W historii objawień znane jest tylko jedno wydarzenie, kiedy to Pan Jezus wyraził życzenie namalowania Obrazu ze Swoim Wizerunkiem. Sam przedstawił i zaakceptował Jego Plastyczne Wyobrażenie - wielokrotnie ukazując siostrze Faustynie Swoją Żywą Obecność w postaci takiej, jaka została odtworzona na namalowanym Obrazie. Ponadto Obietnicą szczególnych Łask dla czcicieli Tego Obrazu - nadał mu niezwykłą wartość religijną.

Bardzo mnie to dziwi, że po tylu publikacjach odnośnie Prawdziwego Obrazu Miłosierdzia Bożego, na które Jezus nałożył Swoje Błogosławieństwo , oraz mimo pokazanie fałszerstwa i masońskich znaków na obrazie Hyły, wiele osób uważa, że to nie ma znaczenia, przed jakim obrazem się modlimy. Można odrzucać Boże dzieło, a przyjmować fałszerstwo, ale to chyba niezbyt dobrze świadczy o tej osobie. Tak samo jakbyśmy odrzucali prawdziwe banknoty, a przyjmowali sfałszowane, albo zrównywali je.

Chciałam pokazać Prawdę w dobrej wierze, aby osoby, które o tym nie wiedzą, przejrzały na oczy, że są oszukiwane, ale jak widać, niektórym to nie przeszkadza. I czy obraz z Błogosławieństwem Bożym , czy z ukrytymi gadami, wsio rawno. A na dodatek za obronę Prawdy, dostało mi się, zostałam posądzona o pieniactwo, o mowę nienawiści, o czepianie się i szukanie dziury w całym. Tymczasem osoba, która propaguje kłamstwa brana jest w obronę. Widocznie ludzie bardziej wolą kłamstwo od Prawdy.

Ja nie twierdzę, że osoby, które modliły się przez wiele lat nieświadomie przed tym fałszywym obrazem, nie otrzymali żadnych łask, ale na pewno nie w taki samym stopniu, co gdyby modlili się przed Prawdziwym.

I nie mogę uwierzyć, że skoro się już wie, o fałszerstwie, można się modlić do gadów, klęczeć przed nimi i je czcić?

I jeszcze jedna zastanawiająca rzecz odnośnie tych obu obrazów.

Dlaczego obraz Wileński ten Prawdziwy, jest już wycofywany ze sprzedaży ?

Komu na tym zależy, aby ludzie modlili się przed fałszywym obrazem i przed gadami umieszczonymi na nich? I komu na tym zależy, aby nie otrzymywać obiecanych przez Jezusa Łask , nałożonych na Prawdziwy Obraz?

Jak wam wsio rawno, to się módlcie przed obrazem fałszywym, od którego powinno się odwracać wzrok, choćby przez umieszczony na nim feminizm.


Jak widać kłamstwo podane w pięknym opakowaniu ludzie łatwiej i chętniej przyjmą, niż gołą Prawdę.

-----------------------------------------------------------------------------

"Podaję ludziom naczynie, z którym
mają przychodzić po łaski do Źródła Miłosierdzia.
Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie" (Dz. 327).

PIERWSZY OBRAZ JEZUSA MIŁOSIERNEGO

Płock "22 lutego 1931 r. wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wycho dziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie.

(...) Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. (...) Ja pragnę, aby było Miłosierdzia Święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być Świętem Miłosierdzia. Pragnę, ażeby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do mnie grzesznik.

(...) Kiedy raz umęczona tymi różnymi trudnościami, jakie miałam z tego powodu, że Jezus przemawia do mnie i żąda malowania tego obrazu, postanowiłam sobie mocno, przed ślubami wieczystymi, prosić ojca Andrasza, żeby mnie zwolnił z tych wewnętrznych natchnień i obowiązku malowania tego obrazu. Po wysłuchaniu spowiedzi ojciec Andrasz dał mi taką odpowiedź: Nie zwalniam siostry z niczego i nie wolno się siostrze uchylać od tych wewnętrznych natchnień, ale o wszystkim musi siostra mówić spowiednikowi, koniecznie, absolutnie koniecznie, bo inaczej zejdzie siostra na manowce pomimo tych wielkich łask Bożych. Chwilowo się siostra u mnie spowiada, ale niech siostra wie, że musi mieć stałego spowiednika, czyli kierownika duszy. Zmartwiłam się tym niezmiernie. Myślałam, że się uwolnię od wszystkiego, a tu stało się przeciwnie - wyraźny nakaz, żeby iść za żądaniem Jezusa. I znowuż udręka, bo nie mam stałego spowiednika.

(...) Jednak dobroć Jezusa jest nieskończona, obiecał mi pomoc widzialną na ziemi i otrzymałam ją w krótkim czasie w Wilnie. Poznałam w ks. Sopoćce tę pomoc Bożą. Nim przyjechałam do Wilna, znałam go przez wewnętrzne widzenie. W pewnym dniu widziałam go w kaplicy naszej pomiędzy ołtarzem a konfesjonałem. Wtem usłyszałam głos w duszy: Oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On ci dopomoże spełnić wolę moją" (Dz. 47-53).

Zadanie wyznaczone przez Pana Jezusa dla siostry Faustyny było po ludzku niewykonalne, ponieważ nie posiadała ona podstawowych umiejętności plastycznych. Starając się być posłuszną woli Bożej aby namalować obraz szukała pomocy u współsiostry, jednak nic z tego nie wyszło.

Przynaglenia Pana Jezusa do wykonania tego zadania z jednej strony, a z drugiej niedowierzanie spowiedników i przełożonych, stało się dla siostry Faustyny wielkim osobistym cierpieniem. W czasie pobytu w Płocku (ponad 2 lata), a potem w Warszawie, wciąż myślała o niewykonanym żądaniu Pana Jezusa, tym bardziej, że dawał jej odczuć jak wielkie w planach Bożych jest zadanie, które jej zleca.

"Nagle ujrzałam Pana, który mi powiedział: wiedz o tym, że jeżeli zaniedbasz sprawę malowania tego obrazu i całego dzieła miłosierdzia, odpowiesz za wielką liczbę dusz w dzień sądu" (Dz. 154).
Po złożeniu ślubów wieczystych siostrę Faustynę przeniesiono do domu zakonnego w Wilnie (25 maja 1933 r.). Tutaj spotkała obiecaną jej wcześniej pomoc - spowiednika i kierownika duchowego księdza Michała Sopoćkę, który podjął próbę realizacji żądań Pana Jezusa.

"Wspomnienia" ks. Sopoćki:
"Wiedziony bardziej ciekawością jaki to będzie obraz, niż wiarą w prawdziwość tych widzeń, poprosiłem artystę malarza prof. Eugeniusza Kazimirowskiego o namalowanie tego obrazu".

