Slawek
11,2 tys.

Proś Mnie o miłosierdzie nad kapłanami!

Na podstawie: Dialog o Bożej Opatrzności, rozdział: " MISTYCZNE CIAŁO ŚWIĘTEGO KOŚCIOŁA" (fragmenty), św. Katarzyna ze Sieny.

www.vicona.pl/single-post/Pros-Mnie-o-mil…

Godność kapłanów

„Są oni mymi pomazańcami i nazywam ich Chrystusami moimi. Powierzyłem im rozdawanie Mnie samego wam. Umieściłem ich, jak kwiaty wonne, w mistycznym ciele świętego Kościoła. Godności tej nie ma nawet anioł, a dałem ją ludziom, tym, których wybrałem na mych szafarzy. Uczyniłem z nich aniołów, więc powinni być w tym życiu aniołami ziemskimi.

Od każdej duszy wymagam czystości i miłości, żądam, aby kochała Mnie i bliźniego, aby pomagała mu w potrzebie wedle możności, wspierając go modlitwą i jednocząc się z nim w miłości, jak ci już na innym miejscu o tym mówiłem. Lecz daleko bardziej żądam czystości do kapłanów moich, miłości dla Mnie i dla bliźnich, którym winni rozdawać Ciało i Krew Jednorodzonego Syna mojego, z płomienną miłością i głodem zbawienia dusz, dla chwały i sławy imienia mojego”.

Prześladowanie kapłanów i Kościoła to prześladowanie samego Boga

„Ze względu na ich dostojeństwo i godność, którymi ich obdarzyłem, wyrwałem ich ze służebnictwa, to jest, z poddaństwa u książąt doczesnych. Prawo cywilne nie może wymierzać im kary; zależą oni tylko od tego, kto ma władzę rządzenia i zawiadywania wedle prawa boskiego. Są to moi pomazańcy i przeto mówi Pismo: Nie tykajcie moich pomazańców (Ps 104, 15). W największe nieszczęście wpada człowiek, który wymierza im kary”.

„Jeśli spytasz Mnie, dlaczego grzech tych, co prześladują święty Kościół, jest cięższy niż wszystkie inne, i czemu mimo grzechów mych kapłanów nie chcę, by cześć dla nich się umniejszała, odpowiem: Bo wszelką cześć, jaką się im świadczy, oddaje się nie im, lecz Mnie, przez moc Krwi, którą im powierzyłem do rozdawania. Bez tego mielibyście tyle czci dla nich, co dla innych ludzi, nie więcej. Z powodu tej służby, którą spełniają, winniście ich szanować. I jesteście zmuszeni przychodzić do ich rąk nie dla nich samych, lecz dla władzy, którą poruczyłem im, jeśli chcecie przyjmować święte sakramenty Kościoła; i jeśli mogąc je przyjąć, nie chcecie tego uczynić, będziecie i umrzecie w stanie potępienia".

"Jeżeli ku Mnie zwraca się cześć, tak samo Mnie dotyczy brak czci [...] Podobnież obrażając ich, obrażacie nie ich, lecz Mnie. Zabroniłem tego słowami: Nie tykajcie moich pomazańców. Nie chcę tego.

Niech nikt nie tłumaczy się, mówiąc: „Nie znieważam świętego Kościoła, nie buntuję się przeciwko niemu, powstaję tylko przeciw grzechom złych pasterzy". Kto tak mówi, kłamie wierutnie. Miłość własna zaślepia go i nie pozwala mu widzieć jasno, lub raczej, on widzi, lecz udaje, że nie widzi, aby zagłuszyć wyrzut sumienia. Gdyby był szczery, widziałby i nawet widzi, że prześladuje nie ludzi, lecz krew Syna mego. Moja jest obraza, jak moja jest cześć. I moje też są wszystkie szkody, obelgi, zniewagi, hańby i nagany, czynione moim kapłanom. Uważam za wyrządzone Mi wszystko, co im się wyrządza, gdyż rzekłem i powtarzam: Nie chcę, aby tykano moich pomazańców! Ja sam mam ich karać, nikt inny”.

"Toteż zapewniam cię, że gdyby wszystkie inne grzechy, które popełnili, położyć na jednej szali, a ten jeden na drugiej, ten jeden przeważyłby tamte wszystkie, z przyczyn, które ci wyłuszczyłem. Objawiłem ci to, abyś miała jeszcze jeden powód do ubolewania nad wyrządzoną Mi obrazą i nad zgubą tych nieszczęśliwych, i aby przez boleść i gorycz duszy twojej i innych mych służebników, mocą mojej dobroci i mej miłości, rozproszyły się ciemności, które otaczają zgniłe członki, odcięte od mistycznego ciała świętego Kościoła”.

