Kwadransik ze Słowem #276 - Pobożna bezbożność | RESET - co sądzę? - YouTube

Choć nie mam pewności, Marcin Zieliński odnosi się tutaj chyba do filmiku Dawida Mysiora.

SPRAWKI - o. Remigiusz o Arenie Młodych, Segregacja, Papież o związkach... - YouTube

Marcin zarzuca osobom krytykującym wydarzenie o nazwie Arena Młodych "mowę nienawiści, próbę ośmieszenia, poniżenia kogoś" (w domyśle samego Marcina). Marcin twierdzi, że odebrał komentarze odnoszące się do owego wydarzenia nie jako słowa krytyki, lecz jako atak, w dodatku podyktowany gniewem. Trudno uwierzyć, by Dawid Mysior w swojej wypowiedzi próbował “publicznie poniżyć, zniszczyć” Marcina. Filmik zamieszczony na kanale youtubera jest najlepszym dowodem, że nic takiego nie miało miejsca.

Żeby dodać swym słowom wagi, cytuje Pismo Św, wybierając fragmenty pasujące do konkretnego argumentu. Jest to słabe zagranie, bo cytując wyrwane z kontekstu fragmenty Biblii można uwiarygodnić praktycznie każde wariactwo, jak np. konieczność odcięcia sobie kończyn, jeśli są powodem grzechu, nienawiść do rodziców, itp. albo własnych błędnych i niezgodnych katolicką doktryną przemyśleń, sądów, stwierdzeń, jak to było w przypadku Marcia Lutra. Czyż podobnym trikiem nie posługują się świadkowie Jehowy?

Gniew gniewowi nierówny. Jest coś takiego jak święty gniew. Lud chrześcijański, powodowany niczym innym jak właśnie świętym gniewem, wyruszał na krucjaty w obronie Ziemi Świętej. Tak wielu świętych ogarniał święty gniew, gdy musieli toczyć boje o czystość doktryny, co jakże często prowadziło ich do męczeństwa. Obecnie tak niewielu waży się na ten święty krzyk sprzeciwu. Ojca Augustyna Pelanowskiego zabrano wiernym i uciszono, ale arcybiskup Ryś przewodniczy podczas cudacznej “mszy św.” na Arenie Młodych.

Dalej Marcin twierdzi, że nieprzychylne opinie w Internecie, którymi go, jak twierdzi, zaatakowano, są próbą obrony Boga, gdyż Bóg w mniemaniu krytykantów podziela te opinie. W odniesieniu do ludzi, którzy te krytyczne opinie wyrażają, Marcin mówi, że: “wielu z nas tak myśli, że ja muszę teraz obronić Boga. Że ja muszę teraz krytykować, bo Bóg to na pewno krytykuje. Skąd wiem? Bo tak mi się wydaje, bo tak rozumiem, bo tak widzę rzeczywistość, tak patrzę dzisiaj na to, jak się wszystko odbywa w Kościele. To jest moja interpretacja i teraz ja muszę stanąć w obronie Kościoła tak, żeby skrytykować, poniżyć, zniszczyć”.

Gdyby zmierzyć Marcina i jego zacytowane tu słowa taką samą miarką, jaką on sam mierzy osoby i opinie w Internecie, to mogłoby się okazać, że jego własne opinie, sądy, przekonania są...no właśnie, jego własnym, subiektywnym “bo tak mi się wydaje”. On sam jest przecież święcie przekonany, a przynajmniej sprawia wrażenie, że jest, że Pan Bóg i Pismo Św. są z nim, czyż nie? Mówi np. o ludziach zaangażowanych przy Arenie Młodych, którzy pragną przyprowadzić do Boga młodzież i pokazać jej takiego Boga, jakiego znają. Jaki to Bóg? No, że jest miłością, że jest zainteresowany ich życiem. Po tych miałkich frazesach pada interesujące sformułowanie, że: “[Bóg] nie mówi w archaiczny sposób”.

A to ciekawe. Co to tak naprawdę znaczy, że Bóg nie mówi w archaiczny sposób? Kiedyś mówiło się do Boga po łacinie, a to, można by rzec, język archaiczny. Posługują się nim księża i wierni na mszach trydenckich, ale takie msze to chyba też archaizm. Archaizmem jest sprawowanie mszy przez kapłana skierowanego twarzą do Tabernakulum, a plecami do wiernych, archaiczne są pieśni mszalne przy dźwiękach archaicznych organów, archaiczne mantylki na głowach kobiet, archaiczne balaski.

Bóg, jakiego zna Marcin i jego przyjaciele, na Arenie Młodych przemówił w rytmie techno umczk, umczk, umczk.