Wstyd! W 80. rocznicę apogeum ukraińskiego ludobójstwa na Polakach Andrzej Duda poleci do… Wilna
Z racji okrągłej rocznicy w całej Polsce organizowane są uroczystości, podczas których Polacy oddadzą cześć pomordowanym Polakom w wyniku Holokaustu przeprowadzonego przez Ukraińców. 11 lipca swoją obecnością z racji obchodów w 80. rocznicę Krwawej Niedzieli nie uraczy nas prezydent Andrzej Duda.
W dniach 11–12 lipca 2023 roku (wtorek–środa) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda weźmie udział w Szczycie NATO w Wilnie – czytamy na oficjalnej stronie Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.
To w jaki sposób polskojęzyczna władza z prezydentem Dudą na czele traktuje sprawę upamiętniania Polaków pomordowanych przez ukraińskich ludobójców w latach 1939-1947 woła o pomstę do nieba. Czy w dzień pamięci o żydowskich ofiarach Holokaustu Duda także wybrałby się na zlot NATO zamiast wziąć udziału w marszu kroczącym uliczkami byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu? Czyż absencja prezydenta Dudy w rocznicę tak ważną dla Polaków, zwłaszcza w dobie szaleńczej banderyzacji na Ukrainie, nie jest napluciem na doły śmierci, w których do dziś gniją ciała naszych pomordowanych rodaków?
PRZECZYTAJ: Pomniki dla zbrodniarzy za ekshumacje polskich ofiar?! Polski IPN odpowiada na bezczelność prezesa ukraińskiego instytutu
Na zakończenie przywołamy wspomnienia trzech świadków ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, które obok kilkudziesięciu innych świadectw znajdziecie Państwo w najnowszej książce (dwa tomy) Jacka Międlara pt. “Sąsiedzi”.
Relacja Świadka Władysława Rachwała: W miesiącu kwietniu 1944 r. rozpoczęły się morderstwa na ludności polskiej w całym powiecie lubaczowskim. Ludność szukała schronienia za Sanem na terenie powiatów leżących na terenie powiatów leżących na zachód od powiatu lubaczowskiego. Masowo opuszczała powiat lubaczowski. Droga prowadziła przez Las Bachorski [położonego pomiędzy Lipiną a Jarosławiem – przyp. JM]. Bandyci UPA mówili, że nadeszły dla nich żniwa, więc mordowali wszystkich: dzieci, kobiety, starców. Pomordowani mieli niejednokrotnie połamane kości rąk, nóg, kręgosłupa i inne zniekształcenia ciała. Ciała pomordowanych były tak zmasakrowane przez zadawanie im różnych uderzeń, ciosów i innych tortur przy pomocy specjalnych narzędzi zbrodni, że w wielu wypadkach trudno było ustalić tożsamość zamordowanej osoby. To było bestialstwo, którego nie da się opisać.
Relacja Piotra Piekły: W Lesie Bachorski mordowano masowo ludność polską uciekającą za San, żołnierzy Wojska Polskiego i żołnierzy radzieckich. Dziś jeszcze można spotkać tam ludzkie kości. Bandyci spod znaku UPA mordowali bezlitośnie swoje ofiary. Łamali kości, wpychali drut do oczu, wydziobywali oczy.
Relacja Michała Ważnego: Było to w roku 1944, to jest zaraz po wyzwoleniu powiatu lubaczowskiego spod okupacji niemieckiej. Nie pamiętam dokładnie daty, ale doskonale utkwił mi w pamięci straszny obraz zbrodni. Idąc, spotkałem w Lesie Bachorskim około 20 żołnierzy Wojska Polskiego pomordowanych przez bandę. Widok był straszny. Ciała żołnierzy zmasakrowane, bez mundurów, bez bielizny leżały na drodze.