„O najdroższa córko, bolej niewymownie na widok takiego zaślepienia i takiej nędzy tych, którzy, jak ty, są obmyci krwią, żywili się krwią, urośli krwią na łonie świętego Kościoła, a teraz strach zrobił z nich buntowników. Pod pozorem karcenia błędów kapłanów moich, których surowo zabroniłem dotykać, odłączyli się od łona swej Matki. Zgroza powinna zdjąć ciebie i innych służebników moich na samo wspomnienie tego sromotnego przymierza. Język nie zdoła wypowiedzieć jak Mi jest obrzydliwie. Co gorsza, pod płaszczykiem błędów mych kapłanów starają się osłonić i ukryć własne niegodziwości. Zapominają, że żaden płaszcz nie zabezpieczy ich przed moim spojrzeniem. Mogliby się schować przed okiem stworzeń, lecz nie przed moim. Nic nie może utaić się przede Mną, wszystko jest Mi jawne. Cóż moglibyście ukryć przede Mną, który pokochałem was i poznałem przed waszym istnieniem”.

Święci kapłani są jak słońce lub aniołowie

"Aby użyczyć ci nieco pociechy i ułagodzić boleść, której doznajesz z powodu ciemności tych nieszczęsnych grzeszników, powiem ci teraz o świętym życiu kapłanów moich, którzy mają, jak ci rzekłem, właściwości słońca. Woń ich cnót uśmierza zarazę grzechu, światło ich rozjaśnia ciemności występku. Również przez to światło lepiej poznasz ciemności i błędy mych złych kapłanów. Otwórz więc oko intelektu i spójrz na Mnie, Słońce sprawiedliwości. Ujrzysz tam, że chwalebni kapłani moi, którzy zawiadywali Słońcem, nabrali w tej służbie właściwości Słońca".

„Każdy z nich, wedle urzędu, do którego go wybrałem, rozlewał światło w świętym Kościele. Piotr przez kazania, przez naukę, w końcu przez krew; Grzegorz przez wiedzę, przez Pismo Święte, przez zwierciadło swego życia; Sylwester przez walkę z niewiernymi, głównie przez rozprawy i dowody najświętszej wiary, które dał w słowach i w czynach, przez cnotę otrzymaną ode Mnie. Jeśli spojrzysz na Augustyna i chwalebnego Tomasza, na Hieronima i innych, zobaczysz, jakie potoki światła zlali na tę oblubienicę, tępiąc błędy. Byli jak świece na świeczniku, a tak prawdziwie, tak doskonale pokorni”.

„Pokora ich deptała pychę. Jak aniołowie przystępowali do stołu ołtarza; z czystością serca i ciała, z szczerością ducha odprawiali ofiarę, płonąc ogniem miłości. Wymierzywszy wpierw sprawiedliwość sobie, wymierzali ją swoim poddanym; chcąc, aby żyli w sposób święty, napominali ich bez służalczej bojaźni, bo nie dbali o siebie samych, lecz myśleli tylko o chwale mojej i zbawieniu dusz. Byli dobrymi pasterzami, naśladując samego dobrego Pasterza, Prawdę moją, którego wam dałem, aby prowadził was, moje owieczki, i oddał za was swe życie (por. J 10, 11).

Szli w Jego ślady, karcili członki, nie pozwalając im gnić bez poprawy; napominali nakładając na ranę grzechu maść dobrotliwości, lecz i wypełniając ją srogim ogniem nagany i pokuty, lżejszej lub cięższej, zależnie od wagi grzechu. Nie bali się karać i mówić prawdy, nawet pod grozą śmierci”.

„Nie są letni, gdyż płoną ogniem mej miłości. Gardzą wielkością, zaszczytami i rozkoszami świata. Kto nie pożąda władzy ani dostojeństw, ten nie boi się ich utracić i karci odważnie. Kto ma czyste sumienie, nie boi się niczego”.

„Ślubowali dobrowolne ubóstwo, szukali poniżenia z głęboką pokorą, nie troszcząc się o szyderstwa, zniewagi, obmowy, obelgi, hańby, męki i udręczenia ze strony ludzi. Bluźniono im, a oni błogosławili i przyjmowali wszystko z prawdziwą cierpliwością, jak aniołowie ziemscy i więcej niż aniołowie, nie z natury, lecz przez powołanie, przez nadprzyrodzoną, daną im przeze Mnie łaskę rozdawania Ciała i Krwi Jednorodzonego Syna mojego.

