Quas Primas
3307

POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE.

POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE

Michael Davies

Autor niniejszego artykułu jest związany z papieską komisją Ecclesia Dei i stoi na czele „Una Voce International”, międzynarodowej organizacji katolików świeckich mającej oddział również w Polsce („Una Voce Polonia”), zaangażowanej w obronę tradycyjnej liturgii łacińskiej.

Kościół porównywany jest do domu, Domu Boga Żywego, zbudowanego na skale, którą jest Piotr. Jeśli chcemy być katolikami, musimy pozostawać w jedności z Następcą Piotra. Niezależnie od tego, co myślimy o papieżu, jesteśmy zobowiązani do trwania z nim w jedności tak długo, jak długo jest papieżem. Papież nie jest jednak Chrystusem, lecz Wikariuszem Chrystusa. Papież jest nieomylny, kiedy przedkłada nam do wierzenia uroczyste nauczanie w sprawach wiary i moralności. Ojciec Święty nie jest wolny od błędów w ocenach (w zwyczajnym, autentycznym nauczaniu oraz jako teolog, filozof, czy w innym charakterze jako osoba prywatna – przyp. tłum.); nie jest również bezgrzeszny, czyli wolny od możliwości popełniania grzechów. W Piśmie świętym (Ga 2, 11) czytamy o tym, jak św. Paweł wystąpił przeciwko św. Piotrowi i otwarcie go upomniał. Komentując ten fragment św. Tomasz z Akwinu zwraca uwagę, że Paweł, który był podwładnym Piotra, upomniał go publicznie z powodu bezpośredniego zagrożenia dla wiary, a Piotr, jak mówi św. Augustyn, dał przykład wszystkim przełożonym, którym kiedykolwiek zdarzyłoby się zboczyć z właściwej drogi, że nie powinni oni lekceważyć upomnień swych poddanych.

W sprawach posłuszeństwa jakiemukolwiek przełożonemu św. Tomasz podaje nam takie oto zasady praktyczne: jeśli nasz przełożony nakazuje nam zrobienie czegoś złego, mamy obowiązek odmówić posłuszeństwa. Jeśli nakaz przełożonego jest niesprawiedliwy, mamy prawo do nieposłuszeństwa. Nie jesteśmy wtedy zobowiązani do odmowy podporządkowania się, lecz możemy pokornie poddać się niesprawiedliwemu nakazowi.
Każdy władca, nie wyłączając papieża, jest zobowiązany rządzić swoimi podwładnymi sprawiedliwie. Papież dysponuje władzą najwyższą, nie jest to jednak władza absolutna lub arbitralna.

Podczas debaty, która miała miejsce w trakcie I Soboru Watykańskiego przed ogłoszeniem dogmatu o nieomylności, stawiano zarzuty, że dzięki takiej definicji papież zostałby obdarzony arbitralną władzą i mógłby rządzić Kościołem na sposób tyrański. Relator (biskup, który podczas Soboru miał obowiązek wyjaśnić znaczenie proponowanego dogmatu) stwierdził, że władza papieska nie ma charakteru arbitralnego, a jej zasadnicze ograniczenie sprowadza się do tego, że papież musi jej używać tylko do budowania, a nie do niszczenia Mistycznego Ciała. Papież zobowiązany jest do zapewnienia, aby całe jego nauczanie i ustawodawstwo służyło budowaniu Mistycznego Ciała, a jego rządy były dla poddanych sprawiedliwe.
Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego z 1983 r. wierni świeccy mają prawa, które muszą być respektowane przez papieża, takie jak:
- prawo do przedstawiania pasterzom Kościoła swoich potrzeb, zwłaszcza duchowych; prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła;
- prawo do otrzymywania pomocy od swoich pasterzy z duchowych dóbr Kościoła, zwłaszcza zaś słowa Bożego i sakramentów; prawo do sprawowania kultu Bożego zgodnie z przepisami własnego obrządku; prawo do wychowania chrześcijańskiego;
- wreszcie prawo do zachowania własnego dobrego imienia i ochrony własnej intymności.

