Ufaj, mój Synu, Mój kapłanie. Przychodzę, aby cię oświecić i Swem dotknięciem uzdrowić nawet najbardziej zastarzałe rany twojej duszy. O, znam je wszystkie, nawet te, którebyś pragnął zakryć sam przed sobą. Nie stawiaj mi przeszkód w wyświadczaniu ci dobrodziejstw. Nie usuwaj się nieufnie. Jeżeli oddali się ode mnie Mój kapłan, którego codziennie przypuszczani do swego stołu, to kto mi będzie dotrzymywał towarzystwa w mej samotności w Tabernakulum? Kto mi dopomoże wielbić Ojca Mego Niebieskiego? Nie szukaj w czasie tych rekolekcyj myśli górnolotnych, wzniosłych idei. Twój umysł samą ciemnością. Jam jest światłością świata. Jeśli będziesz pokorny, objawię, ci się. Nie szukaj słodyczy ani pociechy. Królestwo moje w tobie nie polega na uczuciu. Miłość, jaką chcę w tobie rozniecić jest nadprzyrodzona. Przekształci niespostrzeżenie twą duszę i uczyni ją ochotną do spełnienia Mej Woli. Módl się. Polecaj się Matce Mojej, Matce Nieustającej Pomocy, Królowej kapłanów.

ORĘDZIE JEZUSA DO SWEGO KAPŁANA (MYŚLI REKOLEKCYJNE)
wydawnictwo oo. Redemptorystów Tuchów
IMPRIMATUR Wilno, dnia 28 października 1935 L569/35

To Orędzie Jezusa do swego kapłana poświęca autor Gwidonowi de Fontgalland, zmarłemu w r. 1925 w dwunastym roku życia.
Ów chłopczyk marzył o tem, by zostać kapłanem, lecz Jezus mu rzekł: „Będziesz moim aniołem”.

Powołanie kapłańskie
Synu mój, pójdź do mnie. Zapraszam cię, abyś jak drugi Mojżesz wstąpił na górę świętą. Chcę porozmawiać z tobą sam na sam. Czyż nie jesteś wodzem mego ludu?
Nie lękaj się Mego Majestatu Bożego. Jestem twoim Jezusem, twym Odkupicielem. Mimo, żeś może nagi duchowo, nie ukrywaj się, jak ongiś Adam w raju. Nie przychodzę, aby cię odepchnąć swemi wymówkami, lecz aby cię pociągnąć do swej zażyłości i przyodziać cię swą łaską.
Nie uchylaj się od rozmowy ze mną. Do kogoż pójdziesz? Czyż nie mam słów żywota wiecznego? Odzież uciekniesz przede mną? Bóstwo moje otacza cię zewsząd; podtrzymuje cię moje ramię wszechmocne. We mnie jesteś, poruszasz się i żyjesz.
Obcowanie ze mną nie ma w sobie nic gorzkiego. Jestem radością aniołów i rozkoszą wybranych. Stworzyłem serce człowiecze, a przede wszystkiem twoje na to, aby je napełnić swą łaską i szczęściem. Beze mnie będziesz grzeszny i nieszczęśliwy.
Niech cię nie dziwi, że moja wielkość nieskończona zniża się do twego nicestwa i zaprasza cię do poufnej rozmowy. Stając się tobie podobnym, zostałem tern samem twoim bratem. A czyż cię nie uczyniłem swym kapłanem, drugim sobą? Czyż nie wybrałem cię z pośród tysięcy, aby cię wyposażyć w swą wszechmoc i powierzyć ci tu na ziemi dzieło swej miłości?
Skup się. w mej obecności. Przebywam w twej duszy. Usłyszysz mój głos, jeśli tylko usuniesz ze swego serca wszelką inną troskę.
Nakłoń ucha: chcę mówić do ciebie. A pragnąłbym cię tylu rzeczy nauczyć; chciałbym porozmawiać z tobą o tylu sprawach, tyczących się nas obu i naszego wspólnego Ojca w niebie.
Ileż razy, gdyś mię piastował w swych rękach na ołtarzu, chciałem zbliżyć się do ciebie, mój Synu, i wyznać ci swą miłość! Byłoś jednak zajęty czem innem i roztargniony.
Teraz uważaj na mój głos. Odłóż na później swe troski i pójdź porozmawiać ze mną.
Ufaj, mój Synu, Mój kapłanie. Przychodzę, aby cię oświecić i Swem dotknięciem uzdrowić nawet najbardziej zastarzałe rany twojej duszy. O, znam je wszystkie, nawet te, którebyś pragnął zakryć sam przed sobą.
Nie stawiaj mi przeszkód w wyświadczaniu ci dobrodziejstw. Nie usuwaj się nieufnie. Jeżeli oddali się ode mnie Mój kapłan, którego codziennie przypuszczani do swego stołu, to kto mi będzie dotrzymywał towarzystwa w mej samotności w Tabernakulum? Kto mi dopomoże wielbić Ojca Mego Niebieskiego?
Nie szukaj w czasie tych rekolekcyj myśli górnolotnych, wzniosłych idei. Twój umysł samą ciemnością. Jam jest światłością świata. Jeśli będziesz pokorny, objawię, ci się.
Nie szukaj słodyczy ani pociechy. Królestwo moje w tobie nie polega na uczuciu. Miłość, jaką chcę w tobie rozniecić jest nadprzyrodzona. Przekształci niespostrzeżenie twą duszę i uczyni ją ochotną do spełnienia Mej Woli.
Módl się. Polecaj się Matce Mojej, Matce Nieustającej Pomocy, Królowej kapłanów. Ona Cię uczyni powolnym Głosowi Mojemu.