I zaiste są aniołami. Anioł, którego postawiłem na waszej straży, udziela wam świętych i dobrych natchnień. Słudzy moi też byli aniołami. Dobroć moja powierzyła im straż nad wami. Nie spuszczali oka z dusz im powierzonych, jak dobrzy stróże, i budzili w nich święte i dobre myśli; bez przerwy ofiarowywali Mi za nie, w swych ciągłych modlitwach słodkie pragnienia swej miłości; bez przerwy podtrzymywali je nauką słowa i przykładem swego życia”.

„Ci chwalebni i drodzy wybrańcy moi dowiedli, że nic nie może zastraszyć ich duszy, raczej oni byli postrachem ludzi i diabłów, ubezwładniali ich często mocą i siłą, którą im dałem nad nimi, aby odwzajemnić miłość, wiarę i nadzieję, którą pokładali we Mnie.

Język nie zdoła opowiedzieć ich cnót; oko twego intelektu nie widziało nagrody, którą otrzymali w życiu wiecznym i którą otrzyma każdy, kto pójdzie w ich ślady. Są oni w obliczu moim jak drogocenne kamienie, bo mile przyjąłem ich trudy i światło, które szerzyli z wonią swych cnót w ciele mistycznym świętego Kościoła. Przeto też powierzyłem im bardzo wysoką godność w życiu wiecznym, gdy posiedli szczęśliwość i chwałę oglądania Mnie, albowiem dali przykład uczciwego i świętego życia i rozdawali chlubne światło Ciała i Krwi Jednorodzonego Syna mojego i wszystkie inne sakramenty”.

„Ponieważ dla zbawienia dusz obdarzyłem ich tak wielkim dostojeństwem, nie przestawali nigdy, jako dobrzy pasterze, odprowadzać owieczek do owczarni świętego Kościoła. Z miłości, zgłodniali dusz, narażali się na śmierć, aby wyrwać je z rąk diabła. Chorowali, to jest czynili się chorymi, z tymi, co byli chorzy (por. 1 Kor 9, 22). Często, aby uśmierzyć ich rozpacz i ułatwić im wyznanie choroby, udawali, że ją z nimi podzielają: „Jestem tak samo chory, jak ty", mówili. Płakali z płaczącymi, radowali się z tymi, co się radują (por. Rz 12, 15) i w ten sposób umieli dać każdemu odpowiedni pokarm. Dobrych utwierdzali w dobrem, cieszyli się ich cnotami, gdy nie pożerała ich zazdrość i serce ich wzbierało szczodrze miłością bliźniego i poddanych. Grzeszników wydobywali z grzechu, czyniąc się też grzesznikami i chorymi, z prawdziwego i świętego współczucia, i oczyszczali ich z win przez pokutę, którą często z litości dzielili z nimi. Tak wielka była miłość, którą żywili dla grzeszników, że więcej cierpieli z powodu pokuty, którą zadawali, niż ci, którzy ją otrzymywali. Niekiedy nawet odprawiali ją sami, zwłaszcza gdy widzieli, że grzesznikowi wydaje się zbyt surowa. Wtedy surowość zmieniała się w słodycz.

O ukochani moi! Z przełożonych stawali się poddanymi. Oni, panowie, stawali się sługami. Oni, święci i wolni od choroby i trądu grzechu śmiertelnego, stawali się chorymi. Byli mocni, a stawali się słabi. Z głupcami i prostaczkami byli prostaczkami, z małymi byli mali. W ten sposób, przez pokorę i miłość, umieli przestawać z wszelkiego rodzaju ludźmi i każdemu dostarczyć odpowiedniego pokarmu.

Co dało im tę zdolność? Poczęty we Mnie głód i pragnienie chwały mojej i zbawienia dusz. Spieszyli do stołu najświętszego, aby spożywać ten pokarm; nie uchylali się od żadnej pracy, nie unikali żadnego trudu. Pełni troski o dusze, o dobro Kościoła i krzewienie świętej wiary, rzucali się w ciernie udręczeń, narażali się na niebezpieczeństwo z prawdziwą cierpliwością, wzbijając ku Mnie wonne kadzidło swych pełnych niepokoju pragnień i pokornej, ciągłej modlitwy. Namaszczali swymi łzami i potem rany bliźniego, te rany grzechów śmiertelnych, i przywracali grzesznikom doskonałe zdrowie, jeśli ci przyjmowali pokornie tak cenny balsam.

Pokazałem ci, najdroższa córko, odblask dostojności kapłanów moich. Mówię odblask, w porównaniu z tym, czym ona jest w rzeczywistości. Wyłożyłem ci godność, do której ich podniosłem, wybierając ich i czyniąc sługami moimi”.

