Traditionis custodes: nowa bomba atomowa
Peter Kwaniewski
Siedemdziesiąt sześć lat temu, 16 lipca 1945 roku, pierwsza bomba atomowa została zdetonowana na samotnej pustyni 340 km na południe od Los Alamos (Nowy Meksyk). Dzisiaj, 16 lipca 2021 r.,(Bergoglio) zrzucił bombę atomową na Kościół katolicki, która zaszkodzi nie tylko zwolennikom łacińskiej tradycji liturgicznej, ale każdemu, kto ceni ciągłość, spójność, szacunek, piękno, nasze dziedzictwo i przyszłość.
Kiedy dziś rano zacząłem czytać Traditiones custodes, nie mogłem w to uwierzyć, gdy zobaczyłem nieodpowiedni tytuł - o wiele dokładniej byłoby nazwać go Traditiones perditores, niszczyciele de la Tradition - , a każdy akapit utrudniał mi uwierzyć w to, co czytałem. Zanim skończyłem czytać załączony list, zagłębiłem się w ideologiczną krainę czarów, w której żyje dziś Bergoglio i inni wrogowie tradycyjnej liturgii w Kościele. Wydawało mi się, że pisanie tekstu powierzono pewnego rodzaju George'owi Orwellowi w trakcie tworzenia (1984). Dokument jest pełen pogardy i okrucieństwa. Jest pomyślany jako szwajcarski scyzoryk, aby biskupi mieli dobry arsenał środków, za pomocą których mogą stawiać jak najwięcej przeszkód lub prześladować katolików, którzy kochają Tradycję.
Ponadto oświadcza się, że treść wchodzi w życie natychmiast, a wszelkie inne „zasady, instrukcje, koncesje i zwyczaje” zostają potępione.
To tak, jakbyśmy dla wszystkich, i jakbyśmy stanęli w obliczu pandemii tradycjonalizmu o planetarnych proporcjach, trzeba było się z tym uporać wszelkimi możliwymi sposobami. Język motu proprio sugeruje, że tradycyjna Msza łacińska jest uważana za rodzaj kościelnej wersji COVID-19: choroby, która musi być ściśle monitorowana, ustanawiając kwarantanny i ustalając granice za pomocą wszystkich środków inżynierii społecznej, które ich dotyczą, i uznają za konieczne. Oczywiście, biorąc pod uwagę, że łacińska Msza św. ma zostać wycofana z parafii i że nie można tworzyć nowych parafii personalnych tam, gdzie można ją odprawiać, pozostaje tylko tym, którzy w niej uczestniczą, aby nosić żółtą gwiazdę [jak Żydzi w czasach Hitlera] lub nosić na szyi mały dzwoneczek jak dawni trędowaci. (Papież) Benedykt XVI usiłował wypędzić Tradycję z gett, ale getta nie tylko wróciły, ale są przedmiotem głośnej aprobaty.
Nie trzeba dodawać, że jest to zupełne przeciwieństwo szeroko głoszonej działalności duszpasterskiej, ciepłego przyjęcia, które towarzyszy "wszystkim w drodze" - chociaż różnią się one od doktryny katolickiej w niezliczonych kwestiach - , romantycznych peryferii, na których księża muszą okazywać miłosierdzie dla wszystkich, i ta polityczna retoryka, którą (Bergoglio) tak bardzo się chlubi. W nowym motu proprio już nie pasterze którzy muszą pachnieć jak owce, ale owcom mówi się, jak mają pachnieć, aby się pasły, a jeśli nie, zobaczą, co jest dobre.
