V.R.S.
11,4 tys.

Jankiel spotyka Rotszylda czyli wieszcz syjonista

Honorowym komendantem legionu miał być Rotschild, który zapewniał też znaczną część finansowania, patronem Mickiewicz. Projektem zainteresowano plenipotenta Rotschilda, negocjującego warunki pożyczki dla Turcji na wojnę krymską – Izraela Landaua, partnera Rotschilda w organizowaniu szkolnictwa żydowskiego w Turcji Benedykta Brunszwika, lokalnego bankiera żydowskiego barona Camondo oraz naczelnego rabina Turcji.
Michał Czajkowski, który się przerobił na Mehmeda (czyli Mahometa) Sadyk Paszę – komendanta Kozaków ottomańskich i który miał odpowiadać za organizację imprezy od strony wojskowej tak wspominał przyjazd do Turcji sekretarza Mickiewicza – Armanda Levy’ego, francuskiego Żyda, którego dziadek przeszedł na chrześcijaństwo, przyjaciela Lammenaisa, utopistę i… syjonistę:
„Przywiózł mi do Szumny bogi żydowskie, Talmud, żydowskie księgi, koszule, jak je zowią, śmiertelne, suknie i ogromną ilość pak ze sprzętami religijnymi. Wszystko było warte najmniej pięćdziesiąt tysięcy franków, dar bogaty, zwyczajnie dar jednego z rodziny królewskiej finansów. Przy tym był model munduru, spodnie czekoladowego koloru, mantyl żółty, dolman czekoladowy, a wszystko szamerowane złotem. Był to gest młodego Rotszylda. Adam Mickiewicz żartując mówił p. Zamoyskiemu, że to były barwy kapucynów i bernardynów”.

Taka wesoła atmosfera tworzyła odpalaniu przez Adama Mickiewicza projektu legionu żydowskiego. J. Borejsza, biograf żydowskiego sekretarza wieszcza Adama (por. Sekretarz Adama Mickiewicza. Armand Levy i jego czasy 1827-1927, Wrocław 1977) wskazuje, iż wg Levy’ego Mickiewicz „przewidywał dzień, kiedy chrześcijanie i Izraelici wzniosą się wspólnie do wyższego religijnego poziomu” (tamże, s.127).

Wróćmy się jednak z roku 1855 o kilkanaście lat wstecz, do czasów paryskich wieszcza – w lipcu 1841 roku spotyka on Andrzeja Towiańskiego i przystępuje do utworzonego w czerwcu 1842 roku Koła Sprawy Bożej. 15 lipca 1842 roku jeden z jego wielbicieli – Józef Bohdan Zaleski tak pisze do Seweryna Goszczyńskiego (por. Korespondencya Józefa Bohdana Zaleskiego. Tom 2, opr. D. Zaleski, Lwów 1901)
… Te dwie lekcje [Mickiewicza] zaspokoiły mnie pod wielu względami. Formuły nowej filozofii mesjanistycznej niewątpliwie głębsze są i więcej obiecujące dla ludzkości niż w którym bądź systemacie Niemców lub Francuzów. (…) Mesjanizm Mickiewicza jest inszy, po prostu jest to apoteoza Judaizmu, nauka arcytwarda mianowicie dla Słowian tak serdecznie chrześcijańskich (…) Jeśli Mąż przeznaczenia, to jest wielki Wojownik zjawi się w tych czasach, oczywiście ludzkość uciśniona pójdzie za nim. Pocznie się zapewne nowa era, ale wstręty plemienne nie łatwo dają się wykorzeniać przez długie wieki. Wyższość nad sobą duchową Żydów nieprędko jeszcze uznają Polacy i w ogólności wszyscy Słowianie”.

Pisząc powyższy list J. B. Zaleski miał przypuszczalnie na myśli wykład (Lekcję) XXXIII, jaką dał Mickiewicz 1 lipca 1842 roku, mówiąc m.in. o żydach i wartościach judaizmu talmudycznego w sposób następujący: „Nie darmo lud ten obrał Polskę sobie za Ojczyznę. Najbardziej duchowy pomiędzy wszystkimi ludami na ziemi (sic!), zdolny on pojąć, co jest najwznioślejszego w ludzkości — ale dotychczas zatrzymany na drodze swego postępu, nie mogąc nigdzie dojrzeć końca obietnic, rozprószył siły ducha po ścieżkach ziemskich i znikczemniał (…) Jakie to nawet nieszczęście byłoby dla świata gdyby ten ostatni szczątek starożytnego plemienia, jedyny, co nigdy nie zwątpił o Opatrzności, dopuścił się apostazji!”