Ksiądz Sopoćko częściowo zapoznał malarza z misją siostry Faustyny i zobowiązał go do zachowania tajemnicy. Ten ceniony i gruntownie wykształcony malarz, malując obraz zrezygnował z własnej artystycznej koncepcji, aby rzetelnie odtwarzać na płótnie to, co relacjonowała siostra Faustyna, która przychodziła przez około pół roku do pracowni malarskiej (z towarzyszącą jej siostrą Borgią), aby wskazywać uzupełnienia i potrzebne korekty. W malowaniu obrazu czynnie uczestniczył ksiądz Sopoćko, osobiście starał się on o to, aby postać Pana Jezusa była odtwarzana dokładnie według wskazówek siostry Faustyny.

Czas wspólnego malowania stał się okazją do bardziej wnikliwego odczytania treści obrazu. Sporne kwestie rozstrzygał sam Pan Jezus (Dz. 299; 326; 327; 344). Bardzo wymowna była rozmowa siostry Faustyny z Panem Jezusem na temat malowanego obrazu:
"... kiedy byłam u tego malarza, który maluje ten obraz, i zobaczyłam, że nie jest tak piękny, jakim jest Jezus - zasmuciłam się tym bardzo, jednak ukryłam to w sercu głęboko. (...) matka przełożona została w mieście dla załatwienia różnych spraw, ja sama powróciłam do domu. Zaraz udałam się do kaplicy i napłakałam się bardzo. Rzekłam do Pana: Kto Cię wymaluje takim pięknym, jakim jesteś? - Wtem usłyszałam takie słowa: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej" (Dz. 313).
Z rozmowy tej emanuje szczerość osoby obdarowanej nadprzyrodzoną łaską, która w swych przeżyciach mistycznych - widziała rzeczywiste piękno zmartwychwstałego Zbawiciela.

Pan Jezus wielokrotnie ukazywał się siostrze Faustynie w takiej postaci, jaka została namalowana na obrazie (Dz. 473; 500; 560; 613; 657; 1046), a także wielokrotnie żądał, aby ten obraz, który uświęcił swą żywą obecnością, był udostępniony do publicznej czci.

Dzięki staraniom księdza Sopoćki, obraz Miłosiernego Zbawcy wystawiony w oknie galerii przy kaplicy Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie w Wilnie, 26-28 kwietnia 1935 r. po raz pierwszy doznawał publicznej czci w czasie uroczystego zakończenia obchodów Jubileuszu 1900-lecia Odkupienia Świata. W ostatnim dniu uroczystości (była to pierwsza niedziela po Wielkanocy) w nabożeństwie uczestniczyła siostra Faustyna. Kazanie o Bożym miłosierdziu wygłosił ks. Sopoćko, tak, jak tego żądał Pan Jezus.

"Przez trzy dni był ten obraz wystawiony na widok publiczny i odbierał cześć publiczną, ponieważ był umieszczony w Ostrej Bramie, w szczycie okna, dlatego było go widać z bardzo daleka. W Ostrej Bramie obchodzono uroczyście przez te trzy dni zakończenie Jubileuszu Odkupienia Świata - 1900-lecie od męki Zbawiciela. Teraz widzę, że złączone jest dzieło Odkupienia z dziełem miłosierdzia, którego żąda Pan" (Dz. 89).

"Kiedy został wystawiony ten obraz, ujrzałam żywy ruch ręki Jezusa, który zakreślił duży znak krzyża. W ten sam dzień wieczorem (...) ujrzałam, jak ten obraz szedł ponad miastem, a miasto to było założone siatką i sieciami. Kiedy Pan Jezus przeszedł, przeciął wszystkie sieci..." (Dz. 416).


Obecny widok kaplicy i galerii Ostrobramskiej
SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ MIŁOSIERDZIA


"Kiedy byłam w Ostrej Bramie w czasie tych uroczystości, podczas których obraz ten został wystawiony, byłam na kazaniu, które mówił mój spowiednik; kazanie to było o miłosierdziu Bożym, było pierwsze, czego żądał tak dawno Pan Jezus. Kiedy zaczął mówić o tym wielkim miłosierdziu Pańskim, Obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymali więcej, a drudzy mniej. Radość wielka zalała duszę moją, widząc łaskę Boga" (Dz. 417).

Uroczystości Jubileuszowe w Ostrej Bramie były dla siostry Faustyny znakiem i wypełnieniem wcześniej zapowiadanych łask - publicznym objawieniem potęgi Bożego miłosierdzia.
"Kiedy kończyło się nabożeństwo i kapłan wziął Przenajświętszy Sakrament, aby udzielić błogosławieństwa, ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci, jako jest na tym obrazie. Udzielił Pan błogosławieństwa, a promienie te rozeszły się na cały świat. Ujrzałam jasność niedostępną na kształt mieszkania kryształowego, utkanego z fal jasności nieprzystępnej żadnemu stworzeniu ani duchowi. Do tej jasności były trzy drzwi - i w tej chwili wszedł Jezus w takiej postaci, jako jest na tym obrazie, do tej jasności - w drzwi drugie, do wnętrza jedności" (Dz. 420).

Metropolita wileński abp Romuald Jałbrzykowski, po pozytywnej opinii rzeczoznawców, 4 kwietnia 1937 r. wydał pozwolenie, aby pierwszy obraz Miłosiernego Zbawiciela został poświęcony i umieszczony w kościele pw. Św. Michała w Wilnie. W kościele tym, pięknie wyeksponowany w sąsiedztwie głównego ołtarza, był czczony i obdarowany licznymi wotami, emanował świętością, a nabożeństwo do Bożego miłosierdzia szybko rozszerzało się poza granice Wilna. W przedziwny sposób, bez względu na ograniczone możliwości, docierało do milionów ludzi na świecie.


W późniejszej korespondencji siostra Faustyna pisze do ks. Sopoćki:
"Dał mi Bóg poznać, że jest zadowolony z tego, co już jest zrobione. Pogrążając się w modlitwie i w bliskości Bożej doznałam w duszy głębokiego spokoju o całość dzieła tego. (...) A teraz co się tyczy tych obrazów [małych kopii] (...) Po trochu kupują ludzie i niejedna dusza już doznała łaski Bożej, która spłynęła przez to źródło. Jak wszystko, tak i to pójdzie powoli. Obrazki te nie są tak ładne, jak ten duży obraz. Kupują je ci, których pociąga łaska Boża..." (Kraków, 21 luty 1938 r.).
Na skutek działań wojennych (1939-1945) i włączeniu Litwy do ZSRR, obraz Jezusa Miłosiernego na kilkadziesiąt lat stał się niedostępny dla pielgrzymów. Pomimo wielu zagrożeń (był ukrywany na strychu, wielokrotnie zwijany w rulon, przechowywany w nieodpowiednich warunkach, w wilgoci i na mrozie, nieudolnie restaurowany), cudownym zrządzeniem Opatrzności przetrwał czasy komunizmu.