Nie wiem, czy byłem naiwny, a może błędnie wierzyłem, że ten peronistyczny (...Bergoglio) będzie miał odrobinę szacunku dla swoich współkatolików i współwyznawców, a nie mogłem się spodziewać, takiej potworności i fałszu jak Traditionis Custodes. Jest o wiele gorzej, niż sobie wyobrażałem: tekst jest pełen pogardy, małostkowości i ducha mściwości. Nie zadał sobie nawet trudu, aby przedstawić kontekst, lub, jak by to było obłudne, usunąć żelazo lub złagodzić cios; nigdy nie widziano dokumentu, w którym brakuje najbardziej elementarnej łaski w tak skrajnej sytuacji, i który dotyka tak wielu katolików. Jest to policzek wymierzony w historyczne proporcje dla (prawdziwych) papieży, którzy poprzedzili (Bergoglio), od św. Grzegorza Wielkiego do św. Piusa V, a nawet dla posoborowych papieży, którzy zdali sobie sprawę, że miłość do tradycyjnej liturgii nigdy nie zgaśnie, i podjęli kroki, aby zaspokoić duchowe potrzeby katolików, którzy żywią się tymi czcigodnymi obrzędami. Dla niezliczonych dusz ta wspaniała liturgia dała nową motywację do życia zgodnie z wymogami Ewangelii, mocną podstawę życia rodzinnego i społecznego oraz źródło pięknych powołań kapłańskich i zakonnych.
Francisco nie przejmuje się tym wszystkim. Jedyne, co go martwi, to sztuczna jednostka; raczej jednolitość; a dokładniej ideologia. Jednolitość, która charakteryzuje się wszystkimi odchyleniami i aberracjami -pomimo afektywnych ostrzeżeń, by trzymać lejce w partii, która trwa od ponad pięciu dekad-, ale nietolerująca powagi, trzeźwości i transcendencji aktu kultu, któremu nie ma wpływu na czas.
Dla chleba, chleba i wina, wina: jest to wypowiedzenie wojny totalnej, której musimy odważnie opierać się na każdym kroku, cokolwiek się stanie i bez względu na cenę. Prawdziwymi strażnikami Tradycji będą teraz kapłani, zakonnicy i świeccy, którzy kontynuują tradycyjną liturgię w obliczu piekielnej nienawiści skierowanej przeciwko nim. Jeśli Francisco chce wojny, mam nadzieję, że będzie wystarczająco dużo ludzi do zaciągnięcia i modlę się o to, a także wystarczająco dużo ludzi, aby nimi poprowadzili. Jeśli chodzi o to ostatnie, mam na myśli księży, którzy są gotowi oddać się ciałem i duszą, aby zaspokoić potrzeby wiernych, którzy na dobre trzymają się Tradycji. Dusze są w niebezpieczeństwie, w tym samym księża. Ponieważ nie możesz oduczyć się tego, co już wiesz i nie możesz przestać kochać tego, w czym się zakochałeś. Cena, jaką trzeba zapłacić za posłuszeństwo niszczącemu dusze reżimowi, bez względu na to, jak duży autorytet twierdzi, jest zbyt wysoka (w złu nie można być nigdy posłusznym dopow.)
To nowe motu proprio będzie tak złe tylko wtedy, gdy uwierzymy, że nas zobowiązuje i odzwierciedlimy je w naszych działaniach, tak jakby jego postanowienia były zgodne z prawem. Zważywszy, że jeśli uznamy jego z natury antykatolicki charakter i że żaden papież nie ma mocy deptania członków Kościoła i jego czcigodnych obrzędów, tak jak stara się to czynić Francisco, zobaczyliśmy to bardziej jako zewnętrzne obciążenie, epidemię, wojna, głód lub zły rząd, który trzeba obalić lub znosić, dopóki nie upadnie. Czy Papież ma prawo głosić taki przypadek? Nigdy i, nie jest wart papieru (ten dokument), na którym jest napisany.
Ci, którzy kochają tradycyjną liturgię i uznają ją za centralny punkt dziedzictwa Kościoła, będą postępować najlepiej, jak potrafią. Nie będą prosić o pozwolenie na odprawianie zwykłej Mszy. Nie będą dokonywać czytań w języku ojczystym ani w oficjalnej wersji episkopatu. Woleli raczej umrzeć jako męczennicy niż jako haniebni apostaci.
