Odnówmy ludowe uświęcenie codzienności

V. PROPOZYCJA DZIAŁANIA - MISJA KULTURA
Nowa Ewangelizacja przez kulturę- sposób życia
"Gest cielesny jest jako taki nośnikiem ducho wego sensu —
adoracji, bez której sam gest byłby bezsensowny.
Akt duchowy musi się ze swej istoty
i ze wzglę du na cielesno ducho wą jedność człowieka
wyrazić koniecznie w geście ciała."
kard. Ratzinger. "Duch Liturgii"
W filmie "Wielka Cisza", jedne z nielicznych słów jakie padły brzmiały mniej więcej tak:
" W życiu jest wiele Znaków. Niektóre z nich nie mają znaczenia. Grunt nie leży w ich usuwaniu,
ale w nadawaniu im właściwego znaczenia. Bo człowiek bez znaków czuję się zagubiony".
117 wkulbat.pl/index2.php

Proponuję więc potraktować ludowe obrzędy, uporządkowania przestrzeni, czasu, relacji
społecznych i międzycielesnych jako z n a k i Bożego, Miłosnego Porządku. Bo to, że ludzie
czegoś nie wypowiadali nie znaczy, że tego nie rozumieli.
Niepoddawane ocenie bo do refleksji i oceny używane narzędzia bywają często przyczyną
choroby, którą próbujemy za ich pomocą usunąć. Właściwym zaś lekarstwem byłoby przyjęcie
tych narzędzi, które zdają się nam często przyczyną choroby, których się jednak wystrzegamy jak
ognia. A jeśli nie przyczyną choroby, to przynajmniej rzeczą obojętną, nie mającą wartości
leczniczej, której można używać w zależności od gustu. Często nawet odrzuca się je jako
„anachroniczne i dlatego szkodliwe” uznając, że brak ich zmiany, rezygnacja z pójścia z
"Duchem Czasu" jest szkodliwa.
A może w tych anachronizmach jest właśnie środek, czyli sposób na uleczenie choroby?.
W imię rozumu odrzucamy religię- wbrew rozumowi
W imię obrony kultury ludowej- stajemy się sprawcami jej śmierci
W imię oczyszczenia kultury ludowej z jej błędów- usuwamy raczej to, co było w nich dobre, a
ich błędy stają się zasadą nowego ładu- zmieniają tylko nazwę
W imię dowartościowania ciała pozbawiamy siebie właściwego doń szacunku i zachwytu.
Chcąc obalić formalizm czynimy ze słowa "treść" pustą formę.
W imię tolerancji i wolności religii skazujemy na społeczne potępienie tych, którzy chcą
konsekwentnie wypełniać zasady swych Wiar-religii
W imię "postępu" i Ducha czasu" popadamy w dyktaturę przypadku, a raczej tego, kto ma siłę,
możliwości i pieniądze, by kształtować mody kulturowe- nierzadko dla swej korzyści
.
Widzimy w kulturze błędy, których już dawno nie ma i cały czas staramy się je naprawiać
zapominając, ze to "naprawianie " jest największym błędem.
Chcąc zrównać teren w miejscu góry kopiemy z zapędu dziurę.
Bierzemy leki na chorobę, która już dawno zniknęła, pogłębiając coraz bardziej nową chorobę
wywołaną owym lekiem.
Nierzadko bierzemy wręcz lekarstwa, które tylko pozornie wyrywają nas z sideł choroby, a w
dłuższej perspektywie chorobę potęgują, uodparniają wirusa, tworzą jego nowe mutacje, których
już nie rozpoznajemy i nie umiemy leczyć...(nie znam się na biologii;-)
Przycinając za długa nogę u stołu żeśmy się zapędzili i przycięliśmy ją zbytnio. I gdy okazuje się
teraz, że stół dalej stoi krzywo, to przycinamy tą samą nogę dalej, sprawiając, że stół stoi jeszcze
krzywiej...
Próbujemy usunąć chwasty wraz z glebą na której rosły, pozostawiając ziarnu Słowa sucha
skałę.
Co więc robić?
