jili22
719

O trzecim stopniu pokory: z czego się składa

Trzeci stopień pokory ma miejsce wtedy, gdy otrzymawszy od Boga wielkie dary i czując się zaszczyconym i szanowanym, nie chlubi się nimi i nie przypisuje sobie zasług; ale abyśmy wszystko odnosili do źródła wszelkiego dobra, którym jest Bóg. Najświętsza Dziewica odznaczała się pokorą w tym suwerennym stopniu doskonałości: bowiem dowiedziawszy się, że została wybrana na Matkę Boga, rozpoznała się i nazwała siebie służebnicą Pana: kiedy św. Elżbieta nazywa Ją błogosławioną między wszystkimi niewiastami w żaden sposób nie przypisuje sobie chwały posiadanych korzyści, lecz odnosi ją całkowicie do Boga; i wycofanie się w poczucie głębokiej pokory; dziękuje mu za łaski, jakich jej udzielił: „Dusza moja” – mówi – „wielbi Pana i duch mój raduje się w Bogu, który jest moim Zbawicielem, bo wejrzał na pokorę swojej służebnicy. »
Ale, można powiedzieć, jeśli na tym polega pokora, wszyscy jesteśmy pokorni; bo któż nie rozpoznaje i nie wyznaje, że wszystko, co w nim dobre, pochodzi od Boga i że sam w sobie jest jedynie grzechem i nędzą? Któż nie zgodzi się z tym, że mógłby stać się najbardziej niegodziwym ze wszystkich ludzi, gdyby Bóg na chwilę go opuścił? Od was samych pochodzi zatracenie, synowie Izraela – mówi Pan przez swego proroka; ale tylko we mnie możesz znaleźć pomoc. Jest to prawda oparta na zasadach wiary, że z własnego źródła mamy jedynie grzech, a wszystko, co gdzie indziej, mamy z samej szczodrości Boga. Wydaje się zatem, że wszyscy mamy pokorę, której mówić, skoro wszyscy wierzymy w tak oczywistą prawdę, którą pełne są Święte Księgi: Wszystko, co zostało nam dane dobre i doskonałe, mówi św. Jakub Apostoł, pochodzi „z wysokości i zstępuje od Ojca światła. Św. Paweł niemal we wszystkich swoich listach przypomina nam tę samą prawdę: „Cóż macie – mówi – czego nie otrzymaliście? O sobie samych nie jesteśmy w stanie uformować żadnej dobrej myśli, która pochodziłaby od nas samych; ale jeśli do czegokolwiek jesteśmy zdolni, to pochodzi to od Boga.... To Bóg inspiruje cię twoimi dobrymi planami i sprawia, że je realizujesz. » Bez Boga nie możemy ani myśleć, ani mówić, ani zaczynać, ani dokończyć, ani nie zrobimy, ani nie zrobimy niczego dla naszego zbawienia: wszystko musi koniecznie pochodzić od Niego. Nie moglibyśmy dać jaśniejszego porównania, aby uczynić tę prawdę dostrzegalną, niż to, którego sam Jezus Chrystus użył u św. Jana: „Jako latorośl” – mówi – „nie może sama wydawać owocu, „nie pozostaje przyczepiona do winorośli, więc nie możesz go znieść, jeśli nie pozostaniesz przywiązany do mnie... Ja jestem winoroślą, a ty jesteś latoroślą: ten, kto pozostaje ze Mną zjednoczony i z którym Ja jestem zjednoczony, ten przynosi wiele owocu; bo beze mnie nic nie możesz zrobić. » Mówię, że wszyscy jesteśmy przekonani o tej prawdzie; każdy z nas uznaje, że nie ma w sobie nic poza grzechem; że wszystko, co w nas dobre, pochodzi od Boga; że nie możemy przypisać tej chwały sobie samym i że należy się ona jedynie Bogu: Otóż prawda tak jasna i tak oczywista wymaga usposobienia umysłu, które wydaje się tak łatwe do zdobycia każdemu wierzącemu, wydaje się, że suwerenny stopień pokory nie powinien na tym polegać.