Powiedziałbym, że przynajmniej będą niektórzy biskupi, którzy będą oszołomieni, widząc chłód, surowość i głupotę motu proprio Bergoglio przeciwko tradycyjnej Mszy, która ma tyle samo uroku, co dekret Stalina nakazujący czystkę sprzeciwiających się Ukraińców. Oczywiście będą inni, którzy przyjmą go z otwartymi ramionami, ale trudno mi uwierzyć, że prałaci, którzy byli świadkami wielu dobrych owoców Summorurm pontificum – wśród których wyróżnia się stały i często hojny wkład finansowy ze strony tradycyjnych grup, utrzymujących dobre stosunki z księżmi i parafiami, którzy bez problemu odprawiają zwykłą Mszę św. i (jeśli) chcą ich rozdrażnić, aby dostosowali się do tego, co dyktuje tyran, co nie będzie trwało długo. Każdy biskup, który naprawdę kocha Kościół katolicki i jest świadomy siły umiłowania Tradycji wśród młodych ludzi i ich zdolności do ożywienia Kościoła po stagnacji (nie mówiąc już o swobodnym upadku) ostatnich dziesięcioleci, ze spokojem powie odłóż na bok tak bolesny dokument i idź jak zwykle. Raczej z całkowitą pewnością, że, jak zostało powiedziane w "tweecie" w Rorate Caeli, „Francisco umrze, ale tradycyjna Msza będzie kontynuowana” - Msza tradycyjna będzie kontynuowana”
Od strony praktycznej, większość biskupów nie ma wystarczającej liczby duchownych, aby oszczędzać, aby mogli sobie pozwolić na wrogość znacznej liczby swoich księży. Jeśli wystarczająca liczba księży z bardziej konserwatywnych diecezji przylgnie do tradycyjnej Mszy, do której mają niezbywalne i nieodwołalne prawo, co zrobią biskupi? Usuną ich wszystkich? Gdzie znaleźliby pasterzy? Gdzie znaleźliby powołania? Czy episkopatowi potrzebny jest kolejny problem proporcji, wojna domowa, utajone niezadowolenie, które pochłania czas i energię ze wszystkich stron? (Papież) Benedykt XVI wynegocjował kruchy pokój, w którym zmieściła się pewna miara normalności bez kontrowersji. Wielu będzie chciało utrzymać ten pokój, pozostawiając rzeczy takimi, jakimi są, zamiast wznawiać działania wojenne.
Logika strażników "Traditiones" jest co najmniej chytra. Strażnicy Tradycji... którzy atakują rzymską tradycję kultu Bożego, która ma za sobą wieki. Biskupi są upoważnieni… ale do wyznaczania granic i zabraniania. Nie mogą promować, wspierać ani pomnażać ośrodków kultu i rozpowszechniania. (Bergoglio) pielęgnuje jedność… robiąc jedną z najbardziej destrukcyjnych rzeczy na rzecz jedności, jaką można sobie wyobrazić. (Anty)Papież chwali swojego poprzednika… zaprzeczając we wszystkich, w swoich naukach i odwracając to, co zrobił . A ponieważ Tradycja katolicka nauczyła was, że jeżeli papież jest u władzy, nie zapominajcie, że konieczne jest bezwarunkowe posłuszeństwo mu, a kiedy nakazuje odrzucić tradycje, której nie lubi, bez względu na to, czy jego "poprzednicy", "którzy nie mieli mniej autorytet niż on", (prawdziwi poprzednicy) podtrzymywali ją, i pomimo tego, że skumulowana waga poparcia, jaką udzielili tej Tradycji, przewyższa jego.
Przypominamy, że pewnego razu (Bergoglio) został zapytany wprost o możliwość zbawienia dla człowieka, który był umierającym ateistą, i zaprzeczał (istnienia) Boga, on udzielił pozytywnej odpowiedzi, dotyczącej jego zbawienia. Zamiast tego, w swoim liście o katolikach przywiązanych do Świętej Tradycji Kościoła, żąda bezwarunkowego posłuszeństwa swojej osobie, gdy nakazuje usunięcie przywiązania do Tradycji.
