Tłumy na mszy zawieszonego księdza. Nie boją się grzechu
![](https://seedus0275.gloriatv.net/storage1/z0bcoo8il2e2azf664s6aex4sz7kgw1rj3qvigk.webp?scale=on&secure=7yBh0lYyOmf-r9DpsujsXw&expires=1720760788)
Pani Wiesława przyszła z wnuczką Olą. - I nie będę się z tego spowiadać - mówi. - Chodzę na msze do św. Stanisława od wielu lat i nie zamierzam tego zmieniać.
- O tym grzechu to gadanie - dodaje Renata Sobanek, która na mszę przyszła z córką Basią. - Nie mam wrażenia, żebym zgrzeszyła. Za moje uczynki sądził mnie będzie Bóg.
Przypomnijmy. Dwa tygodnie temu łódzki metropolita ks. abp Marek Jędraszewski nałożył na księdza Jacka Stasiaka z Aleksandrowa karę suspensy, czyli zawiesił go w czynnościach duchownego. Ukarany ksiądz nie powinien odprawiać mszy, udzielać sakramentów ani zbierać pieniędzy na tacę.
Ale ksiądz Stasiak nie przyjmuje kary do wiadomości i co niedziela odprawia msze w należącym do jego fundacji kościele św. Stanisława. W ubiegłym tygodniu na stronie internetowej łódzkiej archidiecezji pojawiła się informacja, że udział w nich to świadomie popełniany grzech ciężki.
Wczoraj oprócz stałych bywalców były dzieci ze sztandarami aleksandrowskich szkół (msza była miejską inauguracją roku szkolnego), byli strażacy i kombatanci (świętowali rocznicę wybuchu II wojny światowej), był burmistrz Aleksandrowa.
Liturgia - jak zwykle u ks. Stasiaka - niezwykle barwna. W czasie mszy grała strażacka orkiestra dęta i śpiewali artyści z Centralnego Zespołu Reprezentacyjnego Ludowego Wojska Polskiego. Przed kościołem pełnym wiernych można było spotkać kilka osób, które wyraźnie były zniesmaczone tym, co się dzieje w środku. - To nie jest msza, bo tam nie ma księdza - grzmiała przed kamerami Sabina Hiler. - Jeśli ksiądz mówi, że nie ma grzechu, to stracił wiarę. Teatr robi, a jak chcę iść na przedstawienie, jadę do Łodzi. A dziś byłam w moim kościele św. Archaniołów.
Kiedy dziennikarze telewizyjni nagrywali wypowiedź broniącej księdza Stasiaka Jolanty Kocięby-Kuc, podszedł do nich młody mężczyzna w kurtce z jasnej skóry, przerwał kobiecie i wygłosił przemówienie: "Posłuszeństwo biskupowi jest należne. Koniec. Kropka. Nie ma gadania. Kościół jest jak wojsko. Za dezercję kula w łeb. Dwadzieścia lat żył jak cywil. Uważa, że mercedes to życie na godnym poziomie [ks. Stasiak jeździ mercedesem - przyp. red.]".
Po mszy ks. Stasiak urządził briefing w kościele. Mówił, że jest poszkodowany przez biskupa Jędraszewskiego i zamierza mu wytoczyć sprawę sądową. Nie przyznał się do nieposłuszeństwa wobec przełożonych. - Robię i będę robił swoje. Nawet jeśli arcybiskup spełni swoje zapowiedzi i wykluczy mnie ze stanu duchownego, dalej będę odprawiał msze. Dodał, że grożenie wiernym grzechem za udział w jego mszy to archaizm.
Dziś w telewizyjnej Dwójce ks. Jacek Stasiak będzie gościem w programie Tomasza Lisa.
Cały tekst: wyborcza.pl/1,75248,14531239,Tlumy_na_mszy_zawieszonego_ksiedza__Nie_boja_sie_grzechu.html#ixzz2dqQ4I6Sv