myname
9343

Moc dobra

Moc dobra

Kto w niewłaściwy sposób wchodzi w konfrontację ze złem… raczej skończy nieciekawie. Znakiem przegranej jest brak pokoju serca i niejednokrotnie prezentowanie z czasem zachowań, które wcześniej były namiętnie krytykowane. Kto nie patrzy na grzesznika ze współczuciem, wyrozumiałością i łagodnością, ale pała oburzeniem i agresją, jest najwyraźniej niewolnikiem jakiegoś zła; nawet jeśli jest przekonany o swej męczeńskiej walce z siłami ciemności. Częstym powodem takiej sytuacji jest nierozróżnianie „grzesznika” i „grzechu”. Pod sztandarem szczytnych wartości, tak naprawdę rozgrywa się bój z człowiekiem, który jest postrzegany jako przeciwnik. Nie jest to walka z grzechem, ale z grzesznikiem. Co więcej, agresja niepokojąco sugeruje, że "cnotliwy bojownik" nosi w sobie skrywane słabości i pragnienie tego, co zewnętrznie zwalcza.

Jezus kochał grzesznika. Z nikim nie walczył. Było to możliwe, gdyż odrzucał w sobie wszelki grzech. Ludzie, którzy miłują grzech, nienawidzą grzeszników. Z tego powodu, choć w swym rozumieniu poprawiają świat, w rzeczywistości jeszcze bardziej go pogarszają. Tylko ci, którzy uznają swą nędzę i patrzą z serdeczną miłością na innych nędzników, realizują Chrystusową misję miłości. Owocem takiej postawy jest systematyczny wzrost dobra we własnym sercu, autentyczne wspieranie innych w zmaganiach ze złem, partycypowanie w ulepszaniu świata oraz szczere uwielbienie Boga.

Jezus daje praktyczne wskazania, jak reagować i postępować w codziennych bataliach życiowych. Warto uświadomić sobie kilka metod, które gwarantują zwycięstwo mocą posłuszeństwa Chrystusowi (por. Mt 5, 38-42). Przede wszystkim nie można wchodzić w logikę mściwej konfrontacji. Niektórzy wręcz cierpią, gdy nie mają z kim walczyć. Wtedy tworzą sobie wroga i na nim się wyżywają. Już w starożytności akcentowano, że zemsta nie powinna być większa od poniesionych szkód. „Ząb za ząb, a nie więcej zębów”. Jezus zachęca, aby zrezygnować z odreagowania nawet w postaci jednego „zęba”. Taka postawa braku oporu nie jest bezczynną pochwałą zła. Wręcz przeciwnie, jest to wewnętrzna aktywność, która przypomina sytuację, gdy piasek nadmorski wchłania rozszalałą falę. Jezus na krzyżu zwyciężył śmierć, godząc się na śmierć. Zarazem do końca był absolutnie wierny wartości życia. Tak! Jeśli ktoś chce mnie pozbawić życia, moją odpowiedzią jest: „Życzę jak najlepiej”. Jeśli stracę życie, to dzięki temu będę szybciej tam, gdzie już teraz pragnę być.

Kolejna metoda polega na cierpliwym wytrzymywaniu doświadczanego zła. Duch Święty daje siłę, która pozwala wytrwać nawet na skraju wytrzymałości. Gdy ktoś mnie uderzy, mówiąc: „Jesteś głupi i grzeszny”, odpowiem spokojnie: „Dziękuję za komplement. Sam siebie uważam za bardzo głupiego i bardzo grzesznego”. A w przypadku jakiejś chłosty, dobrze sobie powiedzieć: „W sumie, to mi się należy”.

Następnie, nieraz warto zrezygnować z należnego dobra nawet wtedy, gdy oznacza to niesprawiedliwość. Wyższą wartością jest zachowanie sensownej relacji z drugim człowiekiem, niż skonfliktowanie się na skutek jakiegoś „kawałka materii”. Jakże smutne są przypadki międzysąsiedzkiego zagniewania z powodu kawałeczka ziemi. Rozsądne jest także pogodzenie się z faktem, że ktoś domaga się od nas tego, do czego nie ma prawa. Przy założeniu, że nie jest łamany Dekalog, dla „świętego spokoju” lepiej „coś” zrobić nawet z nawiązką, niż stać się ofiarą wściekłego ataku, a nawet okaleczenia.