A jeśli nie są mu posłuszni, przypomina im, że zbawienie nie jest możliwe dla katolika, który nie poddaje się jego osobie. Odwróćmy sytuację. Jeśli ktoś całkowicie zaprze się Bogu i umrze jako ateista, słowa (Bergoglio) są pełne nadziei; zaprawdę, przyznajmy, że jest się zbawionym przez miłosierdzie. Ale jeśli ktoś ma lekkomyślność, by trzymać się tradycji Kościoła, nawet jeśli zostanie zakazana, jest schizmatykiem na drodze do wyjścia z Kościoła i na jego drodze na zatracenie. Jakże nie widzieć w tym całkowitego upadku papolatrii, który przemienia (Bergoglio) w śmiertelnego "boga", w boską wyrocznię, która pozwala sobie przepisać liturgię, teologię, moralność, a nawet historię dla celów ideologicznych?
(Bergoglio) przypomina współczesnych architektów, takich jak Le Corbusier, którzy projektowali na ideologicznych podstawach, a potem byli zaskoczeni, gdy pojawiły się przecieki, plamy i osunięcia ziemi i wszystko się rozpadło. To naturalne, że ludzie chcą przenieść się do budynków bardziej eleganckich, stanowczych i cichszych jak dotychczas.
Czy jest nadzieja, że po burzy wzejdzie słońce? Być może w końcu upadną wszystkie maski, które skrywają śmiertelną grę, jaką szykują moderniści?
Kontrast między świętem "Nuestra Señora del Carmen" a detonacją najbardziej niszczycielskiej broni wymyślonej przez człowieka – która zabija sprawiedliwych i grzeszników i od lat jest ziarnem choroby (niezgody) – daje nam klucz do zrozumienia znaczenia tej daty. Znak Dziewicy, która przyjęła Słowo i wywyższyła Boga, i (miażdży) węża, który dumnie gardzi darami Boga, wywyższając własną wolę. Pierwotne "non serviam" rozbrzmiewa głosem tego, kto nie chce być "servus servorum Dei".
„Po ich owocach poznacie ich” – takie było przesłanie Ewangelii w ubiegłą niedzielę, siódmą po Zesłaniu Ducha Świętego w poprzednim nadzwyczajnym rycie, lepiej znanym jako Msza wszechczasów. Owocem tego nowego "moto proprio" będzie powszechne zamieszanie i dalszy podział; pokusy urazy, zniechęcenia i rozpaczy; napięcia i problemy biskupów na całym świecie; uniemożliwi niezdecydowanej młodzieży, która planowała zostać klerykami, zgodnie z postanowieniami Summorum pontificum; że wielu katolików chodzi do Bractwa Św. Piusa X (które nikogo nie osądzam!) i grup sedewakantystycznych (co, przeciwnie, byłoby tragiczne), ponieważ zwykli ludzie nie rozumieją - i nie powinni być w stanie zrozumieć - aby (anty)papież mógł działać przeciwko Kościołowi, jego tradycjom i dobru wspólnemu,tak jak robi i robił, Francisco wiele razy. Jorge Bergoglio będzie musiał zdać sprawę z tego wszystkiego i jeszcze więcej, kiedy pojawi się przed przerażającym sądem Chrystusa.
W ten mroczny dzień nie ograniczajmy się do wzywania "Virgen del Carmen" i noszenia jej szkaplerza; Zobaczmy także w tym szkaplerzu przypomnienie płaszcza ochronnego, którym okrywa on wszystkie swoje dzieci i wszystko, co katolickie, łącznie z tradycjami, które łączą nas ze sobą i ze wszystkimi pokoleniami wierzących, aż do Matki Bożej. Bo to Ona powiedziała słowami, które musimy z wierną wytrwałością przypominać: ." Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych "
( ) - w nawiasie dopowiedzenie
Przetłumaczone przez Bruno de la Inmaculada. Artykuł oryginalny źródło - PRZEŚLIJ WIARĘ
Prawdziwym Papieżem jest Benedykt XVI - to jemu obowiązuje posłuszeństwo , ci posłuszni Bergoglio , będą zmuszeni nie tylko do odrzucenia Tradycyjnej Mszy, ale wkrótce Nowej (zmiana w Przeistoczeniu) , będą zmuszeni do odrzucenia Chrystusa dla jakiś bożków pachamama (na razie nie otwarcie , ale przez panteizm) , i do odrzucenia Ewangelii (która już w znacznym stopniu została odrzucona )
Siedemdziesiąt sześć lat temu, 16 lipca 1945 roku, pierwsza bomba atomowa została zdetonowana na samotnej pustyni 340 km na południe od Los Alamos (Nowy Meksyk). Dzisiaj, 16 lipca 2021 r.,(Bergoglio) zrzucił bombę atomową na Kościół katolicki, która zaszkodzi nie tylko zwolennikom łacińskiej tradycji liturgicznej, ale każdemu, kto ceni ciągłość, spójność, szacunek, piękno, nasze dziedzictwo i przyszłość.
