Pogaństwo w nowej szacie. Psychologia jako religia jest głęboko antychrześcijańska...

Psychologowie i psychiatrzy świeccy z powagą oddają się kultowi samego siebie i magi... chrześcijaństwo i psychoterapia to w istocie dwa zwalczające się, przeciwstawne systemy religijne... psychologie humanistyczne i transpersonalne obejmują dziś cały wachlarz praktyk czarnoksięskich... Siłę wyobraźni myli się z n a t c h n i e n i e m i mocą Ducha Świętego...

DAVE HUNT

(...) Idealne narzędzia zwodzenia

Nie sposób zrozumieć dzisiejszego świata bez uwzględnienia roli psychologii w jego ukształtowaniu. Żaden wpływ nie mógłby się równać z jej wpływem na poglądy i styl życia współczesnego człowieka. Wszystko to ma miejsce już po II wojnie światowej, która – według czasopisma Life – dała początek niebywałemu wprost zainteresowaniu psychologią. W roku 1946 Kongres Stanów Zjednoczonych zatwierdził ustawę o zdrowiu psychicznym i utworzył ogólnokrajowy program finansowany z funduszy federalnych.
W efekcie tego na uniwersytetach całego kraju rozmnożyły się kursy psychologii, aby niebawem gwałtownie wtargnąć do seminariów teologicznych. Przed wojną „ledwie kilka szkół teologicznych zawracało sobie głowę kursami poradnictwa” wraz z psychologią, ale „już w latach pięćdziesiątych prawie wszystkie prowadziły takie kursy, a ponad 80% oferowało dodatkowe kursy psychologii.”

Wiele największych sław z areny psychologii może się poszczycić dyplomem seminarium. Paul Vitz, profesor psychologii na Uniwersytecie Nowojorskim, pisze: Psychologia jako religia występuje [...] z wielkim natężeniem na terenie całych Stanów Zjednoczonych [...] Jest głęboko antychrześcijańska, [...] w wielkim stopniu lansowana przez szkoły, uniwersytety, programy socjalne, finansowana z podatków pobieranych od chrześcijan [...] Ale oto zaczynamy rozumieć destruktywną logikę tej świeckiej religii [...] Już w roku 1954 Carl Rogers mógł się szczycić, że „zawodowe zainteresowanie psychoterapią jest najprawdopodobniej wielkością najgwałtowniej rosnącą we współczesnym świecie nauk społecznych”. 2

Dziś psychologia osiągnęła status guru, którego „naukowe reguły postępowania” oczyszczają sumienia z nieposłuszeństwa Bożym prawom moralnym. W ten oto sposób, jak i przez traktowanie czarnoksięstwa na prawach nauki, psychologia stała się najaktywniejszym czynnikiem przekształcającym społeczeństwo. Martin L. Gross jako dociekliwy dziennikarz ujął to bardzo trafnie: Psychologia jest ustawiona w samym centrum współczesnego społeczeństwa jako międzynarodowy kolos, którego szeregi liczą setki tysięcy [...]

Królikami doświadczalnymi jest usłużny, a nawet wdzięczny rodzaj ludzki. Żyjemy w cywilizacji, w której człowiek jak nigdy przedtem jest zaabsorbowany samym sobą [...] Ponieważ etyka protestancka straciła na Zachodzie wpływy, zdezorientowany obywatel zwrócił się ku jedynej alternatywie, jaką zna: ku psychologowi, który utrzymuje, że istnieje nowy, naukowy standard postępowania, mający zastąpić blednącą tradycję [...] Powołując się z patosem na święte imię nauki psycholog utrzymuje, że wie wszystko. Tą nową prawdą karmi się nas nieustannie, od narodzin po grób.

Psychologie humanistyczne i transpersonalne obejmują dziś cały wachlarz praktyk czarnoksięskich. Doroczne Spotkanie Towarzystwa Psychologii Humanistycznej w Bostonie w 1984 roku było obficie doprawione hinduistyczno-buddyjskim okultyzmem. Oficjalny program dnia zawierał: „Wcześnie rano: joga, tai-chi, medytacja”. Prawie połowa „Zajęć przed- i pokonferencyjnych” to jaskrawe formy magii, z tematami takimi jak „Wizualizacja i uzdrawianie ... Stany transu i uzdrawianie ... praktyki alchemiczne ... wizje - sterowane ... Szamańska ekstaza i transformacja ... Jak urzeczywistniać swoją naturę czarownika”. Nieżyjąca już dr Beverly Galyean, konsultant w sprawach oświaty w Los Angeles, życzliwie określiła wpływ, jaki na psychologię i szkolnictwo wywierają tradycje pogańskie i okultystyczne: Starożytni wszystkich kultur wypełniali ludową epikę opowieściami o wizjach, snach, widzeniach intuicyjnych oraz o wewnętrznych dialogach z bytami wyższej rangi, uznawanymi za źródła ostatecznej mądrości i wiedzy.

