Primo
2413

Z ciał tysięcy zmarłych dzieci pobierano organy i tkanki bez zgody rodziców

Z ciał tysięcy zmarłych dzieci pobierano organy i tkanki bez zgody rodziców

Śmierć rocznego dziecka w 1992 r. w jednym ze szpitali w Anglii doprowadziła do śledztwa, które wstrząsnęło opinią publiczną. Prawie dziesięć lat później ujawniono, że z ciał tysięcy dzieci zmarłych przed i po urodzeniu pobierano organy i tkanki bez zgody ich rodziców, a czasem nawet pomimo ich sprzeciwu. Proceder ten nie należał wcale do rzadkości.

O tym, że sprawa wyszła na jaw, zadecydował przypadek. W 1996 r. Helen Rickard, mama 11-miesięcznej Samanthy, zmarłej po operacji na otwartym sercu w szpitalu klinicznym Bristol Royal Infirmary, zwróciła się do jego administracji o wydanie wszystkich informacji medycznych o córce. Wystąpiła z taką z prośbą, gdyż po audycie tej placówki do opinii publicznej trafiły informacje o wysokiej śmiertelności dzieci po tej właśnie operacji. Z otrzymanych danych wynikało, że patolog zachował serce córki. Zbulwersowana matka poprosiła o jego zwrot.

Działania rodziców

I na zwrocie nielegalnie pobranego organu sprawa się nie zakończyła. W 1999 r. grupa rodziców z podobnymi do Rickard doświadczeniami zwołała konferencję prasową, aby upublicznić informacje o wysokiej śmiertelności pooperacyjnej w Bristol Royal Infirmary i zatrzymywanych sercach zmarłych dzieci. Organy były pobierane bez wiedzy i zgody rodziców w około 170 przypadkach w tym jednym szpitalu. Na skutek działań rodziców, którzy zbierali dane od innych rodzin dzięki otwartej przez nich darmowej linii telefonicznej, rząd zdecydował się na zbadanie sprawy. Z zeznań jednego ze świadków wyszło na jaw, że takie praktyki miały również miejsce w innej placówce. W jednym z najbardziej renomowanych szpitali dziecięcych w Anglii- Alder Hey, rutynowo przechowywano serca od 1948 r. Być może dlatego, że jest on jednym z największych w Europie (obecnie rocznie leczy się ok. 300 tys. dzieci), to właśnie na nim skupił się skandal.

Raport Redferna

W wyniku przeprowadzonego śledztwa zebrano przytłaczającą liczbę dowodów na nadużycia. Raport sporządzony pod kierownictwem prawnika medycznego, Michaela Redferna, liczący 600 stron został podany do wiadomości publicznej w styczniu 2001 r. Wytypował on głównego winowajcę, holenderskiego profesora patologii Dicka van Velzena, pracującego w szpitalu Alder Hey w latach 1988-1995. Raport Redferna wskazywał go jako winnego zachowań nieetycznych w dwudziestu sferach działania, m.in. pobierania każdego możliwego organu od zmarłego dziecka, które miało przejść sekcję zwłok, w wypadku, gdy powód śmierci uznano za niejasny. Tkanki te miały być używane do badań naukowych, jednak patolog nie przeprowadzał nawet właściwej sekcji zwłok, a dokumentację medyczną fałszował. Choć proceder ten miał miejsce jeszcze zanim van Velzen rozpoczął pracę w Alder Hey, to właśnie za jego działalności przybrał ogromną skalę. Ujawniono, że w większości przypadków zgoda na pobranie tkanek i organów uznana była za domniemaną, a w niektórych przypadkach pobranie odbywało się wbrew woli rodziny.