W czasie pielgrzymki na Litwę, 5 września 1993 r., w kościele pw. Św. Ducha w Wilnie, przed obrazem Jezusa Miłosiernego modlił się papież Jan Paweł II. W przemówieniu do wiernych, nazwał ten obraz
"ŚWIĘTYM WIZERUNKIEM"

W historii objawień znane jest tylko jedno wydarzenie, kiedy to Pan Jezus wyraził życzenie namalowania obrazu ze swoim wizerunkiem. Sam przedstawił i zaakceptował jego plastyczne wyobrażenie - wielokrotnie ukazując siostrze Faustynie swoją żywą obecność w postaci takiej, jaka została odtworzona na namalowanym obrazie. Ponadto obietnicą szczególnych łask dla czcicieli tego obrazu - nadał mu niezwykłą wartość religijną.

"Przez obraz ten udzielać będę wiele łask,
a przez to niech ma przystęp wszelka dusza do niego" (Dz. 570).

"Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie.
Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi,
szczególnie w godzinę śmierci" (Dz. 47).


"Dwa promienie [na obrazie] oznaczają krew i wodę - blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz. Te dwa promienie wyszły z wnętrzności miłosierdzia mojego wówczas, kiedy konające serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu (...). Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga" (Dz. 299).

Pierwszy obraz z wizerunkiem Miłosiernego Jezusa od 2005 r. jest czczony w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Wilnie.




Z wypowiedzi ks. Sopoćki (zachowanych na taśmach magnetofonowych) wynika, że pozostawił on siostrze Faustynie całkowitą swobodę współpracy z artystą malarzem. Jednocześnie w tych wypowiedziach oraz pozostawionych pismach osobiście potwierdza, że obraz został namalowany dokładnie według jej wskazówek. O niezwykłej staranności w przekazaniu utrwalonego w pamięci Świętego Wizerunku Zbawiciela, świadczy fakt, że wizerunek z obrazu idealnie odpowiada wielkości postaci na Całunie Turyńskim.

Fragment Całunu Turyńskiego - ANIMACJA

OBRAZ JEZUSA MIŁOSIERNEGO W KRAKOWIE-ŁAGIEWNIKACH
W 1943 r. – po upływie dziesięciu lat od namalowania pierwszego obrazu Jezusa Miłosiernego w Wilnie i po pięciu latach od śmierci siostry Faustyny w Krakowie – do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia zgłosił się artysta malarz Adolf Hyła15. Pragnął on wykonać jakiś obraz, aby podarować go do kaplicy zakonnej jako wotum dziękczynne za ocalenie rodziny z wypadków wojennych. Siostry zaproponowały mu namalowanie obrazu Jezusa Miłosiernego.
Przedstawiły artyście jako wzór, reprodukcję pierwszego obrazu namalowanego w Wilnie przez Eugeniusza Kazimirowskiego oraz dołączyły kopię opisu obrazu w „Dzienniczku” św. siostry Faustyny. Pomimo tego artysta wykonał zlecone mu dzieło według własnego pomysłu. Ponieważ podarowany obraz rozmiarem nie pasował do ołtarza w kaplicy Sióstr, Matka Irena Krzyżanowska zamówiła drugi obraz, który poświęcony przez jezuitę o. J. Andrasza, został umieszczony w kaplicy zakonnej w Krakowie, gdzie jest czczony do dnia dzisiejszego.
Wizerunek Miłosiernego Jezusa na tym obrazie artysta umieścił na tle łąki i widniejących w dali krzewów. Po interwencji ks. Sopoćki w 1952 r. tło obrazu zostało zamalowane ciemnym kolorem, a pod stopami Pana Jezusa domalowano posadzkę.
Obraz, który podarował Adolf Hyła jako wotum dziękczynne, umieszczony został w kościele parafialnym pw. Serca Bożego we Wrocławiu. (Przypisy „Dzienniczka” św. siostry Faustyny).

Po zakończeniu II Wojny Światowej w 1945 r. pierwszy obraz z wizerunkiem Miłosiernego Jezusa namalowany w Wilnie przy współudziale siostry Faustyny znalazł się na terenie ZSRR, gdzie z powodu okrutnych prześladowań katolicy przez kilkadziesiąt lat musieli ukrywać

Upowszechnienie w Polsce innego obrazu, być może stało się opatrznościowym odwróceniem uwagi od cudownego "Świętego Wizerunku" (jak go nazwał papież Jan Paweł II w 1993 r. w Wilnie), ponieważ wtedy nie istniały inne - realne możliwości jego ocalenia.

Niefachowe konserwacje i przemalowania na wiele lat ukryły walory artystyczne dzieła. Parafina nałożona przez jednego z konserwatorów, choć w znacznym stopniu ochroniła obraz od skutków wilgoci, to jednak z upływem czasu, spowodowała zmianę odcieni jego oryginalnych barw. Dopiero po gruntownej konserwacji w 2003 r. i usunięciu wszystkich przemalowań obraz odzyskał czytelną wymowę przesłania. Subtelna postać Miłosiernego Zbawiciela, ukazująca się w ciemnej przestrzeni kieruje uwagę modlących się na światło promieni miłosierdzia wypływające z otwartego na krzyżu Serca.

Obraz namalowany 5 lat po śmierci
s. Faustyny (Adolf Hyła,
Kraków 1944 r.)
Obraz namalowany w obecności
s. Faustyny (Eugeniusz Kazimirowski, Wilno 1934 r.)

„Widziałam z Hostii wychodzące te dwa promienie, jakie są w tym obrazie, które się ściśle złączyły ze sobą, ale nie pomieszały...” (Dz. 344).

„Kiedy zaczął mówić o tym wielkim miłosierdziu Pańskim,Obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych...” (Dz. 417).

„Dziś ujrzałam chwałę Bożą, która płynie z tego obrazu. Wiele dusz doznaje łask, choć o nich głośno nie mówią. Choć różne są koleje jego, Bóg otrzymuje chwałę przezeń, a wysiłki szatana i złych ludzi rozbijają się i obracają w nicość. Mimo złości szatana, miłosierdzie Boże zatriumfuje nad całym światem i czczone będzie przez wszystkie dusze” (Dz. 1789).

„Widziałam zatknięte w ziemi dwa słupy, bardzo wielkie, jeden zatknęłam ja, a drugi pewna osoba, S. M. [Sopoćko Michał] (...). Te dwa słupy były blisko siebie na przestrzeni tego obrazu i ujrzałam ten obraz zawieszony na tych dwóch słupach, bardzo wysoko. W jednej chwili na tych dwóch słupach stanęła wielka świątynia i wewnątrz i na zewnątrz. Widziałam rękę, która wykańczała tę świątynię, ale osoby nie widziałam. Wielkie mnóstwo ludzi było na zewnątrz i w świątyni, a strumienie wychodzące z najlitościwszego Serca Jezusa spływały na wszystkich” (Dz. 1689).


Wieczysta adoracja w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia

„Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie.
Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi,
szczególnie w godzinę śmierci” (Dz. 47).