Kiedy dziś rano zacząłem czytać Traditiones custodes, nie mogłem w to uwierzyć, gdy zobaczyłem nieodpowiedni tytuł - o wiele dokładniej byłoby nazwać go Traditiones perditores, niszczyciele de la Tradition - , a każdy akapit utrudniał mi uwierzyć w to, co czytałem. Zanim skończyłem czytać załączony list, zagłębiłem się w ideologiczną krainę czarów, w której żyje dziś Bergoglio i inni wrogowie tradycyjnej liturgii w Kościele. Wydawało mi się, że pisanie tekstu powierzono pewnego rodzaju George'owi Orwellowi w trakcie tworzenia (1984). Dokument jest pełen pogardy i okrucieństwa. Jest pomyślany jako szwajcarski scyzoryk, aby biskupi mieli dobry arsenał środków, za pomocą których mogą stawiać jak najwięcej przeszkód lub prześladować katolików, którzy kochają Tradycję.
Ponadto oświadcza się, że treść wchodzi w życie natychmiast, a wszelkie inne „zasady, instrukcje, koncesje i zwyczaje” zostają potępione.
To tak, jakbyśmy dla wszystkich, i jakbyśmy stanęli w obliczu pandemii tradycjonalizmu o planetarnych proporcjach, trzeba było się z tym uporać wszelkimi możliwymi sposobami. Język motu proprio sugeruje, że tradycyjna Msza łacińska jest uważana za rodzaj kościelnej wersji COVID-19: choroby, która musi być ściśle monitorowana, ustanawiając kwarantanny i ustalając granice za pomocą wszystkich środków inżynierii społecznej, które ich dotyczą, i uznają za konieczne. Oczywiście, biorąc pod uwagę, że łacińska Msza św. ma zostać wycofana z parafii i że nie można tworzyć nowych parafii personalnych tam, gdzie można ją odprawiać, pozostaje tylko tym, którzy w niej uczestniczą, aby nosić żółtą gwiazdę [jak Żydzi w czasach Hitlera] lub nosić na szyi mały dzwoneczek jak dawni trędowaci. (Papież) Benedykt XVI usiłował wypędzić Tradycję z gett, ale getta nie tylko wróciły, ale są przedmiotem głośnej aprobaty.
Nie trzeba dodawać, że jest to zupełne przeciwieństwo szeroko głoszonej działalności duszpasterskiej, ciepłego przyjęcia, które towarzyszy "wszystkim w drodze" - chociaż różnią się one od doktryny katolickiej w niezliczonych kwestiach - , romantycznych peryferii, na których księża muszą okazywać miłosierdzie dla wszystkich, i ta polityczna retoryka, którą (Bergoglio) tak bardzo się chlubi. W nowym motu proprio już nie pasterze którzy muszą pachnieć jak owce, ale owcom mówi się, jak mają pachnieć, aby się pasły, a jeśli nie, zobaczą, co jest dobre.