Jak wyjaśniliśmy wcześniej, papież jest absolutnie zobowiązany do rządzenia sprawiedliwie. Św. Tomasz, a wraz z nim katoliccy teologowie i kanoniści zgodnie nauczają, że prawo, w tym również prawo liturgiczne, jest niesprawiedliwe, jeśli nie sprzyja dobru publicznemu lub jest zbyt dużym obciążeniem dla podwładnych, co oznacza, że takie niesprawiedliwe prawo nie tylko że nie musi być niemożliwe do zachowania, lecz także jego przestrzeganie może być zbyt trudne lub przykre dla katolików.
Reforma liturgiczna, która została przeprowadzona po Soborze Watykańskim II, była niesprawiedliwa. Nie sprzyjała ona dobru publicznemu i była zbyt trudna i przykra do przyjęcia dla niezliczonych wiernych katolików, których pozbawiała największego duchowego dziedzictwa, tradycyjnej Mszy według rytu rzymskiego. Po Soborze wierni ci przedstawili świętym pasterzom swoją duchową potrzebę tradycyjnej Mszy. Przede wszystkim poprosili, aby zezwolono im uciekać się do tradycyjnej Mszy w rycie rzymskim, która w swoich zasadniczych częściach sięga pontyfikatu św. Grzegorza Wielkiego z końca szóstego stulecia. Wierni poprosili o chleb, a otrzymali kamienie.
Spośród wszystkich biskupów świata jedynie arcybiskup Marcel Lefebvre i biskup Antonio de Castro Mayer odmówili pogodzenia się w jakikolwiek sposób z tą rewolucją ukrywającą się pod pozorem reformy, w sposób oczywisty niszczącą Kościół. Arcybiskup Lefebvre za aprobatą i zachętą Stolicy Apostolskiej założył seminarium, w którym można było formować kapłanów dla celebrowania Mszy Trydenckiej. Natychmiastowy sukces tego przedsięwzięcia wywołał furię u liberalnych biskupów, którzy wywarli nacisk na Stolicę Apostolską, aby nakazała Arcybiskupowi zamknięcie seminarium i to w sposób, który był nie tylko niezgodny z wymaganiami prawa kanonicznego, lecz również sprzeczny z normami naturalnej sprawiedliwości. Arcybiskup odmówił podporządkowania się, dopóki nie zostanie rozpoczęty właściwy proces kanoniczny, który jest prawem każdego katolika. Prośba o rozpoczęcie procesu została zignorowana. Stworzyło to sytuację pełną gorzkiej ironii, w której szanowany prałat został potępiony bez sądu za niesprecyzowane wykroczenie, a jego dostatecznie usprawiedliwioną odmowę podporządkowania się cytowano jako przestępstwo uzasadniające potępienie!
Arcybiskup Lefebvre jest słusznie porównywany do św. Atanazego. Jest on Atanazym naszych czasów. Podobnie jak św. Atanazy i św. Euzebiusz z Samosaty udał się do diecezji biskupów, którzy nie działali jak dobrzy pasterze, pouczył wiernych oraz dał im łaskę sakramentalną i pasterzy, których potrzebowali. [Św. Atanazy był aż TRZYKROTNIE ekskomunikowany! -
Jeśli jeden biskup przeszkadza drugiemu w jego diecezji, to sprawa jest bardzo poważna.