Jeśli relacje duchowych poszukiwaczy z różnych kultur uznamy za prawdziwe, zyskamy dowód istnienia różnych poziomów świadomości, które człowiek może osiągnąć [...] Potencjał ludzki jest niewyczerpany i można go wykorzystać przez nowe sposoby eksploatacji (tzn. medytację, wizje sterowane, pracę przez sen, jogę, ruchy ciała, świadomość
zmysłową, przekazywanie energii, uzdrawianie, terapię reinkarnacyjną, studia ezoteryczne) [...] Medytacja i sterowane wizje stanowią rdzeń programu edukacji [konfluencyjnej, holistycznej].

Odmiany tej psychologii przenikneły do kościoła, do szkół chrześcijańskich i do seminariów, duszpasterze i inni przywódcy uwierzyli bowiem twierdzeniu, że jest ona n a u k o w a i n e u t r a l n a. Wierzący zwykle nie zdają sobie sprawy, że chrześcijaństwo i psychoterapia to w istocie dwa zwalczające się, przeciwstawne systemy religijne. Ich połączenie w „psychologię chrześcijańską” to obce jarzmo, które naraża kościół na fatalny wpływ świeckiej psychologii. Gdy psychologowie i psychiatrzy świeccy z powagą oddają się kultowi samego siebie i magii, „psychologia chrześcijańska” nieuchronnie zmierza ku tym samym oszustwom i wprowadza je do kościoła. Dobrym przykładem są kursy „Ćwiczenie duchowego ukierunkowania” prowadzone w pewnym kościele protestanckim w Austin w Teksasie.

W informatorze czytamy: Ćwiczenia praktyczne obejmują relaksację, fantazję sterowaną [...] dialog wewnętrzny, ćwiczenia z zakresu gestaltyzmu i snu [...] oparte na zasadach ukierunkowania duchowego [...] [w] Starym i Nowym Testamencie [...] w obrębie mistyczno–ascetycznej tradycji kościoła rzymskokatolickiego. Materiał pojęciowy jest uzasadniony biblijnie i wykorzystuje perspektywy współczesnej psychologii, w szczególności transpersonalnej. Szczegółowe omówienie znajdą: anektyczna szkoła psychologiczna (Jung) oraz psychosynteza (Assigioli). Dużo uwagi poświęcimy się również myśli psychoanektycznej (Horney, Erikson, Berne etc.) oraz humanistycznej (Fromm, Perls, Maslow etc.).

Czołowa feministka Gloria Steinem oświadczyła: Mam nadzieję, że w roku 2000 będziemy nasze dzieci uczyć wiary w ludzki potencjał, a nie w Boga...
Wielu psychologów próbuje badać tajemnicze głębie tego, co coraz powszechniej uważa się za n i e o g r a n i c z o n y potencjał ludzki. Stosują fantazje i odgrywanie ról, aby w ten sposób rozwinąć „siłę wyobraźni”. Technika Napoleona Hilla, polegająca na wizualizowaniu „przewodników”, od tysięcy lat wykorzystywana przez szamanów i okultystów, jest dziś jedną z najbardziej entuzjastycznie i powszechnie przyjmowanych metod „transformacji”. Stosuje ją wielu psychologów. Jean Houston, współzałożycielka Fundacji Badania Umysłu, której sąd po raz pierwszy udzielił pozwolenia na użycie LSD w penetrowaniu ukrytych głębi umysłu, 30 stosuje wiele technik pradawnego szamanizmu, między innymi wizualizację, a nawet materializację czegoś, co nazywa „Duchem Grupy” i co manifestuje się w na pozór realnej formie.

