Takie "cosik" znalazłam o Jorge Mario Beroglio.....
Argentyński prokurator Jack Tollers o Jorge Mario Bergoglio
Franciszek z rabinem Skorką, według J. Tollersa jedynym swoim przyjacielem, który teraz mieszka razem z nim w Domu Świętej Marty
Podobno trzeba być Argentyńczykiem z krwi i kości, aby zrozumieć, kim jest i co kulturowo reprezentuje sobą Bergoglio. Stąd tak zwany Zachód ma problem ze zrozumieniem tego człowieka. Jack Tollers, prokurator z Argentyny, miał do czynienia z Bergoglio od samego początku jego kariery w Buenos Aires.
W niniejszym poście przedstawimy tylko najważniejsze wątki, które są istotne w przypadku Bergoglio jako człowieka, papieża i po prostu katolickiego duchownego. Wszystkich zainteresowanych szczegółami odsyłamy do źródeł podanych na końcu artykułu. Jack Tollers opisuje Bergoglio jako typowego peronistę, wyrachowanego karierowicza, bezwzględnego w swoich posunięciach. Jego własna kariera wydaje się wszystkim, co go interesuje, a że rzeczywiście zrobił zawrotną karierę, to o tym pisano już wielokrotnie.
Bergoglio jest wszystkim dla wszystkich i każdy, kto chce usłyszeć, że jest on zwolennikiem jego poglądów, to właśnie to usłyszy. Na tym buduje on swoją popularność. „Zachód” często uważa, że papież wypowiedział się tu czy tam niejasno, albo że źle czy niedokładnie przetłumaczono coś – ależ nic bardziej błędnego! Bergoglio robi to wszystko celowo. Jack Tollers podkreślił to w swoich wypowiedziach, nie ma przypadków ani pomyłek. W ten sposób ma on po prostu zwolenników po „obu stronach balustrady”. W Argentynie posiadanie wielu twarzy nikogo nie zdziwi, to jest ponoć styl na życie, a wśród kapłanów: wczorajsi tradycjonaliści są dzisiejszymi liberałami i… szafa gra, a świat się kręci.
Bergoglio nie lubi mówić o rodzinie, z której pochodzi. Nikt nigdy nie poznał jego rodziców czy siostrę. To wszystko jest pokryte z jego strony absolutnym milczeniem. Pomimo takiej „miłości” do ubóstwa, sam bardzo wstydzi się swojego pochodzenia i swoich skromnych początków. Nie ma także żadnych stałych przyjaciół, stąd tak mało jest o nim wiadomo poza ogólnie wszystkim znanymi faktami. Jedynym przyjacielem Bergoglio jest rabin Skorka (na zdjęciu), którego Bergoglio zaprosił do Watykanu i według Jacka Tollersa mieszka on razem z nim w Domu Świętej Marty!
Jack Tollers przywołuje także realia wykształcenia i przygotowania religijnego Bergoglio do funkcji kościelnych. Pyta wprost, czy u Jezuitów z Argentyny znajdziemy jakiegokolwiek znanego profesora nauk teologicznych lub czy kiedykolwiek napisano u nich jakieś dzieło filozoficzno-teologiczne, gdzie tak jak w Europie, wiedza teologiczna byłaby perłą prawdy, na której można by budować i rozwijać Kościół Chrystusa Pana. Absolutnie nie! Według Tollers’a studia Bergoglio nie mają żadnej istotnej treści. Liturgia tam u Jezuitów była mało ceniona, łacina wykluczona (nikt wśród jezuickich profesorów jej tam nie znał!), a biblistyka sprowadzała się do mydlenia oczu czy nawet bajkopisarstwa. Tomasza z Akwinu w ogóle nie przerabiano, a jedynie dotknięto nieco prace Rahnera i Teilhard’a, stąd w ogóle bazowano na teologii liberalnej. Na palcach jednej ręki można by policzyć tych, którzy u jezuitów władali drugim językiem i mogli cokolwiek w nim przeczytać. Tak więc Tollers posumował edukację teologiczną Bergoglio na poziomie zerowym w stosunku to stanowiska, na jakie Bergoglio się wywindował, dzięki układom z wieloma, nawet wrogimi sobie, stronami. Jemu to nie przeszkadza, jak długo on dopina swojego.