Generalnie, Jezus proponuje, aby bardziej cenić „dawanie” dobra aniżeli „branie”. Chęć brania, aby coraz więcej posiadać, jest często początkiem moralnego upadku. Z kolei logika daru otwiera serce na uszczęśliwiające Boże obdarowanie.

Życiowy bój trwa. Kto stawia na pierwszym miejscu swoje „dobre pomysły”, źle skończy jako przegrany. Kto zaufa serdecznym sugestiom Jezusa, na pewno odbierze trofeum zwycięscy. Zawsze bowiem, gdy jesteśmy posłuszni Bożemu słowu, stajemy się chrześcijańskimi zwycięzcami. Chrześcijanie zło dobrem zwyciężają; nie walczą wedle swego „zbawiennego widzimisię”, ale zgodnie z wolą jedynego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.


www.facebook.com/EremMaryi
polski
Przepraszam za błędy ( nie rzeczowe) w poniższych wpisach.
Pisane to było na biwaku, z telefonu. 😀
polski
Siłą dobra podeptanego jest wiara, bo podeptanemu potrzebne jest odzyskać swoje dobro. Inaczej niż w Chrystusie - mało realne. Dlatego wzywanie do krytyki biskupów jest przeciwko podeptanemu dobru (w imię profesorskich urojeń na temat Vaticanum II jako przyczyny desakralizacji Europy).
Ludzi w Kościele, którzy już podnieśli się z podeptania ich dobra jest jak na lekarstwo. Dowodem na to jest …Więcej
Siłą dobra podeptanego jest wiara, bo podeptanemu potrzebne jest odzyskać swoje dobro. Inaczej niż w Chrystusie - mało realne. Dlatego wzywanie do krytyki biskupów jest przeciwko podeptanemu dobru (w imię profesorskich urojeń na temat Vaticanum II jako przyczyny desakralizacji Europy).
Ludzi w Kościele, którzy już podnieśli się z podeptania ich dobra jest jak na lekarstwo. Dowodem na to jest właśnie fakt, że jedyną polityczną mądrością Rodaków jest Ruch Sprzeciwu (wobec PO). Dobrze, że umiemy ocenić "oświatowe" działania PO jako plewy. Niedobrze, że brak rozmów (np. tu na portalu) o konkretach polityki, takich jak np. dlaczego województwem nie może być powiat ixiński wespół z ygrekowskim albo jakichkolwiek innych, jak np. rozwój kopalni węgla, jeśli ludzie chcieliby tego. Wiele jest w gospodarce i polityce dogmatów, ale nie potrafimy z nimi walczyć. Natomiast na polu religijnym, to ho ! ho! Na niczym się nie znamy, bo znamy tylko PRL oraz mamy wiedzę z uczelni ostatniego 25-lecia, która nie jest żadnym postępem w stosunku do PRL-u (no... jest postępem w zakresie technologii), lecz jest regresem.
Moim zdaniem, oprócz wiary, w Polsce brakuje również edukacji NA DZISIEJSZE CZASY. Dlatego encyklika "ekologiczna" przyjmowana jest tak dziwnie, bo u nas pełno ... "teologów", a tak naprawdę - brak ludzi, którzy osiągnęli dojrzałość w wierze i w realiach społecznych, w jakich DZIŚ żyjemy.
TROCHĘ boję się (wobec takich realiów), że nawet jeśli wkrótce upadną rządy PO, zabraknie dojrzałości społecznej oraz dojrzałości w wierze, które tylko wespół mogą wykonać pracę organiczną polegającą na pokazaniu i ukonstytuowaniu rozwiązań dla życia oraz na pokazaniu niesympatycznego oblicza tego bożka, do którego quasi religijny stosunek lansuje PO wespół z dominującymi kierunkami w UE.
Stoimy między PRL-em a dominującą w UE odmianą myśli socjalistycznej (zapewne bardziej krwiożerczej od tych, które już zdążyły skompromitować się).
4 więcej komentarzy od polski
polski
Moc dobra to także zdolność do klękania przed człowiekiem, a nawet do pocałunków na klęczkach dawanych... ziemi (co czynił JPII). Zarzucanie nam (którzy nie podzielamy trydencjonalistycznych buntów), że jesteśmy niezdolni do klęczenia jest tym samym, co zarzucanie uzdrowionemu przez Chrystusa ze ślepoty, że jest niezdolny ...do ślepoty.