Odezwać się czasem:)
Powiedzieć drugiemu: "Ja chcę Ciebie przekonać do katolicyzmu, bo tak mi nakazuje wiara,
miłość. Pamiętaj przyjacielu, o tym". I uśmiechnij się życzliwie. I kontynuuj "Ty pewnie chcesz
mnie przekonać do tego, bym uznał wiarę za sprawę prywatną i nie przekonywał do niej innych.
Niech wierzą w to, co uważają za słuszne. I ty przekonujesz i ja przekonuję. Nie nazywajmy tego
przekonywania zmuszaniem"... Wypowiedzieć to głosem łagodnym, takim zwyczajnym, ciepłym
przy świetle ogniska, w otoczeniu lasu, z naturalnym lekkim uśmiechem... :)
No no co dalej robić?
W y z y s k a ć ze współczesnych form kulturowych to, co dobre. P r z e p o r z ą d k o w
a ć rzeczywistość, miejsce rzeczy, bo wszystko zostało nam dane jako dobre.... Złe może być
tylko uporządkowanie tych podstaw- w t ó r n e schematy mentalne i działaniowe.
Bo jak to już tu pisałem kaś na pocotku: warunkiem zaistnienia zła jest dobro, które może być
naruszone, wybrakowane, wydarte z właściwego sobie miejsca, przerwane przez brak, co burzy
porządek. Bo nie można byłoby mówić o istnieniu zła- braku, bez dobra- pełni. Nie można
mówić o dziurze w spodniach, gdyby nie było spodni.
Wyzyskując owo współczesne dobro wpisujmy je w strukturę przykładowo tradycyjnych
kultur ludowych, wykorzystujmy sprawdzone przez ząb czasu i wielu pokoleń tradycyjne
sposoby życia i wiary.
Po co niby wracać do tych starych struktur ludowych?
Bo jak pisał jeden z frondowych blogowiczów @KonradTomasz:
"za mało jest jednego życia człowieka, żeby wszystko co konieczne pojąć, zrozumieć, przemyśleć -
potrzeba przekazu, potrzeba Tradycji - to po prostu leży w naturze człowieka i jest nieodłącznie
związane ze zjawiskiem religii - wspólnotowość"
Stare formy kultury ludowej mogą nam odsłonić pewne zasady porządkowania świata,
które dziś nam umykają, a które wypróbowane przez pokolenia i względnie trwałe przeszły
próbę zmiennych okoliczności historycznych, jako skuteczne sposoby wyrażania sensów
religijnych. A więc poprzez przyjęcie wybranych starych form, przez ich wypolerowanie i
renowację- możemy odkryć pewne zasady i sensy i struktury, w które można będzie wpisywaćpo
uprzednim badaniu i weryfikowaniu- formy współczesnej kultury.
Tak samo trzeba odnajdywać właściwe na pewnym poziomie elementy współczesnych
ideologii, nurtów myślowych, obyczajów, pokazując ich ewentualne niespójności na poziomie
wyższym, każące nam je odrzucić jako całości...
Jeśli zakładamy, ze ktoś błądzi, to jednocześnie musi być poziom, na którym ma rację.
Żeby więc pokazać mu błąd, musimy mu pokazać sprzeczność wychodząc od tego właśnie
poziomu. To trudne, ale kto powiedział, ze będzie łatwo.
Słowa- w tym Słowa Ewangelii- mają znaczenie w umysłach ludzi takie, jakie nabyły w
wychowaniu ich przez przykład kulturowego otoczenia.
Schematy myślenia kształtują się zazwyczaj na podstawie nienazwanych sposobów
życia- rozrywek, form ubioru, relacji międzyosobowych, zorganizowania czasu i przestrzeni
życia, oraz pracy.
To one, jak już pisaliśmy decydują o tym, co uznajemy za dobre i sensowne- a uznajemy
to, co z tymi schematami i z kształtującą je rzeczywistością zgodne.
Pamiętamy też, że w imię stwierdzenia, że najważniejsze to, co w sercu,. że nie liczy się
forma..., że religia nie powinna wpływać na nic poza sferą religijną, a raczej przyjmować wpływy
mód, "ducha czasu", "nowoczesności", kultura życia codziennego wpoiła nam rezygnację z
kształtowania sposobów życia na wzór wyznaczany przez religię wyznawaną. Wymagała
natomiast, by to religia przemieniała się wraz z tą kulturą, tracąc nierzadko swą tożsamość.