Nota biograficzna:
Marcin Eugeniusz Kazimirowski, syn Augusta i Marii z Kossakowskich, urodził się w 1873 r. w Wygnance na Podolu. Studiował w Krakowie w WSSP u F. Cynka, I. Jabłońskiego i W. Łuszczakiewicza oraz w pracowniach T. Axentowicza i L. Wyczółkowskiego (1892-1899 r.). Od 1897 r. uczył się również w Monachium u A. Azbego i u J. C. Heiterlicha oraz w Paryżu u Baila. W latach 1898-1899 w krakowskim WSSP w pracowni Wyczółkowskiego. W 1900 r. uczestniczył w zajęciach Akademii Św. Łukasza w Rzymie. Po powrocie do kraju zamieszkał w Krakowie, często jednak podróżował na Ukrainę i Wileńszczyznę, malując liczne pejzaże, portrety i obrazy religijne. Brał udział w ruchu niepodległościowym i ochotniczo służył w polskim wojsku. Po 1914 r. zamieszkał w Wilnie gdzie był wieloletnim nauczycielem Seminarium nauczycielskiego i dekoratorem w Teatrze Wielkim i Teatrze Polskim. Dorobek malarski pozostawiony w Krakowie i we Lwowie zaginął w czasie II wojny światowej. Zachowało się tylko kilka obrazów z okresu wileńskiego. W Wilnie w 1934 r. Kazimirowski namalował pierwszy obraz z Wizerunkiem Miłosiernego Jezusa, według osobiście przekazywanych wskazówek Św. siostry Faustyny. Od 1936 r. mieszkał w Białymstoku, gdzie w 1939 r. nagle zmarł na zapalenie płuc. Pogrzebu dokonał ks. Stanisław Urban, wikariusz kościoła Farnego (1946-1977 – proboszcz). Nagrobek Kazimirowskiego znajduje się na katolickim cmentarzu parafialnym.


Fragment parafialnej księgi zmarłych

Z inicjatywy Fundacji Apostołów Jezusa Miłosiernego działającej przy kościele oo. Jezuitów w Łodzi (darczyńcy i organizatora przeprowadzonej w 2003 r. konserwacji obrazu Jezusa Miłosiernego w Wilnie) w marcu 2004 r. odbyła się profesjonalna sesja fotograficzna obrazu. Opracowane fotokopie z wykonanych specjalistyczną kamerą 20 cm slajdów, Fundacja udostępniła do druku i powszechnej ewangelizacji:
www.merciful-jesus.com
faustyna.eu/zgromadzenie2_pl.htm
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA udostępnia to
486
Pan Jezus wielokrotnie ukazywał się siostrze Faustynie w takiej postaci, jaka została namalowana na obrazie (Dz. 473; 500; 560; 613; 657; 1046), a także wielokrotnie żądał, aby ten obraz, który uświęcił swą żywą obecnością, był udostępniony do publicznej czci.
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
„Widziałam zatknięte w ziemi dwa słupy, bardzo wielkie, jeden zatknęłam ja, a drugi pewna osoba, S. M. [Sopoćko Michał] (...). Te dwa słupy były blisko siebie na przestrzeni tego obrazu i ujrzałam ten obraz zawieszony na tych dwóch słupach, bardzo wysoko. W jednej chwili na tych dwóch słupach stanęła wielka świątynia i wewnątrz i na zewnątrz. Widziałam rękę, która wykańczała tę świątynię, …Więcej
„Widziałam zatknięte w ziemi dwa słupy, bardzo wielkie, jeden zatknęłam ja, a drugi pewna osoba, S. M. [Sopoćko Michał] (...). Te dwa słupy były blisko siebie na przestrzeni tego obrazu i ujrzałam ten obraz zawieszony na tych dwóch słupach, bardzo wysoko. W jednej chwili na tych dwóch słupach stanęła wielka świątynia i wewnątrz i na zewnątrz. Widziałam rękę, która wykańczała tę świątynię, ale osoby nie widziałam. Wielkie mnóstwo ludzi było na zewnątrz i w świątyni, a strumienie wychodzące z najlitościwszego Serca Jezusa spływały na wszystkich” (Dz. 1689).
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
"Przez obraz ten udzielać będę wiele łask,
a przez to niech ma przystęp wszelka dusza do niego" (Dz. 570).
"Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie.
Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi,
szczególnie w godzinę śmierci" (Dz. 47).
Więcej
"Przez obraz ten udzielać będę wiele łask,
a przez to niech ma przystęp wszelka dusza do niego" (Dz. 570).

"Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie.
Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi,
szczególnie w godzinę śmierci" (Dz. 47).
2 więcej komentarzy od MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
"Kiedy został wystawiony ten obraz, ujrzałam żywy ruch ręki Jezusa, który zakreślił duży znak krzyża. W ten sam dzień wieczorem (...) ujrzałam, jak ten obraz szedł ponad miastem, a miasto to było założone siatką i sieciami. Kiedy Pan Jezus przeszedł, przeciął wszystkie sieci..." (Dz. 416).
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
,,Ksiądz Sopoćko po przyjeździe do Białegostoku w 1947 roku, zetknął się niebawem z obrazem namalowanym przez A. Hyłę, czczonym od 1943 roku w klasztorze sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach. Od razu wniósł też zastrzeżenia co do takiego sposobu ukazania postaci Jezusa. Obraz Hyły według niego nie oddawał we właściwy sposób wizji siostry Faustyny.''
,,…Więcej
,,Ksiądz Sopoćko po przyjeździe do Białegostoku w 1947 roku, zetknął się niebawem z obrazem namalowanym przez A. Hyłę, czczonym od 1943 roku w klasztorze sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach. Od razu wniósł też zastrzeżenia co do takiego sposobu ukazania postaci Jezusa. Obraz Hyły według niego nie oddawał we właściwy sposób wizji siostry Faustyny.''

,,Postać Jezusa była pretensjonalnie wychylona, ujawniał się w niej feminizm. Ręka prawa za wysoko podniesiona, wyrażała akcję, a nie spokój. Promienie były zbyt wyraziste, zdradzające za bardzo materialność. Wzrok Jezusa świdrujący patrzącego na obraz. Ksiądz Sopoćko powołując się na wskazania siostry Faustyny uważał, że obraz powinien posiadać ciemne tło. Postać Jezusa w białej szacie powinna być prosta, idąca, ale jakby w momencie zatrzymania z lewą nogą wysuniętą nieco do przodu. Ręka nie mogła być uniesiona za wysoko. Wzrok zaś powinien być nieco opuszczony, wyrażający miłosierdzie. Promienie natomiast, wychodzące spod uchylonej w okolicy serca szaty, miały być jakby przeźroczyste, ale oświetlające odpowiednio postać Jezusa oraz przestrzeń przed Nim, skierowane na patrzącego, a nie opadające ku ziemi. Poza obrazem Hyły powstały też jeszcze w latach 40. inne wizerunki Jezusa, malowane w kraju i poza jego granicami. Ksiądz Sopoćko także i do nich miał swe zastrzeżenia. Dlatego też pod koniec lat 40. próbował zamawiać u malarzy obrazy, które oddałyby właściwie ideę Miłosierdzia Bożego, a także wierne byłyby wskazówkom siostry Faustyny.''

