Mój pradziadek, Stefan Rosiński, został bestialsko zamordowany na Wołyniu. Babcia wraz z mamą i rodzeństwem szczęśliwie zdołała uciec do Łodzi.

@TomaszGrabarczyk:
Czy to tak wiele oczekiwać teraz godnego upamiętniania mojego pradziadka oraz tysięcy pomordowanych na Wołyniu? Czy to tak wiele mówić o tym głośno, apelując o stanowcze potępienie tej zbrodni przez władze ukraińskie, nazwanie jej po imieniu i domaganie się przeprosin? To chyba nic wielkiego w porównaniu do krzywd, które zostały wyrządzone zaledwie 80 lat temu…