W związku z tym straciliśmy kontrolę nad treścią Słów Ewangelicznych.
Jak ją odzyskać?
Odpowiedź zdaje się prosta: wpływać na kształt codzienności, kultury zwyczajnego
życia. Wpływać przez uświęcanie, kształtowanie jej porządku na wzór wyznaczanych przez
świętość, oraz symboliczne wyrażanie Prawd Wiary- Bożego Ładu przez organizację i rytualne
naznaczenie codziennych czynnościw
odniesieniu do "chleba powszedniego",
w budowaniu i organizacji domu, który jest symbolem Świątyni- Domu Niebieskiego,
w organizacji czasu,
w odniesieniu do ludzi, w społecznych hierarchiach,
w ubiorze wyrażającym sakralne naznaczenie ciała i jego reakcji i relacji do innych ciał, itd...
W końcu każdy z nas gdzieś mieszka- niech dom nie zatrzymuje na samym sobie, ale niech
będzie obrazem- I k o n ą tego Wiecznego, Niebieskiego Mieszkania. Każdy coś je. Niech chleb
będzie obrazem tego Niebieskiego Pokarmu, Każdy gdzieś pracuje(a przynajmniej dobrze by
było;) Niech praca zostanie uświęcona jako odbicie Boskiego Stwarzania...
W materii jesteśmy i nie wolno nam o niej zapominać, albo oddzielać jej od ducha. Żeby
wypełnić pańszczyznę Adamową, żeby stąpając po ziemi z oczami utkwionymi w Niebiosa- jako
rzekał papież Benedykt XVI- musimy czynić z tej materii Ikony, Symbole Niebieskiego
Jeruzalem, obrazy Paświsk Syjonu...
Łatwo napisać, gorzy zrobić.
Owo uświęcenie codzienności musiałoby być bowiem podzielane przez jakąś grupę ludzi
i stanowić pewien system. Taką grupę ludzi należałoby skonsolidować, przekonać, znaleźć, z b u
d o w a ć . Musiałaby ona wg ustalonych zasad kontrolować sposób produkcji potrzebnych do
życia rzeczy- jedzenia, mieszkania itd... Musiałaby kontrolować również formy rozrywki i
uzgadniać je z religią.
Musiałby wiec być zachowany jak największy możliwy w naszych czasach stopień
s a m o w y s t a r c z a l n o ś c i . Pamiętajmy, że rozspojenie systemów w kulturach ludowych,
by ich członków przejąć dla nowożytnych państw i ideologii odbyło się poprzez stopniowe, i
śprytne pozbawianie ich samowystarczalności. (Co mi wychodziło również przez przypadek w
badaniach terenowych opartych o wiedzę etnograficzną dotyczącą przemian tradycyjnych
społeczności lokalnych)Owo pozbawianie sprawiło, ze uzależnili się od zewnętrznych
autorytetów- form życia, ubioru, zarobku, mieszkania, żywienia, relacji międzyludzkich, a przez
to stracili kontrolę nad przemianą swojej mentalności, która niepostrzeżenie, przez owe rzekomo
"neutralne wobec treści" formy się odbywała.
Jak przekonać do form kulturowych?
Nie zaczynać od krytyki, ale od wydobywania ze współczesnych oczywistości i trendów
tego, co dobre i to nawet chwalić. Przedstawiać sakralizowane elementy kultury jako realizujące
modne współcześnie hasła, nadając tym hasłom jednocześnie dobre znaczenie, oczyszczając je ze
złych konotacji. Mam tu na myśli takie popularne postawy, jak:
oryginalność, zgodność z naturą, niesamowitość, mistyczność, ludowość, zerwanie z
konwencjami, "outsiderskość", pierwotność, mistyczność, itd...
Razem z chwastem kultur ludowych zniszczyliśmy i dobre zboże.