Reakcja szpitala i skala nadużyć

Sprawę dodatkowo zaognił fakt, że nawet w obliczu skandalu administracja szpitala Alder Hey zachowywała się wobec rodziców arogancko i opieszale, wolno reagując na prośby rodziców o zwrot zatrzymanych organów. Udowodniło to po raz kolejny, że rodzice mają niewiele do powiedzenia w sprawie tego, co stanie się z ciałem ich zmarłych dzieci. Co więcej, stało się jasne, że solidarność zawodowa lekarzy umożliwia trwanie nadużyć, którymi nikt nie chce się zająć.

Raport Redferna krytykował działania szpitala Alder Hey i University of Liverpool. W skandal uwikłane były również dwie inne sławne placówki, m.in. Great Ormond Street Hospital for Children w Londynie i the Birmingham Children’s Hospital. Lista szpitali i szkół medycznych, które w 2001 r. przetrzymywały tkanki ludzkie została podana do publicznej wiadomości[1]. Było na niej ponad 100 instytucji.

Ciała dzieci nienarodzonych

Zbadano również praktyki wewnątrz krajowego systemu służby zdrowia: National Health Sevices, z którego wynikło, iż 104 tys. fragmentów ciał, organów dzieci narodzonych i nienarodzonych przetrzymywane były w ponad dwustu placówkach. Niegodne traktowanie ciał zmarłych nie ograniczało się więc do jednego skazanego patologa, ale miało miejsce na szeroką skalę. Co więcej, prawie pół miliona próbek tkanek zatrzymano w różnych szpitalach w kraju.
Z kolejnego rządowego raportu Liama Donaldsona z 2002 r. (Human Bodies, Human Choices: The Law on Human Organs and Tissue in England and Wales - A Consultation Report) wynikło, że ponad 50 tys. organów, fragmentów ciał, zwłok dzieci poronionych i zmarłych w aborcji przetrzymywanych było przez patologów w całym kraju. W samym tylko szpitalu Alder Hey, składowano 1500 ciał dzieci poronionych, martwo urodzonych lub zmarłych w wyniku aborcji.

Gruczoły grasicy dla firmy farmaceutycznej

W szpitalu Alder Hey i the Birmingham Children’s Hospital gruczoły grasicy pobrane od żyjących dzieci w trakcie operacji serca były przekazywane firmie farmaceutycznej w zamian za fundusze na badania naukowe. Według „The Guardian”, szpital odmówił podania nazwy firmy, jednak wygląda na to, że była nią Aventis Pasteur, specjalizująca się w szczepionkach. Wynikałoby z tego, że za jeden gruczoł istotny dla funkcjonowania układu odpornościowego bardzo małych dzieci, pobrany bez zgody rodziców (podobno usuwany rutynowo w tego typu operacjach dla zapewnienia dostępu do serca), firma zapłaciła poniżej 10 funtów.

Co dało śledztwo?

Efektem śledztw było wprowadzenie zakazu pracy dla holenderskiego patologa Dicka van Velzena, najpierw czasowe, a dopiero w 2005 r. stałe. Policja brytyjska nie mogła zebrać wystarczających dowodów, aby bo skazać. Po publikacji raportu Redferna, von Velzen przebywał w Holandii oraz pracował w Kanadzie, gdzie również miał problemy z nielegalnym składowaniem organów. Co więcej, Van Velzen opublikował różne analizy naukowe, opierające się na jego sfałszowanych autopsjach, które nadal figurują w archiwach publikacji i są cytowane w bazach artykułów naukowych.
W wyniku działań osób zajmujących się sprawą, zostało zawieszonych czterech pracowników National Health Sevices. Rodziny dzieci zmarłych w szpitalu Alder Hey na mocy ugody otrzymały mniej więcej 5 tys. funtów każda (około 10 tys. dol.). Około 200 rodzin wystąpiło z pozwem przeciwko rządowemu National Health Sevices. Niektórzy rodzice musieli przejść wielokrotne ceremonie pochówku. Dla przykładu Janet Dacombe, matka noworodka o imieniu James, chowała go trzykrotnie, gdyż szpital tyle razy zwracał jej pobrane organy dziecka. Niezidentyfikowane ciała zostały pochowane na cmentarzu w Liverpoolu.

