ona
2282

Niemoc Jezusa i nasz wybór

Niemoc Jezusa i nasz wybór
Jeden z dramatyczniejszych fragmentów Ewangelii Markowej znajdziemy na początku rozdziału szóstego. Jezus powraca do rodzinnego Nazaretu, już otoczony sławą uzdrowiciela i posłańca Bożego.

I wyszedł stamtąd, i przychodzi do swojej ojczyzny, a jego uczniowie mu towarzyszą. A kiedy nastał szabat, zaczął nauczać w synagodze; i wielu słuchających zdumiewało się mówiąc: „Skąd mu to przyszło, i co to za mądrość jest mu dana. I takie moce działają przez jego ręce. Czy to nie cieśla, syn Maryi, i brat Jakuba i Józefa i Judy i Szymona? I czy jego siostry nie są tu z nami?” I pogubili się z jego powodu. I powiedział im Jezus: „Prorok jest szanowany, ale nie w swojej ojczyźnie, wśród krewnych i w swoim domu”. I nie mógł tam dokonać nic wielkiego, tyle że paru niemocnym nałożył ręce i uzdrowił. I dziwił się z powodu ich niewiary.
Nic wielkiego. Tyle cudownie prosty przekład Węcławskiego. Biblia Tysiąclecia i Warszawska mają już częściowo interpretację: "I nie mógł tam zdziałać (dokonać) żadnego cudu".
Nie mógł. Ten fragment zawsze przypomina o czymś, co mój kościół określa jako współdziałanie człowieka z łaską. Bez naszej zgody i bez naszej decyzji Jezus nie może nas przemienić.
Gdzie jest ten wszechmocny Bóg, którego powstrzymuje zwykła nasza niewiara? Ten Bóg nie chce jednak robić na siłę rewolucji, ten Bóg akceptuje naszą wolność wyboru, czy chcemy iść jego drogami czy raczej swoimi. Od dwóch tysięcy lat przedstawia nam pewną ofertę. Co z nią zrobimy?
Tę historię ewangeliczną rzadko przypomina się w kościołach. Jest pewnie czytana raz na trzy lata, kiedy przyjdzie jej pora - i tyle. Za rzadko. Ilu z nas przestało wierzyć, że Jezus jest w stanie zmienić nasze życie, że jest w stanie naprawdę dokonać czegoś wielkiego?
Tak jak mieszkańcy Nazeretu. Oni Jezusa znali na codzień, nie mogli więc założyć, że czymś ich jeszcze zaskoczy. Czym nas jeszcze może zaskoczyć? Ile lat minęło od naszego chrztu? Ile lat minęło od pierwszego świadomego wyznania wiary? Czy zredukowaliśmy Jezusa do elementu tradycji? Czy traktujemy go jako odległego suwerena, któremu przekazujemy tylko nasze prośby i nie myślimy jaka ma być NASZA odpowiedź na jego słowa?

I wołają ślepego, mówiąc mu: „Odwagi, wstań, woła cię”. A on zrzucił swój płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus mówi mu na to: „Co chcesz, żebym ci zrobił?” A ślepy powiedział mu: „Rabbuni, żebym przejrzał.” A Jezus mu powiedział: „Odejdź, uratowała cię twoja wiara.” No i przejrzał i poszedł z nim w drogę.

biblijny.blox.pl/…/Niemoc-Jezusa-i…
ona
VRS 14 minuty temu
Bo modernistów jara to co uderza w świętą wiarę katolicką.
------------------------------
Chyba sobie kpisz 😀 Nikt tak jak wy, zmutowani przebierańcy , pseudotadycjonalisci nie uderza w wiarę katolicką, akurat tą działalnosć opanowaliscie do perfekcji ☕Więcej
VRS 14 minuty temu

Bo modernistów jara to co uderza w świętą wiarę katolicką.
------------------------------
Chyba sobie kpisz 😀 Nikt tak jak wy, zmutowani przebierańcy , pseudotadycjonalisci nie uderza w wiarę katolicką, akurat tą działalnosć opanowaliscie do perfekcji ☕
ona
Gdzie jest ten wszechmocny Bóg, którego powstrzymuje zwykła nasza niewiara? Ten Bóg nie chce jednak robić na siłę rewolucji, ten Bóg akceptuje naszą wolność wyboru, czy chcemy iść jego drogami czy raczej swoimi. Od dwóch tysięcy lat przedstawia nam pewną ofertę. Co z nią zrobimy?