Edward7
11894

Abp Viganò o konklawe, prowokacjach takich jak Fernandez i schizmie, do której dąży Bergoglio

Po ogłoszeniu przez Franciszka konsystorza zaplanowanego na 30 września w celu mianowania dwudziestu jeden nowych kardynałów Świętego Kościoła Rzymskiego, Aldo Maria Valli przeprowadził wywiad z arcybiskupem Carlo Marią Viganò na ten temat.

Valli
: Ekscelencjo, niektórzy twierdzą, że wśród tych ostatnich kardynałów może być następca Franciszka. Czy zgadzasz się z tym?

Vigano: Wątpię, aby Kolegium Kardynalskie - niegdyś Święte Kolegium - chciało wybrać konserwatywnego lub nawet umiarkowanie postępowego papieża; jest wręcz oczywiste, że nadchodzące konklawe będzie prowokacją. Prawie wszyscy kardynałowie zostali stworzeni na "obraz i podobieństwo" Bergoglio i to oni wybiorą jego następcę - być może żywego, biorąc pod uwagę nowy trend wyrzeczenia. Gdyby głosujący mieli odrobinę miłości do Kościoła, musieliby ulec działaniu Ducha Świętego; ale wiemy, że ten konglomerat heretyków - z rzadkimi wyjątkami - nie ma zamiaru pozwolić Panu na to, bo gdyby to zrobił, przypieczętowałby własne potępienie. Ale dobry Bóg czasami ma w zanadrzu nieoczekiwane niespodzianki.

Jaką logiką kieruje się Bergoglio w nominacjach?
Logika Bergoglio jest bardzo jasna: chce on stworzyć przesłanki do schizmy, której zaprzecza i nad którą ubolewa w słowach, ale którą przygotowuje od jakiegoś czasu. Bergoglio chce oddzielić, w taki czy inny sposób, znaczną część wiernych i duchowieństwa od oficjalnego Kościoła; i aby to osiągnąć, aby zdystansować ich od modernistycznego Sanhedrynu, umieścił na kluczowych stanowiskach w Kurii Rzymskiej osoby, które zagwarantują najgorsze możliwe zarządzanie powierzonymi im dykasteriami, z najgorszym możliwym skutkiem i największą możliwą szkodą dla ciała kościelnego.

Postępujące ograniczenia w celebracji starożytnej liturgii służą ograniczeniu konserwatoriów do terenów łowieckich, a następnie skierowaniu ich do Bractwa Św. Piusa X, ponieważ Synod przyniesie tragiczne konsekwencje przygotowywanych zmian doktrynalnych, moralnych i dyscyplinarnych oraz sprowokuje exodus katolików do tego, co po zniesieniu lub normalizacji Instytutów Ecclesia Dei stanie się "monopolem" Tradycji. Ale w tym momencie – to znaczy, kiedy tradycyjni katolicy wyemigrowali do Bractwa, a jego przywódcy wierzą, że odnieśli zwycięstwo nad konkurencją zniesionego Summorum Pontificum – nowa nieznośna prowokacja zmusi przynajmniej jedną (grupę) Bractwa Piusa X, aby zdystansować się od bergoglińskiego Rzymu, sankcjonując "ekskomunikę" tradycjonalizmu, który nie jest już reprezentowany w oficjalnym Kościele, jeśli w ogóle kiedykolwiek był. Dlatego, moim zdaniem, ważne jest, aby zachować pewną fragmentację, aby złośliwy manewr wydalenia tradycyjnych katolików z ciała kościelnego był bardziej złożony.

Diakonisy, zniesienie kościelnego celibatu, błogosławieństwo par homoseksualnych, tolerancja dla poligamii, teoria gender, ideologia LGBTQ, ekologiczny panteizm à la Teilhard de Chardin: oto punkty konfrontacji, które Bergoglio celowo otwiera między konserwatywnymi (ale nie tradycyjnymi, już odległymi lub poza obrazem) i ultra-progresywnymi skrzydłami. Jego celem jest wywołanie konfrontacji, pozwolenie jej narastać, zachęcanie nominacjami i promocjami zwolenników najbardziej ekstremalnych żądań, a następnie obserwowanie przewidywalnej reakcji potępienia ze strony nielicznych pozostałych dobrych biskupów, księży i zakonników, którzy w obliczu potknięcia Bergoglio będą mieli dwie opcje: cierpieć ponownie w milczeniu lub wstać, potępić zdradę Prawdy Katolickiej i zostać zmuszonym do opuszczenia urzędu i sprawowania posługi w ukryciu lub przynajmniej w pozornej nieprawidłowości kanonicznej.

