3
4
1
2
tadeo
17,2 tys.
Ks. Pawlukiewicz – Seks, poezja czy rzemiosło. doc. Ponieważ program szeroki, już 10 jest po… prawie 12 po dwudziestej, zacznijmy, od razu przejdźmy do rzeczy. Zawsze, kiedy siadam naprzeciwko takiego …Więcej
Ks. Pawlukiewicz – Seks, poezja czy rzemiosło. doc.

Ponieważ program szeroki, już 10 jest po… prawie 12 po dwudziestej, zacznijmy, od razu przejdźmy do rzeczy. Zawsze, kiedy siadam naprzeciwko takiego audytorium, w ogóle każdego audytorium, zastanawiam się, jakie ludzie mają pytania w głowie. Może ktoś z was ma takie pytanie w głowie: „A co ksiądz się zna na seksie?” [śmiech] Jakby się ksiądz za dobrze znał, byłoby to niepokojące… [śmiech]
Kiedyś otuchy mi dodała opinia, że nie trzeba chorować na serce, żeby być kardiologiem. Powiedzmy, ja na tej zasadzie znam się na seksie, choć każdy człowiek, taki ksiądz i siostra oczywiście jest istotą seksualną. I Bogu dzięki, że Ojciec Świę.. że Bóg nam tego nie zabiera. [śmiech] Organizatorzy… yyy…. ja nie wiem, dlaczego ta radość? Ksiądz, który nie ma odruchów ojcowskich, nigdy nie będzie dobrym duszpasterzem, ksiądz, który nie ma w sobie jakiegoś uroku, nigdy nie będzie dobrym głosicielem słowa. Siostra zakonna, która nie jest kobieca, też będzie miała kłopoty w życiu. W normalnym życiu ludzkim. Jest to takie dla mnie oczywiste. Organizatorzy na plakacikach, które widziałem tu wokół KUL-u, napisali: „WYKŁAD ks. Piotra Pawlukiewicza”. Albo świadczy to o waszej nieograniczonej percepcji, albo o poczuciu humoru tych, którzy ten plakacik redagowali. Ja po godzinie dwudziestej jestem zdolny wykonać parę prostych, intelektualnych czynności: dodawanie proste do dziesięciu, przedstawić się… Ale to nie będzie żaden wykład. Dzielenie się, kochani, dzielenie się doświadczeniami duszpasterskimi, osobistymi przemyśleniami, bo temat jest ważny. Bardzo ważny. Rozmawiamy my, księża, oczywiście na tematy duszpasterskie, między sobą. Niedawno prowadziłem rozmowę z księdzem, który gdzieś tam w Polsce, gdzieś tam głosił jakieś rekolekcje, gdzieś tam do jakiś studentów. I powiedział mi tylkotylei chyba tylemiałprawo powiedzieć, że jak usiadł do konfesjonału w czasie rekolekcji dla studentów, toNIE BYŁOspowiedzi, w której bynie byłoproblemu seksu.NIE BYŁOtakiej spowiedzi. A wwiększości, tylko tyle powiedział, był to jeden zważniejszych, jeśli nienajważniejszyproblem. Więc dlatego to, co dzisiaj będę mówił, to nie będzie wykład, tylko dzielenie się… może chęćwyjaśnieniapewnych rzeczy językiemniewykładowym a takim… przyjacielskim, może nawetkoleżeńskim. Chęćpomocywam, może odkrycie jakiś pewnych prawd.
Zacznijmy od rzeczy mądrych, jesteśmy na Uniwersytecie, a więc jednak teologia w formieprostszejniż tutaj słyszycie na wykładach. W zasadzie całym życiem seksualnym człowieka kierujądwa prawa:
wolno, a nawettrzebakochać, a nie wolno być egoistą – punkt pierwszy, drugie:
wolno, a nawettrzebabyć wolnym, a nie wolno byćzniewolonym.
Czekamy na pierwsze osoby, które usłyszawszy te dwa hasła, z uśmiechem opuszczą salę i powiedzą: „Dzięki, księże. Trzeba byćwolnymi trzebakochać.” Wolna miłość – stare hasło hipisów z lat jeszcze 60. [03:56] Tylko że słowo „wolność” i słowo „kochać” według Jezusa Chrystusa. Tak jak jest pasja tam według. Mateusza, coś tam według tego… Miłość i wolność według Jezusa Chrystusa. Bo jest miłość i wolność według hipisów, miłość i wolność według skinów, miłość i wolność wobec przedstawicieli mafii pruszkowskiej… też mają wolność i miłość….