Nie wiem, czy byłem naiwny, a może błędnie wierzyłem, że ten peronistyczny (...Bergoglio) będzie miał odrobinę szacunku dla swoich współkatolików i współwyznawców, a nie mogłem się spodziewać, takiej potworności i fałszu jak Traditionis Custodes. Jest o wiele gorzej, niż sobie wyobrażałem: tekst jest pełen pogardy, małostkowości i ducha mściwości. Nie zadał sobie nawet trudu, aby przedstawić kontekst, lub, jak by to było obłudne, usunąć żelazo lub złagodzić cios; nigdy nie widziano dokumentu, w którym brakuje najbardziej elementarnej łaski w tak skrajnej sytuacji, i który dotyka tak wielu katolików. Jest to policzek wymierzony w historyczne proporcje dla (prawdziwych) papieży, którzy poprzedzili (Bergoglio), od św. Grzegorza Wielkiego do św. Piusa V, a nawet dla posoborowych papieży, którzy zdali sobie sprawę, że miłość do tradycyjnej liturgii nigdy nie zgaśnie, i podjęli kroki, aby zaspokoić duchowe potrzeby katolików, którzy żywią się tymi czcigodnymi obrzędami. Dla niezliczonych dusz ta wspaniała liturgia dała nową motywację do życia zgodnie z wymogami Ewangelii, mocną podstawę życia rodzinnego i społecznego oraz źródło pięknych powołań kapłańskich i zakonnych.
Francisco nie przejmuje się tym wszystkim. Jedyne, co go martwi, to sztuczna jednostka; raczej jednolitość; a dokładniej ideologia. Jednolitość, która charakteryzuje się wszystkimi odchyleniami i aberracjami -pomimo afektywnych ostrzeżeń, by trzymać lejce w partii, która trwa od ponad pięciu dekad-, ale nietolerująca powagi, trzeźwości i transcendencji aktu kultu, któremu nie ma wpływu na czas.
Dla chleba, chleba i wina, wina: jest to wypowiedzenie wojny totalnej, której musimy odważnie opierać się na każdym kroku, cokolwiek się stanie i bez względu na cenę. Prawdziwymi strażnikami Tradycji będą teraz kapłani, zakonnicy i świeccy, którzy kontynuują tradycyjną liturgię w obliczu piekielnej nienawiści skierowanej przeciwko nim. Jeśli Francisco chce wojny, mam nadzieję, że będzie wystarczająco dużo ludzi do zaciągnięcia i modlę się o to, a także wystarczająco dużo ludzi, aby nimi poprowadzili. Jeśli chodzi o to ostatnie, mam na myśli księży, którzy są gotowi oddać się ciałem i duszą, aby zaspokoić potrzeby wiernych, którzy na dobre trzymają się Tradycji. Dusze są w niebezpieczeństwie, w tym samym księża. Ponieważ nie możesz oduczyć się tego, co już wiesz i nie możesz przestać kochać tego, w czym się zakochałeś. Cena, jaką trzeba zapłacić za posłuszeństwo niszczącemu dusze reżimowi, bez względu na to, jak duży autorytet twierdzi, jest zbyt wysoka (w złu nie można być nigdy posłusznym dopow.)
To nowe motu proprio będzie tak złe tylko wtedy, gdy uwierzymy, że nas zobowiązuje i odzwierciedlimy je w naszych działaniach, tak jakby jego postanowienia były zgodne z prawem. Zważywszy, że jeśli uznamy jego z natury antykatolicki charakter i że żaden papież nie ma mocy deptania członków Kościoła i jego czcigodnych obrzędów, tak jak stara się to czynić Francisco, zobaczyliśmy to bardziej jako zewnętrzne obciążenie, epidemię, wojna, głód lub zły rząd, który trzeba obalić lub znosić, dopóki nie upadnie. Czy Papież ma prawo głosić taki przypadek? Nigdy i, nie jest wart papieru (ten dokument), na którym jest napisany.
Ci, którzy kochają tradycyjną liturgię i uznają ją za centralny punkt dziedzictwa Kościoła, będą postępować najlepiej, jak potrafią. Nie będą prosić o pozwolenie na odprawianie zwykłej Mszy. Nie będą dokonywać czytań w języku ojczystym ani w oficjalnej wersji episkopatu. Woleli raczej umrzeć jako męczennicy niż jako haniebni apostaci.
