Slawek
5307

MEDZIUGORJE TO FENOMEN OD POCZĄTKU...

Wywiad udzielony przez ks. biskupa dr Franjo Komaricę, przewodniczącego komisji badającej objawienia w Medziugorju, w dniu 23 lutego 2002 w Banja Luce
«MEDZIUGORJE TO FENOMEN OD POCZĄTKU...»
– Ekscelencjo, proszę nam coś powiedzieć o sytuacji politycznej oraz o sytuacji Kościoła w zarządzanej diecezji, o sytuacji, jaka zaistniała po zakończeniu działań wojennych.
– W naszym regionie tragiczne działania wojenne były jakby dalszym ciągiem zdarzeń z okresu dwóch wojen światowych, dotknęły szczególnie katolików Bośni i Hercegowiny. Tu systematycznie przeprowadzano czystkę etniczną. Jeszcze smutniejsze jest to, że od zawarcia Układu Pokojowego w Dayton trudno dostrzec poprawę.
Gdyby chrześcijanie w Europie potrafili w tej sytuacji mówić donośniejszym głosem, a biskupi, kapłani i politycy – nie wyłączając dziennikarzy – byli bardziej konsekwentni w swoich działaniach, wówczas na tym obszarze południowo-wschodniej Europy, godność człowieka i jego podstawowe prawa obywatelskie nie byłyby tak brutalnie deptane. Dotyczy to prawa do bezpieczeństwa, do własności, do ojczyzny, prawa do pracy i wynagrodzenia oraz do bezpieczeństwa socjalnego i zdrowotnego, prawa do wychowywania dzieci i do wolności religii.
Człowiek, szczególnie w chrześcijańskim rozumieniu, stanowi wartość najwyższą. My, chrześcijanie, wierzymy w jednego Boga, który całkowicie utożsamia się z człowiekiem, stając po jego stronie. Jesteśmy więc jeszcze bardziej zobowiązani, aby czynnie włączyć się przede wszystkim do obrony praw Boga i Jego czci, a tym samym również prawa i godności człowieka.
– Jak bardzo odczuwa Ekscelencja: jako człowiek, katolik i biskup, fakt, że właśnie w tej sprawie ludzie, również współtworzący światową politykę, nie potrafią uczynić więcej dla poprawy sytuacji?
– Nie wiem co mam powiedzieć. Jest prawdą, że wszystkie wydarzenia w minionych dziesięciu latach bardzo mnie załamały i przygnębiły. Nie ma takiego dnia, aby można było choć trochę dojść do siebie, potrafić zrozumieć, co jest powodem tak głębokiego kryzysu. Jak dalece jest to możliwe, stale poszukuję odpowiedzi na pytania o przyczyny zaistniałego kryzysu. Pozwolę sobie zacytować pewną myśl znanego pisarza, która utkwiła mi w pamięci. Powiedział on: „Granica między Dobrem a Złem nie przebiega pomiędzy narodami, między jednym i drugim państwem; owa granica przenika ludzkie serca.” Prawdę tkwiącą w tym stwierdzeniu uświadomiłem sobie w pełni zarówno w czasie działań wojennych, jak i po ich zakończeniu.
Spotykałem ludzi wcześniej mi znanych, którzy nie są już tymi samymi ludźmi, jakimi byli. W niezliczonych przypadkach, słyszałem też od innych na przykład takie wypowiedzi:
Znam osoby, które zaliczałem do przyjaciół, z którymi pracowałem przez 20 czy 30 lat. W jedną noc zmieniły się nie do poznania, stały się przestępcami.”
Przykładem z innego krańca są także ludzie inni: maluczcy, mało wcześniej znani, ludzie, którzy również w jedną noc przeistoczyli się mocą posiadanego ducha w olbrzymów; gotowi poświęcić życie nie tylko za przyjaciół, ale i za wrogów. Byłem i jestem świadkiem obrzydliwych zniszczeń dokonanych przez ducha Zła. Nie sposób wyobrazić sobie, jak strasznie zły potrafi być szatan występujący w różnych postaciach, jak wiele potrafi wyrządzić krzywd. Równocześnie powiem, iż byłem świadkiem wspaniałych poczynań ducha dobroci, ducha Bożego, Chrystusowego właśnie w sercach tych maluczkich, którzy otwarcie wyznawali swą wiarę; tak było i w przypadku naszych kapłanów.