Zmiana prawa

Na skutek ujawnionych nieprawidłowości poprawiono również system wyrażania zgody na pobranie tkanek i do pewnego stopnia uregulowano procedury dotyczące poronień i aborcji. Zmieniona ustawa Human Tissue Act z 1961 r. wprowadziła również nowe procedury współpracy z firmami farmaceutycznymi. Obawy, że wymaganie zgody na pozyskanie tkanek spowoduje ich deficyt, okazały się bezpodstawne. Wielu krytyków nadal jednak twierdzi, że godność ludzka nie jest dostatecznie chroniona i szanowana. Tak przynajmniej sprawę przedstawiają autorzy trzytomowej encyklopedycznej pozycji omawiającej 400 historycznych skandalów XX w. „Great Events from History: Modern Scandals” (2009).

Aby jednak skandale związane z tkankami ludzkimi mogły w ogóle ujrzeć światło dzienne, potrzebna jest transparencja i dostęp do informacji publicznych, a także uczciwość, odwaga i etyczność środowiska medycznego. Warto dodać, że w USA tzw. whistleblowers otrzymują wynagrodzenie finansowe za zgłoszenie nieprawidłowości w miejscach, w których pracują. Niestety w Polsce walka z korupcją i nadużyciami w służbie zdrowia raczkują. Sytuacja jest dramatyczna szczególnie jeśli chodzi o aborcję, która owiana jest swoistą tajemnicą, częściowo chronioną ustawowo. Nie sprzyja to ufności, że pośmiertna godność uśmierconych dzieci jest szanowana. O dzieciach zabitych w późnych aborcjach w szpitalach publicznych na koszt wszystkich podatników przedstawiciele obecnej władzy nie chcą nawet rozmawiać. Dodatkowa niechęć obecnej administracji rządowej do badania i ujawniania tych spraw daje niestety poczucie, że jest to dobre pole do nadużyć. Może kiedyś i u nas wybuchnie na tym polu skandal?

www.fronda.pl/a/z-cial-tysiecy-…
Igor75
NWO: dzieci lepsze i gorsze
Australia odbiera ulgi podatkowe rodzicom, którzy nie szczepią dzieci
Premier Kevin Rudd ogłosił, że rodzice, którzy nie zdecydują się na zaszczepienie swych dzieci, nie dostaną wielu tysięcy dolarów różnych świadczeń rządowych.
Przemawiając w Szpitalu Westmead w Sydney Rudd powiedział, że ci, którzy nie szczepią swoich dzieci nie dostaną dodatku Family Tax Benefit …Więcej
NWO: dzieci lepsze i gorsze

Australia odbiera ulgi podatkowe rodzicom, którzy nie szczepią dzieci

Premier Kevin Rudd ogłosił, że rodzice, którzy nie zdecydują się na zaszczepienie swych dzieci, nie dostaną wielu tysięcy dolarów różnych świadczeń rządowych.
Przemawiając w Szpitalu Westmead w Sydney Rudd powiedział, że ci, którzy nie szczepią swoich dzieci nie dostaną dodatku Family Tax Benefit A na koniec roku.

Płatność wynosi 726 dolarów na jedno dziecko rocznie i jest wypłacane, gdy dzieci są szczepione w pierwszym, drugim i piątym roku życia.
Od ubiegłego roku, rodzice, którzy nie szczepią dzieci nie otrzymali świadczenia, jednakże ci, których zarejestrowano jako tzw. uchylających się, jeszcze je dostali.
Primo
Śmierć rocznego dziecka w 1992 r. w jednym ze szpitali w Anglii doprowadziła do śledztwa, które wstrząsnęło opinią publiczną. Prawie dziesięć lat później ujawniono, że z ciał tysięcy dzieci zmarłych przed i po urodzeniu pobierano organy i tkanki bez zgody ich rodziców, a czasem nawet pomimo ich sprzeciwu. Proceder ten nie należał wcale do rzadkości.