanonika regularnego Niepokalanego Poczęcia
(La Sainte Liturgie, præface XIII-XIV, Paris 1909)

Modlitwa liturgiczna jest najwspanialszym hołdem, jaki możemy oddać Bogu

„Jakimi słowami wyrazić wzniosłość modlitwy liturgicznej? Bóg stworzył serce człowieka, aby napełnić je swoją miłością. Bóg mówi do serca człowieka i słucha jego głosu.

W obcowaniu z Bogiem są jakby trzy stopnie. Zdarza się, że człowiek jest sam, i wtedy występuje modlitwa prywatna, o której powiedziano: «Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swojej izdebki, zamknij drzwi i módl się do twego Ojca w skrytości, a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie». Kiedy indziej kilku zbiera się na modlitwie: «Gdzie bowiem jest dwu albo trzech w imię moje, tam i ja jestem pośród nich». Nic tak nie rozpowszechniło się wśród chrześcijan jak pobożne bractwa i wspólnoty, których celem jest modlitwa.
Jeśli modlitwa jednego tylko dziecka Bożego jest tak potężna i «jeśli – jak mówi św. Ignacy z Antiochii – modlitwa dwu lub trzech i modlitwa całej wspólnoty, podejmowana tylko z jej woli i pobożności, taką posiada moc – to co powiedzieć o modlitwie całego Kościoła», to znaczy, kiedy zanosi błaganie Oblubienica samego Chrystusa.

Modlitwa liturgiczna jest taką właśnie modlitwą Kościoła;jest to głos Oblubienicy rozmawiającej z Oblubieńcem. Stąd też płynie jej ukryta siła, dzięki której jest ona już tu na ziemi początkiem tego jedynego zajęcia, jakiemu oddają się wybrani. Dlatego modlitwa liturgiczna jest najwspanialszym uwielbieniem, jakie wznieść się może z ziemi do Boga. Cokolwiek ją umniejszy jest złem społecznym, a całkowite jej zniesienie jest największą karą, jaką Bóg grozi miastom: «Usunę od nich głos Oblubieńca i głos Oblubienicy», to znaczy rozmowę pomiędzy Jezusem Chrystusem i Kościołem.

Nasi przodkowie dobrze to rozumieli i radowali się wielce słysząc i widząc chóry księży i zakonników, ożywiające kościoły śpiewem psalmów we dnie i w nocy. Nie uważali ich życia za nieużyteczne dla świata!
Stare przepisy prawa nie pozwalały uroczyście konsekrować jakiegoś miejsca, jeśli nie była w nim zapewniona ustawiczna służba Boża.Gdy lud oddawał się codziennej pracy, czuł się wzmocniony i pocieszony nieprzerwaną modlitwą Kościoła, który trwał na czuwaniu i wstawiał się za swoimi dziećmi. Święta liturgia przybiera wszystkie znamiona samego Kościoła. Swą starożytnością wskazuje na czasy Apostołów; w istocie swej jest jedna i podobnie jak suknia królewska nie dopuszcza różnic, chyba że chodzi o ozdoby i – nazwijmy to tak – perły złociste hafty, dodające jej splendoru; jest też powszechna, dosięga wszystkich miejsc i czasów; i wreszcie – jest święta samą świętością Ducha Bożego, który ożywia ją wewnętrznie i – mówiąc przez święte Pisma i świętą tradycję – buduje osnowę świętych jej słów”.

Cenny i ważny tekst. Katolicki. Pouczający i mobilizujący do celebrowania katolickiej niezmutowanej liturgii ad maiorem Dei gloriam.

- - -

źródło: sacerdoshyacinthus.com/…/nie-umniejszac-…
Nemo potest duobus dominis servire !
I Przykazanie Boże-Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.
"Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"
Kiedy prawdziwie nie przestrzega się tego przykazania, wtedy nie przestrzega się żadnego innego.
Sama deklaracja, że zachowuje się przykazania jest tylko pustym stwierdzeniem, jakby kpiną czynioną z samego Boga.
Więcej
I Przykazanie Boże-Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.

"Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"

Kiedy prawdziwie nie przestrzega się tego przykazania, wtedy nie przestrzega się żadnego innego.

Sama deklaracja, że zachowuje się przykazania jest tylko pustym stwierdzeniem, jakby kpiną czynioną z samego Boga.