To prawda, że jest to coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się łatwe, czy to rozważając to tylko powierzchownie, czy też patrząc na to jedynie w ramach spekulacji; jest to jednak bardzo trudne pod względem merytorycznym i praktycznym; To musi wystarczyć, aby nas przekonać, że to właśnie w tym święci ustanowili najwyższy stopień pokory; i mówią, że tylko doskonali mogą to osiągnąć. Wielka bowiem doskonałość jest konieczna, gdy widzimy, że jesteśmy napełnieni łaskami i gdy rozważamy wielkie rzeczy, których dokonujemy, aby zwrócić Bogu należącą do Niego chwałę, nie zatrzymując niczego dla siebie i nie popadając w samozadowolenie. lub próżność. Trzeba dobrze wypróbowanej cnoty, ale bardzo trudnej do zdobycia, aby widzieć siebie szanowanego przez wszystkich jako świętego, a ten widok i ta myśl nie mogą wywrzeć żadnego wrażenia na sercu.
Aby jednak jeszcze bardziej wyjaśnić, na czym polega ten trzeci stopień pokory i dać jego dokładniejsze wyobrażenie, przytoczymy, co powiedziało na ten temat kilku świętych Doktorów, aby ta wiedza ułatwiła jego praktykowanie, kto to jest ?, które proponujemy na zakończenie tego artykułu. Ci święci Doktorzy mówią, że ten ostatni stopień polega na umiejętności odróżnienia tego, czym jesteśmy dzięki miłosierdziu Boga, od tego, czym jesteśmy na skutek zepsucia naszej natury, a następnie przydzieleniu każdemu tego, co do niego należy: Bogu to, co przychodzi od niego, a nam to, co pochodzi wyłącznie od nas. Aby ten stopień nie polegał właśnie na wiedzy, że nie możemy i na nic od siebie nie zasługujemy; że wszystko, co w nas dobre, pochodzi od Boga; i że to Bóg według swego upodobania daje nam łaskę chęci i osiągnięcia; ponieważ prawda ta opiera się na zasadach wiary, wystarczy być chrześcijaninem, aby się o niej przekonać; ale głównie polega na tym, aby widzieć tę wiedzę tak głęboko wyrytą w sercu, że czyni się z niej prawo i obowiązek stosowania jej w praktyce we wszystkich spotkaniach.
To właśnie szczególnie podziwiali św. Chryzostom i św. Bernard u Apostołów i u kilku innych wielkich świętych, którzy napełnieni darami Bożymi wskrzeszali umarłych i codziennie dokonywali niezliczonej liczby innych cudów, co budziło w nich szacunek i podziwem wszystkich, a mimo to pośród wszystkich tych zaszczytów zachował tak wielkie poczucie własnej podłości, jak gdyby nie został obdarzony żadnym z tych nadprzyrodzonych darów. To ci, którzy go w ten sposób używają, mówi św. Bernard, wypełniają tak, jak powinni, to przykazanie Pana: „Niech wasze światło świeci przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebo. » To są ci, którzy są prawdziwymi naśladowcami Apostoła i prawdziwymi ewangelicznymi kaznodziejami, którzy nie głoszą samych siebie, ale głoszą jedynie Jezusa Chrystusa. Wreszcie są to ci, którzy są dobrymi i wiernymi sługami, którzy nie szukają własnego dobra, którzy niczego nie kradną Bogu i nic sobie nie przypisują; ale którzy wiernie oddają Mu wszystko i zwrócą Mu chwałę wszystkich.
Możemy dodać, że stopień ten nadal polega na unicestwieniu siebie, tak zalecanym przez Mistrzów życia duchowego; w tej świadomości własnej niegodności i niemocy, którą św. Benedykt i prawie wszyscy święci uważają za najwyższy stopień chrześcijańskiej pokory; w tej ciągłej nieufności do siebie i w tym całkowitym zaufaniu Bogu, o którym tak często mówi Pismo, i wreszcie w tej prawdziwej pogardzie dla siebie, którą chciałbym, abyśmy mieli tak często w sercach, jak i w ustach i to daje nam przekonanie tak intymne, jak to, którego doświadczamy na podstawie uczuć, że sami z siebie mamy tylko grzech i nędzę, którymi możemy się dzielić; że wszystko, co mamy i wszystko, co czynimy dobrego, nie jest naszym dziełem; i że to robimy; ale abyśmy wszystko otrzymali od Boga i całą chwałę powinniśmy Mu przynieść.

(Skrót z praktyki doskonałości chrześcijańskiej)

zaczerpnięty z: le-petit-sacristain.blogspot.com