Roj
11,8 tys.

Brotherhood of Hell, czyli kochałam kiedyś masona...

(...)Kiedyś kochałam pewnego masona. Wiedział, że "oni" mu pomagają, ale przekonywali go, że to dlatego, że jest "wyjątkowy", "inteligentny", "nadzwyczajny" i "niepowtarzalny".

Wierzył, że zasłużył na ich szacunek, a tym samym na swój sukces w biznesie. Lata później, po tym jak głęboko się w to zagłębił, byłam z nim, kiedy przeżył swoją epifanię. Zrozumiał, że nie był aż tak wyjątkowy czy mądry. Został oszukany przez nich, by myśleć, że jest bohaterem, podczas gdy w rzeczywistości był antychrystem i synem szatana.

Zszokowany powiedział: "Oni" mnie okłamali!". Zrozumiał, że wykorzystują go do swoich złych celów. Po tej realizacji płakał całą noc do wczesnego świtu. Płakał z powodu utraty swojej duszy i śmierci, którą sprowadzał na ludzkość.

Płakałam z nim i za niego. Nie było dla niego wyjścia, ponieważ częścią jego kontroli umysłu / prania mózgu było to, że Bóg nie istnieje. Był ateistą. Zamknął jedyne drzwi, które mogły go uratować. Nie było więc nadziei, nie było przebaczenia - nawet Bóg nie mógł go uratować. Wciąż się za niego modlę.... Czułam się jak Gretchen w Fauście. [a jednak film pokazuje, że zawsze jest nadzieja na nawrócenie i pokutę - moje]
The Brotherhood of the Bell (1970) - Glenn Ford niestety nie znalazłem polskiego tłumaczenia

całość na henrymakow.com - Exposing Feminism and The New World Order
"Brotherhood of the Bell" Exposed Masonic Control
Przetłumaczono z DeepL Translate: The world's most accurate translator (wersja darmowa)
Roj
Po namyśle zmieniłem w tytule Bell na Hell.