DZIEŃ PIERWSZY

KAPŁAN DRUGIM CHRYSTUSEM

I. Odwieczne wybranie kapłana
Synu mój, nie zostałeś powołany do życia przypadkowo. Nie przez przypadek otrzymałeś godność kapłaństwa.
Kiedy Ojciec mój przeznaczał mię na swego kapłana, przeznaczył i ciebie równocześnie na Mojego sługę.
Od wieków wyznaczono ci postanowieniem niezmiennem miejsce przy Mnie, zapisano twe imię na Mej Ręce, przeznaczono, abyś miał udział w mojej godności kapłańskiej.
Ojciec Mój niebieski postanowił od wieków, że będę miał Matkę, która mię obdarzy naturą ludzką, dostarczy żertwy do mej ofiary krzyżowej.
Tym samym dekretem postanowił mój Ojciec, że będę miał kapłanów. Zadaniem ich powoływać mię do bytu sakramentalnego, dać mi możność ofiarowania się w dalszym ciągu swojemu Ojcu na ołtarzu.
Ach, ileż więzów łączy cię ze mną i z moją Matką. A początek tych więzów sięga wieczności; ukuto je licz twego pozwolenia i bez twojej zasługi.
Nic ty mię wybrałeś! Ja cię. wybrałem i ja cię uczyniłem kapłanem, abyś szedł i przynosił owoc.
Nikt nie przychodzi do mnie, jeśli go najpierw Ojciec mój nie przyciągnie. Nikt sam z siebie nie dostępuje godności kapłańskiej, tylko ten, kogo Bóg powoła, jak Aarona.

Wybrałem cię spośród tysięcy, mimo twą nicość, mimo twe grzechy i twe niewdzięczności. W przeddzień swej śmierci, kiedy ustanawiałem Sakrament Kapłaństwa wyróżniłem ciebie w szczególności; i ta myśl, że będziesz Moim kapłanem, przyjacielem moim i współpracownikiem, dodawała mi odwagi w cierpieniu.
Kiedy po Ostatniej Wieczerzy modliłem się za swoich uczniów i tych, którzy na ich głos we mnie uwierzą, oko moje spoczęło z upodobaniem na tobie i modliłem się za ciebie i wyjednałem ci już naprzód siłę do godnego sprawowania twego wzniosłego urzędu.