Tylko w mojej diecezji zamordowano sześciu kapłanów; a to dlatego, że stawali w obronie ludzi, karmili głodnych, dając im chleb i mleko. Ponieśli męczeńską śmierć, gdyż umacniali w ludziach nadzieję, wskazywali, jak bronić się przed złem, nie czyniąc zła innym. Uświadamiali, iż nie można dopuścić, by diabeł wzniecał w ich umysłach nienawiść i chęć zemsty. Czyniąc dobro nie tylko katolikom, ale wszystkim potrzebującym pomocy, uznani zostali za wrogów i zginęli z rąk morderców. Są to aż nader widome przykłady uśmiercania dobra, pokoju i miłości, niszczenia tego, co zmierzało do konstruktywnego działania. Zadano im okrutną śmierć. Jednak nie byli oni ani pierwszymi, ani ostatnimi ofiarami.
Z pewnością w tym wszystkim nie pomagają działania polityczne, nie pomoże żadne ze światowych mocarstw. Jedyna nadzieja w Bogu. Matka Boska prosi o odmawianie modlitwy różańcowej, przekonując, że tylko tak potrafimy obronić się przed siłami Zła...
Przypomnę, że wszystko co nas w tej wojnie dotknęło, to skutek odrzucenia Boga w wielu dziedzinach życia i w różnorakich działaniach.
Żołnierz, którego zapytałem dlaczego morduje się ludzi, dlaczego wypędza się ich z domów, odpowiedział mi wściekle rozgniewany: „Panu, biskupie, jest łatwiej, jest pan człowiekiem wierzącym. Ale co ja mam zrobić? Jestem duchowym inwalidą. Ukończyłem studia i przez 14 lat byłem wykładowcą w szkole policyjnej. Pozostała we mnie tylko połowa człowieka, drugiej połowy mi brakuje. Jestem duchowym kaleką. Mój ojciec był partyzantem i komunistą, w wychowaniu wszczepił we mnie ateizm. Nie mam pojęcia, kim jest Bóg, czym jest wiara, nie wiem kim jest Matka Boża, co to różaniec czy w ogóle modlitwa. Moje własne dziecko, uczęszczające na lekcje religii, zadaje mi teraz pytania dotyczące Panny Maryi i Jezusa, a ja nie potrafię mu na nie odpowiedzieć, bo nie wiem. Wstydzę się wobec mojego dziecka.”
Cóż mogę takiemu człowiekowi powiedzieć? Myślałem o tym i nasunęła mi się taka myśl: przecież i ja mogłem się znaleźć w takiej sytuacji. Ten żołnierz jest rzeczywiście duchowym kaleką i to, co czyni, jest owocem jego wewnętrznej ruiny. Stał się po prostu swego rodzaju maszyną do uśmiercania wszystkiego wokół. To jedna strona tej historii. Zdarzają się jednak również odmienne strony. Przytoczę inny przykład. Oto stara kobieta opowiada mi, jak ją oraz jej męża, trójka żołnierzy torturowała, wtargnąwszy do domu. Rozgrzanym nożem mężowi odcięto kawał skóry, jej wetknięto w usta lufę karabinu, kalecząc struny głosowe i przełyk. Znalazła się w naszym szpitalu, gdzie leczono jej rany. Byłem zaskoczony, słysząc wypowiedziane mi szeptem do ucha słowa:
Wasza wielebność, proszę się nie martwić, to wszystko przeminie. Dla mnie najbardziej przykre było, kiedy jeden z żołnierzy zerwał różaniec i obraz Matki Bożej ze ściany i wrzucił do ognia. Powiedział: A teraz, starucho, módl się, jeżeli masz jeszcze do kogo się modlić! Kiedy wreszcie opuścili nasz dom, jeden z tych żołnierzy wrócił i powiedział: Stara! Nie waż się mnie przeklinać, bo przyjdę znowu i cię zabiję! A ja mu odpowiedziałam: Mój synu, już jesteś przeklęty. Ja ciebie nie przeklnę, będę się za ciebie modliła do Boga, abyś się nawrócił.
Nasuwa się pytanie: skąd ta kobieta czerpała tyle mocy ducha, po tylu wyrządzonych jej cierpieniach, torturach?
Z kolei okrutne zachowanie żołnierza to przykład tego, do czego prowadzi odrzucenie Boga i kreowanie samego siebie na boga. Jest to przejaw głębokiego, poważnego kryzysu, którym dotknięte jest nasze pokolenie.
Można zadać i to pytanie: dokąd zmierza Europa, co ofiaruje innym, skoro sama jest tak duchowo spróchniała? Jest wiele powodów do stwierdzenia, że Europa wymaga nowej ewangelizacji: w odniesieniu do biskupów, kapłanów, zakonników, rodziców, młodzieży, intelektualistów i robotników.
– Przypomnijmy sobie rok 1981, w którym Gospa objawiła się w Medziugorju. Ekscelencja wchodził wówczas w skład konferencji biskupiej. Proszę coś o tym powiedzieć...