Nie możemy powtórzyć tego błędu. Musimy dostrzec to, co dobre na polu dzisiejszej kultury. I
pozostawić to. Niech sobie rośnie.
Musimy patrzeć do przodu- w przyszłość, na nowe zasiewy.
Ziarno, które jest w spichlerzu współczesności powinniśmy badać i odrzucać złe, a zachowywać
szlachetne.
Zasiane zostawić
Ale siać starannie wyselekcjonowane.
Biermy się do roboty!
Wydobądźmy to, co dobre z naszych czasów i uzupełnijmy to tym, co było dobre dawniej, a
cośmy pochopnie odrzucili.
Potrzebna nam jest do tego większa
Samowystarczalność
Cecha ta pozawala nam uzgadniać wiele wytworów kultury tak, by tworzyły
spójny system, zapewniający stabilność psychiczną i mający uzasadnienie w nadrzędnej
religijnej zasadzie.
Znajdźmy takie nisze kulturowo gospodarcze, w których będzie można rozszerzyć
samowystarczalność, a wraz z nią kontrolę nad obyczajami i moralnością. Znajdźmy takie formy
działalności, w których można będzie połączyć kilka pozornie różnych obszarów kultury.
Musimy szukać i kombinować, bo współczesna gospodarka w naszym kraju I kultura w
globalnym świecie temu nie sprzyja. Musimy zbierać porozrzucane pojedyncze ziarenka między
polami chwastów I znaleźć dla nich jedną przestrzeń. By mogły spokojnie rosnąć, by miały skąd
rozprzestrzeniać się na inne uprawy świata.
Rodzinne firmy i małe gospodarstwa rolne
w których pomagałyby dzieci, ucząc się w ten sposób od rodziców i pozostając z nimi w
kontakcie. Rodzice mogliby dzięki temu podtrzymywać tradycyjne formy uświęcania prac przez
religijne obrzędy i gesty i w w bliskiej więzi przekazywać ich prawdziwe znaczenie. Dzieci
mogłyby w ramach np. wypasania krów wymyślać zabawy, grać na fujarkach i śpiewać
Edukacja Domowa
byłaby furtką umożliwiającą pozostanie dzieci w domu i oddzielenie Ich od złych wpływów
ideologicznych I obyczajowych przynajmniej na czas kształtowania kręgosłupa moralnego. Do
tego potrzebna jest spójność światopoglądowa, której dzisiaj w świecie brak.
Kapłani, opiekuni duchowi o podobnych poglądach są niezbywalną ostoją takich
rodzin, czy wspólnot rodzin, oraz całych wiosek
Środowisko znajomych o podobnych poglądach obyczajowo moralnych zapewnia
dziecku potencjalne środowisko rówieśnicze I oparcie w większej grupie dla całej rodziny, które
pomaga przeciwstawiać się złu świata, a tak że przekonywać ten świat do zmiany wartości. W
kópie siła!
Rekolekcje, pielgrzymki, górskie wyprawy, dyskusje, ogniska
byłyby okazją do konsolidowania tego środowiska. Do tak wykrystalizowanej grupy można by
było powoli zapraszać osoby o innych poglądach, by nasiąkając kategoriami myślenia grypy
nasiąkała I się do nich przekonywała.
Prace codzienne, ubieranie, mieszkanie I jedzenie, czyli to wszystko, co ludziom konieczne do
życia, niech będzie pokazane w rekolekcjach, jako sposób zwyczajnego, prostego przeżywania
wiary, niech święta będą wzorem I przykładem dla tej właśnie zwyczajności.
Tworzenie wiosek, osad, osiedli,
itd jeśli nadarzy się taka okazja, jeśli to będzie możliwe, przez członków owych grup byłoby
kolejnym etapem “Nowej Ewangelizacji przez kulturę”.
Tam mogłyby się skupiać rozmaite obszary aktywności zawodowej dla której znaleźliśmy
wcześniej niszę umożliwiającą choć trochę większa samowystarczalność niż w powszechnej
kulturze.