Powiedziałbym, że przynajmniej będą niektórzy biskupi, którzy będą oszołomieni, widząc chłód, surowość i głupotę motu proprio Bergoglio przeciwko tradycyjnej Mszy, która ma tyle samo uroku, co dekret Stalina nakazujący czystkę sprzeciwiających się Ukraińców. Oczywiście będą inni, którzy przyjmą go z otwartymi ramionami, ale trudno mi uwierzyć, że prałaci, którzy byli świadkami wielu dobrych owoców Summorurm pontificum – wśród których wyróżnia się stały i często hojny wkład finansowy ze strony tradycyjnych grup, utrzymujących dobre stosunki z księżmi i parafiami, którzy bez problemu odprawiają zwykłą Mszę św. i (jeśli) chcą ich rozdrażnić, aby dostosowali się do tego, co dyktuje tyran, co nie będzie trwało długo. Każdy biskup, który naprawdę kocha Kościół katolicki i jest świadomy siły umiłowania Tradycji wśród młodych ludzi i ich zdolności do ożywienia Kościoła po stagnacji (nie mówiąc już o swobodnym upadku) ostatnich dziesięcioleci, ze spokojem powie odłóż na bok tak bolesny dokument i idź jak zwykle. Raczej z całkowitą pewnością, że, jak zostało powiedziane w "tweecie" w Rorate Caeli, „Francisco umrze, ale tradycyjna Msza będzie kontynuowana” - Msza tradycyjna będzie kontynuowana”
Od strony praktycznej, większość biskupów nie ma wystarczającej liczby duchownych, aby oszczędzać, aby mogli sobie pozwolić na wrogość znacznej liczby swoich księży. Jeśli wystarczająca liczba księży z bardziej konserwatywnych diecezji przylgnie do tradycyjnej Mszy, do której mają niezbywalne i nieodwołalne prawo, co zrobią biskupi? Usuną ich wszystkich? Gdzie znaleźliby pasterzy? Gdzie znaleźliby powołania? Czy episkopatowi potrzebny jest kolejny problem proporcji, wojna domowa, utajone niezadowolenie, które pochłania czas i energię ze wszystkich stron? (Papież) Benedykt XVI wynegocjował kruchy pokój, w którym zmieściła się pewna miara normalności bez kontrowersji. Wielu będzie chciało utrzymać ten pokój, pozostawiając rzeczy takimi, jakimi są, zamiast wznawiać działania wojenne.
Logika strażników "Traditiones" jest co najmniej chytra. Strażnicy Tradycji... którzy atakują rzymską tradycję kultu Bożego, która ma za sobą wieki. Biskupi są upoważnieni… ale do wyznaczania granic i zabraniania. Nie mogą promować, wspierać ani pomnażać ośrodków kultu i rozpowszechniania. (Bergoglio) pielęgnuje jedność… robiąc jedną z najbardziej destrukcyjnych rzeczy na rzecz jedności, jaką można sobie wyobrazić. (Anty)Papież chwali swojego poprzednika… zaprzeczając we wszystkich, w swoich naukach i odwracając to, co zrobił . A ponieważ Tradycja katolicka nauczyła was, że jeżeli papież jest u władzy, nie zapominajcie, że konieczne jest bezwarunkowe posłuszeństwo mu, a kiedy nakazuje odrzucić tradycje, której nie lubi, bez względu na to, czy jego "poprzednicy", "którzy nie mieli mniej autorytet niż on", (prawdziwi poprzednicy) podtrzymywali ją, i pomimo tego, że skumulowana waga poparcia, jaką udzielili tej Tradycji, przewyższa jego.
Przypominamy, że pewnego razu (Bergoglio) został zapytany wprost o możliwość zbawienia dla człowieka, który był umierającym ateistą, i zaprzeczał (istnienia) Boga, on udzielił pozytywnej odpowiedzi, dotyczącej jego zbawienia. Zamiast tego, w swoim liście o katolikach przywiązanych do Świętej Tradycji Kościoła, żąda bezwarunkowego posłuszeństwa swojej osobie, gdy nakazuje usunięcie przywiązania do Tradycji.
