chemikus
105

Fundacja Otwarty Dialog za rządów Platformy Obywatelskiej otrzymała koncesję na tzw. obrót specjalny. Czyli handel sprzętem wojskowym!

Fundacja Otwarty Dialog, której szefowie wzywają do buntu przeciw legalnie wybranym władzom Polski i sabotowania działania państwa, za rządów Platformy Obywatelskiej otrzymała koncesję na tzw. obrót specjalny. Czyli handel sprzętem wojskowym. Posłużyła się nią do wspierania ukraińskiego Majdanu. Teraz jej szefowie chcą zrobić polski „Majdan”, czyli siłą zmienić legalną władzę.

Fundacja Otwartego Buntu

Koncesję tę MSW wydało 15 grudnia 2014 r., kiedy szefową resortu była Teresa Piotrowska (PO), w przeszłości prowincjonalna katechetka. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że w uzyskaniu takiej koncesji Fundacji Otwarty Dialog pomogła Służba Kontrwywiadu Wojskowego, kierowana przez generała Piotra Pytla, która pozytywnie zarekomendowała wniosek. Nad Pytlem ciąży obecnie zarzut samowolnej współpracy kierowanej przez niego służby z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Sprawa koncesji na sprzedaż broni i sprzętu wojskowego wywołała potężną aferę, budząc wiele emocji. Ale nie może to specjalnie dziwić. Mamy bowiem do czynienia z przypadkiem, gdy fundacja ta nawołuje dzisiaj Polaków do Majdanu – buntu mającego obalić demokratycznie wybrany rząd i prezydenta kraju. Nie tak dawno (21 lipca) Bartosz Kramek, szef Rady Fundacji Otwarty Dialog opublikował bardzo precyzyjny plan destabilizacji naszego kraju pod hasłem: „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Znalazły się w nim takie działania jak: narastające protesty; bunt sędziów; strajk generalny; niepłacenie podatków; pikiety pod siedzibami rządu, partii i pod domami polityków PiS-u; ciągłe prowokowanie Jarosława Kaczyńskiego, które ma doprowadzić do rozstroju emocjonalnego i rozpadu PiS-u na frakcje, a także wiele innych podobnych działań.
Wszystkie zaproponowane przez Kramka działania mają bazować na doświadczeniach ukraińskiego Majdanu, który, jak pamiętamy, doprowadził do obalenia prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Równie istotne jest w tym przypadku to, że koncesję otrzymała fundacji dzięki szefowi kontrwywiadu wojskowego, a służba ta ma w swoich kompetencjach całościowy nadzór nad prawidłowym funkcjonowaniem naszego rynku handlu bronią, czyli tzw. obrotu specjalnego. Cała sprawa wyszła na jaw, gdy MSW przyjrzało się tej koncesji dla Fundacji Otwarty Dialog i i 12 czerwca ją anulowało.