Otóż miłość i wolność według Jezusa Chrystusa –no, i tu się zaczynają schody. Dlatego spróbujmy zdefiniować te dwa pojęcia: miłość i wolność, jakie chrześcijan obowiązują. Może wyjdźmy od pytania takiego zasadniczego: po co Pan Bóg stworzył człowieka? No, w zasadzie jesteśmy katolikami w większości na tej sali od urodzenia i to jest też nasz ból, ze my sobie nie stawiamy filozoficznych pytań. Bo wiadomo – wszystko jest jasne. Już od dzieciństwa, wiadomo, wszystko już jest jasne. Ale to nie jest takie proste. „Pan Bóg nas stworzył po to, żebyśmy poszli do Nieba” – usłyszeliśmy na pewno na pierwszych latach katechezy. „Pan Bóg stworzył człowieka do udziału w życiu boskim” – usłyszmy na wykładzie teologicznym. A ja to ujmuję tak, że: Pan Bóg stworzył człowieka po to, żeby się człowiek na ziemi do Niego dopasował i dopiero DOPASOWANY do Pana Boga wejdzie do Nieba. Tak jak każdy z was dorabiał nieraz w życiu klucz jaloski, ten pan tu wkręca jeden klucz, a drugi rżnie, tak samo i Pan Bóg nas stworzył i dał nam 70 lat na taką obróbkę z skrawaniem i piłowaniem, żebyśmy się DOPASOWALI do Pana Boga i weszli do Nieba. A ponieważ Bóg jest Miłością… To są Trzy Osoby w Jednej Naturze, dlatego nikt sam nie wejdzie do Nieba. Nikt sam. Piekło jest samotnością. Wejdziesz do Nieba albo ze swoim mężem, ze swoimi dziećmi albo nie wejdziesz. Albo ja wejdę do nieba ze swoimi parafianami, jeśli będę proboszczem, albo nie wejdę. Albo siostra zakonna wejdzie ze swoimi współsiostrami, albo nie wejdzie. Gdyby, nie daj Boże, komuś się teraz z nas zdarzyło… No, może się zdarzyć, zejść z tego świata, to albo wejdziesz do Nieba ze swoimi rodzicami, ze swoim bratem, bo to jest pierwsze twoje powołanie – być z nimi, albo nie wejdziesz w ogóle. Z tymi, do których jesteś powołany do Miłości. Te sympatie różne, które się między wami rodzą, często… no trudno jest zmierzyć, ile tam jest Miłości… na pewno jest dużo pragnienia, uczucia… Ale z Miłością może to niekiedy nie mieć wiele wspólnego.
Otóż Pan Bóg dał nam czas, żebyśmy się nauczyli kochać i miłować. I teraz – właśnie – PO CO CIAŁO? Po co świat stworzony? Czas, przestrzeń, góry, woda? No i po co, właśnie… tkanka, tłuszcz, włosy, paznokcie? Po co to wszystko? Fizjologia właśnie nasza, seks, płeć, pragnienie, pociąg seksualny… po co to wszystko? Otóż to jest… ja to nazywam swego rodzaju PRACOWNIĄ. Pan Bóg dał nam za zadanie: rozwijaj się w Miłości i dał nam tutaj pracownię, którą świat stworzony. I nasze ciało też. Bez tego byśmy się nie mogli rozwijać.
[06:46] Jeśli ktoś z was jest utalentowany plastycznie i zamknięto by go w pustym pomieszczeniu: ściany, podłoga sufit i powiedziano by mu: „rozwijaj swój talent plastyczny!”, to on by powiedział: „no, ale proszę o płótno i pędzel. Nie mogę… no, chyba, ze będę paznokciem na ścianie coś drapał, jakieś arcydzieło, prawda?” Muszę mieć pędzel! Jeśli jestem skrzypkiem i mam rozwijać swój talent grania na skrzypcach, muszę mieć instrument!