W tym samym roku na „kole” Towiańskiego dał następujący „wykład”, stanowiący krytykę Kościoła i laudację duchowości talmudycznej:
„Dzisiejszy Kościół zachował już same tylko formy : ducha, życie Chrystusowe zupełnie utracił. Papież stal się wybornym gospodarzem, prawnikiem, nawet dyplomatą. Tutejszy arcybiskup, człowiek czysty w ziemi, jest tylko najlepszym prefektem we Francyi. Poznacie to, bracia, później w życiu, iż od nich żadnego ducha ani światła dziś nikt nie zaczerpnie. Na próżno byście księdza przy spowiedzi prosili o uspokojenie waszych wątpliwości; gdybyż przynajmniej miał sumienie powiedzieć: « Ja tego sam nie wiem, ale słyszałem, iż tu jest ten albo ów święty człowiek, prorok, on ci lepiej może to objaśni, udaj się do niego ». Ale ksiądz przeciwnie, wszelki ruch ducha w was przytłumi. I cóż dziwnego, że ludzie tacy trafić do niczyjego serca nie mogą, że nie mogą nawrócić Żyda, kiedy Żydzi jedni jeszcze przez te 1800 lat zachowali między sobą prawdziwe uczucie Boga. Kiedy rabin w swojej bożnicy z głębi ducha jęknie, to odbierze czystsze potrącenia ducha i siłę, którą innym komunikuje, i jakże go ksiądz slaby wiarą ma nawrócić?
Tenże sam Żyd, czujący Boga, wnet pozna skąd kto siłę czerpie, widzieliśmy, — bo ja wam tu, bracia, żadnej nie mówię teoryi, ale to czegośmy wszyscy byli świadkami, — że jeden Żyd po kwadransie rozmowy nawróconym został, ale Mistrz przemówił do niego znanym mu głosem, który go całego wstrząsnął. (…) Są u nas w Polsce wielkie i silne duchy i między żydami i między ludem naszym, chłopami, Izraele”(por. Współudział Adama Mickiewicza w sprawie Andrzeja Towiańskiego, Tom I, Paryż 1877, s.67-69).


Parę miesięcy później, 1 lutego 1943 roku, podczas wykładu Mickiewicz zaatakował Zygmunta Krasińskiego za sposób przedstawienia żydów w Nieboskiej Komedii: „Zawinił przeciw swemu narodowi, wystawiając ich jako tylko czyhających na zgubę szlachty i chłopów, na zatratę chrześcijaństwa i ludów”.

W Wielką Środę 19 marca 1845 roku Mickiewicz tak mówił do współbraci z sekty: „Duchy najstarsze co miały drugie prowadzić, same najgłębiej w zło zaszły. Najstarsza ich rodzina nazywa się Izraelem, czyli są to duchy Izraela w jakichkolwiek one się znajdują ciałach. I dla tegoż to nie raz mamy w słowach Mistrza że Sprawa jest dla Izraela i w Izraelu, i przez Izraela.
Dla niezgłębionych pańskich wyroków przeprowadza je Pan od wieków w trzy pokolenia, to jest wstawia je w Izraela Żyda, wciela w Izraela Francuza i w Izraela Słowianina. Wszakże poczujmy że to jest jedna rodzina. Są i gdzie indziej ci Bracia rozbici na szczególnych Służbach, ale te trzy pokolenia mają na sobie Służby rodowe : są to duchy już zaciągnione w zastępy Pańskie i jako zastępy działające.”
(por. Współudział…, s. 219)

W sierpniu tego samego roku, tak pisał do swojego „Mistrza i Pana” (tamże, s. 276):
„Oznajmiłem braciom że w tych dniach zapewne 12-go, w dzień zburzenia Jerozolimy pójdziemy do Bożnicy Izraelskiej i duchem połączymy się z bracią Izraelem”.