Demony nie muszą już maskować swojej działalności. Większość psychologów i wielu duchownych i tak nie uznałoby ich istnienia, nawet jeśliby za wszelką cenę usiłowały je udowodnić. Cokolwiek się dzieje, jest uznawane za produkt rzekomo nieograniczonej w y o b r a ź n i. Napoleon Hill żywił przekonanie, że jego dziewięciu „Doradców” – choć tak namacalnych, iż początkowo się ich przestraszył – było tylko wyobrażeniem. Pisał on: Dziewięciu mężów [z przeszłości] to Emerson, Paine, Edison, Darwin, Lincoln, Burbank, Napoleon, Ford i Carnegie. Co noc w mej wyobraźni odbywałem naradę z grupą, którą nazywałem „Niewidzialnymi Doradcami”.

Na tych urojonych naradach zwracałem się do członków mojego gabinetu o udzielenie mi wiedzy, jaką każdy mógł zaoferować, przemawiając z osobna do każdego z nich [...] Po kilku miesiącach takich conocnych czynności ze zdumieniem odkryłem, że znajome postacie stały się w oczywisty sposób p r a w d z i w e. Zaskoczyło mnie, że u każdego z dziewięciu mężczyzn pojawiły się indywidualne rysy charakteru [...] Spotkania stały się tak realne, że wystraszywszy się możliwych skutków, przerwałem je na kilka miesięcy. Doświadczenie było tak niesamowite, że obawiałem się, iż w przypadku ich kontynuowania straciłbym świadomość tego, że spotkania owe są niczym więcej jak DOŚWIADCZENIEM MO - JEJ WYOBRAŻNI.

Po raz pierwszy ośmielam się o tym mówić [...] nadal uznaję posiedzenia mego gabinetu za urojone, ale [...] poprowadziły mnie one chwalebnymi ścieżkami przygody [...] byłem cudownie prowadzony pomiędzy górami trudności [...] Teraz z każdym trudnym problemem, własnym bądź moich klientów, udaję się do mych zmyślonych doradców. Wyniki są często zdumiewające... 33 [podkr. oryg. – D.H. i T.M.].

Siła wyobraźni
Dzisiejsi psycholodzy stosując tę podstawową technikę szamanizmu mają podobne doświadczenia. Niezwykłe rezultaty – dzieło tajemniczych istot – choć przez naukę nie wyjaśnione, są przypisywane sile wyobraźni. Podczas kursów poświęconych „sile wyobraźni”, sponsorowanych przez Uniwersytet Marquette, psycholodzy szkolą tysiące Amerykanów, jak wzorem Hilla wizualizować „wewnętrznych przewodników”. Wyniki są niebywałe. Choć nietrudno dowieść, że wyobraźnia n i e jest nieograniczona (kto na
przykład umie wyobrazić sobie nowy kolor podstawowy?), zwodniczy pogląd zyskał wielkie poparcie w kościele. Siłę wyobraźni myli się z n a t c h n i e n i e m i mocą Ducha Świętego.

Zdaniem koreańskiego pastora Yonggi Cho Bóg stworzył świat właśnie dzięki „sile wyobraźni”, a skoro człowiek, jak Bóg, jest „czterowymiarową” istotą duchową, i on – czy jest okultystą, czy chrześcijaninem – może siłą wyobraźni stwarzać własny świat. Okultyści od dawna wiedzą, że najskuteczniejszy sposób podłączenia się do wymiaru duchowego to w i z u a l i z a c j a, tworze nie obrazów w myślach. Później będziemy mieli o tym więcej do powiedzenia. Norman Vincent Peale nazywa to p o z y t y w n y m o b r a z o w a n i e m (positive imaging) . Wyjaśnia, że wiąże się to „następnym etapem pozytywnego myślenia”. Peale mówi: W ludzkiej naturze jest potężna, tajemnicza siła, [...] pewien rodzaj inżynierii umysłu, [...] pełna mocy nowa, a przecież stara koncepcja [...] Idea ta dotyczy pewnej formy działania umysłu zwanej obrazowaniem [...]Składa się na nie żywe przedstawienie sobie w świadomości pożądanego celu oraz utrzymywanie tego obrazu, dopóki nie przesiąknie on do naszej podświadomości, gdzie ma wyzwolić potężne, niewykorzystane energie [...] Obrazowanie, jeśli stosowane wytrwale i systematycznie, rozwiązuje problemy, ugruntowuje osobowość, poprawia zdrowie i w dużym stopniu pomnaża szanse na osiągnięcie sukcesu we wszelkim przedsięwzięciu. Koncepcja obrazowania była cały czas przy mnie; jest ukryta w tym wszystkim, co mówiłem czy pisałem w przeszłości.