– Powiem, że Medziugorje od samego początku jest fenomenem. W pierwszych dniach i tygodniach reakcje były różne zarówno ze strony Kościoła jak i państwa. Ten fenomen, jak wiemy, istnieje i trwa do dziś. Zrodził się w łonie Kościoła, stąd ludzie pełniący określone funkcje we władzach kościelnych nie mogą uniknąć zajęcia w tej sprawie oficjalnego stanowiska. Owszem, uczestniczyłem w pracach wspomnianej komisji, ale proszę zrozumieć, że nie mogę, urzędowo do tego zobowiązany, powiedzieć niczego ponad ustalenia owej komisji.
– Proszę więc powiedzieć o własnych przeżyciach związanych z fenomenem objawień Gospy, nawiązując do dotychczasowych wypowiedzi Ekscelencji na temat tego fenomenu...
– Z perspektywy minionego czasu pewne sprawy z pewnością dostrzega się inaczej aniżeli wówczas. Już samo to, że do Medziugorja przybywają ludzie z bliska i z daleka powoduje, iż nie sposób tego zjawiska ignorować. Podobnie podkreślić wypada, że zarówno Rzym jak i komisja, do której należy ostatnie w tej sprawie słowo, nie bez słusznego powodu niezmiennie zachowuje się jak dotąd, nie podejmując nadal jasnej i ostatecznej decyzji w rodzaju: „jest tak, a nie inaczej”. Wielu jednak nie potrafi tego zrozumieć i wyraża zdziwienie, dlaczego Rzym nie potwierdził prawdziwości objawień względnie nie orzeka: „W Medziugorju nic się nie wydarza, ludzie nie powinni tu przybywać”. Rzym nie mówi ani „tak”, ani „nie” – a to oznacza po prostu tyle, iż dopiero czas pokaże jak fenomen Medziugorja będzie się dalej rozwijał, zarówno sam w sobie, jak i w łonie Kościoła. Wówczas pozostaje jeszcze to, co nieżyjący już biskup Żanic powiedział na początku do dzieci-widzących, broniąc ich przed atakami ówczesnych władz. Powtórzył za Gamalielem (Dz 5,38):„Jeśli to pochodzi od Boga: przetrwa, jeżeli jest sprawą ludzką: przeminie”.
Dlatego tak ważne jest wciąż od nowa odnajdować obraz Boga w sobie, widzieć i pielęgnować go w tak czystej postaci, jak Bóg tego pragnie. Stąd zaproszenia do nawrócenia i oczyszczenia, kierowane do wszystkich chrześcijan przez całe życie.
Przypomnijmy, że do tego nawołuje też Ojciec Święty. W Encyklice na początek Trzeciego Millenium przedstawił wprost przepiękny program: Kościół osiągnie jedność dopiero przez starania o osobistą świętość, począwszy od biskupów poprzez kapłanów, aż do zwyczajnych członków ludu Bożego. Jedność nakazana przez założyciela Kościoła: być światłem świata i solą ziemi!
– Obecność biskupów w Medziugorju można już określać liczbą sięgającą setek. Ekscelencja też tam był, aby osobiście być świadkiem zdarzeń. Jakimi są doznania i doświadczenia tych bezpośrednich spotkań z Medziugorjem?
– W Medziugorju nie byłem ani prywatnie, ani in cognito, wypełniałem oficjalne zadanie. Gdybym tam był jako osoba prywatna mógłbym oczywiście opowiedzieć o swoich osobistych doświadczeniach. Pragnę jedynie przypomnieć, że gdy się rozpętała wojna, a następnie utworzona została komisja teologiczna, po znanym oświadczeniu konferencji biskupów w Zadar, w roku 1991, sprawa objawień w Medziugorju nie została do tej pory zamknięta, pozostaje nadal sprawą otwartą. Następnie biskupi powołali komisję duszpasterską, z udziałem wielu biskupów, której zadaniem były częste oficjalne wyjazdy do Medziugorja wraz z grupą teologów, liturgików, duszpasterzy, dla bliższego poznania sprawowanych tam obrzędów oraz zjawiska tak licznych pielgrzymek.
– Co Ekscelencja może od siebie powiedzieć o sytuacji konferencji biskupów w Bośni i Hercegowinie w odniesieniu do Medziugorja?
– Ostatnio, dokładniej: przed dwoma laty, konferencja biskupów Bośni i Hercegowiny, otrzymała bezpośrednio z Rzymu pismo z prośbą o rozpoczęcie od nowa obserwacji fenomenu Medziugorja. Natychmiast poprosiliśmy o dodatkowe wyjaśnienia w tej sprawie i nadal oczekujemy odpowiedzi Prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Prosiliśmy o dodatkowe wyjaśnienia, chcąc wiedzieć, w jakim kierunku mają zmierzać nasze prace i jakie w związku z Medziugorjem mamy podejmować działania. Tak przedstawia się obecny stan rzeczy.