Nie powinniście czynić się ich sędziami

"Widzisz więc, że poza godnością, do której ich podniosłem, są także godni waszej miłości, gdyż są ozdobieni wszystkimi cnotami, które zresztą powinni obowiązkowo posiadać. Winniście więc otaczać wielką czcią tych synów wybranych, którzy są jednym słońcem ze Mną przez swe cnoty, w ciele mistycznym świętego Kościoła. Jeżeli każdy człowiek cnotliwy jest godzien miłości, o ileż bardziej oni, z powodu służby, którą im powierzyłem. Powinniście więc kochać ich podwójną miłością: dla ich cnót i dla godności Sakramentu. Nienawidzić zaś winniście błędów tych, co żyją w sposób nędzny. Nie powinniście jednak czynić się ich sędziami. Są moimi Chrystusami i należy kochać, i czcić w nich władzę, którą im dałem.

Gdyby człowiek brudny i źle odziany przyniósł wam wielki skarb, który by wam przywrócił życie, niewątpliwie z miłości dla skarbu i dla pana, który wam go przekazał, nie znienawidzilibyście posłańca, mimo jego brudu i łachmanów. Raziłby was jego wygląd, lecz pospieszylibyście, z miłości dla pana, obmyć go z brudu i ubrać czysto. Uczynić tak jest waszym obowiązkiem, wedle porządku miłości, i chcę, abyście tak postępowali w stosunku do moich kapłanów, których życie jest za mało uporządkowane. Mimo swej nieczystości i łachmanów podartych przez występki, z powodu oddzielenia się od mej miłości, nie przestają przynosić wam wielkich skarbów w sakramentach świętego Kościoła, z których czerpiecie łaskę, jeśli przystępujecie do nich w sposób godny. Winniście więc ich szanować, jakiekolwiek były ich błędy, przez miłość dla Mnie, Boga wiecznego, który wam je zsyłam, i przez miłość życia łaski, którą znajdujecie w tym skarbie, zawiera on bowiem całego Boga-człowieka. Ciało i Krew Syna mojego, zjednoczonego z moją naturą Boską. Winniście ubolewać nad ich grzechami, darząc je nienawiścią i starać się, przez miłość i świętą modlitwę, przyodziać ich czysto i zmyć łzami waszymi ich brud; i ofiarować w moim obliczu za nich wasze łzy i wielkie pragnienie, abym ich przyodział, przez dobroć moją, szatą miłości”.

Więcej na www.vicona.pl/single-post/Pros-Mnie-o-mil…
Slawek
Grzechy kapłanów… Popularny i bardzo chwytliwy temat dla nieprzyjaciół Kościoła oraz niektórych nadgorliwych wiernych. Można o tym w ogóle mówić, czy lepiej milczeć? Zdania są podzielone, jak i motywacje zwolenników i przeciwników. A te motywacje są tu kluczowe. Jeśli są dobre i Boże – powinny nam w pewnych sytuacjach kazać zamilknąć, w innych natomiast mówić.
Sam Bóg wyjawia prawdę o swoich …Więcej
Grzechy kapłanów… Popularny i bardzo chwytliwy temat dla nieprzyjaciół Kościoła oraz niektórych nadgorliwych wiernych. Można o tym w ogóle mówić, czy lepiej milczeć? Zdania są podzielone, jak i motywacje zwolenników i przeciwników. A te motywacje są tu kluczowe. Jeśli są dobre i Boże – powinny nam w pewnych sytuacjach kazać zamilknąć, w innych natomiast mówić.

Sam Bóg wyjawia prawdę o swoich kapłanach św. Katarzynie Sieneńskiej. Najpierw tę wzniosłą i zaszczytną, a potem bolesną, wręcz tragiczną… Ale jest to zawsze prawda wypowiedziana z miłością, mająca na celu nie wywołanie zgorszenia czy obgadanie, ale naprawienie zła poprzez zachętę, co wielokrotnie jest podkreślane – do ciągłego ofiarowywania się i modlitwy za kapłanów.

Taki jest również cel tego artykułu. I z takich też między innymi źródeł, jak cytowany poniżej Dialog o Bożej Opatrzności św. Katarzyny ze Sieny, najlepiej czerpać wiedzę w tym temacie. Ale także, a może przede wszystkim – w temacie szacunku, jakiego wymaga od nas Pan Bóg dla Jemu poświęconych, pomimo ich błędów.

www.vicona.pl/single-post/Pros-Mnie-o-mil…