Wioski tematyczne,
to dość modny dzisiaj koncept funkcjonowania wsi. Odpowiednie dobranie tematu pozwalałoby
uczynić z takiej wioski świadectwo wiary: Np “wioska religijnej, ludowej mentalności”
W ten sposób nawiązalibyśmy do modnych współcześnie fascynacji ludowością, nadając
jej właściwe znaczenie- wybierając z niej nie elementy wyrwane z kontekstu życia- jak to
dotychczas było, ale zasadę "postaciowania", czy sakralności. Nie byłby więc on suchym,
martwym skansenem prezentującym jakieś historycznie zakończone kultury regionalne, ale tym,
co mimo zmian konkretnych elementów było trwałe- "skansenem" mentalności- żywej,
dynamicznej, zmieniającej się rozumnie, a nie martwych przedmiotów. Chodzi o pewną strukturę
zorganizowania życia nakierowanego na Świętość.
I tu moglibyśmy nawiązać do kolejnej współczesnej fascynacji wschodnimi zasadami organizacji
przestrzeni takimi jak
Feng Shui
Pokazalibyśmy, że mamy swoje, rodzime, chrześcijańskie zasady porządkowania przestrzeni
życia, że szukamy daleko tego, co mamy pod nosem. To doskonale korespondowałoby również z
ideą
terapii psychicznych w "skansenach",
które na zachodzie są modne I niedługo pewnie będą u nas “nowością”. Nazwijmy je wstępnie
EtnoEkoTerapią
Są i inne nisze, które możnaby było połączyć jedną całość, w system pozwalający na
samowystarczalność, a jednocześnie ekspansję, ewangelizację . Te nisze, czy p o m o s t y do
nowoczesności, to chociażby:
Galerie Handlowe –- wypełniają one całe spektrum potrzeb człowieka- od jedzenia, przez
rozrywkę i pracę zarobkową, po aktywność towarzyską i pseudoreligijną. Można by było
nawiązać do tej wielofunkcyjności centrum handlowego, ale wypełnić ją innymi treściami,
wypełnić jej strukturę dobrym religijnym, a nie pseudoreligijnym znaczeniem, prostym
mistycyzmem. Byłaby ona połączona z formułą jarmarku o nazwach, dajmy na to takich:
Galeria Jarmark- EtnoEkoGaleria
Do tego celu należałoby wygospodarować plac we wsi, albo porobić stragany przy
ulicach, zorganizować jakieś występy, festyny, prezentacje rzemiosła ludowego, czy produktów
miejscowych. Ograniczylibyśmy tego typu inicjatywy do “dni targowych” dla ludzi z zewnątrz. A
codziennością byłaby
produkcja ekologicznej żywności
Obszary aktywności w rodzinie i ewentualnie wiosce, czy osiedlu mogłyby być ponadto
takie:
-Rolnictwo, produkty rolne, hodowla, przetwórstwo produktów z hodowli: np mleka, robieniu
serów, mięs, szynek, wełny, pasterstwo(również dzieci) związane z obrzędowością, muzyką i
zabawami, sadownictwo i przetwórstwo owoców, pszczelarstwo, winiarstwo,
zielarstwo,gastronomia (Gospoda-restauracja dla gości- z ekoproduktów), architektura (sakralna,
mieszkalna, wnętrz, krajobrazu), budownictwo i wykończeniówka, ślusarstwo i rzeźba, np.
robienie obudów drewnianych do urządzeń elektronicznych, itd..., kowalstwo (w tym
artystyczne), inne rzemiosła tradycyjne...