Kto za to płaci

Nie jest do końca jasne, w jakich okolicznościach powstała Fundacji Otwarty Dialog. Jak można wyczytać z oficjalnej strony internetowej tej organizacji, powstała ona w 2009 r., a jej założycielką miała być obywatelka Ukrainy Lyudmila Kozlowska, absolwentka Państwowego Uniwersytetu Technicznego w Sewastopolu i – jak donoszą media – żona wspomnianego wcześniej Bartosza Kramka. Fundacja komunikuje także na swoich stronach, że posiada oddziały w Warszawie, Kijowie i Brukseli oraz współpracuje z wieloma znanymi zagranicznymi instytucjami. Oficjalnie ma się zajmować monitorowaniem przestrzegania praw człowieka, demokracji i praworządności w krajach byłego Związku Sowieckiego. Ma również wspierać więźniów i uchodźców politycznych w krajach posowieckiego regionu. Realizacji tych celów mają służyć organizowane w tych krajach misje obserwacyjne. Na ich podstawie fundacja przygotowuje szczegółowe raporty poświęcone wspomnianej problematyce, które są przekazywane do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy Europejskiej oraz wielu innych międzynarodowych instytucji, zajmujących się wspomnianą problematyką. Tyle że jest to wersja oficjalna, która nie oddaje pełnej prawdy o Fundacji Otwarty Dialog.
Trudno uwierzyć w to, że skromna Ukrainka przyjeżdża nagle do Polski i wpada na pomysł założenia fundacji, która ma wspierać demokratyczne procesy w Europie Wschodniej. Na taką działalność potrzebne są spore pieniądze, a o tych nie wiemy zbyt wiele. Ze sprawozdań finansowych fundacji wynika, że ma ona prawie 900 darczyńców. Wśród instytucji, które obdarowały fundację, były m.in. miasto Warszawa (23,8 tys. zł), Naczelna Rada Adwokacka w Warszawie (7,15 tys. zł), Rada Europy (3,7 tys. zł), a także Ministerstwo Kultury (20 tys. zł). Z kolei wśród prywatnych darczyńców fundacji można spotkać takie osoby jak: Petro Kozlovsky (960 tys. zł), Viktor Miroshnikow (200 tys. zł), Andriej Vladimirovicz Borovchenko (180 tys. zł). Wszyscy wymienieni mają podejrzane powiązania z Rosjanami.
Co jeszcze ciekawsze, wśród darczyńców fundacji są sami jej szefowie: Lyudmila Kozlowska i Bartosz Kramek, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat przekazali na konto fundacji łącznie 357 tys. zł (135 tys. zł w roku 2015 i 222 tys. zł. w 2016). To kwota ogromna i pokazująca, że fundacja działa w sposób nieprzejrzysty. W skrócie, rodzi się podejrzenie, że biznesmeni, których lepiej nie pokazywać na liście darczyńców fundacji, mogą ich kierownictwo zatrudniać do intratnych projektów.
Nie wiemy również nic o tym, jak w praktyce Fundacja Otwarty Dialog wykorzystywała uzyskaną od MSW koncesję na sprzedaż broni i sprzętu wojskowego. Sam Kramek enigmatycznie wspomniał jedynie o tym, że fundacja dostarczała kamizelki kuloodporne i hełmy ochronne na Ukrainę w okresie Majdanu, co, jak tłumaczył, miało mieć związek z prowadzoną wówczas przez fundację w tym kraju misją humanitarną. Nie od dzisiaj wiadomo, że każdy podmiot, który zajmuje się taką działalnością, oprócz niezbędnej koncesji z MSW musi posiadać także zgodę Ministerstwa Gospodarki (obecnie Ministerstwa Rozwoju) na każdorazową transakcję wywozu z Polski sprzętu o przeznaczeniu wojskowym. Warto także wspomnieć, że w sytuacji konfliktu zbrojnego, taka działalność zawsze niesie za sobą ryzyko oskarżenia państwa, z którego pochodzi podmiot, prowadzący taką działalność, o to, że wspiera ono jedną ze stron konfliktu, co siłą rzeczy rodzi określone skutki polityczne i dyplomatyczne. Nic dziwnego, że gdy ujawnione zostały faktyczne działania Fundacji Otwarty Dialog, najbardziej zaniepokoiło się tym nasze MSZ, które obok MSW również bada sprawę działalności tej fundacji.
Mamy zatem w tym przypadku wszystkie elementy, z powodu których nasze służby powinny się szczegółowo zainteresować Fundacją Otwarty Dialog. W szczególności dotyczy to SKW, która, jak już wspomnieliśmy, ma całościowo monitorować polski sektor obrotu specjalnego. Z kolei ABW powinna zainteresować się sprawą Fundacji Otwarty Dialog z uwagi na fakt, że członkowie tej organizacji ewidentnie prowadzą działania zmierzające do obalenia istniejącego porządku prawnego państwa. Również CBA winno dokładnie przyjrzeć się fundacji, aby zweryfikować hipotezę, że Fundacja Otwarty Dialog jest finansowana z pieniędzy niewiadomego pochodzenia. Z kolei MSW powinno szczegółowo zbadać, jak doszło do tego, że fundacja ta otrzymała koncesję na działalność w segmencie obrotu specjalnego i czy odbyło się to zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jeśli okazałoby się, że zostały one naruszone, sprawę należy jak najszybciej skierować do prokuratury. Istnieje podejrzenie, że w tym wypadku instytucje państwowe, a także nasze służby specjalne, które uczestniczą w procesie opiniowania podmiotów dopuszczanych do obrotu specjalnego, nie wypełniły swoich ustawowych zadań, a być może, jak było to w przypadku szefa SKW, rażąco je przekroczyły. Tak czy inaczej, cała sprawa to kolejny przykład tego, że nasze państwo było czysto teoretyczne i nie było w stanie utrzymać żadnych procedur, nawet w tak wrażliwych dziedzinach jak obrót specjalny. Zapewne miną lata, zanim zaczną one u nas funkcjonować tak, jak to jest we wszystkich cywilizowanych krajach.

warszawskagazeta.pl/…/5101-fundacja-o…