Wiele razy doznaliśmy uzdrowienia przez Chrystusa, ale nadal …Więcej
Moc dobra to także zdolność do klękania przed człowiekiem, a nawet do pocałunków na klęczkach dawanych... ziemi (co czynił JPII). Zarzucanie nam (którzy nie podzielamy trydencjonalistycznych buntów), że jesteśmy niezdolni do klęczenia jest tym samym, co zarzucanie uzdrowionemu przez Chrystusa ze ślepoty, że jest niezdolny ...do ślepoty.
Wiele razy doznaliśmy uzdrowienia przez Chrystusa, ale nadal upadamy. Nie straciliśmy "zdolności do upadku". Dlatego nie straciliśmy zdolności do klęczenia (czy innych przejawów naszej małości względem Boga). Jednak w liturgii jesteśmy "ludem świętym"... i liturgia wychowuje nas do bycia ludem świętym. Nie wychowuje nas dokładnie tak, jak ludzi z I wieku, III wieku, XIII wieku, lecz dokładnie tak, jak dla ludzi XXI wieku przewidział 👏 Kościół, m.in. przez Sob. Wat. II. Naszym liturgistą jest Kościół, zaś "ekspertów od katolicyzmu" ja osobiście traktuję z całym należnym im szacunkiem: magistrzy, doktorzy i profesorowie historii liturgii i historii praktyk duszpasterskich, którzy obecnie już nie zrobiliby żadnych magisteriów, doktoratów czy profesur, bo spotkało ich nieszczęście - stracili żywą wiarę.
polski
Wierzymy za darmo. 👏 Wierzymy dzięki osobistej odpowiedzi, jaką dał Bogu (za pośrednictwem Kościoła) Mieszko I. Wierzymy dzięki osobistej odpowiedzi, jaką dał Bogu (za pośrednictwem św. Wojciecha) Bolesław Chrobry. Wierzę dzięki osobistym odpowiedziom, jakie dali Bogu Kiko Arguello, Jan Paweł II, Stefan kard. Wyszyński i wielu skromniejszych (rozgłosem) współczesnych mi ludzi. Oni dali Bogu …Więcej
Wierzymy za darmo. 👏 Wierzymy dzięki osobistej odpowiedzi, jaką dał Bogu (za pośrednictwem Kościoła) Mieszko I. Wierzymy dzięki osobistej odpowiedzi, jaką dał Bogu (za pośrednictwem św. Wojciecha) Bolesław Chrobry. Wierzę dzięki osobistym odpowiedziom, jakie dali Bogu Kiko Arguello, Jan Paweł II, Stefan kard. Wyszyński i wielu skromniejszych (rozgłosem) współczesnych mi ludzi. Oni dali Bogu swoje osobiste odpowiedzi wówczas, gdy ja nie byłem zdolny do dawania Bogu żadnych osobistych odpowiedzi:myślałem tak, jak wielu ludzi myśli, że Bóg jest taki, jak człowiek, lecz tyle, że potężniejszy, wznioślejszy i o wiele bardziej wymagający; takiemu wyobrażeniu Boga nie mogłem dać żadnej NIESTRACHLIWEJ odpowiedzi.
Dlatego, mając takie doświadczenie wiary, czcimy 1050 rocznicę Chrztu Polski, ale czcimy w duchu wdzięczności i w duchu "Biada mi gdybym nie głosił Ewangelii", skoro już - jako mała a konkretna wspólnota chrześcijańska w konkretnej parafii z konkretnej diecezji w łączności z konkretnym Franciszkiem papieżem - dorośliśmy do dawania osobistych odpowiedzi Bogu.
polski
Wiara w święty Kościół Powszechny to nie wiara w jakiś wzór, w jakąś normę postępowania (czego chcieliby eksperci od katolicyzmu), lecz wiara w fakt że jesteśmy sanktuarium, w którym między innymi cierpimy tak jak cierpiał Chrystus oraz tak jak Chrystus nie cierpiał i nie pozostajemy sami z tym cierpieniem, lecz zwyciężamy na wzór Chrystusa zmartwychwstałego. To właśnie jest mocą dobra które …Więcej