Kiedy, konając na krzyżu, ujrzałem u stóp swoich wiernego ucznia, widziałem w nim ciebie i oddałem cię razem z nim swej Matce, aby czuwała nad tobą i nad twoją godnością kapłańską.
Kiedy po zmartwychwstaniu Mojem rozsyłałem Apostołów, aby głosili Ewangelję aż po krańce świata, wyznaczyłem już wówczas i tobie to miejsce, które później miałeś zająć w moim Kościele i przygotowałem ci dusze, które obecnie masz w swojej pieczy.
Synu mój, kochałem cię wówczas, gdy ty nie mogłeś mię jeszcze poznać. Z niecierpliwością oczekiwałem tej chwili, kiedyś się miał zjawić na ziemi i zająć przy mnie swe miejsce.
Z jak drobiazgową troskliwością wybierałem wówczas w mera sercu łaskę poświęcającą, która miała złączyć duszę twoją z Moją i przygotować twe zupełne zjednoczenie ze Mną w święceniach kapłańskich.
W twych latach dziecięcych, kiedy się jeszcze niczem nie wyróżniałeś od swych rówieśników, już troszczyli się o ciebie nieustannie moi święci aniołowie. Towarzyszyli ci z uszanowaniem, wiedząc, żeś moim wybrańcem. Czuwali pilnie, aby oddalać od ciebie niebezpieczeństwa, grożące ciału twemu i duszy. Przygotowywali cię stopniowo swemi tajemniczemi natchnieniami, byś zapragnął kapłaństwa. Wstawiali się za tobą, jeżeliś upadł, abym nie żałował, że cię wybrałem na swą służbę.

W dzień święceń twoich oddaliłem cię od reszty stworzeń i pociągnąłem cię do Mego Serca. Posłałem ci Mego Ducha Świętego. On przeniknął twą duszę na wskroś i wyrył na niej swe znamię Boże, pieczęć Mojego Kapłaństwa.
W obliczu nieba i ziemi przypuściłem cię do udziału w Mojej potędze, powierzyłem ci pełnię władzy nad Moją Osobą i nad owieczkami, odkupionemi ceną Mej Krwi.

A to znamię wyciśnięte na Tobie jest niezniszczalne. Pan to poprzysiągł i nigdy Słowa Swego nie cofnie.
Jesteś kapłanem na wieki według obrządku Melchizedecha.

Synu mój, należysz, zatem do Mnie. Wybrałem cię, abyś sprawował Mą ofiarę, jesteś narzędziem Mojego Miłosierdzia dla grzesznego człowieka, jesteś Moim Kapłanem, drugim Chrystusem.
Obyś nie zawiódł nadziei, położonych w tobie, nie trwoń skarbów nagromadzonych w twej duszy i nie nadużywaj wszechmocy, jaką cię obdarzyłem.
Odtąd będziesz powtarzał ze Mną we wszystkich okolicznościach: mam się zajmować sprawami Ojca Mojego.

II. Kapłan pośrednikiem wraz z Jezusem

Jestem alfą i omegą, początkiem i końcem wszystkiego.
Byłem wczoraj, jestem dzisiaj i będę na wieki.
Jestem pierworodnym całego stworzenia, streszczeniem wszystkich dzieł Bożych. Jestem wszystkiem we wszystkiem.
Jestem Barankiem Bożym ofiarowanym od początku świata.
Na wszystkich miejscach i we wszystkich czasach składa się Ojcu mojemu ofiarę jedyną, ofiarę jego Syna wcielonego wśród ludzi.
Poruczyłem ci zadanie wspomagania mnie w mym urzędzie Arcykapłana ludzkości.

W tym celu powierzyłem ci władzę samego Stwórcy. Sprowadzasz mię na ołtarz. Dajesz mi byt sakramentalny i to codziennie zapomocą prostego słowa, wymówionego w mojem imieniu. Ukrywasz moje człowieczeństwo i Bóstwo moje pod postaciami odrobiny chleba i kropli wina.
Dałem ci prawo nauczania prawdy. Wręczyłem ci klucze umiejętności Bożej; otworzyłem ci księgę, zamkniętą na siedem pieczęci, które może przerwać jedynie sarn Baranek. Zwierzyłem ci wszystkie swe tajemnice z obowiązkiem głoszenia ich mojemu ludowi.

Ciebie jednego tylko tak uprzywilejowałem, że możesz mnie rodzić w duszach, przypuszczać człowieka do uczestnictwa w mojej naturze, zamieniać dusze w świątynie Ducha Świętego, w dzieci mojego Ojca Niebieskiego, w dziedziców królestwa Bożego.