Gdyby pogaństwo, jako religia prawdziwie antybiblijna, przedefilowało lub tanecznym krokiem przeszło przez środek kościoła w swym autentycznym makijażu i piórach, zostałoby natychmiast przez chrześcijan odrzucone. Lecz w garniturze biznesmena, koloratce duchownego i todze uczonego wchodzi do kościoła jako najnowsze odkrycie teologii, psychologii, medycyny, teorii biznesu czy techniki samodoskonalenia, mające na celu rozwój potencjału ludzkiego. Zwodniczy szamanizm zyskuje życzliwe przyjęcie jako prawdziwy przyjaciel i poplecznik chrześcijaństwa.

To, co zamierzamy udokumentować w następnych rozdziałach, to coś więcej niż pojedyncze przypadki pomyłki. Szamanizm za- tacza alarmująco szerokie kręgi. Skutki jego działania w kościele przystają dokładnie do biblijnych ostrzeżeń wypowiedzianych przez Jezusa i Jego uczniów na temat wielkiego oszustwa, jakie ogarnie świat w dniach ostatecznych. Dlatego konieczne jest zrozumienie prorockiego kontekstu owego zwodzenia.

Psychoterapeuci bez złudzeń
W tym miejscu Czytelnik powinien już dostrzec, że psychologia odgrywa główną rolę w nieustającym, przedziwnym procesie zwodzenia chrześcijan. Ogromny respekt i niepodważalny autorytet, jakim obdarzono w kościele tego pogańskiego włodarza, zdumiewa tym bardziej, że świeccy psycholodzy i psychiatrzy sami obnażyli jego prawdziwą istotę. I gdy rodzima załoga desperacko zatyka wszystkie dziury w nieuchronnie tonącym okręcie, chrześcijanie nie przestają ładować się na pokład, i to z coraz większym
entuzjazmem. Jest to tym bardziej niewiarygodne, że prawo pierworodztwa nie jest w tym wypadku odstępowane za miskę pożywnej strawy, lecz za kajutę na okręcie skazanym na zagładę. Rozczarowanie byłych zwolenników psychologii i przyczyna, dla której psychoterapeuci (i on sam) zwracają się dziś ku religiom Wschodu, zostały cierpko wyrażone przez Jacoba Needlemana: Nowoczesna psychiatria zrodziła się z idei, że człowiek musi sam siebie zmienić, a nie czekać na pomoc od zmyślonego Boga. Przed ponad wiekiem [...] dusza ludzka została wyrwana z drżących rąk zorganizowanej religii i usytuowana w świecie przyrody, jako podmiot badań naukowych [...] Narodziła się era psychologii. Z końcem drugiej wojny światowej wiele najtęższych umysłów nowego pokolenia zachłysnęło się wiarą w nową naukę o duszy.

Wśród powszechnego przekonania, że otworzyła się możliwość złagodzenia zamętu i cierpienia rodzaju ludzkiego, badanie ludzkiego umysłu stało się sztandarowym zadaniem amerykańskich uniwersytetów [...] Zinstytucjonalizowana religia była bezbronna wobec takiego molocha nowej nadziei. Dominująca od dwóch tysiącleci w tradycji judeo-chrześcijańskiej koncepcja natury ludzkiej musiała zostać zmieniona [...] Choć jednak psychiatria w swoich licznych postaciach przenika współczesną nam kulturę, nadzieja, jaką w niej kiedyś pokładano, nie wiedzieć kiedy rozpłynęła się [...] Magiczna niegdyś obietnica o transformacji umysłu przez psychiatrię gdzieś się zapodziała [...] Sami psychiatrzy [...] boleją nad własną niezdolnością do pomocy innym istotom ludzkim [...]