Powyższa deklaracja Mickiewicza złożona Towiańskiemu została zrealizowana, albowiem w dzień po święcie Wniebowzięcia NMP, 16 sierpnia 1845 r. Mickiewicz tak pisze do Towiańskiego, chwaląc się że przemawiał „w imieniu Synagog naszego kraju (…) Synagog Orientu i całego wszechświata” (tamże, s. 279-280):
„W Bożnicy Izraelskiej skończyłem jedną z ważnych robot, otworzyłem drogę braciom Francuzom. Tutejsi Izraelici są może najniżsi. Rabin najmocniej oburzał się na to, że mu o żałobie Izraela mówiłem. Bo oni tu używać tylko chcą, ale boleć, to dla nich najtrudniejsze. Dzień żałoby Izraelskiej był dla nich właśnie dniem najmocniejszego wyzywu. Nie bez woli Pańskiej ten dzień obraliśmy. Rabin mnie wielokroć przerywał i uciekał, ale go wstrzymałem; ostatnie moje słowa i « Je parle au nom des Synagogues de notre pays dont nous avons entendu les cris dechirants, je parle au nom des Synagogues de l'Orient et de l’univers entier, zajęły nieco żydów obecnych. (…)To moje przemówienie publiczne w Bożnicy Izraelskiej otworzy drogę Francuzom do czynniejszej Służby. (…)Po spełnieniu tej Służby z Izraelem, która czułem że cięży na mnie, teraz należy z nowym tonem emigracyę ruszyć, Francuzów braci popchnąć.”


W Pamiętniku o początkach Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego ks. Hieronim Kaysiewicz odnotował (por. Pisma Ks. Hieronima Kaysiewicza, Tom III, Berlin – Kraków 1872, s. 428-429):Trzeba powiedzieć, że Mickiewicz będąc na wygnaniu w Rossyi, wszedł był w stosunki bliższe ze szkołę Martinistów, i wczytał się mocno w pisma St. Martina, luźnego i nieprawowiernego mistyka. Tłumaczył też na język polski wiersze Anioła Silesiusza (Szlęzaka) i chętnie przestawał zawsze z rozmaitego rodzaju marzycielami, nawet z kabalistami żydowskimi (…) Ś. p. żona Adama w stanie swej chorobliwej egzaltacji zapowiadała mistrza [Towiańskiego, jako Mojżesza przychodzącego zbawić naród polski (…)
Towiański wysławiał duchy Izraelskie jako najwyższe, i cierpienia rozproszeńców Judy liczył im ku zasłudze. Adam zaś, z wielu powodów (sic!), których wyliczać nie ma potrzeby, skłonność ku żydom okazywał. Dosyć że Mickiewicz sam uwiedziony, uwiódł kilkudziesięciu innych podbitych jego wyższością i wierzących mu z góry na słowo”.


Wystąpienia ks. Kajsiewicza odnotował też sam Mickiewicz w liście do Towiańskiego z grudnia 1842 roku (Współudział…, s. 61). List rozpoczyna się od opisu „mistycznego” przeżycia: „W nocy z dnia siódmego na ósmy, po modlitwie do Najświętszej Panny, czułem blizko Chrystusa Pana w postaci Ecce Homo, lubo o tem pierwej nie myślilem, a wkrótce obaczyłem gwiazdeczkę, wielkę iskrę; to iskry czasem widuję, ale wtenczas była większa i jaśniejsza i poczułem też przy sobie ducha Napoleona.” O ks. Kajsiewiczu pisze zaś wieszcz Adam w tym liście tak:
„Xiądz Kajsiewicz cale kazanie przeciwko nam wymierzył, z gniewem nastając na tych, co się łączą z żydami, którzy zawsze oczekuję messyasza i czekali go w Napoleonie, etc. Słuchałem z pokojem i z litości, niektórzy z braci inaczej czuli, gniewali się. Mamy się naradzić czy opuścić owę kaplicę i w jaki sposób. Mnie się zdaje, żebyśmy razem komunię świętą przyjęli, a potem razem przed kazaniem wyszli. Jaki twój będzie rozkaz na to?”

Teofil Lenartowicz odnotował z kolei że „Mickiewicz w chwilach uniesienia przemawiając, robił wrażenie człowieka wschodniego, króla namiotów, mówiącego nie o Polsce, lecz o Palestynie”. Nic dziwnego, że w ogłoszonym w Rzymie, w roku 1848 składzie zasad Mickiewicza znalazła się zasada następująca: „Izraelowi, bratu starszemu, uszanowanie, braterstwo, pomoc na drodze, ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu”.
Roman Brandststaetter w swoim cyklu o Legionie Żydowskim Adama Mickiewicza (Miesięcznik Żydowski 1932, zeszyty 1-3) cytuje list małżonki Czajkowskiego - Ludwiki Śniadeckiej do wspomnianego już Czajkowskiego – Sadyka Paszy: „Może i Mickiewicza origine była taka (żydowska), czy jego familji, czy żony, bo skąd jego taka miłość do Izraela? Nigdym jednak tej myśli nie miała, póki czytając mu twój list, nie wpadłam na „parszywego Żyda ; jak zadrżał, jak się uniósł; nie wiem, czy można obce tak kochać.