-Kapliczki, majówki, czerwcówki, kolędowanie, zwyczaje wielkanocne. Misteria Męki
Pańskiej..., obrzędy przejścia- narodziny, chrzty, Komunie, Bierzmowania, Wesela, Pogrzeby,
obrzędy budowlane, wianki, Noc świętojańska, Boże Ciało, rytuały rolne, rzemieślnicze,
kalendarz kościelny
-Produkcja tkanin, tkaniny, krawiectwo, projektowanie mody, grafika- książki, strony
internetowe, muzyka, film, nadawanie radiotelewizyjne, studio nagrań muzycznych, płyty,
komponowanie i nagrywanie dźwięku do filmów, ramówek, reklam,
-Szkolnictwo, praca naukowa, domowe nauczanie(wpisanie się w istniejące formy wychowania i
edukacji), rodzinny dom dziecka(j.w)
-Organizowanie "niekonwencjonalnie tradycyjnych" przyjęć, wesel, z mistyczną symboliką
strojów, proponowanych tańców(rozdział mężczyzn i kobiet) i muzyki. Owe propozycje mają być
przedstawiane jako rodzaj elegancji, dobrych manier, a jednocześnie stylu, mody(moda
rozumiana jako umiar, elegancja właśnie wg słów papieża), przedstawienia, opowieści, formy
muzyczne, w których katolicka kultura mistyczna jest oczywista., Pisanie powieści, książek,
Te wszystkie formy miałyby mistyczne, wręcz znaczenie wyrażające się przez
-uświęcenie symboliczne codziennych prac w rytuałach i obrzędach związanych z wszelakimi
ważnymi momentami życia, od narodzin po śmierć, z obroną przed żywiołami i chorobami a
także złymi duchami za pomocą święconych rekwizytów i Znaków Krzyża.
-Uświęcenie organizacji czasu- opartej o kalendarz kościelny, z którym zwiążemy cykl naszych
rocznych zajęć,
-budowanie świątyń zgodnie z naszym klimatem- z wysokimi dachami- z wykorzystaniem i
udoskonaleniem ludowych wzorów- wg tradycyjnej symboliki przestrzeni Świątyni w kulturze
katolickiej.
-budowanie domów wg sakralnego rozplanowania, z uwzględnieniem izby wielofunkcyjnej, albo
świetnicy, w których będzie np. piec w kącie, a naprzeciw niego ołtarzyk- Święty kąt, w którym,
może stać stół (np. składany i przenoszony na święta na środek pomieszczenia, albo komódka,
albo stół, przy którym się nie je, tylko dostawia na święta dłuższy stół...) W domach takich
można połączyć klasyczny schemat budowania dworków szlacheckich w Polsce, z architekturą
ludową i ludową sakralizacją przestrzeni domowej.
-ubieranie się niewiast w spódnice i sukienki skromne, luźne za kolano, wyrażające Misterium
Świątyni Ducha Świętego, w której powstaje Boski, Niepojęty Obraz. Ubieranie się w stroje takie
jakie były przyzwoite w kulturze chrześcijańskiej zanim przyszły mody, przed którymi Matka
Boża ostrzegała w 1917 roku w Fatimie, czyli zanim pojawiły się ubiorowe przemiany szalonych
lat dwudziestych. Do tego trzeba powoli przywracać umiejętność szycia ubrań i tkania- co
dawniej nawet królowe musiały umieć. I były w tym często mistrzyniami!
-wykonywanie muzyki ludowej nietransowej(nie każde bębnienie jest transowe), śpiew bardziej
wspólnotowy, niż estradowy, oraz...
-… „odlatywanie z ludową pieśnią od ziemi” przez tych, którzy się będą muzyką profesjonalnie
zajmować.
-skromne tańce korowodowe, męskie tańce siłowo- sprawnościowe(podskoki, wymachy nóg,
itd...) (rozdział niewiast i mężczyzn)
-Zastosowanie tradycyjnych reguł porządkowania przestrzeni wizualnej w książkach, drukach,
obrazach i użycie ich w filmach, na stronach internetowych, w programach telewizyjnych, itd
Goście, przybyli do wioski, turyści, klienci, itd... byliby pierwej kierowani do karczmy gdzie w
ramach rytuału przejścia- wejścia w obręb "Wioski mistycznej codzienności" np. śprytnie się
paniom oferuje pierwszą dyskretną atrakcję- przebieranie- w stroje zgodne z "prezentowaną" we
wiosce kulturą katolicką.
Panowie by mogli się nauczyć kosić, a np. w czasie odpowiedniej pory, można by było urządzić
obrzęd wiązania gości żniwnych.
Zapraszać tu jakieś grupy na kolędowanie, albo wyprawiać się z kolędą i to pokazywać w
telewizji (współpraca z mediami katolickimi już znanymi I ewentualne przekonywanie ich
twórców do pewnych obyczajów to kolejne zadanie I wyzwanie...)
