Brońmy Kościoła, brońmy kościołów!

Sobór Watykański II postawił sobie za jeden z głównych celów pogłębienie teologii Kościoła i był to wielki sukces. Doprowadzono także do powstania święta Matki Kościoła, co już w przepiękny sposób ukoronowało prace soborowe. Jednak na zemstę szatana i jego sług nie trzeba było długo czekać. Już od kilkudziesięciu lat (właściwie od pół wieku), masoneria ostr owzięła się za Kościół zarówno przez duże jak i małe "k". Dobrano się do wszystkiego, co z tajemnicą Kościoła ma coś wspólnego. Jednym z przykładów tej wywrotowej działalności było forsowanie na wiodących uczelniach katolickich, a potem także wśród katechetów "nowoczesnej" definicji Kościoła. W skrócie ta przewrotna definicja brzmi: "Kościół to my, to ludzie (w praktyce niemal wszyscy)". Wielu czytających zakrzyknie teraz: przecież tak właśnie jest - to dobra definicja. A jednak nie. Ani dokumenty soborowe, ani jakikolwiek Papież nie podawali takiej formuły. Bo nie mogli, bo to nieprawda. Kościół to Chrystus. Chrystus jest Kościołem, a z Nim ci, którzy są w Niego wszczepieni. Wymiar społeczny, ludzki jest na drugim miejscu. W definicji rozreklamowanej przez masonerię kościelną nie ma miejsca dla Boga, a w zamian jest wymiar przede wszystkim i w dodatku wyłącznie ludzki. Bez Jezusa żadna organizacja ludzka nie jest w stanie zrobić nic dobrego, a co dopiero Kościół! Nic dziwnego, że katecheci nie mogli za nic wbić dzieciom w szkołach tej zwięzłej formuły "Kościół to my", bo dzieci podświadomie wyczuwały, że uczy się je czegoś od czapy! To jest piękne, że szczególnie małe dzieci nie potrafią ani się nauczyć ani zapamiętać formuł, które jednym słowem można nazwać herezjami. I tu małe dzieci wolały uparcie trwać przy prymitywnym skojarzeniu kościoła jako budynku sakralnego.

I słusznie, bo od budynku świątyni katolickiej droga do Kościoła przez duże "K" jest krótka.
Bo Chrystus jest Kościołem, a przecież w całej pełni obecny jest nasz Zbawiciel w tabernakulach wszystkich naszych kościołów. Jego Obecność w Przenajświętszej Eucharystii uświęca nawet materialne ceglane czy drewniane mury naszych świątyń. Stąd druga część szatańskiego uderzenia skoncentrowała się właśnie na świątyniach. Na temat organizacji prezbiterium, sakralności kościołów nie ma co tu nawet pisać. Widać gołym okiem, jak robiono i robi się coraz więcej, by nasze kościoły nie był sacrum, a zwłaszcza by wykpić i najlepiej pozbyć się Tego, który jest Głową Kościoła. Przede wszystkim wyrzuca się poza centrum Najświętszy Sakrament - tabernakula do bocznych naw, czyli w praktyce bardzo często "do kątów". Jeśli nie można tego zrobić, to przesłania się je wielkimi tronami nazywanymi miejscami przewodniczenia. Proces ten był przygotowywany już od bardzo dawna. Warto zwrócić uwagę na modernistyczną bryłę architektoniczną świątyń budowanych od mniej więcej półwiecza. Już sama architektura sprawiała (pomijając fakt samej antyestetyki i antysakralności tych "brył"), że problemem było ustawienie i organizacja centrum kościoła tak, by w należyty sposób uczcić Obecność naszego Pana. No i mamy, to co mamy i robi się coraz gorzej. Niemały udział w niszczeniu sakralności naszych świątyń ma teraz jedna ze wspólnot niby kościelnych (a może antykościelnych???) - neokatechumenat. Kościoły przez nich przechwycone (np. dzięki temu, że proboszczem jest gorliwy zwolennik "drogi"), tracą nie tylko sakralny wymiar, ale są wręcz ozdabiane malowidłami, znakami bardzo podejrzanymi czy wręcz masońsko - satanistycznymi. Nie jest dużo takich kościołów, ale stanowią precedens, z którego niestety mogą brać przykład kolejni proboszczowie i może być dużo gorzej. Znamy osobiście taki kościół w centralnej Polsce, w diecezji łowickiej, więc nie piszemy z powietrza. Od kościoła protestanckiego odróżnia go to, że jest w nim tabernakulum (choć oczywiście w bocznej nawie) i obraz Matki Bożej (jednak żadnego obrazu świętych już nie widać). Z kolei kościoły protestanckie nie mają pewnie podejrzanych witraży (projektantem w naszym przykładzie był Kiko!) i innych przedziwnych symboli (prawdopodobnie masońskich) ukrytych w ikonach.

Brońmy Kościoła, brońmy kościołów!
"...Ja Jestem Kościołem. Moje Ciało jest Moim Kościołem, ale z czasem zostanę całkowicie odrzucony na bok..." paruzja.info/…/1511-18-04-2014…
obronaEucharystii
Vaticanum II było naprawdę pozytywnym i wielkim wydarzeniem. Piszę to bez ironii. Widać jak na dłoni, że jednym z celów masonerii było udowodnienie, że to nie oni są winni, tylko że sam Sobór namieszał. Z ofiary zrobiono kata. Wielu naprawdę rozgarniętych obecnie ludzi jest święcie przekonanych, że Vaticanum II było wszystkiemu winne - czyli np. rozwaleniu liturgii Mszy św. Nieprawda - jeśli …Więcej
Vaticanum II było naprawdę pozytywnym i wielkim wydarzeniem. Piszę to bez ironii. Widać jak na dłoni, że jednym z celów masonerii było udowodnienie, że to nie oni są winni, tylko że sam Sobór namieszał. Z ofiary zrobiono kata. Wielu naprawdę rozgarniętych obecnie ludzi jest święcie przekonanych, że Vaticanum II było wszystkiemu winne - czyli np. rozwaleniu liturgii Mszy św. Nieprawda - jeśli czujecie się na siłach to sprawdźcie wszystkie główne dokumenty Soborowe i zastanówcie się czy mają one coś wspólnego z wieloma "ciekawostkami" które rozpoczęły się właściwie bezpośrednio po Soborze. To naprawdę była zemsta diabła i to błyskawiczna i na szeroką skalę!