Wracając do legionu żydowskiego Mickiewicza, R. Brandstaetter cytuje korespondencję między sekretarzem Mickiewicza Levy’m a Sadykiem Paszą wskazującą że rzecz wyglądała obiecująco:
„Mój generale, spotkałem się z nowemi i wielkiemi sympatjami dla planu, dotyczącego Żydów, a którym się obecnie zajmujemy. P. Landau, ajent p. Rotschilda w Konstantynopolu, uznał za świetny pomysł pułku żydowskiego i przyrzekł swą pomoc. Zdaje się, że on i p. Camondo mogliby wiele uczynić, zwłaszcza p. Camondo. Zabiegi jego w seraskieracie opóźniły się, ponieważ zbyt opieszale doręczono projekt seraskierowi: a Żydzi tutejsi nie mogli wziąć w swe ręce inicjatywy, mogli tylko podjąć się poparcia (…) Bez nowych opóźnień mógłbym wytłumaczyć natychmiast seraskierowi jak wielkie znaczenie ma ten plan dla samej Turcji: bo przysłużyć się Żydom, to znaczy pozyskać wdzięczność całej rasy i w następstwie otworzyć sobie potężne źródła kredytu i wpływów; bo zresztą Turcja ma przecież duży interes w rozwijaniu zasobów wewnętrznych.”
Czajkowski odpowiadał Levy’emu (op. cit.), pisząc o legionie: „Czuję też, że ta organizacja podniosłaby religję i narodowość żydowską i doprowadziłaby do zrównania w praw ach i poważania, które dziś ustawodawstwo usiłuje w prowadzić z tak wielkiemi wysiłkami i trudnościami. W czasie wojny, taki akt bohaterstwa ze strony Żydów, pozyskałby opinję publiczną, a ta opinja pomogłaby rządom chętnym , a zmusiłaby rządy niechętne do wymierzenia sprawiedliwości, praw i poważania rasie i religji żydowskiej. Ale na to trzeba, by rządy zrozumiały użyteczność tej akcji, którą mogą dziś podjąć Żydzi.(…)
Dziś najniebezpieczniej byłoby narobić dużo hałasu bez możności zdziałania czegokolwiek — trzeba tego unikać — niechże ta sprawa spoczywa aż do chwili odpowiedniej, jeżeli wasi panowie Camondo, Rotschild i inni nie czują w sobie świętego ognia poświęcenia dla swej religji i narodowości. Takich rzeczy nie można robić bez ludzi i bez ofiar. Ułóżcie więc wszystko dobrze z panem Adamem (Mickiewiczem), zanim postąpicie krok naprzód. Posyłam chorążego Horensteina, który ma się stawić do dyspozycji pana Adama i będzie na jego rozkazy”.

Staraniem Mickiewicza w obozie wojskowym, w Burgas, gdzie miał być organizowany pułk, powstała synagoga, zaczęto również obchodzić szabas. Jak pisał uradowany „chrześcijanin” Levy do Czajkowskiego „Tego rodzaju wypadek – rzekł do mnie pan Adam – zdarza się po raz pierwszy od czasu rozproszenia Żydów i można do niego przywiązywać wielkie znaczenia”.

Żydowski projekt Mickiewicza w Turcji nie wywołał jednak entuzjazmu dyplomatów państw zachodnich. Jak wspominał Czajkowski – Sadyk Pasza: „Zdaje się, że ta organizacja nie była przychylnie przyjmowana przez poselstw a zachodnich państw katolickich. Obawiano się zbrojnego elementu Izraela, który przy pomocy miljonów Rotszylda i łączności Izraelitów całego świata, mógł choć w dalekiej przyszłości zagrażać odbudowaniem królestwa Izraela w miejscu, gdzie się znajduje Grób Chrystusa pod ich opieką. Dosyć wyraźnie mówiono o tem Mickiewiczowi w poselstwie francuskiem , w którem miał stosunki. To samo mu mówiono ze strony duchowieństwa katolickiego i od wyznawców fanatycznych katolicyzmu."
Ocena ta była chyba trafna, skoro sam cytujący powyższe słowa Brandstaetter wskazuje że „pod wpływem ideologii Mickiewicza marzy Levy o zmartwychwstaniu wolnego państwa żydowskiego w Palestynie, objeżdża większe skupienia żydowskie na południowym wchodzie, przynosząc Żydom tamtejszym słowa otuchy i wiary w rychłe wyzwolenie”.
Samym Turkom, będącym w kryzysie finansowym, chodziło, jak się wydaje, jedynie o uzyskanie pożyczki od Rotschilda. Podczas tego wszystkiego, poirytowany przeszkodami Mickiewicz ciężko zaniemógł. Jak pisze Czajkowski – Mahomet Sadyk: „Służalski mi mówił, że przed śmiercią Adam Mickiewicz żałował, że tego (legjonu żydowskiego) nie doprowadził do skutku, powtarzając nieraz: jak mnie nie stanie, to tego nikt i niezrozumie”.
26 listopada 1855 roku Mickiewicz zmarł.