A jeśli nie są mu posłuszni, przypomina im, że zbawienie nie jest możliwe dla katolika, który nie poddaje się jego osobie. Odwróćmy sytuację. Jeśli ktoś całkowicie zaprze się Bogu i umrze jako ateista, słowa (Bergoglio) są pełne nadziei; zaprawdę, przyznajmy, że jest się zbawionym przez miłosierdzie. Ale jeśli ktoś ma lekkomyślność, by trzymać się tradycji Kościoła, nawet jeśli zostanie zakazana, jest schizmatykiem na drodze do wyjścia z Kościoła i na jego drodze na zatracenie. Jakże nie widzieć w tym całkowitego upadku papolatrii, który przemienia (Bergoglio) w śmiertelnego "boga", w boską wyrocznię, która pozwala sobie przepisać liturgię, teologię, moralność, a nawet historię dla celów ideologicznych?
(Bergoglio) przypomina współczesnych architektów, takich jak Le Corbusier, którzy projektowali na ideologicznych podstawach, a potem byli zaskoczeni, gdy pojawiły się przecieki, plamy i osunięcia ziemi i wszystko się rozpadło. To naturalne, że ludzie chcą przenieść się do budynków bardziej eleganckich, stanowczych i cichszych jak dotychczas.
Czy jest nadzieja, że po burzy wzejdzie słońce? Być może w końcu upadną wszystkie maski, które skrywają śmiertelną grę, jaką szykują moderniści?
Kontrast między świętem "Nuestra Señora del Carmen" a detonacją najbardziej niszczycielskiej broni wymyślonej przez człowieka – która zabija sprawiedliwych i grzeszników i od lat jest ziarnem choroby (niezgody) – daje nam klucz do zrozumienia znaczenia tej daty. Znak Dziewicy, która przyjęła Słowo i wywyższyła Boga, i (miażdży) węża, który dumnie gardzi darami Boga, wywyższając własną wolę. Pierwotne "non serviam" rozbrzmiewa głosem tego, kto nie chce być "servus servorum Dei".
„Po ich owocach poznacie ich” – takie było przesłanie Ewangelii w ubiegłą niedzielę, siódmą po Zesłaniu Ducha Świętego w poprzednim nadzwyczajnym rycie, lepiej znanym jako Msza wszechczasów. Owocem tego nowego "moto proprio" będzie powszechne zamieszanie i dalszy podział; pokusy urazy, zniechęcenia i rozpaczy; napięcia i problemy biskupów na całym świecie; uniemożliwi niezdecydowanej młodzieży, która planowała zostać klerykami, zgodnie z postanowieniami Summorum pontificum; że wielu katolików chodzi do Bractwa Św. Piusa X (które nikogo nie osądzam!) i grup sedewakantystycznych (co, przeciwnie, byłoby tragiczne), ponieważ zwykli ludzie nie rozumieją - i nie powinni być w stanie zrozumieć - aby (anty)papież mógł działać przeciwko Kościołowi, jego tradycjom i dobru wspólnemu,tak jak robi i robił, Francisco wiele razy. Jorge Bergoglio będzie musiał zdać sprawę z tego wszystkiego i jeszcze więcej, kiedy pojawi się przed przerażającym sądem Chrystusa.
W ten mroczny dzień nie ograniczajmy się do wzywania "Virgen del Carmen" i noszenia jej szkaplerza; Zobaczmy także w tym szkaplerzu przypomnienie płaszcza ochronnego, którym okrywa on wszystkie swoje dzieci i wszystko, co katolickie, łącznie z tradycjami, które łączą nas ze sobą i ze wszystkimi pokoleniami wierzących, aż do Matki Bożej. Bo to Ona powiedziała słowami, które musimy z wierną wytrwałością przypominać: ." Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych "
( ) - w nawiasie dopowiedzenie
Przetłumaczone przez Bruno de la Inmaculada. Artykuł oryginalny źródło - PRZEŚLIJ WIARĘ
Prawdziwym Papieżem jest Benedykt XVI - to jemu obowiązuje posłuszeństwo , ci posłuszni Bergoglio , będą zmuszeni nie tylko do odrzucenia Tradycyjnej Mszy, ale wkrótce Nowej (zmiana w Przeistoczeniu) , będą zmuszeni do odrzucenia Chrystusa dla jakiś bożków pachamama (na razie nie otwarcie , ale przez panteizm) , i do odrzucenia Ewangelii (która już w znacznym stopniu została odrzucona )