Anja39
1306

Gender obnażone

Gender obnażone

Bogumił Łoziński

Jeśli celem dodatku do „Gazety Wyborczej” na temat gender było przekonanie do tego zjawiska osób krytycznie nastawionych, to efekt będzie odwrotny.

Jak wyjaśnia we wstępie Aleksandra Klich, szefowa „Magazynu Świątecznego Gazety Wyborczej”, celem publikacji było pokazanie, „czym właściwie jest gender i jak wspaniały mógłby być świat, gdyby go zmienić za pomocą genderowych narzędzi”. Żaden z tych celów nie został osiągnięty. Z jednej strony mamy bowiem bezkrytyczną pochwałę gender, co nie daje szans na wyrobienie sobie obiektywnego zdania, czym w istocie jest to zjawisko. To można nawet zrozumieć, bo trudno oczekiwać przedstawienia głosów krytycznych w publikacji, która z założenia ma propagandowy charakter. Z drugiej strony mamy wizję genderowego świata, tyle że wbrew zamierzeniom autorów nie jest ona wspaniała. Wprost przeciwnie, pełno w niej absurdów, ignorancji, ideologii oderwanej od rzeczywistości i zaprzeczającej naukowej wiedzy. Dodatek składa się z kilku wywiadów i artykułów napisanych przez ludzi zawodowo zajmujących się gender albo zwolenników tego zjawiska. Nie jest to więc kompendium wiedzy, lecz zbiór luźnych opinii i refleksji.
Gender powszechnej szczęśliwości
Czym jest gender? Tego z wkładki się nie dowiemy. Można się domyślać, że chodzi o równość kobiet i mężczyzn. Redaktor Klich twierdzi, że dzięki genderowym narzędziom można stworzyć wspaniały świat, którego wszyscy powinniśmy pragnąć. jak będzie wyglądał? „Wygodne miasta, historia opisująca nie tylko bitwy, lecz także los szwaczek, przyjazna medycyna, ojcowie równie skutecznie jak matki zajmujący się niemowlakami, rodziny bez przemocy, empatyczny Kościół, zwierzęta traktowane po ludzku i szacunek dla mniejszości”. Czyli gender to cudowne panaceum, które rozwiąże wszelkie problemy świata, od skrócenia kolejek do lekarzy, przez przemoc w rodzinie, po ochronę zwierząt, nawet zmieni Kościół. Pani redaktor nie wyjaśnia jednak, jak to wszystko się stanie. W historii mieliśmy już różne utopie podające proste rozwiązania, dzięki którym miał powstać idealny świat. Gender jest jedną z takich utopii – szczęśliwość osiągniemy, gdy kobiety będą równe z mężczyznami. Jednak kiedy utopie, np. marksizm, zaczęto wprowadzać w życie, zamiast powszechnego szczęścia, mieliśmy piekło na ziemi, i takie samo niebezpieczeństwo związane jest z genderową koncepcją równości, która zakłada, że obie płcie mają się niczym nie różnić.
Pseudonauka gender
Z wywiadu z prof. Renatą Siemieńską, socjolożką z UW i APS, przedstawioną jako prekursorka koncepcji gender w socjologii w Polsce, dowiadujemy się, że „gender to płeć społeczno-kulturowa
Ale istnienie płci społeczno-kulturowej jest założeniem teoretycznym, a nie naukowym. Nie podlega dyskusji, że w różnych społeczeństwach i kulturach kobiety i mężczyźni wykonują różne zajęcia, pełnią różne role, ale określanie tych różnic mianem płci ma charakter arbitralny. Płeć kulturowa to sztuczny konstrukt wymyślony na potrzeby ideologii. Na pytanie, skąd wiadomo, które nasze cechy wynikają z płci kulturowej, a które z biologicznej, pani profesor odpowiada: „Z wieloletnich badań, analiz i porównań różnych zachowań i kultur”. Po czym daje próbkę „naukowości” owych analiz. Twierdzi, że małe dziewczynki są przymuszane do ubierania się na różowo, a chłopcy nie muszą być ubierani na niebiesko, mają prawo wyboru. Więc wnioskuje: „zatem oczekuje się od niego bardziej aktywnej postawy”. Nie wiem, na podstawie jakich badań prof. Siemieńska formułuje tezę, że chłopcy mają prawo wyboru ubrań, a dziewczynki nie. Jeśli w jakiejś rodzinie istnieje taka możliwość, to raczej jest to związane ze zwyczajami w niej panującymi, a nie płcią. Wątpliwe założenie służy do udowodnienia tezy o nierówności. Zasadność zarzutu podporządkowania nauki ideologii gender potwierdzają tezy dr Marii Pawłowskiej, przedstawionej jako biolożka. Twierdzi ona, że mózgi mężczyzn i kobiet różnią się jedynie nieznacznie. Tymczasem badania naukowe pokazują, że te różnice są o wiele większe. Dotyczą nie tylko rozmiaru. Mózgi kobiet mają więcej tzw. substancji szarej – odpowiedzialnej za przetwarzanie informacji, w męskich mózgach jest natomiast więcej substancji białej – odpowiedzialnej za przekazywanie informacji. U mężczyzn półkule mózgowe są bardziej wyspecjalizowane, u kobiet funkcje są w większym stopniu reprezentowane w obu półkulach. Tych różnic jest znacznie więcej. Czy dr Pawłowska tego nie wie? A może świadomie ukrywa fakty obalające ideologię gender?
Niszczenie płci