Otóż ciało i świat jest to teatrum, a nasze ciało jest instrumentem do tego, żebyśmy właśnie wzrastali w miłości. My się fizycznie kontaktujemy, nie ma między ludźmi innego kontaktu, chyba że jakiś intuicyjny, niesamowity jest, że mama z odległości wyczuje, żeśmy na KUL-u narozrabiali… No niektóre mamy mają takie talenty, jakieś intuicje… Natomiast generalnie to mówimy do siebie: o – TYM do was mówię, o - TYM do was mówię… Tkanką do was mówię.. Proszę bardzo – jedne mięśnie TAK: witajcie studenci KUL-u! Teraz zegnę parę tkanek i naciągnę parę mięśni, powiem: „Witajcie serdecznie studenci KUL-u!” [śmiech] Co się śmiejecie? Ja tylko trochę mięśni i mięsa poprzeciągałem, a wy żeście się domyślili, co ja mam TU. Bo człowiek mówi…
Popatrzcie, my patrzymy na kobietę, która płacze w Czeczenii i widzimy CIECZ płynącą po jej oczach. I widzimy naciągnięte mięśnie i mówimy: ona ma duszę rozdartą. Przez CIAŁO i CIECZ skontaktowałem się z jej DUSZĄ. [08:08] Prawda? To jest właśnie ciało. I możemy przez to współczuć, możemy przez to się z kimś cieszyć, możemy go odkrywać… Wzrastamy w Miłości. Oczywiście to się odbywa w Ojczyźnie Wolności. Dzieci mnie nieraz pytają: „Czy Pan Bóg – przepraszam, cytuję dzieci – kurcze, nie mógł nas od razu zrobić dobrych?” A „Ojcze Nasz?” rano „Szczęść Boże”, uczę się skrypty, nie przeklinam, nie palę, nie piję, wszystko dobrze…
Mógłby nas takich stworzyć. Bylibyśmy wtedy uroczymi marionetkami. Natomiast ESENCJĄ MIŁOŚCI jest WOLNOŚĆ. Jeśli ktoś by sobie nagrał na taśmie i zapętlił to: „Jesteś wspaniały, jesteś piękny, jesteś cudowny, jesteś genialny!” – nikogo by z nas nie cieszyło takie puszczanie sobie takiej taśmy nawet godzinami. Nikogo z nas nie fascynuje to, że pralka na programie drugim z podwójnym płukaniem coś mi wyprała, prawda? Jest to GŁUPIA maszyna, która zaprogramowana, musi to zrobić, jeśli się nie zepsuje. Natomiast jeśli dziewczyna wychodzi z KUL-u, on stoi na Alejach Racławickich i wyjmuje goździka złożonego na cztery części z kieszeni wewnętrznej [09:14] i mówi do ciebie: „Wiesz… Gośka, chciałem ci powiedzieć, że… TEGO.. no właśnie to… tego..” Zwróćcie uwagę, że, no to po prostu masz tutaj ciśnienie 120 360/240, bo wiesz, ze jemu NIKT nie kazał. On ten goździk sam dla ciebie wybierał, on go sam łamał…[śmiech] On sam szykował, że właśnie: „Gośka, to… TEGO”! To słowo ‘tego’ jest szczególnie tutaj….. I potem serce bije i potem się coś dzieje, że on CHCIAŁ to. Natomiast automatycznie, z przymusu… dlatego Kościół mówi, co to jest oczywiste, że żadne małżeństwo zawierane pod przymusem nie ma sensu.
A więc dostaliśmy ciało, zostaliśmy powołani do wolności i Pan Bóg mówi: „Ucz się kochać!” Właśnie przy pomocy ciała. Tylko miłuj ciałem, bo inaczej nie można miłować. To, co mówi św. Paweł: „Miłość bez uczynków jest marna!” A uczynki, to jest ciało! Czy usta, czy coś namaluje, czy powie, czy komuś właśnie coś upiorę, czy kupię mu leki, czy go pocieszę, czy po prostu z nim posiedzę, kiedy ma depresję i go nie opuszczę, żeby głupstwa nie zrobił.
Miłość musi się wyrazić na zewnątrz. Dostaliśmy ciało. No, ale z tym ciałem są kłopoty. Wiecie, to tak, trzymając się tego porównania pędzla i płótna, tak jakby ktoś chciał w sobie rozwijać talent malarski, a daliby mu do ćwiczeń taki zaczarowany ołówek. Pamiętacie ten uroczy film z Dobranocki? I chcesz namalować coś TAK, a zaczarowany ołówek robi TAK.

Otóż nasze ciało nam wynika się spod kontroli. I zamiast służyć Miłości, zaczyna służyć naszemu egoizmowi. Jedziesz do domu na wolny weekend, mówisz, że NAPRAWDĘ z ojcem się nie pokłócisz. „Ale no nie… no teraz to już koniec. No, co by nie mówił, to… NIE! Już z ojcem ABSOLUTNIE nie będzie awantury.” Jeszcze żeś nie zdążyła zdjąć płaszcza i butów, ojciec się czepną, że …

Posłuchaj także:
Seks – poezja czy …
tadeo