Idea legionu upadła, choć Mehmed Sadyk – Czajkowski miał fantastyczny plan zainteresowania nią Napoleona III. Jak pisał w listach do Levy’ego (op. cit.):
„Panie, wielki poeta, wybitny mąż stan u skonał, lecz myśl jego nie powinna umrzeć z nim razem. Radzę panu, aby się pan natychmiast udał do Paryża i aby pan złożył projekt śp. Mickiewicza jego wysokości ks. Napoleonowi.”
„Panie, otrzymałem pański list i spieszę przesłać panu żądane upoważnienie i zapewnić powtórnie, że będę wiernym wykonawcą wielkiej myśli wielkiego Polaka, naszego przyjaciela Mickiewicza. Może pan zapewnić o tem swoich przyjaciół i wszystkich, którzy się zainteresują wielkim dziełem. Nazywam je wielkiem, bo to będzie wskrzeszeniem wojskowem wielkiego narodu — cierpiał on tyle pod mieczem , trzeba więc by mieczem odzyskał swą dawną pomyślność!”

Z kolei „chrześcijanin” Levy pisał do Rotschilda (op. cit.):
„Utworzy się dookoła sprawy rozgłos, a odwaga udowodniona przez naszą rasę rozsławi się po całym świecie... Każdy wie panie baronie, tak na w schodzie, jak i zachodzie, w jakim stopniu pański ród głęboko współczuje z nędzą Izraela i jak pańskie wysiłkisą ustawicznie zwrócone ku temu, co może podnieść naszą rasę. Pańska obecność teraz w K onstantynopolu może bardzo wiele. Obecna konjunktura, dogodna dla organizacji, może się już więcej nie powtórzyć. Dlatego trzeba powziąć decyzję jak najlepszą dla Żydów.”

Tymczasem Rotschild musiał podjąć decyzję jak najlepszą dla siebie i, nie chcąc się narażać kręgom konserwatywnym na zachodzie, oświadczył że do tureckiej polityki nie będzie się mieszał. Projekt ugrzązł upadł. Jak, na otarcie łez napisała Levy’emu Śniadecka:
„Sadyk będzie się starał któregoś dnia zrealizować ideę Mickiewicza. On chce dobra Żydów, on im sprzyja, on podziwia ich dobre cechy, lecz jego stanowisko, zwłaszcza w chwili obecnej jest trudne i delikatne, Mówię panu otwarcie: on tego dla pana uczynić nie będzie mógł i niech pan nie liczy więcej na niego, gdyż to nie jest jego sprawa. Trzeba, aby Żydzi pracowali na siebie samych.”

Wkrótce jednak żagiew podniesioną przez Levy’ego i Mickiewicza miały podnieść inne osoby. Takie jak Teodor Herzl.

J. C. Moniuszko: Koncert Jankiela

podobne tematy:
Mickiewicz i towiańszczyzna
Mickiewicz i zawalenie się bazyliki
Św. Pius X i dwie audiencje
Jasyr i handel białymi niewolnikami – przyczynek do dyskusji
450-ta rocznica bitwy pod Lepanto: 7 października 1571 roku (1)
Nigdy z królami… z cyklu mity fałszywe patriotów
Król-Duch i jego poddani
Słowacki i reformacja
Teatr posoborowy
„Niezapomniany Loluś Wojtyła” i „kult Słowa”
Kwal .
Patrzcie czego to się jeszcze mogę na starość dowiedzieć o wielkim polskim wieszczu ! Nie wiedziałem o tym...chociaż coś nie coś słyszałem, że z tego wieszcza to nie był taki wielki Polak. Dziękuję Panu V.R.S...