Dla autorek poradnika „Równościowe przedszkole” Anny Dzierzgowskiej, Ewy Rutkowskiej i Joanny Piotrowskiej sposobem na równość jest zamiana ról społecznych i kulturowych, m.in. przez ubieranie chłopców w stroje typowe dla dziewczynek i odwrotnie. Tymczasem Zespół Edukacji Elementarnej pod patronatem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN przygotował druzgocącą opinię na temat tego programu. Zarzucił mu m.in. mylenie wychowania równościowego z wychowaniem apłciowym, które prowadzi do „wysadzania dziecka” z jego biologicznej płci i „kształtowania niechętnego stosunku do niej”. „Równościowe przedszkole” to niezwykle niebezpieczne działania, które niszczą tożsamość płciową dziecka, powodując poważne zaburzenia osobowości. Prawdziwa nauka pokazuje, że to nie role i stereotypy, ale biologia leży u podstaw większości naszych zachowań.
W wykładzie wygłoszonym podczas sesji nt. gender, zorganizowanej przez KAI, znany seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz przytoczył wyniki przeprowadzonych w Norwegii badań nad rozwojem dzieci. Pokazują one, że już od wczesnego etapu dzieciństwa istnieją różnice wynikające z płci biologicznej, a nie z wyuczonych ról. Chłopcy i dziewczynki wybierają inne zabawki, używają innego słownictwa, identyfikują się z cechami płci w ich tradycyjnym ujęciu. Z badań tych płynie wniosek, że takie zjawiska jak sny, fantazje, ubiór czy zachowania są „zaprogramowane” biologicznie, a nie kulturowo.
Program „Równościowe przedszkole” ujawnia podstawowy błąd genderyzmu, w którym równość ma polegać na zniwelowaniu różnic, na tym, że kobieta będzie wykonywać te same zajęcia co mężczyzna. Za taką koncepcją kryje się przekonanie, iż są prace bardziej wartościowe – tradycyjnie wykonują je mężczyźni, i mniej wartościowe – typowe dla kobiet. Rozwiązaniem ma być zamiana ról, w której mężczyźni, za „wieki poniżeń kobiet w patriarchacie”, zostaną ukarani – będą musieli zachowywać się jak kobiety. Kuriozalna jest teza, jaką w jednym z artykułów stawia dr Adam Leszczyński, że gender jest ratunkiem dla mężczyzn, bowiem stają się słabą płcią, mają problemy z tożsamością, więc wkrótce potrzebne będą im „dodatkowe punkty za płeć”. Jego tezę można opisać tak: najpierw niszczymy tożsamość płciową mężczyzn, ubierając ich w sukienki, a potem ratujemy, pozwalając chodzić w spodniach.
Gender i chrześcijaństwo
Autorzy dodatku starają się przekonać, że gender nie jest sprzeczne z chrześcijaństwem. „Jeśli uznamy, że gender jest zagrożeniem, to stracimy rdzeń chrześcijaństwa” – twierdzi ks. prof. Alfred Wierzbicki. Owszem stracimy rdzeń chrześcijaństwa, jeśli nie będziemy wiedzieć, czym jest ideologia gender i jakie są jej konsekwencje. Ksiądz profesor słusznie upomina się o prawa kobiet, o niedyskryminowanie, bo kobieta i mężczyzna są sobie równi, zaznacza, że są też różni. Tyle że w swym tekście pokazuje, iż nie rozróżnia równości i różnorodności. Dlaczego Kościół boi się kobiet? – pyta i odpowiada: „ze strachu przed utratą władzy”. Ubolewa, że w Kościele kobiety pełniły „tak znikomą rolę”, ale nie dostrzega, że formułuje tę ocenę w kategoriach władzy ziemskiej. W kategoriach duchowych wpływ kobiet na Kościół był ogromny, wystarczy wskazać takie święte jak Teresa z Lisieux czy Teresa z Avila. Szkoda, że ksiądz profesor nie dostrzega, że jest wykorzystywany do uwiarygodnienia gender wśród osób wierzących. Od kapłana oczekiwałbym większej świadomości mechanizmów, którymi rządzą się media, a przede wszystkim rzetelnej wiedzy na temat, o którym pisze.
Anja39
Złota czcionka za poniższy tekst :
Redaktor Klich twierdzi, że dzięki genderowym narzędziom można stworzyć wspaniały świat, którego wszyscy powinniśmy pragnąć. jak będzie wyglądał? „Wygodne miasta, historia opisująca nie tylko bitwy, lecz także los szwaczek, przyjazna medycyna, ojcowie równie skutecznie jak matki zajmujący się niemowlakami, rodziny bez przemocy, empatyczny Kościół, zwierzęta …Więcej
Złota czcionka za poniższy tekst :

Redaktor Klich twierdzi, że dzięki genderowym narzędziom można stworzyć wspaniały świat, którego wszyscy powinniśmy pragnąć. jak będzie wyglądał? „Wygodne miasta, historia opisująca nie tylko bitwy, lecz także los szwaczek, przyjazna medycyna, ojcowie równie skutecznie jak matki zajmujący się niemowlakami, rodziny bez przemocy, empatyczny Kościół, zwierzęta traktowane po ludzku i szacunek dla mniejszości”. Czyli gender to cudowne panaceum, które rozwiąże wszelkie problemy świata, od skrócenia kolejek do lekarzy, przez przemoc w rodzinie, po ochronę zwierząt, nawet zmieni Kościół.

Niestety mało tego ze mamy do czynienia z co raz to lepszymi absurdami i głupotą to najbardziej jednak zatrważające jest ze gdy przesycimy ludzi tym tematem do tego stopnia ze bedą widzieli go nawet po "otwarciu lodowki" z tego przesycenia i zmęczenia dla swietego spokoju zgodzą się NA WSZYSTKO...To mnie wlasnie przeraza najbardziej...