Dałem ci moc wskrzeszania dusz zmarłych przez grzech, przywracania im prawa do życia wiecznego i to tyle razy, ilekroć zapragniesz.
Czy pojmujesz, na jakie szczyty cię wyniosłem i do jakiego stopnia ja, Bóg twój, raczyłem się uzależnić od twojej pomocy?
Dopomagaj mi przeto. Bądź moim kapłanem, bądź pośrednikiem ze mną i przeze mnie między Bogiem a ludźmi.
Żal mi serdecznie rzeszy tych ludzi, których przyjąłem za braci. Widzę ich leżących wedle drogi, okrytych ranami grzechowemi… a niema, ktoby wlał w ich rany oliwy i wina.
Uczyniłem cię miłosiernym Samarytaninem, abyś leczył wszystkie ich choroby i koił wszystkie ich cierpienia.
Nie usuwaj się, mój Synu, nigdy od lego obowiązku miłosiernego.
Dusze, które odkupiłem Krwią swoją, rozproszyły się jak owce bez pasterza i narażone są na błędy i występki. Dałem ci do ręki swoją boską łaskę. Idź przed niemi, prowadź je na pastwiska obfite, broń je przed błędnemi naukami, przeciwstawiaj się mężnie zgorszeniom i oddalaj od mej trzody wilki drapieżne.

Jaka szkoda byłaby dla mnie i jakie nieszczęście dla ciebie, gdyby któraś z tych owieczek zginęła przez twe niedbalstwo!
Mimo, że pragnąłem tego gorąco, przecież nie mogę być obecnym w sposób widzialny na całej ziemi, aby pocieszać strapionych, pouczać nieumiejętnych, ulgę przynosić nieszczęśliwym i leczyć przeróżne niemoce nękające me dzieci.
Ale stworzyłem ciebie, mego kapłana, abyś, jako drugi Chrystus, był ze mną dobrym pasterzem, wiernym przyjacielem, ojcem syna marnotrawnego, miłosiernym lekarzem.
Dopomagaj mi przeto ze wszystkich swych sił i zastępuj mię wobec grzeszników i nieszczęśliwych. Staraj się o to, bym mógł za twojem pośrednictwem otworzyć swym dzieciom skarby miłości i miłosierdzia, ukryte w mem sercu.

Przed odejściem z tej ziemi ustanowiłem Najświętszy Sakrament. Ciężko mi bowiem było rozłączyć się ze swemi dziećmi i zostawić je sierotami.
Poruczyłem ci zadanie, byś mię codziennie sprowadzał na ołtarz, przygotowywał mi przytułek w tabernakulum.
Niestety, jakże jestem osamotniony i zapomniany w tern więzieniu, w którem zamknęła mię miłość. Ty przynajmniej odczuwaj przykrość, jaką mi sprawia to opuszczenie. Dlaczego nie przyprowadzasz do stóp moich tych, których tak ukochałem, a którzy mnie tak bardzo potrzebują?
Nie lękaj się. Jeżeli już dziś rozpoczniesz być pośrednikiem ze mną, zapomnę o twych dawnych niedbalstwach, naprawię zło, sprawione przez twą oziębłość.
Kochaj Mię i proś Moją Matkę o łaskę, żebyś odtąd mógł być Moim prawdziwym Kapłanem.

ORĘDZIE JEZUSA DO SWEGO KAPŁANA (MYŚLI REKOLEKCYJNE) – Dialog Serca Miłości
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA udostępnia to
309
W dzień święceń twoich oddaliłem cię od reszty stworzeń i pociągnąłem cię do Mego Serca. Posłałem ci Mego Ducha Świętego. On przeniknął twą duszę na wskroś i wyrył na niej swe znamię Boże, pieczęć Mojego Kapłaństwa.
W obliczu Nieba i Ziemi przypuściłem cię do udziału w Mojej potędze, powierzyłem ci pełnię władzy nad Moją Osobą i nad owieczkami, odkupionemi ceną Mej Krwi.
A to znamię wyciśnięte …
Więcej
W dzień święceń twoich oddaliłem cię od reszty stworzeń i pociągnąłem cię do Mego Serca. Posłałem ci Mego Ducha Świętego. On przeniknął twą duszę na wskroś i wyrył na niej swe znamię Boże, pieczęć Mojego Kapłaństwa.
W obliczu Nieba i Ziemi przypuściłem cię do udziału w Mojej potędze, powierzyłem ci pełnię władzy nad Moją Osobą i nad owieczkami, odkupionemi ceną Mej Krwi.

A to znamię wyciśnięte na Tobie jest niezniszczalne. Pan to poprzysiągł i nigdy Słowa Swego nie cofnie.
Jesteś kapłanem na wieki według obrządku Melchizedecha.

Synu mój, należysz, zatem do Mnie. Wybrałem cię, abyś sprawował Mą ofiarę, jesteś narzędziem Mojego Miłosierdzia dla grzesznego człowieka, jesteś Moim Kapłanem, drugim Chrystusem.