Tollers pyta, jak źle musi być z Kościołem skoro człowiek pokroju Bergoglio mógł zostać papieżem, co do niedawna byłoby nie do pomyślenia, przy takiej rażącej ilości braków, jakie ten człowiek posiada.
Na bezpośrednie pytanie, czy jest to możliwe aby Bergoglio ŚWIADOMIE I CELOWO usiłował przekształcić Kościół w coś na modłę NEW WORLD ORDER (Nowego Światowego Porządku), Jack Tollers odpowiada:
„Oczywiście, że tak! Albo i jeszcze w coś gorszego (ale to jest nawet nie do opisania)”!
—–
Od tłumaczy: Kilka dni temu, 11 lutego, obchodziliśmy drugą rocznicę tej niefortunnej „rezygnacji” papieża Benedykta XVI, po której wybrano Bergoglio na stolicę Piotrową. W świetle tego, co już się wydarzyło przez te dwa lata w Kościele, można tylko z przerażeniem patrzeć na to, co nadchodzi i co Bergoglio jeszcze zrobi. Wygląda na to, że Bergoglio jest karą Bożą, dopustem Bożym ze względu na nieposłuszeństwo duchowieństwa i wiernych wobec prawowitej nauki Chrystusa Pana. Bóg nas ostrzegał: „Nie rzucajcie pereł przed wieprze”…
W Ewangelii wg św. Mateusza (7,6) Jezus powiedział: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was”.
(post nadesłany, źródła:
Unam Sanctam Catholicam: Jack Tollers on Francis the Argentine
An Argentine Prosecutor speaks about Jorge Mario Bergoglio
www.unamsanctamcatholicam.com/images/tollers-on-francis.pdf)
Franciszek z rabinem Skorką, według J. Tollersa jedynym swoim przyjacielem, który teraz mieszka razem z nim w Domu Świętej Marty
Podobno trzeba być Argentyńczykiem z krwi i kości, aby zrozumieć, kim jest i co kulturowo reprezentuje sobą Bergoglio. Stąd tak zwany Zachód ma problem ze zrozumieniem tego człowieka. Jack Tollers, prokurator z Argentyny, miał do czynienia z Bergoglio od samego początku jego kariery w Buenos Aires.
W niniejszym poście przedstawimy tylko najważniejsze wątki, które są istotne w przypadku Bergoglio jako człowieka, papieża i po prostu katolickiego duchownego. Wszystkich zainteresowanych szczegółami odsyłamy do źródeł podanych na końcu artykułu. Jack Tollers opisuje Bergoglio jako typowego peronistę, wyrachowanego karierowicza, bezwzględnego w swoich posunięciach. Jego własna kariera wydaje się wszystkim, co go interesuje, a że rzeczywiście zrobił zawrotną karierę, to o tym pisano już wielokrotnie.
Bergoglio jest wszystkim dla wszystkich i każdy, kto chce usłyszeć, że jest on zwolennikiem jego poglądów, to właśnie to usłyszy. Na tym buduje on swoją popularność. „Zachód” często uważa, że papież wypowiedział się tu czy tam niejasno, albo że źle czy niedokładnie przetłumaczono coś – ależ nic bardziej błędnego! Bergoglio robi to wszystko celowo. Jack Tollers podkreślił to w swoich wypowiedziach, nie ma przypadków ani pomyłek. W ten sposób ma on po prostu zwolenników po „obu stronach balustrady”. W Argentynie posiadanie wielu twarzy nikogo nie zdziwi, to jest ponoć styl na życie, a wśród kapłanów: wczorajsi tradycjonaliści są dzisiejszymi liberałami i… szafa gra, a świat się kręci.