Gdy niewygodni duszpasterze zostaną poddani ostracyzmowi, a konserwatywni wierni zwolnieni, hierarchia Bergogliów będzie mogła sprawować pełną kontrolę nad duchowieństwem i ludem, mając pewność posłuszeństwa tych, którzy pozostaną. I ta sekta, która będzie miała tylko nazwę katolickiej (a może nawet nie), całkowicie przyćmi Oblubienicę Baranka, w paradoksie zdradzieckiej i skorumpowanej hierarchii, która nadużywa autorytetu Chrystusa, aby zniszczyć Jego Kościół. Tego właśnie chcieliby mocodawcy Bergoglio i jego popleczników, ale "sensus fidei" Świętego Ludu Bożego może skłonić wielu do odrzucenia tego oszustwa i wzięcia udziału w akcji zdecydowanego oporu i stanowczego potępienia. Pan pozwoli, aby Kościół wydawał się martwy, aby siły piekielne myślały, że go pokonały, ponieważ chce, aby Mistyczne Ciało podążało drogą Krzyża i Pogrzebu, tak jak Jego Boska Głowa, jeśli chce dotrzeć do Niego w chwale Zmartwychwstania.

Mówi się, że kolegium kardynałów, jak chciał Franciszek, reprezentuje Kościół powszechny: naprawdę?

Gdybyśmy wysłali anonimowy kwestionariusz do najwybitniejszych członków Kolegium Kardynalskiego, w którym musieliby odpowiedzieć "prawda" lub "fałsz" na serię propozycji, na temat których Magisterium już nieomylnie się wypowiedziało, odkrylibyśmy ku naszemu przerażeniu, że absolutna większość, jeśli nie prawie wszyscy kardynałowie nie są katolikami, "tout court". Wierzę, że wśród nich znaleźlibyśmy również konserwatystów. Znana herezja wielu prałatów znajduje potwierdzenie w ich własnych wypowiedziach, do których Bergoglio stara się nie otwierać ust, ale wie, jak pozbyć się zbyt wielu skrupułów z kilkoma prałatami, którzy pozostają wierni.

Obecne Kolegium Kardynalskie jest kwintesencją kościoła Bergoglio: jego członkowie reprezentują kapilarną dyfuzję modernizmu i soborowego progresywizmu na świecie. Z pewnością jednak nie są oni wyrazicielami Kościoła powszechnego: po pierwsze dlatego, że nie są jego częścią, albo są tylko z pozoru, będąc dokładnie heretykami; a po drugie dlatego, że dzięki łasce Bożej wierni i duchowieństwo uczą się - po sześćdziesięciu latach horrorów, dziesięciu jeszcze bardziej oczywistych - nie brać za dobrą monetę wszystkiego, co wychodzi z ust papieża, biskupa, parafii lub księdza. Tak więc ci, po głoszeniu nieposłuszeństwa wobec prawdziwego Magisterium, tym razem ponoszą konsekwencje dobrego i należnego nieposłuszeństwa, ponieważ w posłuszeństwie Chrystusowi.

Jesteśmy świadkami systematycznego anulowania całej części Kościoła - identyfikowalnej geograficznie, ale także ideologicznie - która pozostaje katolicka: niektórych biskupów amerykańskich, wraz z ich diecezjami; wielu biskupów afrykańskich, wiernych przede wszystkim w kwestiach moralnych; oraz rosnącej liczby proboszczów, kapłanów, zakonników i zakonnic, którzy zdają sobie sprawę, że są kolejnymi ofiarami czystek Santa Marty - przypadek klasztorów w Pienzie i Marradi nie przeszedł niezauważony - i przygotowują się do alternatywnych form posługi, jednocząc się, porównując, organizując. – Taki jest cel stowarzyszenia Exsurge Domine ( www.exsurgedomine.org), która powstała pod moim patronatem i która zajmuje się pomocą i organizacją oporu duchownych i zakonników prześladowanych przez argentyńską juntę .

Dlaczego Franciszek nadal ignoruje miejsca takie jak Mediolan, Turyn, Wenecja, Genua, Neapol ?

Robi to, ponieważ chce moralnie zdyskredytować niektóre stolice biskupie, tradycyjnie kardynalskie, na rzecz zarządzania nominacjami kardynalskimi opartymi na rażącym ideologicznym nepotyzmie. Wszyscy przyjaciele Bergoglio i przyjaciele przyjaciół robią karierę, nawet kosztem upartego zaprzeczania jego skandalom, jego błędom doktrynalnym, jego oczywistej niegodności lub niekompetencji. Lubi "pasterzy, którzy cuchną zapachem owiec", nawet jeśli są najemnikami, a owce nie chcą być przez nich prowadzone. Ujawnia to brak ludzkich cnót, który jest jeszcze bardziej druzgocący niż całkowity brak cnót teologicznych. Przesłaniem dla aspirantów do watykańskiego cursus honorum jest uleganie władzy z uprzejmą służalczością, pod rygorem odebrania urzędu, wizytacji apostolskiej, przeniesienia lub nawet zwolnienia bez dalszych zarzutów (zob. między innymi Burke i Gaenswein).

