Rosyjskie MSZ przypomniało Polakom, w 80. rocznicę „rzezi wołyńskiej”

, kto mordował naszych rodaków na Kresach
Oto wczorajsza wypowiedź Rzecznik Rosyjskiego MSZ Pani Marii Zacharowej, na temat ukraińskiego ludobójstwa Polaków na Wołyniu 80 lat temu, w przededniu rocznicy apogeum zagłady polskiej ludności Wołynia 11 lipca 1943 roku. Swoją drogą to bardzo ciekawych czasów dożyliśmy, że Rosjanie wraz z ich prezydentem Władimirem Putinem, który na Forum Ekonomicznym w Sankt Petersburgu również mówił o ludobójstwie Polaków na Wołyniu, bardziej upominają się o poszanowanie pamięci naszych rodaków, bestialsko wymordowanych przez Ukraińców na Kresach II Rzeczypospolitej, niż ,,nasi'' rodzimi renegaci, zaprzańcy i zdrajcy stojący u steru nierządu w Warszawie. To prawdziwy znak czasu.

****

W.Putin. Międzynarodowy Forum Ekonomiczny w Petersburgu 2023 (fragment)

"80 lat temu, w dniach 11-12 lipca 1943 r., miał miejsce jeden z najkrwawszych epizodów wielomiesięcznej czystki etnicznej ludności Wołynia, bardziej znany jako Rzeź Wołyńska. Następnie ,,bojownicy'' OUN-UPA (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - Ukraińska Powstańcza Armia) zaatakowali jednocześnie 150 osiedli, z których większość była zdominowana przez ludność polską. We Lwowie Żydzi poszli pod nóż, a na Wołyniu - Polacy.

W ciągu zaledwie dwóch lipcowych dni zginęło ponad 8 tys. Polaków. Jest mało prawdopodobne, aby kiedykolwiek udało się ustalić dokładną liczbę brutalnie zamordowanych i torturowanych (nie tylko Polaków, ale także przedstawicieli innych narodowości, w tym w szczególności Żydów i Czechów) przez ukraińskich nacjonalistów. Tylko w lipcu 1943 r. zaatakowano co najmniej 500 polskich wsi i osiedli, liczba ofiar wyniosła co najmniej 17 tys. osób, co było zwieńczeniem czystek etnicznych na nieukraińskiej ludności Wołynia przez banderowców. Właśnie tych samych, których okrzyknięto teraz bohaterami Ukrainy i których "zawołania i hasła" powtarzają bezustannie amerykańscy politycy i mężowie stanu.

Według niezależnych historyków w 1943 roku zginęło 100-130 tys. Polaków, z których część była wówczas obywatelami sowieckimi. Polscy historycy mówią dziś o 150 tysiącach zabitych w latach 1943-1945.

W 2016 roku polski parlament uznał wydarzenia na Wołyniu za ludobójstwo narodu polskiego. Co roku 11 lipca w Polsce obchodzony jest na szczeblu państwowym Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach w latach 1943-1945.

Co robią władze w Kijowie, które tak swobodnie przerabiają dziś historię? Zgadzają się na wszystko, co każe się im robić na Zachodzie. Nie mają problemu ze zmianą paradygmatu historycznego (w analityce i ocenie wydarzeń). Można by przyznać się, żałować, prosić o przebaczenie. Ale obecne władze w Kijowie starają się przedstawiać wydarzenia na Wołyniu jako rodzaj "lokalnego konfliktu polsko-ukraińskiego". Chociaż była to wcześniej zaplanowana masowa zbrodnia, co potwierdzają fakty historyczne. To jest ich systematyczne podejście. To samo co z polakami, robili zresztą z innymi narodowościami, w innych miastach. Ta historia to nie jest opowieść o lokalnym konflikcie, ale o ideologii ukraińskiego nacjonalizmu, którą "nakreślił" XX wiek i która ponownie "wykiełkowała" w XXI wieku.


Pod koniec 2016 r. na portalu Federalnej Agencji Archiwalnej (Rosarchive) zamieszczono wybór dokumentów, na podstawie których można prześledzić historię stosunku Bandery do Polaków i innych narodowości. Już w doktrynie wojskowej OUN z 1938 r. stwierdzono, że ukraińscy nacjonaliści planują dokonanie czystek etnicznych skierowanych przeciwko swoim sąsiadom. To właśnie te plany zostały w dużej mierze zrealizowane przez OUN pięć lat później na Wołyniu. Czy to jest jakaś lokalna historia?

20 maja polskie MSZ zwrócił się do Władimira Zełenskiego , z żądaniem złożenia oficjalnych przeprosin. Jak podkreślono, "miałoby to pozytywny wpływ na stosunki między oboma krajami". O ile nam wiadomo, żadnych przeprosin (przynajmniej publicznych) nie było. To nie zaskakuje. W końcu obecny reżim w Kijowie jest dosłownie obciążony "kultem Bandery" i jego zwolenników. Od 2014 roku metodycznie realizuje swoje antyludzkie plany wobec mieszkańców Donbasu i południowo-wschodniej Ukrainy. Nadal dostarcza broń spadkobiercom ideologicznym, tych którzy kilkadziesiąt lat temu mordowali Polaków, pod tymi samymi sztandarami i tymi samymi hasłami.

Nie mając wielkiej nadziei, że zostaniemy wysłuchani w Warszawie, apelujemy do polskich władz, aby w trosce o godne upamiętnienie tych, którzy zginęli w straszliwej rzezi na Wołyniu, zaprzestały lekkomyślnego wspierania reżimu w Kijowie. Zbrodnie, których dopuszcza się on na rosyjskojęzycznych mieszkańcach Donbasu, to nic innego jak próba kontynuacji, krwawego dzieła ukraińskich nacjonalistów z okresu II wojny światowej. A jeśli tak, to w czym ono miałoby być dziś lepsze, od tych samych zbrodni, których dokonali ich przodkowie w latach czterdziestych dwudziestego wieku?

Chciałabym też zwrócić się do zachodnich kuratorów, mecenasów i protektorów obecnych władz ukraińskich i wprost zapytać: czy wy w ogóle rozumiecie w swoim rusofobicznym zacietrzewieniu, kogo wychodowaliście na Ukrainie, jakiego potwora w osobach współczesnych wyznawców wołyńskich morderców, pielęgnowaliście i zachęcaliście latami do popełniania kolejnych zbrodni? Nie pojmujecie tylko, jednego, a mianowicie tego, że takie potwory, nigdy nie bywają zaspokojone w swoim nieustającym głodzie ludzkiej krwi.

Briefing rzecznika MSZ Marii Zacharowej, Moskwa, 6 lipca 2023 r

Wyszukał, opracował i udostępnił - Jacek Boki - 7 Lipiec 2023 r.

Źródło:


mid.ru/ru/foreign_policy/news/1895632/

Blog autorski

Rosyjskie MSZ przypomniało Polakom, w 80. rocznicę „rzezi wołyńskiej”, kto mordował naszych rodaków na Kresach
jacenty_11 udostępnia to
624