Kult Bożego Miłosierdzia
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
Pinokio i Judasz w jednej osobie napisał:
,,Tak! Uważajcie, też na różne nawiedzone flądry. Takie pełne hipokryzji flądry musztrują bezlitośnie młodsze od siebie za przykrótkie sukienki, same okrywając się długim płaszczem.
Takie flądry znajdują sobie Grzegorzów z Leszna. Bo swój ciągnie do swego!''
--------------------
pinokio nazywa flądrą Św. O. Pio, Św. Papieża Piusa XI, i całą tradycję …Więcej
Pinokio i Judasz w jednej osobie napisał:
,,Tak! Uważajcie, też na różne nawiedzone flądry. Takie pełne hipokryzji flądry musztrują bezlitośnie młodsze od siebie za przykrótkie sukienki, same okrywając się długim płaszczem.

Takie flądry znajdują sobie Grzegorzów z Leszna. Bo swój ciągnie do swego!''
--------------------
pinokio nazywa flądrą Św. O. Pio, Św. Papieża Piusa XI, i całą tradycję i kapłanów, którzy przypominają o godnym stroju i pewnie też wszystkie niewiasty godnie ubrane.

,,Ksiądz Stefan Moszoro-Dąbrowski twierdzi, Ŝe nieodpowiedni ubiór w kościele spowodowany
jest m.in. brakiem świadomości pokazującej sens znaków. - Rolą proboszczów i rodziców jest
uwrażliwianie na godne przygotowanie do przeżywania Eucharystii - mówi ks. Moszoro-Dąbrowski.
Podobnego zdania jest ks. Bogusław Kowalski: - Brak poczucia sacrum sprawia, że niektóre
osoby przychodzą do kościoła ubrane niestosownie. Nie mają poczucia, że Msza św. to bezkrwawa
Ofiara Chrystusa! Tam, gdzie w centrum jest ołtarz i Eucharystia, zwyczajnie nie wszystko wypada.
Strój jest znakiem szacunku dla drugiej osoby. Dlaczego mężczyźni na wczasach w hotelu nie
schodzą na kolację w krótkich spodenkach? A nie mają obiekcji, by założyć je do kościoła! Jeśli
kobieta na Mszy św. stanie przed mężczyzną z gołymi plecami, jak on ma a skupić się na przeżyciu
Mszy św.? - mówi ks. Bogusław Kowalski i przytacza za ks. Pawlukiewiczem dosadne określenie takiego zachowania: "Przychodzą i żebrzą, by ktoś zwrócił na nie uwagę.''

parafiawapienica.pl/pliki/51.pdf
--------

Jego Świątobliwość Papież Pius XI mocą najwyższego urzędu apostolskiego, który wypełnia w całym Kościele, nigdy nie przestał żywym słowem i pismem przypominać powiedzenia św. Pawła
(I do Tym. 2, 9, 10). "Niewiasty w ubiorze ochędożnym ze wstydem i miernością ubierając się... jako przystoi niewiastom, obiecującym pobożność przez uczynki dobre...''

ohędożny (
bogaty, wytworny, ładny, pokaźny, okazały)

,,Bardzo często również przy każdej sposobności Ojciec Święty ganił i z największą siłą potępiał nieskromny sposób ubierania się, który dzisiaj stał się już zwyczajem powszechnym nawet u kobiet i dziewcząt katolickich, a nie tylko obraża ciężko godność i wdzięk niewieści, lecz bardzo nieszczęśliwie powoduje doczesne szkody samej kobiety, a co jest jeszcze gorsze, prowadzi do jej własnej i innych zguby wiecznej.

Nic więc w tym dziwnego, że biskupi i inni ordynariusze, jak przystoi na sługi Chrystusa, w swych własnych diecezjach przeciwstawiali się na wszelki sposób i jednomyślnie przeciw tej niezdrowej samowoli i bezwstydowi, znosząc w spokoju i męstwie ducha naśmiewania się i drwiny tych, którzy z tego powodu niejednokrotnie dali poznać swe niezadowolenie.
Dlatego też Św. Kongregacja, której zadaniem jest czuwanie nad karnością duchowieństwa i wiernych, zatwierdza i pochwala zasłużenie tego rodzaju czujność i działalność świętych pasterzy i gorąco zachęca ich, by w dalszym ciągu nie przestawali o tym myśleć i wprowadzać odpowiednie normy, stosując je z jak największa gorliwością i ze wszystkich sił, dopóki ta zaraźliwa śmiertelna choroba nie zostanie całkowicie usunięta z uczciwego ludzkiego pożycia.''
O strojach niewiast
Jeszcze jeden komentarz od MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
"Siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia informują, że w 2016 roku na adres klasztoru w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach wpłynęła rekordowa liczba podziękowań za otrzymane łaski: 69 334 i rekordowa liczba próśb, która zamknęła się w liczbie: 771 986!
Zgłoszono je listownie, droga e-mailową, telefoniczną, przy klasztornej furcie i przez stronę: faustyna.pl (…Więcej
"Siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia informują, że w 2016 roku na adres klasztoru w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach wpłynęła rekordowa liczba podziękowań za otrzymane łaski: 69 334 i rekordowa liczba próśb, która zamknęła się w liczbie: 771 986!
Zgłoszono je listownie, droga e-mailową, telefoniczną, przy klasztornej furcie i przez stronę: faustyna.pl (formularz pod hasłem: Intencje).
Oprócz tego na stronie: faustyna.pl internauci wpisali 520 świadectw. Mówią one nie tylko o doświadczeniu miłującej obecności Boga i Jego działaniu w różnych historiach ludzkiego życia, ale także budują wiarę tych, którzy je czytają…" 😇

faustyna.pl/zmbm/swiadectwa/

-------

Panie Jezu, proszę Cię, abyś wszystkich zwodzicieli upokorzyć raczył.
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
pinokio pisze
"Obraz Jezusa Miłosiernego od zawsze miał dla mnie szczególne, osobiste znaczenie. Jeszcze jako kleryk przychodziłem do łagiewnickiej kaplicy, aby patrząc na Chrystusa ubranego w białą szatę, z prawą ręką wzniesioną do błogosławieństwa, a lewą wskazującą przebite serce i idącego w moją stronę, powiedzieć Mu o tym wszystkim, co mi w duszy gra. On zawsze z tego obrazu patrzył na …Więcej
pinokio pisze
"Obraz Jezusa Miłosiernego od zawsze miał dla mnie szczególne, osobiste znaczenie. Jeszcze jako kleryk przychodziłem do łagiewnickiej kaplicy, aby patrząc na Chrystusa ubranego w białą szatę, z prawą ręką wzniesioną do błogosławieństwa, a lewą wskazującą przebite serce i idącego w moją stronę, powiedzieć Mu o tym wszystkim, co mi w duszy gra. On zawsze z tego obrazu patrzył na mnie z miłością. To spojrzenie Zbawiciela, pełne miłosiernej miłości i przebaczenia, inspiruje mnie do dzisiaj i zachęca do zastanowienia się nad własnym życiem. Na wszystkich obrazach Bożego Miłosierdzia pędzla Adolfa Hyły ten wzrok Chrystusa jest przejmujący, jakby chciał powiedzieć każdemu z nas: „Niechaj się nie lęka do Mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia Mojego” (Dz 1059). Jestem wdzięczny Panu Bogu, iż mogłem przez te lata poznawać i odkrywać Adolfa Hyłę, malarza będącego przez całe swoje życie w służbie Bożego Miłosierdzia."