Tucho Fernández zostanie kardynałem. Do niedawna wydawało się to żartem. Zamiast tego, nadal jest to żart.

Nadal jest żartem, ponieważ to, co dzieje się od dziesięciu lat, należy raczej do farsy niż tragedii. Wszystko, co rodzi sekta Santa Marta, jest oszustwem: rzekoma "demokratyzacja" Synodu o Synodalności, w którym pytania zadawane lokalnym wspólnotom są formułowane w taki sposób, aby uzyskać pożądane odpowiedzi, zawsze zgodnie z precyzyjnym wywrotowym projektem, który zaczyna się od samego Bergoglio. Udział kobiet w zarządzaniu Kościołem jest kłamstwem: jest to sprzeczne z wolą Naszego Pana i żadna władza, bez względu na to, jak despotyczna i autorytarna, nie może zmienić kwestii sakramentu święceń. Skandaliczne ukłony prałatów i duchownych w stronę wad i stylu życia tak zwanej "społeczności LGBTQ" są oszustwem: wykorzystują słabości świeckich oszukanych przez ideologię przebudzenia, aby legitymizować swoje osobiste grzechy, które prędzej czy później ujawniają się w ich życiu. Prozaiczny bezwstydnik, który przez lata zabiegał o Bergoglio, składając publiczne świadectwa szacunku, zaufania do jego zdolności reformatorskich, pewności co do nieuchronności jego "proroczych" (w soborowym neo-języku, synonim "heretyka") działań jako najwyższego pasterza Kościoła.

Fernandez jest dla Bergoglio tym, czym Zelenskyy dla Bidena: są marionetkami w rękach marionetek. Ta sama wywrotowa elita, która łączy Biały Dom z Watykanem, e-maile Podesty z abdykacją Ratzingera, głębokie państwo z głębokim Kościołem i Nancy Pelosi z "ojcem" Jamesem Martinem SJ, zawsze pociąga za sznurki.

Z pewnością Fernandez został postawiony na czele byłego Świętego Oficjum za to, że nie zrobił nic z tego, co powinien zrobić prefekt tej najważniejszej, a teraz zdegradowanej dykasterii. Zrobi dokładnie odwrotnie: będzie zachęcał do herezji i moralnych wypaczeń modnych dziś teologów, biskupów niecierpliwych, by przenieść się do hotelu Santa Marta, obrońców gender; a zamiast tego będzie działał z bezwzględną stanowczością wobec księdza, który krytykuje heretycką wypowiedź Bergoglio lub jednego z jego protegowanych, wobec biskupa, który potępia wypaczenia Synodu, wobec profesora seminarium, który nadal naucza aktów magisterialnych sprzed Soboru Watykańskiego II. Zobaczymy, jak daleko posunie się gorliwość Fernandeza, aby tylko zadowolić swojego sponsora.

Czy wszyscy kardynałowie wybrani przez Franciszka są ludźmi zaufania, czy też każdy z nich jest zdolny do niezależnego osądu?

Aby być dziś kardynałem, trzeba mieć to, co nasi starsi nazywali "włosami na brzuchu": czystki trwają nieprzerwanie od sześćdziesięciu lat, a nawet niektóre wybitne osobistości powołane przez Benedykta XVI okazały się całkowicie gorsze od oczekiwań konserwatywnych wiernych, a nierzadko oportunistyczne lub tchórzliwe. Niewielu pozostało odważnych - powiedzmy -ci z Dubia, którzy na ostatnim konklawe byli świadkami rzeczy, których publicznie nie potępiają. Tak więc, tak: wszyscy oni są "takmenami"; co dla tych, którzy powinni bronić Kościoła Świętego usque ad effusionem sanguínem, jest co najmniej niekonsekwentne.

Obecny kryzys jest karą, którą Pan karze Kościół i świat za niewierność swoich ministrów i władców narodów. Potraktujmy tę plagę jako surowy gest Ojca, który był zbyt długo obrażany, ale nadal Chce nas zbawić. Nawrócenie jest jedyną możliwą drogą: powróćmy do Boga, zanim Miłosierdzie ustąpi miejsca Sprawiedliwości.

14 lipca 2023
S. Bonaventurae Episcopi Confessoris et Ecclesiae Doctoris


Ten wywiad pojawia się tutaj / Monseñor Viganò sobre el Cónclave, provocaciones como Fernández y Cisma buscado por Bergoglio
Marcin Konopka
Ago Him udostępnia to
3
👏 👏