Bergoglio nie lubi mówić o rodzinie, z której pochodzi. Nikt nigdy nie poznał jego rodziców czy siostrę. To wszystko jest pokryte z jego strony absolutnym milczeniem. Pomimo takiej „miłości” do ubóstwa, sam bardzo wstydzi się swojego pochodzenia i swoich skromnych początków. Nie ma także żadnych stałych przyjaciół, stąd tak mało jest o nim wiadomo poza ogólnie wszystkim znanymi faktami. Jedynym przyjacielem Bergoglio jest rabin Skorka (na zdjęciu), którego Bergoglio zaprosił do Watykanu i według Jacka Tollersa mieszka on razem z nim w Domu Świętej Marty!
Jack Tollers przywołuje także realia wykształcenia i przygotowania religijnego Bergoglio do funkcji kościelnych. Pyta wprost, czy u Jezuitów z Argentyny znajdziemy jakiegokolwiek znanego profesora nauk teologicznych lub czy kiedykolwiek napisano u nich jakieś dzieło filozoficzno-teologiczne, gdzie tak jak w Europie, wiedza teologiczna byłaby perłą prawdy, na której można by budować i rozwijać Kościół Chrystusa Pana. Absolutnie nie! Według Tollers’a studia Bergoglio nie mają żadnej istotnej treści. Liturgia tam u Jezuitów była mało ceniona, łacina wykluczona (nikt wśród jezuickich profesorów jej tam nie znał!), a biblistyka sprowadzała się do mydlenia oczu czy nawet bajkopisarstwa. Tomasza z Akwinu w ogóle nie przerabiano, a jedynie dotknięto nieco prace Rahnera i Teilhard’a, stąd w ogóle bazowano na teologii liberalnej. Na palcach jednej ręki można by policzyć tych, którzy u jezuitów władali drugim językiem i mogli cokolwiek w nim przeczytać. Tak więc Tollers posumował edukację teologiczną Bergoglio na poziomie zerowym w stosunku to stanowiska, na jakie Bergoglio się wywindował, dzięki układom z wieloma, nawet wrogimi sobie, stronami. Jemu to nie przeszkadza, jak długo on dopina swojego.
Tollers pyta, jak źle musi być z Kościołem skoro człowiek pokroju Bergoglio mógł zostać papieżem, co do niedawna byłoby nie do pomyślenia, przy takiej rażącej ilości braków, jakie ten człowiek posiada.
Na bezpośrednie pytanie, czy jest to możliwe aby Bergoglio ŚWIADOMIE I CELOWO usiłował przekształcić Kościół w coś na modłę NEW WORLD ORDER (Nowego Światowego Porządku), Jack Tollers odpowiada:
„Oczywiście, że tak! Albo i jeszcze w coś gorszego (ale to jest nawet nie do opisania)”!
—–
Od tłumaczy: Kilka dni temu, 11 lutego, obchodziliśmy drugą rocznicę tej niefortunnej „rezygnacji” papieża Benedykta XVI, po której wybrano Bergoglio na stolicę Piotrową. W świetle tego, co już się wydarzyło przez te dwa lata w Kościele, można tylko z przerażeniem patrzeć na to, co nadchodzi i co Bergoglio jeszcze zrobi. Wygląda na to, że Bergoglio jest karą Bożą, dopustem Bożym ze względu na nieposłuszeństwo duchowieństwa i wiernych wobec prawowitej nauki Chrystusa Pana. Bóg nas ostrzegał: „Nie rzucajcie pereł przed wieprze”…
W Ewangelii wg św. Mateusza (7,6) Jezus powiedział: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was”.
(post nadesłany, źródła:
Unam Sanctam Catholicam: Jack Tollers on Francis the Argentine
An Argentine Prosecutor speaks about Jorge Mario Bergoglio
www.unamsanctamcatholicam.com/images/tollers-on-francis.pdf)