Takie działanie może być usprawiedliwione tylko w stanie konieczności. Stan wyjątkowy lub stan konieczności ma miejsce wtedy, kiedy kontynuacja, porządek i aktywność Kościoła są zagrożone lub w znaczący sposób zniekształcone, a niebezpieczeństwo nie może być przezwyciężone dzięki przestrzeganiu normalnego pozytywnego prawa.
Niebezpieczeństwo to odnosi się przede wszystkim do nauczania, liturgii i dyscypliny kościelnej. Interesujący przykład takiej sytuacji podaje Dom Adrien Grea OSB w swoim studium na temat boskiej konstytucji Kościoła, w rozważaniach na temat nadzwyczajnych uprawnień biskupów:
W czwartym stuleciu widzimy św. Euzebiusza z Samosaty przemierzającego diecezje Wschodniego Kościoła zdewastowane przez arian i wyświęcającego dla tych diecezji katolickich biskupów, bez posiadania nad nimi żadnej specjalnej jurysdykcji. Są to działania w oczywisty sposób nadzwyczajne, podobnie jak okoliczności które do nich doprowadziły.
W swoim dziele O rozwoju doktryny chrześcijańskiej kardynał Newman1 odrzuca opinię, jakoby ingerencja jednego biskupa w diecezji innego biskupa koniecznie stanowiła schizmę. Wierni katolicy mają prawo oddzielenia się od schizmatyckich lub heretyckich biskupów, a tam, gdzie rozdział jest obowiązkiem, nie może być grzechu. Prawowierny biskup nie grzeszy ingerując w diecezję, której ordynariusz jest winny odrzucenia wiary poprzez herezję, a nawet de facto schizmę. Św. Atanazy nie wywołał podziału wchodząc do diecezji ariańskich biskupów. Ingerował on w celu zachowania tradycji i podtrzymania wiary prawdziwych katolików, co stanowiło uprawnioną odpowiedź na podział spowodowany przez ariańskich biskupów. Każdy biskup musi być wierny w pierwszym rzędzie Kościołowi jako całości. W okresach schizmy i herezji biskupi obowiązek obrony Tradycji rozciąga się dalej niż na określoną diecezję. Kardynał Newman ilustruje tę zasadę zwracając uwagę, że „Św. Atanazy, wypędzony ze swego Kościoła, uczynił swoim domem całe chrześcijaństwo od Trewiru do Etiopii”. Była to bez wątpienia uprawniona odpowiedź na stan konieczności w Kościele.
To wprowadza nas w temat schizmy. Schizma definiowana jest w kanonie 751 Kodeksu Prawa Kanonicznego jako uporczywa odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła uznającymi to zwierzchnictwo. Katolik, który łamie ścisłą literę Prawa Kanonicznego w celu zachowania wiary, nie może być oskarżony o schizmę.
W artykule na temat schizmy w Dictionaire de Theologie Catholique, najpoważniejszym opublikowanym kiedykolwiek słowniku katolickim, można znaleźć wyjaśnienie, że często myli się schizmę z nieposłuszeństwem. Każdy akt schizmy zawiera w sobie nieposłuszeństwo, lecz nie każdy akt nieposłuszeństwa jest schizmatycki. Właściwe znaczenie schizmy, zgodnie z wykładem takich teologów katolickich jak św. Tomasz z Akwinu i Kajetan, można wykazać przede wszystkim na podstawie intencji oskarżonej osoby podejmującej określone działanie. Winny przestępstwa schizmy we właściwym znaczeniu jest ten, kto jako ochrzczony katolik zamierza oderwać się od jedności Kościoła odrzucając urząd papieski jako taki, czyli zaprzeczając papieskiej władzy rządzenia lub odmawiając utrzymywania wspólnoty z poddanymi papieżowi katolikami (tj. odmawiając uznania ich za braci-katolików). Odmowa, a nawet uporczywa odmowa posłuszeństwa wobec papieża w określonym przypadku nie stanowi schizmy. Św. Tomasz wyjaśnia, że schizma odnosi się do porządku moralnego, a w porządku tym najistotniejsza jest intencja. Dlatego też właściwymi schizmatykami są tylko ci, którzy świadomie i umyślnie oddzielają się od jedności Kościoła. W żaden sposób nie można utrzymywać, że arcybiskup Lefebvre zamierzał uczynić coś podobnego. Jeśli chciałby coś takiego zrobić, to wyświęciłby biskupów na długo przed rokiem 1988 i nie wszedłby w przedłużające się negocjacje ze Stolicą Apostolską.
Nawet jeśli przyjmie się, że arcybiskup Lefebvre nie może być uważany za schizmatyka z powodu wyświęcenia czterech biskupów, można jeszcze argumentować, że mimo wszystko zaciągnął on karę ekskomuniki, która jest karą automatyczną, przewidzianą za podobne wykroczenie. Jednak wszystkie prawa w KPK nakładające kary podlegają tzw. ścisłej interpretacji. Tam, gdzie istnieje jakakolwiek wątpliwość, prawa te muszą być interpretowane na korzyść oskarżonego. Innymi słowy, gdziekolwiek istnieje wątpliwość co do nałożenia kary, kary się nie nakłada, a taka wątpliwość bezsprzecznie istnieje w przypadku ekskomuniki arcybiskupa Lefebvre. Arcybiskup stwierdził, że konsekruje biskupów z uwagi na zaistniały stan konieczności, rozumiany w znaczeniu wyjaśnionym powyżej. Można obiektywnie wykazać, że taki stan rzeczywiście istnieje. Zasadniczym aspektem stanu konieczności jest zagrożenie dla kontynuacji Kościoła, a ktokolwiek sądzi, że kontynuacja Kościoła w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Holandii i Francji nie jest zagrożona, żyje z klapkami na oczach od Soboru Watykańskiego II.
Kanon 1323 KPK stanowi, że ktokolwiek przekraczając ustawę lub nakaz działał w stanie konieczności, nie ponosi kary. Dlatego też, jeśli stan konieczności istnieje w Kościele, arcybiskup Lefebvre nie był nawet ekskomunikowany.