--------------------------------------
A czyj to cytat?
Niestety Bł. Ks. Sopoćko i Acybiskupia Komisja Liturgiczna, mieli inne zdanie odnośnie tego obrazu.


LIST KS. MICHAŁA SOPOĆKO W SPRAWIE FAŁSZYWEGO OBRAZU JEZUSA

,,...Podobnież sfałszowany został obraz najmiłosierniejszego Zbawiciela.

Św. p. Hyła namalował obraz według własnego widzimisię, a szczególnie ten, co się znajduje w Łagiewnikach nie odpowiada myśli Siostry Faustyny i Arcybiskupia Komisja Liturgiczna w Krakowie dn. 29. VI. 1954 r. oceniła go bardzo ujemnie, że “trzeba się od niego odwracać“, ze względu na niedopuszczalny w obrazach kultowych feminizm i niezgodność z liturgią Niedzieli Przewodniej. Dlatego ja przed nim od tego czasu Mszy Świętej odprawiać nie mogę...''
Św. p. Hyła namalował obraz według własnego widzimisię, a szczególnie …
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
PINOKIO
,,Biada jednak tym, co nakarmieni Moim Słowem i Eucharystią, wychodząc z Mego Domu, stają się zgorszeniem dla innych przez postępowanie pełne kłamstwa, obłudy i ducha nieprzebaczenia....''
------------
przecież to Słowo Boże skierowane jest do ciebie!
Niestety kłamstwo jest na ustach twoich jest też duch nieprzebaczenia i nie przeproszenia. A mając te grzechy i karmisz się …
Więcej
PINOKIO
,,Biada jednak tym, co nakarmieni Moim Słowem i Eucharystią, wychodząc z Mego Domu, stają się zgorszeniem dla innych przez postępowanie pełne kłamstwa, obłudy i ducha nieprzebaczenia....''
------------
przecież to Słowo Boże skierowane jest do ciebie!
Niestety kłamstwo jest na ustach twoich jest też duch nieprzebaczenia i nie przeproszenia. A mając te grzechy i karmisz się Eucharystią
😭
Jeszcze jeden komentarz od MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
pinokio
,,Masz rację! Przyznaję, że zbyt pochopnie mówiłem o mankamentach obrazu tzw. wileńskiego. Przepraszam wszystkich, którzy jakoś emocjonalnie są przywiązani do tego Wizerunku Zbawiciela!''
--------------
A jakie to mankamenty ma ten Obraz, skoro Jezus Go zaakceptował i nałożył na Niego Swoje Błogosławieństwo? Tu nie chodzi o przywiązanie emocjonalne, ale o to, że Ten Obraz Jest …Więcej
pinokio
,,Masz rację! Przyznaję, że zbyt pochopnie mówiłem o mankamentach obrazu tzw. wileńskiego. Przepraszam wszystkich, którzy jakoś emocjonalnie są przywiązani do tego Wizerunku Zbawiciela!''
--------------
A jakie to mankamenty ma ten Obraz, skoro Jezus Go zaakceptował i nałożył na Niego Swoje Błogosławieństwo? Tu nie chodzi o przywiązanie emocjonalne, ale o to, że Ten Obraz Jest Prawdziwy, namalowany z Woli Jezusa i według Wizji, jaką otrzymała s. Faustyna.

Wyczuwam kolejną manipulację.
,,Przeprosiny powinny brzmieć: przepraszam wszystkich , których odciągałem od Prawdziwego Obrazu, a zachwalałem i promowałem fałszywy.''
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
nihil quicquam
,,Właśnie też tak myślę za dużo tu na portalu podziałów, dziel i rządź to diabelska robota. A my powinniśmy się kochać, wspierać i jeden drugiego brzemiona nosić. Czy nie dość podziałów mamy wokoło, by jeszcze tutaj się obrażać i różnić. Czy to aż tak ważne przed któtym obrazem się modlimy. Przecież sam Pan Jezus powiedział, że nie w pięknie obrazu jest siła...''
------------------ …Więcej
nihil quicquam
,,Właśnie też tak myślę za dużo tu na portalu podziałów, dziel i rządź to diabelska robota. A my powinniśmy się kochać, wspierać i jeden drugiego brzemiona nosić. Czy nie dość podziałów mamy wokoło, by jeszcze tutaj się obrażać i różnić. Czy to aż tak ważne przed któtym obrazem się modlimy. Przecież sam Pan Jezus powiedział, że nie w pięknie obrazu jest siła...''
------------------

Zwolennicy pokoju za wszelką ceną, nie wiedzą, że nie można iść na kompromis z kłamstwem? Nie można przytakiwać złu, albo milczeć gdy ktoś kłamie, lub iść na różne układy i kompromisy. Ze złem i z nieuczciwością się nie kontraktuje. I nie można zdradzać Prawdy w imię świętego spokoju, lub fałszywego pokoju. Z wszelkim łgarstwem, kanciarstwem, nieuczciwością, oszustwem trzeba stoczyć wojnę a nie kiwać głową na zgodę. Sam Jezus powiedział :

"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na Ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Przyszedłem bowiem przeciwstawić syna jego ojcu, a córkę jej matce, a synową jej teściowej; 36 bo wrogami człowieka mieszkańcy jego domu. 37 Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; 38 i kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. 39 Kto znalazł swoje życie, straci je; a kto stracił swoje życie ze względu na mnie, znajdzie je. 40
''
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
Michał Rembieliński
,,Święte słowa! Opamiętajmy się w czynieniu podziałów. Bóg oczekuje naszej miłości i jedności, a nie podziałów.''
------------
Zwolennicy pokoju za wszelką ceną, nie wiedzą, że nie można iść na kompromis z kłamstwem? Nie można przytakiwać złu, albo milczeć gdy ktoś kłamie, lub iść na różne układy i kompromisy. Ze złem i z nieuczciwością się nie kontraktuje. I nie można …Więcej
Michał Rembieliński
,,Święte słowa! Opamiętajmy się w czynieniu podziałów. Bóg oczekuje naszej miłości i jedności, a nie podziałów.''
------------
Zwolennicy pokoju za wszelką ceną, nie wiedzą, że nie można iść na kompromis z kłamstwem? Nie można przytakiwać złu, albo milczeć gdy ktoś kłamie, lub iść na różne układy i kompromisy. Ze złem i z nieuczciwością się nie kontraktuje. I nie można zdradzać Prawdy w imię świętego spokoju, lub fałszywego pokoju. Z wszelkim łgarstwem, kanciarstwem, nieuczciwością, oszustwem trzeba stoczyć wojnę a nie kiwać głową na zgodę. Sam Jezus powiedział :