Wielka i ciągle rosnąca liczba psychoterapeutów uważa, iż religie wschodnie dają o wiele pełniejsze rozumienie umysłu niż wszystko, z czym stykała się dotąd zachodnia nauka. Za- razem [...] liczni guru [...] zmieniają i dostosowują systemy tradycyjne do języka i ducha współczesnej psychologii. Liczne studia wykazały, że liczba problemów „psychologicznych” w społeczeństwie rośnie wprost proporcjonalnie do liczby psychologów i psychiatrów. Jerome Frank, emerytowany profesor Wydziału Medycyny na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, sam zresztą psychiatra, powiedział: Im większa liczba urządzeń medycznych i im powszechniej są one znane, tym większa staje się liczba osób korzystających z ich usług. Psychoterapia to tylko jedna z form leczenia, która – przynajmniej w jakimś stopniu – zdaje się sama kreować dolegliwości, które leczy. Ugięta pod ciężarem własnej nieudolności” i „ostatkiem sił próbuje znaleźć uzasadnienie dla swego istnienia”, to jednak życzliwie nastawiona opinia publiczna i kierujące się własnym interesem agendy rządowe nie przestają wpływać dodatnio na jej dynamiczne rozpowszechnianie. Nikt nie uwierzył w jej tezy bardziej naiwnie niż sami przywód- cy kościoła, którzy nie tylko przykroili teologię odpowiednio do „prawd” psychologii, ale przekazali je dalej – ufnym trzodom. Wydziały psychologii chrześcijańskich uczelni i seminariów są obecnie tak wielkie i doskonale ustabilizowane, a liczba duszpasterzy i doradców ze stopniem naukowym z psychologii tak olbrzymia, że odwrócenie tej tendencji zdaje się już niemożliwe. W artykule zatytułowanym „Psychologia zbzikowała – partaczy w roli nauki” Roger Mills, psycholog, pisze:

Dzisiejsza dziedzina psychologii to jeden wielki mętlik. Technik, metod i teorii jest tyle, ilu badaczy i terapeutów. Sam słyszałem, jak terapeuci przekonywali pacjentów, że wszystkie ich problemy biorą się od matki, z gwiazd, struktury biofizycznej, diety, stylu życia, a nawet karmy z poprzednich wcieleń. „Na psychoterapeutycznym rynku znajdziemy blisko 200 nurtów i ponad 10 000 konkretnych terapii, z których klient może skorzystać.” Są one w większości ze sobą sprzeczne. Co więcej, psychologia nie jest bynajmniej pomocą w życiu chrześcijańskim – jak się często twierdzi – lecz jest w rzeczywistości konkurencyjną reli gią, która rywalizuje z chrześcijaństwem. Zdaniem Jerome Franka psychoterapia „przypomina religię” . Zgadzając się z tym, Jolan Jacobi, jeden z najsłynniejszych uczniów Junga, stwierdził, że „jungowska psychoterapia jest [...] sposobem uzdrawiania i sposobem zbawiania, [...] [który] prowadzi daną jednostkę do jej zbawienia, [...] oraz duchowym przewodnictwem” 22 . Lance Lee nazywa psychoanalizę „religią ukrytą pod naukowym potokiem słów” i „substytutem religii dla praktyka i dla klienta” 23 . Profesor psychologii na Uniwersytecie Nowojorskim Paul C. Vitz uznał ostateczny cel Junga – „samorealizację” – i cel Abrahama Maslowa – „samoaktualizację” – za „świecką formę zbawienia” . William Kirk Kilpatrick, który uświadomił sobie w pewnej chwili, że zaufanie psychologii odwodzi go coraz dalej od biblijnego chrześcijaństwa, pisze:
Mimo wyszkolenia całej armii psychiatrów, psychologów, psychometryków, doradców i pracowników opieki społecznej nie nastąpił żaden spadek poziomu chorób psychicznych, samobójstw, alkoholizmu, narkomanii, znęcania się nad dziećmi, rozwodów, morderstw i wszelkiego gwałtu. Wbrew temu, czego można by się spodziewać w społeczeństwie tak drobiazgowo analizowanym i otoczonym taką opieką ekspertów zdrowia psychicznego, nastąpił wzrost we wszystkich tych kategoriach.

Czasem zdaje się, że istnieje bezpośrednia zależność między rosnącą liczbą tych, którzy pomagają, a rosnącą liczbą tych, którzy pomocy potrzebują [...] Jesteśmy zmuszeni poważnie wziąć pod uwagę możliwość, że psychologia i pokrewne jej dziedziny proponują rozwiązać problemy, do których stworzenia same się przyczyniły. ..scribd.com/…9/Zwiedzione-chrześcijaństwo-Dave-Hunt-T-A-McMahon
Psychologia - nauka demonów
jacenty_11 udostępnia to
8