Przyjmijmy jednak, że nie ma w Kościele stanu konieczności.
Przyjmijmy, że jest wspaniale, uczestnictwo we Mszy z roku na rok wzrasta zamiast spadać, instytuty religijne emanują świętością większą niż kiedykolwiek, a dzieci w katolickich szkołach otrzymują więcej zdrowej doktryny niż kiedykolwiek przedtem. Czy znaczyłoby to, że kara została zaciągnięta i ekskomunika była ważna? W żadnym razie. Cytowany dopiero kanon 1323 mówi również, że oskarżona osoba nie ponosi kary, jeśli wierzy w istnienie stanu konieczności. Nie może być żadnych wątpliwości co do tego, że arcybiskup Lefebvre wierzył w istnienie stanu konieczności, co oznacza, że nie zaciągnął kary ekskomuniki.

Historia bardzo lubi się powtarzać.

To, co dzieje się dzisiaj, zdarzyło się już wcześniej. Zdarzyło się to mianowicie w czwartym stuleciu, podczas herezji ariańskiej za rządów papieża Liberiusza, który został poddany wielkiej presji i niestety okazał się słaby. Ekskomunikował św. Atanazego, przyłączając się w tym do wszystkich ariańskich biskupów, oraz podpisał formułę doktrynalną bardzo wątpliwej ortodoksji. I co się stało? Liberiusz był pierwszym papieżem, który nie został włączony do Martyrologium Rzymskiego, a św. Atanazy jest świętym. Przyszłe pokolenia katolików będą uznawać arcybiskupa Lefebvre za świętego, gdyż zachował on dla nas niektóre najcenniejsze tradycje naszych ojców i umożliwił niezliczonym katolikom kontynuację prawdziwie katolickiego życia w czasie największej herezji, która dotknęła Kościół od czwartego stulecia. Bóg na pewno mu za to pobłogosławił.
Podsumowując, nieposłuszeństwo wobec papieża w szczególnym przypadku nie musi stanowić schizmy przy założeniu, że autorytet papieski sam w sobie nie jest zakwestionowany, a zainteresowana osoba nie ma intencji odłączenia się od jedności Kościoła (por. przypadek biskupa Grosseteste’a z Lincoln, w mojej Apologii Pro Marcel Lefebvre, Vol. 1, Aneks 2). W sposób szczególny jest to prawdziwe w sytuacji, kiedy nieposłuszeństwo jest odpowiedzią na stan konieczności w Kościele. Wyświęcenie biskupa bez mandatu papieskiego nie jest aktem wewnętrznie schizmatyckim, a prałat, który dokona tego aktu w obliczu konieczności, nie zaciąga nawet kary ekskomuniki latae sententiae, co więcej, nie zaciąga tej kary nawet wtedy, kiedy nie ma prawdziwego stanu konieczności, a on sam szczerze wierzy w jego istnienie.
Kongregacja Doktryny Wiary oficjalnie potwierdziła, że uczestnictwo we Mszach św. sprawowanych przez kapłanów Bractwa lub przyjęcie bierzmowania z rąk jego biskupów nie stanowi schizmy. Biskupi, kapłani i wierni Bractwa, którzy uznają papieża Jana Pawła II za Najwyższego Pasterza i uznają tych, którzy znajdują się poza Bractwem pozostając w jedności z Papieżem za swych braci katolików, absolutnie nie mogą być określani jako pozostający w schizmie. Duchowieństwo Bractwa Św. Piusa X i związani z nim wierni przyjmujący cały depozyt katolickiej doktryny w sprawach wiary i obyczajów, mogą być z niemalże całkowitą pewnością określani jako najmniej schizmatycka grupa w dzisiejszym Kościele katolickim.