"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na Ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Przyszedłem bowiem przeciwstawić syna jego ojcu, a córkę jej matce, a synową jej teściowej; 36 bo wrogami człowieka mieszkańcy jego domu. 37 Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; 38 i kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. 39 Kto znalazł swoje życie, straci je; a kto stracił swoje życie ze względu na mnie, znajdzie je. 40
''
nihil quicquam
Ja należę do tych, którzy pewnie jak miliony, jak nie miliardy ludzi na całym świecie, ma w domu obraz Jezusa Miłosiernego autorstwa Hyły. Całe lata mam ten obraz i co mam z nim zrobić? . W ten sposób patrząc jedni widzą fałszywy Dzienniczek Siostry Faustyny, fałszywą koronkę do miłosierdzia Bożego, fałszywe Pismo Św. itd. Ja wiem, że prawda jest ważna i trzeba jej szukać i bronić, ale nie …Więcej
Ja należę do tych, którzy pewnie jak miliony, jak nie miliardy ludzi na całym świecie, ma w domu obraz Jezusa Miłosiernego autorstwa Hyły. Całe lata mam ten obraz i co mam z nim zrobić? . W ten sposób patrząc jedni widzą fałszywy Dzienniczek Siostry Faustyny, fałszywą koronkę do miłosierdzia Bożego, fałszywe Pismo Św. itd. Ja wiem, że prawda jest ważna i trzeba jej szukać i bronić, ale nie można wszędzie widzieć drugiego, trzeciego dna. Żyjemy w plugawych czasach i wszędzie diabeł macha ogonem, nie sposób nam wszystkiego sprawdzić, czy jest zgodne z prawdą. Ważne jest, który obraz jest autentyczny, ale Pan Jezus zna wszystkie okoliczności, wie, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd, wie, że chcieliśmy dobrze i myślę, że wtedy to przed którym obrazem się modliliśmy nie ma znaczenia. Nie chciałem Cię obrazić, po prostu napisałem co myślę. Mam nadzieję, że te argumenty trochę Cię przekonają. A tak naprawdę chodzi mi bardziej o to jak się ludzie do siebie odnoszą na tym portalu, być może ten ten spór o obrazy, akurat nie jest dobrym przykładem. Pozdrawiam, z Panem Bogiem
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
nihil quicquam
Ja też nie wiedziałam, że obraz Hyły jest fałszywy i też długo wisiał w moim mieszkaniu. Ale gdy dowiedziałam się całej prawdy, pozbyłam się go. Wolę nie mieć żadnego obrazu Miłosierdzia Bożego i modlić się przed Obliczem Jezusa z Całunu Turyńskiego, niż klęczeć przed fałszywym i w dodatku pełnych gadów. Ja się nie obrażam tak szybko. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie i robić …Więcej
nihil quicquam
Ja też nie wiedziałam, że obraz Hyły jest fałszywy i też długo wisiał w moim mieszkaniu. Ale gdy dowiedziałam się całej prawdy, pozbyłam się go. Wolę nie mieć żadnego obrazu Miłosierdzia Bożego i modlić się przed Obliczem Jezusa z Całunu Turyńskiego, niż klęczeć przed fałszywym i w dodatku pełnych gadów. Ja się nie obrażam tak szybko. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie i robić to co uważa za słuszne. Ale najgorzej gdy sam błądzi i jeszcze innych, namawia do błądzenia, promując kłamstwa z przekory lub z innych powodówi. Na to nie mogę się zgodzić. Pan Jezus powiedział: poznacie Prawdę i Prawda was wyzwoli. Może to tak wygląda, że ja jestem agresywna, bo nie owijam w bawełnę tylko nazywam rzeczy po imieniu. Złodzieja nazywam złodziejem, a nie osobą przywłaszczającą cudze mienie, kłamce nazywam kłamcą, a nie mijającym się z prawdą. Morderstwo nazywam morderstwem a nie aborcja czy skrobanką.
Teraz taki język uważany jest za mowę nienawiści. Trudno mogą mnie osądzać jak chcą, ja nie będę się dostosowywała do tych wymogów poprawności politycznej i do fałszywego miłosierdzia i nie będę żadnego zła pudrowała, ani klepała po ramieniu, tego kto się go dopuszcza.
Pozdrawiam. Z Panem Bogiem
nihil quicquam
Ciekawe, byłem w Wilnie, w kościele Św Ducha, wtedy był tam obraz malowany z udziałem Św Siostry Faustyny i odmówiliśmy tam koronkę do Bożego Miłosierdzia i wtedy nie miałem żadnej wiedzy o tym który jest autentyczny, zresztą jakoś mnie to nie zajmowało. A o jakich gadach piszesz? , bo nie jestem w temacie.
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
nihil quicquam
,,...A o jakich gadach piszesz? , bo nie jestem w temacie.''
------------------------------------------
Własnie, ludzie nie wiedzą, że na obrazie Hyły Jezus jest opleciony wężami i żmijami. Miałam na swojej poczcie taki obraz z zaznaczonymi miejscami, gdzie te gady są widoczne nawet gołym okiem i chciałam go zamieścić, niestety link ten został wykasowany. Mogę ci pokazać największego …Więcej
nihil quicquam
,,...A o jakich gadach piszesz? , bo nie jestem w temacie.''
------------------------------------------

Własnie, ludzie nie wiedzą, że na obrazie Hyły Jezus jest opleciony wężami i żmijami. Miałam na swojej poczcie taki obraz z zaznaczonymi miejscami, gdzie te gady są widoczne nawet gołym okiem i chciałam go zamieścić, niestety link ten został wykasowany. Mogę ci pokazać największego gada, który oplata Jezusa. Łeb jego dochodzi do lewej ręki Jezusa wskazującego Serce..Jest on dość dobrze widoczny.
nihil quicquam
Zdaje się, że już są w sprzedaży obrazy autentyczne. Trzeba będzie zrobić podmiankę. Przepraszam Cię, że niepotrzebnie włączyłem się w ten spór. Czasami człowiek napisze coś, bez przemyślenia, chociaż tak jak pisałem, temat tych obrazów był tylko pretekstem. Wiem, że czasami w obronie wiary trzeba się i mocniej wypowiedzieć. Moim zamiarem nie było ani kłamanie, ani zwodzenie, po prostu człowiek …Więcej
Zdaje się, że już są w sprzedaży obrazy autentyczne. Trzeba będzie zrobić podmiankę. Przepraszam Cię, że niepotrzebnie włączyłem się w ten spór. Czasami człowiek napisze coś, bez przemyślenia, chociaż tak jak pisałem, temat tych obrazów był tylko pretekstem. Wiem, że czasami w obronie wiary trzeba się i mocniej wypowiedzieć. Moim zamiarem nie było ani kłamanie, ani zwodzenie, po prostu człowiek czasami się myli i za szybko coś napisze.
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
nihil quicquam
Udało Ci się zobaczyć tego gada? Na tym obrazie jest słabo widoczny, ale na moim który miałam, był wyrazistszy, i jak go zobaczyłam, to aż zaniemówiłam z przerażenia.
Łeb zwisający węża też jest na drugiej ręce, która błogosławi, przy samym łokciu.
Prawdę trzeba pokazywać i odsłaniać kłamstwo. To wszystko robię w dobrej wierze. I choć często dostaje mi się po głowie, to nie …Więcej
nihil quicquam
Udało Ci się zobaczyć tego gada? Na tym obrazie jest słabo widoczny, ale na moim który miałam, był wyrazistszy, i jak go zobaczyłam, to aż zaniemówiłam z przerażenia.
Łeb zwisający węża też jest na drugiej ręce, która błogosławi, przy samym łokciu.