Podobne inicjatywy mogłyby powstawać w różnych częściach Polski, czy nawet świata.
Patriotyzm
jest obszarem o którym nie można zapomnieć w budowaniu takich wspólnot. Uważam że warto
nawiązać do tradycji szlacheckich I ludowych, a także tworzyć I rozwijać tradycję narodową w
oparciu o kultury ludowe, wg propozycji C.K. Norwida. Warto połączyć ludową sakralizację
życia z tradycją szlachecką
Warto odwoływać się do elementów z kultury ludowej, którą choć trochę znamy i z którą
czujemy związek. Pamiętajmy, że w normalnych warunkach elementy kultur się nieustannie
mieszały razem z przemieszczającymi się ludźmi.
Nie tworzyć specjalnej, odrębnej wspólnoty o swoim statusie i nazwie, ale raczej
uznawać się za członków Kościoła Katolickiego i stworzonej w powyższy sposób wspólnoty
lokalnej.
Starać się mówić o tych sakralnych formach kulturowych jak o oczywistościach, a raczej
mówić nie o nich, a za ich pomocą o pewnej treści je przekraczającej. Niech się często
przewijają wspomniane bez większego komentarza, niech stanowią narzędzia życia i
refleksji, a nie jej przedmiot.
Niech do owych form kulturowych przekona ludzi nie gadanie, ale używanie ich przez
grupę ludzi jako swoistego "języka" wyrażania miłości, radości zwyczajnego życia...
Niech w takie środowisko wchodzą ludzie których chcemy nawrócić, którym chcemy
pomagać, również w ramach istniejącej już działalności charytatywnej i wychowawczej
Kościoła, oraz zwykłej chrześcijańskiej miłości ukrytej, by mogli zobaczyć spójność i radość
chrześcijańskiej ortopraksji

W y c h o w a n i e
to cel powyższego działania. Bo nam bardzo często trudno będzie się pozbyć starych nawyków,
sprzecznych z chrześcijaństwem. Chodzi o to, by dzieci uczyć odnoszenia wszystkiego do Boga,
by było to dla nich coś oczywistego i właściwego.
Nie możemy zapominać, że powyżej przedstawiona misja kultura, to uzupełnienie, a nie
zanegowanie dotychczasowej działalności Kościoła. Nie możemy przecież spocząć na laurach
tym bardziej, że proces dechrystianizacji trwa. Musimy pamiętać, że ludzka działalność ciągle
wymaga udoskonalania. Również ”misja kultura” nie będzie rozwiązaniem wszelkich
problemów. Jedno jest pewne- cały czas trzeba się doskonalić, wsłuchując się w słowa Chrystusa,
który powiedział:
"Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." (Mt 5,48)
Moja propozycja “Nowej Ewangelizacji” to mówiąc w skrócie zachęta do przywrócenia
tradycyjnego poczucia ładu oraz uświęcania naszych czynności w obrzędach i porządkach
kierujących wszystko w stronę
Punktu Orientacyjnego,
Środka- Chrystusa,
który zstąpił na ziemięstał
się jej Pępkiem(Omphalos Ges)
i Obecny jest w Najświętszym Sakramencie.
Niech nasza wiara nie będzie martwa, niech przejawia się jej treść za pomocą konkretnych
uczynków
ciała
i krwi
w materii
Ciała, które jest naszym Wiecznym Chlebem i
Krwi, która jest wiecznym napojem doskonałego
Przymierza- pobratymstwa w które Bóg pozwolił czlowiekowi wstąpić ,
Ciała, które przecież sam Bóg przyjął,
Ciała, którym stał się Logos- Sens- Zdumienie
Zdumienie, które jest tego Sensu Tchnieniem
w każdym, kto jest Ikoną, Cieniem, Pyłem
Pięknego- Ducha Świętego Świątynią
zdumieniem nad leśnym strumieniem
--
...w materii w której rdzeń On spłynął
by ją
na Drzewie Życia Krzyżowym,
na Palu świata wydźwignąć,
wyznaczając
Środek,
w którym ramiona czterech stron świata się Krzyżują.
Środek, czyli sposób