Wiara w święty Kościół Powszechny to nie wiara w jakiś wzór, w jakąś normę postępowania (czego chcieliby eksperci od katolicyzmu), lecz wiara w fakt że jesteśmy sanktuarium, w którym między innymi cierpimy tak jak cierpiał Chrystus oraz tak jak Chrystus nie cierpiał i nie pozostajemy sami z tym cierpieniem, lecz zwyciężamy na wzór Chrystusa zmartwychwstałego. To właśnie jest mocą dobra które Chrystus w nas ocalił a raczej na nowo nam je podarował. Jeśli rzeczywiście jesteśmy tym nowym stworzeniem, doświadczamy że bunty skierowane przeciwko hierarchii kościelnej nie są od Chrystusa. Doświadczamy też darmowości łaski. W konsekwencji jesteśmy przekonani że nasza osobista wiara nie jest żadnym warunkiem sine qua non naszej przynależności 👏 do Chrystusa. Dlatego wdzięczni jesteśmy Bogu za dar Soboru drugiego watykańskiego, który teraz mocniej akcentuje wspólnotę chrześcijańską, która nas nosi, w której jesteśmy karmieni, w której dojrzewamy do wiary, której diabeł bardziej się boi niż święconej wody. Z tych to powodów nie jesteśmy zadowoleni, gdy na tym portalu atakuje się naszych pasterzy. (W Polsce jest bardzo wiele frakcji, akcji i mediów które atakują pasterzy Kościoła. Środowiska zagraniczne wybrały sobie Polaków jako cel swoich akcji antykościelnych; balonami nam przerzucają 😀 przez granicę z twoją mądrość /zbrodnicza pigułka "dzień po"/)
polski
Jezusa jako Mesjasza znajduje się dzięki błogosławieństwu Bożemu i (sine qua non) PRZEZ WIARĘ że ten Ktoś kogo spotykam w swojej rzeczywistości MA MOC WYZWALANIA. Inaczej "Chrystus" jest tylko tego typu dodatkiem do imienia jak nazwisko. Bóg, który jest z nami ma moc wyzwalania, czyli jest Mesjaszem, po grecku Chrystusem. My jesteśmy Kościołem aby ludzie NASZEGO POKOLENIA odzyskiwali wiarę nadzieję …Więcej
Jezusa jako Mesjasza znajduje się dzięki błogosławieństwu Bożemu i (sine qua non) PRZEZ WIARĘ że ten Ktoś kogo spotykam w swojej rzeczywistości MA MOC WYZWALANIA. Inaczej "Chrystus" jest tylko tego typu dodatkiem do imienia jak nazwisko. Bóg, który jest z nami ma moc wyzwalania, czyli jest Mesjaszem, po grecku Chrystusem. My jesteśmy Kościołem aby ludzie NASZEGO POKOLENIA odzyskiwali wiarę nadzieję miłość.
Ekspertów od katolicyzmu wystarczy traktować tak jak lekarzy od chorób na które nasze pokolenie nie choruje
myname
Szatan, mistrz oszustwa ma dostęp do wszystkich ludzi, bez względu czy są wierzący czy nie i działa bez zezwolenia. W XXI wieku demony przeniknęły we wszystkie dziedziny życia lecz najczęściej okupują te osoby, które stoją po drugiej stronie barykady i mają pełną świadomość istnienia demonicznego świata. Nie lubią ludzi bogobojnych i duchowych znawców, którzy pomagają innym wrócić do Boga-Ojca …Więcej
Szatan, mistrz oszustwa ma dostęp do wszystkich ludzi, bez względu czy są wierzący czy nie i działa bez zezwolenia. W XXI wieku demony przeniknęły we wszystkie dziedziny życia lecz najczęściej okupują te osoby, które stoją po drugiej stronie barykady i mają pełną świadomość istnienia demonicznego świata. Nie lubią ludzi bogobojnych i duchowych znawców, którzy pomagają innym wrócić do Boga-Ojca. Szatan rządzi obecnie światem poprzez jego kosmiczny system, który zawiera milionydemonów organizowanych do rządzenia światem; czyni swoją władzę przez politykę, oszustwa, wojny, jest zaangażowany w wielki plan zmiany ludzkiej historii i ma na celu doprowadzenie człowieka do całkowitego zniszczenia. To już widzi cała ludzkość, że wszystko do tego zmierza, demony atakują nasze ciała i umysły. Na każdym obszarze ciała powodują przeróżne dolegliwości za pomocą własnej zmysłowości i manipulacji.