Prawdę trzeba pokazywać i odsłaniać kłamstwo. To wszystko robię w dobrej wierze. I choć często dostaje mi się po głowie, to nie przestanę, wszystko na Chwałę Boga. Krytykę i wszelki niesprawiedliwy osąd przyjmuję z pokora i ofiaruję Panu Bogu.
Na tym obrazie jest też lepiej widoczny łeb gada ze ślepiami.
Każdy jest omylny i nie mam do ciebie żalu, że się wypowiadałeś w obronie tego obrazu. Ale dziwi mnie, że osoby które poznają prawdę, nie przyjmują jej i wolą tkwić w kłamstwie. Każdy ma wolną wolę i może wybierać co chce.
nihil quicquam
Z chęcią będę współpracował z Panią na Chwałę Pana Jezusa, o ile będzie taka chęć... A odnośnie gada, mam dużą reprodukcję obrazu z Łagiewnik i dokładnie się przyjrzę.
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
nihil quicquam
To może jeszcze podpowiem gdzie należy ich szukać. W rękawie lewej ręki, wystaje ogon gada i na dole nad lewą nogą. Może jeszcze Pan coś wypatrzy. Bardzo dziękuję za propozycję współpracy. Niezmiernie, ważne jest rozpowszechnianie tych wiadomości wśród najbliższych i znajomych i propagowanie prawdziwego Obrazu Wileńskiego. Jesteśmy strasznie oszukiwani. Kolejną manipulacją i …Więcej
nihil quicquam
To może jeszcze podpowiem gdzie należy ich szukać. W rękawie lewej ręki, wystaje ogon gada i na dole nad lewą nogą. Może jeszcze Pan coś wypatrzy. Bardzo dziękuję za propozycję współpracy. Niezmiernie, ważne jest rozpowszechnianie tych wiadomości wśród najbliższych i znajomych i propagowanie prawdziwego Obrazu Wileńskiego. Jesteśmy strasznie oszukiwani. Kolejną manipulacją i kłamstwem jest to, że przy tym fałszywym obrazie umieszczone jest zdjęcie s. Faustyny, które notabene również zostało zmienione. Siostra Faustyna wyglądała inaczej i z tym obrazem nie miała nic wspólnego. Obraz był namalowany pięć lat po śmierci s. Faustyny.
To jest prawdziwe zdjęcie s. Faustyny. A obok fałszywe zmienione.

Proszę zobaczyć jaka manipulacja. S. Faustyna trzyma obraz, który był namalowany 5 lat po jej śmierci!

Pozdrawiam. Z Panem Bogiem.
nihil quicquam
Sprawdziłem, na allegro jest dużo kopii obrazu autorstwa Kazimierowskiego. Są różne rozmiary, techniki wykonania i oczywiście ceny. Już nie jesteśmy "skazani" na wersję Hyły.
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
nihil quicquam
Bogu niech będą dzięki.
nihil quicquam
Bardzo ciekawe, obejrzałem moją kopię ( jest to fotokopia obrazu z Łagiewnik) i faktycznie są tam bardzo niepokojące rzeczy. Nad lewą stopą Pana Jezusa jest coś jak głowa węża, po obu stronach stóp Pana Jezusa w tych chmurkach są straszydła, maszkarony, po prawej stronie w czerwonym promieniu też jest ukryty buchomaz. Naprawdę są to dziwne rzeczy. Trzeba mieć dobrą kopię żeby to dostrzec. Ogólnie …Więcej
Bardzo ciekawe, obejrzałem moją kopię ( jest to fotokopia obrazu z Łagiewnik) i faktycznie są tam bardzo niepokojące rzeczy. Nad lewą stopą Pana Jezusa jest coś jak głowa węża, po obu stronach stóp Pana Jezusa w tych chmurkach są straszydła, maszkarony, po prawej stronie w czerwonym promieniu też jest ukryty buchomaz. Naprawdę są to dziwne rzeczy. Trzeba mieć dobrą kopię żeby to dostrzec. Ogólnie jak przyjrzałem się obrazowi zadziwia to, że struktura tego obrazu jest taka oryginalna, w tym sensie, że mógł tam wiele rzeczy malarz ukryć. Po co te zabiegi? Komu to służy? Może to faktycznie masońska podróbka, żeby ograniczyć ogrom łask, które Pan Jezus związał z tym obrazem. Pozdrawiam, z Panem Bogiem
CUDOWNY MEDALIK
nihil quicquam
,,Bardzo ciekawe, obejrzałem moją kopię ( jest to fotokopia obrazu z Łagiewnik) i faktycznie są tam bardzo niepokojące rzeczy. Nad lewą stopą Pana Jezusa jest coś jak głowa węża, po obu stronach stóp Pana Jezusa w tych chmurkach są straszydła, maszkarony, po prawej stronie w czerwonym promieniu też jest ukryty buchomaz. Naprawdę są to dziwne rzeczy. Trzeba mieć dobrą kopię żeby to …Więcej
nihil quicquam
,,Bardzo ciekawe, obejrzałem moją kopię ( jest to fotokopia obrazu z Łagiewnik) i faktycznie są tam bardzo niepokojące rzeczy. Nad lewą stopą Pana Jezusa jest coś jak głowa węża, po obu stronach stóp Pana Jezusa w tych chmurkach są straszydła, maszkarony, po prawej stronie w czerwonym promieniu też jest ukryty buchomaz. Naprawdę są to dziwne rzeczy. Trzeba mieć dobrą kopię żeby to dostrzec. Ogólnie jak przyjrzałem się obrazowi zadziwia to, że struktura tego obrazu jest taka oryginalna, w tym sensie, że mógł tam wiele rzeczy malarz ukryć. Po co te zabiegi? Komu to służy? Może to faktycznie masońska podróbka, żeby ograniczyć ogrom łask, które Pan Jezus związał z tym obrazem. Pozdrawiam, z Panem Bogiem''
------------------
Bóg zapłać za ten komentarz. Kłamstwo i fałsz trzeba demaskować.