– Jak Ekscelencja ocenia skutki zjawisk zachodzących w Medziugorju, które wniosły do życia Kościoła coś nowego?
– Gdy chodzi o Medziugorje, jest rzeczą oczywistą, że należy w tej sprawie odróżniać prywatne opinie i zdania, wypowiadane przez biskupa lub kardynała, bądź przez wielu biskupów i kardynałów, od oficjalnego stanowiska Kościoła. W ten sposób należy pojmować i akceptować rzeczywisty stan rzeczy. Również w przypadku Lourdes i Fatimy minął pewien okres czasu zanim Kościół potwierdził prawdziwość objawień.
– Co Ekscelencja może jeszcze powiedzieć na zakończenie naszej rozmowy?
– Wszyscy jesteśmy chrześcijanami, a szczególnie katolicy tworzą jedną wielką rodzinę ludu Bożego. Chrystus zaprosił nas do bycia Jego uczniami, świadkami Jego prawdy o Bogu i ludziach, narzędziami Jego litości, miłości i dobroci. Nauczał, że nasza jedność zajmuje szczególne miejsce w Jego sercu. Powiedział: „Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślam” (por. J 15,5). Wszyscy winniśmy być zjednoczeni w wielkiej wspólnocie wierzących chrześcijan.
Pragnę też w imieniu tych, którym zdołaliśmy pomóc, podziękować wszystkim szlachetnym i dobrym ludziom. Równocześnie proszę was, abyście pobudzeni i posłuszni natchnieniom Ducha Świętego nadal mogli rozpoznawać Chrystusa w braciach i siostrach wyjętych spod prawa; zarówno w sąsiadach jak i poza granicami, być może też w Bańja Luce, gdzie nadal jest wielu katolików, a Ojcu Świętemu tak bardzo zależy na odnowie parafii naszej diecezji.
Podczas pierwszej mojej rozmowy po zakończeniu działań wojennych, Ojciec Święty osobiście powiedział do mnie: „Pragnę bardzo, aby życie chrześcijańskie u was doznało odnowy. W całym świecie ustanawiam diecezje, nawet tam gdzie ich dotychczas nie było i nie dopuszczam myśli, aby trzy diecezje w Bośni, w bliskiej odległości od Rzymu, zanikły. Biskupi niech pozostaną na swoich miejscach. Uczyńcie wszystko co niezbędne, aby katolicy przetrwali! Wszyscy niech powrócą; kapłani oraz wierni, niechaj w roli aktywnych członków Kościoła, żyją w tym kraju, czyniąc dobro wszystkim ludziom w nim mieszkającym.”
Dawid
chciałbym tam kiedyś pojechać, nasz Papież był "za"
Rafka.
Byłam, doświadczyłam i potwierdzam: Medziugorje to fenomen XXI wieku!
Dziękuję za ten artykuł. Nasz święty Jan Paweł II zawsze był "za"!!
😉 🤗
ona
wystarczy posluchać wspaniałego swiadectwa ks.Dominika Chmielewskiego
www.youtube.com/watch
👏 👏 👏Więcej
wystarczy posluchać wspaniałego swiadectwa ks.Dominika Chmielewskiego
www.youtube.com/watch

👏 👏 👏
mkatana
Rzym nie mówi ani „tak”, ani „nie” – a to oznacza po prostu tyle, iż dopiero czas pokaże jak fenomen Medziugorja będzie się dalej rozwijał, zarówno sam w sobie, jak i w łonie Kościoła.
Wówczas pozostaje jeszcze to, co nieżyjący już biskup Żanic powiedział na początku do dzieci-widzących, broniąc ich przed atakami ówczesnych władz. Powtórzył za Gamalielem (Dz 5,38):
Jeśli to pochodzi od Boga …
Więcej
Rzym nie mówi ani „tak”, ani „nie” – a to oznacza po prostu tyle, iż dopiero czas pokaże jak fenomen Medziugorja będzie się dalej rozwijał, zarówno sam w sobie, jak i w łonie Kościoła.
Wówczas pozostaje jeszcze to, co nieżyjący już biskup Żanic powiedział na początku do dzieci-widzących, broniąc ich przed atakami ówczesnych władz. Powtórzył za Gamalielem (Dz 5,38):
Jeśli to pochodzi od Boga: przetrwa, jeżeli jest sprawą ludzką: przeminie”.
mkatana
Powiem, że Medziugorje od samego początku jest fenomenem. W pierwszych dniach i tygodniach reakcje były różne zarówno ze strony Kościoła jak i państwa. Ten fenomen, jak wiemy, istnieje i trwa do dziś. Zrodził się w łonie Kościoła, stąd ludzie pełniący określone funkcje we władzach kościelnych nie mogą uniknąć zajęcia w tej sprawie oficjalnego stanowiska.