Wiele z naszych trudności życiowych wynika z podejmowania błędnych decyzji spowodowanych złym rozeznaniem, ale tylko przez życiowe doświadczenia możemy coś głębiej zrozumieć, otworzyć mądrość, nieznaną nam wiedzę ... choćby tą - istnienie demonicznych sił. Poprzez nasze doświadczenia, często bardzo trudne, czy pokusy, Bóg dopuszcza do nas szatana a wówczas my ludzie manifestujemy swoje prawdziwe oblicze, czy okażemy się egoistami, pełnymi nieczystych pragnień, pożądań, tchórzami i zdrajcami czy odepchniemy od siebie zło i mimo wszystkiego pokażemy własną dobroć i czystość? To wszystko zależy od nas i kształtuje nasze duchowe lustro
Geniuszem szatana jest aby w niego nie wierzyć, lecz geniusz tej niewiedzy nie rozwiąże problemu, nie pozwoli uwolnić się od jego kosmicznego systemu. Jest on tak silny, że przeciętny człowiek nie potrafi go nawet odkryć w swojej obecności i jest na niego zupełnie obojętny, więc bądźmy czujni!

W tej walce musimy być odważni, ci którzy boją się szatana już są przegrani, nie wolno z nim negocjować, nie słuchać jego kłamstw, nie wchodzić w satanistyczne rytuały, zaklęcia, przekleństwa aby złamać czy wzmocnić moc demona. Nie karmmy demonów naszym ego, poza tym nie wolno z nimi wojować ... musimy wiedzieć, że mają nad nami przewagę i sami nic nie wskóramy.
joshua23
Kto stawia na pierwszym miejscu swoje „dobre pomysły”, źle skończy jako przegrany. Kto zaufa serdecznym sugestiom Jezusa, na pewno odbierze trofeum zwycięscy. Zawsze bowiem, gdy jesteśmy posłuszni Bożemu słowu, stajemy się chrześcijańskimi zwycięzcami. Chrześcijanie zło dobrem zwyciężają; nie walczą wedle swego „zbawiennego widzimisię”, ale zgodnie z wolą jedynego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. …Więcej
Kto stawia na pierwszym miejscu swoje „dobre pomysły”, źle skończy jako przegrany. Kto zaufa serdecznym sugestiom Jezusa, na pewno odbierze trofeum zwycięscy. Zawsze bowiem, gdy jesteśmy posłuszni Bożemu słowu, stajemy się chrześcijańskimi zwycięzcami. Chrześcijanie zło dobrem zwyciężają; nie walczą wedle swego „zbawiennego widzimisię”, ale zgodnie z wolą jedynego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.
👌
myname
Kto w niewłaściwy sposób wchodzi w konfrontację ze złem… raczej skończy nieciekawie. Znakiem przegranej jest brak pokoju serca i niejednokrotnie prezentowanie z czasem zachowań, które wcześniej były namiętnie krytykowane. Kto nie patrzy na grzesznika ze współczuciem, wyrozumiałością i łagodnością, ale pała oburzeniem i agresją, jest najwyraźniej niewolnikiem jakiegoś zła; nawet jeśli jest …Więcej
Kto w niewłaściwy sposób wchodzi w konfrontację ze złem… raczej skończy nieciekawie. Znakiem przegranej jest brak pokoju serca i niejednokrotnie prezentowanie z czasem zachowań, które wcześniej były namiętnie krytykowane. Kto nie patrzy na grzesznika ze współczuciem, wyrozumiałością i łagodnością, ale pała oburzeniem i agresją, jest najwyraźniej niewolnikiem jakiegoś zła; nawet jeśli jest przekonany o swej męczeńskiej walce z siłami ciemności. 👏