www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/0248

Powyższy artykuł ukazał się po raz pierwszy w „The New Triumph”. Tłumaczył Adam Branicki.
Quas Primas
Owoce tego soboru (wat II) i praktyka kilkudziesięciu lat pokazuje zniszczenie Kościoła. Obecny pontyfikat ukazuje w całej krasie najgorszy kryzys w dziejach.
-----------------------------------------------------------------
"Spośród wszystkich biskupów świata jedynie arcybiskup Marcel Lefebvre i biskup Antonio de Castro Mayer odmówili pogodzenia się w jakikolwiek sposób z tą rewolucją ukrywającą …Więcej
Owoce tego soboru (wat II) i praktyka kilkudziesięciu lat pokazuje zniszczenie Kościoła. Obecny pontyfikat ukazuje w całej krasie najgorszy kryzys w dziejach.
-----------------------------------------------------------------
"Spośród wszystkich biskupów świata jedynie arcybiskup Marcel Lefebvre i biskup Antonio de Castro Mayer odmówili pogodzenia się w jakikolwiek sposób z tą rewolucją ukrywającą się pod pozorem reformy, w sposób oczywisty niszczącą Kościół. Arcybiskup Lefebvre za aprobatą i zachętą Stolicy Apostolskiej założył seminarium, w którym można było formować kapłanów dla celebrowania Mszy Trydenckiej. Natychmiastowy sukces tego przedsięwzięcia wywołał furię u liberalnych biskupów, którzy wywarli nacisk na Stolicę Apostolską, aby nakazała Arcybiskupowi zamknięcie seminarium i to w sposób, który był nie tylko niezgodny z wymaganiami prawa kanonicznego, lecz również sprzeczny z normami naturalnej sprawiedliwości. Arcybiskup odmówił podporządkowania się, dopóki nie zostanie rozpoczęty właściwy proces kanoniczny, który jest prawem każdego katolika. Prośba o rozpoczęcie procesu została zignorowana. Stworzyło to sytuację pełną gorzkiej ironii, w której szanowany prałat został potępiony bez sądu za niesprecyzowane wykroczenie, a jego dostatecznie usprawiedliwioną odmowę podporządkowania się cytowano jako przestępstwo uzasadniające potępienie!"
Quas Primas
"To, co dzieje się dzisiaj, zdarzyło się już wcześniej. Zdarzyło się to mianowicie w czwartym stuleciu, podczas herezji ariańskiej za rządów papieża Liberiusza, który został poddany wielkiej presji i niestety okazał się słaby. Ekskomunikował św. Atanazego, przyłączając się w tym do wszystkich ariańskich biskupów, oraz podpisał formułę doktrynalną bardzo wątpliwej ortodoksji. I co się stało …Więcej
"To, co dzieje się dzisiaj, zdarzyło się już wcześniej. Zdarzyło się to mianowicie w czwartym stuleciu, podczas herezji ariańskiej za rządów papieża Liberiusza, który został poddany wielkiej presji i niestety okazał się słaby. Ekskomunikował św. Atanazego, przyłączając się w tym do wszystkich ariańskich biskupów, oraz podpisał formułę doktrynalną bardzo wątpliwej ortodoksji. I co się stało? Liberiusz był pierwszym papieżem, który nie został włączony do Martyrologium Rzymskiego, a św. Atanazy jest świętym. Przyszłe pokolenia katolików będą uznawać arcybiskupa Lefebvre za świętego, gdyż zachował on dla nas niektóre najcenniejsze tradycje naszych ojców i umożliwił niezliczonym katolikom kontynuację prawdziwie katolickiego życia w czasie największej herezji, która dotknęła Kościół od czwartego stulecia. Bóg na pewno mu za to pobłogosławił."
Jeszcze jeden komentarz od Quas Primas
Quas Primas
"W sprawach posłuszeństwa jakiemukolwiek przełożonemu św. Tomasz podaje nam takie oto zasady praktyczne: jeśli nasz przełożony nakazuje nam zrobienie czegoś złego, mamy obowiązek odmówić posłuszeństwa. Jeśli nakaz przełożonego jest niesprawiedliwy, mamy prawo do nieposłuszeństwa. Nie jesteśmy wtedy zobowiązani do odmowy podporządkowania się, lecz możemy pokornie poddać się niesprawiedliwemu …Więcej
"W sprawach posłuszeństwa jakiemukolwiek przełożonemu św. Tomasz podaje nam takie oto zasady praktyczne: jeśli nasz przełożony nakazuje nam zrobienie czegoś złego, mamy obowiązek odmówić posłuszeństwa. Jeśli nakaz przełożonego jest niesprawiedliwy, mamy prawo do nieposłuszeństwa. Nie jesteśmy wtedy zobowiązani do odmowy podporządkowania się, lecz możemy pokornie poddać się niesprawiedliwemu nakazowi.
Każdy władca, nie wyłączając papieża, jest zobowiązany rządzić swoimi podwładnymi sprawiedliwie. Papież dysponuje władzą najwyższą, nie jest to jednak władza absolutna lub arbitralna."