adan1
1469

ABP STANISŁAW GĄDECKI zainicjował Dzień Judaizmu

ABP STANISŁAW GĄDECKI zainicjował Dzień Judaizmu

Ukrzyżowany zgorszeniem dla żydów

„Przemilczeć te fakty – to znaczy zdradzić Pana Jezusa”

[Przypominam w związku z tym, że 12 marca 2014 Abp Stanisław Gądecki został nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski md]

Zawsze Wierni, nr 45, 03-04.2002, s. 74.

Tomasz Formicki, Obchody V Dnia Judaizmu w Polsce

Dzień Judaizmu w Kościele katolickim obchodzony jest już od kilku lat, stanowiąc stały element posoborowego kalendarza imprez. W bieżącym roku to 17 stycznia był tym szczególnym dniem dla zwolenników „dialogu” katolicko-judaistycznego.

Gospodarzem centralnych obchodów był znany ze swojego zaangażowania ekumenicznego abp Józef Życiński z Lublina, który przed kilku laty powołał w tym mieście do życia Archidiecezjalne Centrum Dialogu Katolicko-Żydowskiego. W dekrecie erygującym Centrum metropolita lubelski napisał wówczas, że „będzie ono rozwijać inicjatywy duszpasterskie zmierzające do pogłębienia nauczania II Soboru Watykańskiego o wielkim «dziedzictwie duchowym wspólnym chrześcijanom i żydom» (...) Obecność wielu pamiątek kultury żydowskiej wśród zabytków naszej Archidiecezji oraz bliskość Majdanka z jego świadectwem martyrologii niosą zobowiązanie do wspólnej refleksji nad dramatami naszej historii, które winny kształtować świadomość młodego pokolenia”. W tegoroczną akcję włączyły się oczywiście dwie lubelskie szkoły katolickie – Archidiecezjalne Liceum Katolickie im. św. Stanisława Kostki (tzw. „biskupiak”) oraz Szkoła Podstawowa im. św. Jadwigi Królowej, które już przed trzema laty zobowiązane zostały do przyjęcia „programu sprzyjającego kształtowaniu postaw dialogu katolicko-żydowskiego”[1].
Przygotowania modernistów do V Dnia Judaizmu trwały już od 13 listopada ub.r., gdy w Warszawie obradowała Rada Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego. Punktem kulminacyjnym tegorocznych działań ekumenicznych przyjętych przez Episkopat stał się oczywiście Dzień Judaizmu. Na tę okazję Rada wespół z Katolicką Agencją Informacyjną przygotowała specjalny plakat ze zdjęciem papieża Jana Pawła II odwiedzającego rzymską synagogę w 1986 r., wraz z tekstem wygłoszonej wówczas modlitwy. Oprócz tego Rada przyjęła pięciu nowych konsultantów, m. in. dr. Sławomira Żurka, współautora Kalendarza Ekumenicznego, popularyzatora kabalistycznego ekumenizmu” (zob. Zawsze Wierni nr 2/20001 (39), Michał A. Nowak: Ekumeniczna sekta z Lublina). Ze strony ekumenistów nie zabrakło głosów pełnych troski o właściwą oprawę przygotowywanych przez nich z tak wielkim zaangażowaniem obchodów. Uczestnicy obrad zastanawiali się, co zrobić, żeby „dialog religijny w Polsce przebiegał sprawniej i z większym pożytkiem”.
Wśród tych zatroskanych i najbardziej zaangażowanych wyróżniał się, jak zwykle, biskup Stanisław Gądecki: „Bardzo ważną rolę mają do odegrania szkoły. Dobry pomysł z Lublina to comiesięczne nabożeństwa w miejscach zagłady Żydów. Najgłębszy dialog to wspólna modlitwa, czyli dzielenie się tym, co uważamy za największą wartość, bez prób nawracania” (podkreślenie moje – T. F.). Nie jest to pierwsze tego typu wystąpienie biskupa. W ubiegłym roku podczas obchodów Dnia Judaizmu w łódzkiej synagodze bp Gądecki stwierdził, że „Kościół nie jest przeciwko żydom, ale stara się być z nimi, zdając sobie sprawę z ofiar jakie poniósł naród żydowski w czasie holocaustu. (...) Nowe pokolenia żydowskie muszą dalej nieść wiarę w jedynego Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba wraz z poczuciem wybrania”. Oczywiście bp Gądecki nie zająknął się nawet na temat potrzeby nawracania wiarołomnych żydów do Pana Jezusa i do Jego prawdziwego Kościoła, który jest nowym Izraelem[2].
Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że wypowiedzi księdza biskupa wydają się jeszcze dość umiarkowane w porównaniu z głosami innych polskich ekumenistów Na przykład ks. Stanisław Musiał SI, członek Komisji ds. Dialogu z Judaizmem, w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” (28-29 X 1995) przyznał rozbrajająco: „zorganizowaliśmy wiele cykli wykładów rabinów w naszych seminariach duchownych” i zaapelował: „byłoby pięknym gestem, gdyby Episkopat wezwał do zbiórki we wszystkich kościołach polskich na remont jednej synagogi”[3].
Głos zabrał też arcybiskup Józef Życiński, tym razem nie na łamach „Gazety Wyborczej”, ale w wywiadzie udzielonym w ubiegłym roku Katolickiej Agencji Informacyjnej:
„Przed dwoma laty, gdy uczestniczyłem w Synodzie Biskupów Europy, z satysfakcją dowiedziałem się, ze papieski apel o organizowanie Dnia Judaizmu, przed Tygodniem Modlitw o Zjednoczenie Chrześcijan spotkał się relatywnie z najżywszym rezonansem w dwóch krajach – we Włoszech i w Polsce, W polskich warunkach na tę dobrą (?! – T. F.) opinię prawdopodobnie pracuje kilka ośrodków, które mają zasługi dla prowadzenia dialogu chrześcijańsko –judaistycznego. Organizując w Lublinie w nadchodzącym roku ogólnopolski centralny Dzień Modlitw w intencji judaizmu, chciałbym położyć nacisk na to, by włączyło się w nie jak najwięcej parafii archidiecezji lubelskiej.
Na zebranie dziekanów, które ma odbyć się 1 grudnia, przygotowuję konkretne sugestie. Wszyscy proboszczowie, którzy są prałatami, mają obowiązek jako prałaci papiescy zorganizować te inicjatywy duszpasterskie, które popiera i których uczy Ojciec Święty (...) Dzień Judaizmu to ma teologiczna inwestycja w przyszłość inspirowana przez najwyższy autorytet – Ojca Świętego”[
4].
Na próżno oczekiwać od Arcybiskupa jednak odpowiedzi na pytanie, kto inwestuje, a kto zbiera zyski...
Długo przygotowywany Dzień Judaizmu pod hasłem „Jeden drugiego brzemiona noście” rozpoczął się zgodnie z planem 17 stycznia o godzinie 14.00 modlitwą na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Majdanku, którą prowadził rabin Hajfy Yeshuv Cohen. Następnie w Centrum Dialogu Katolicko-Żydowskiego w Seminarium Metropolitalnym im. Prymasa Wyszyńskiego odbyła się dyskusja panelowa pt. „Teologiczny sens ofiary z Izaaka”, w którym uczestniczyli teologowie żydowscy i katoliccy z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Później, także w pomieszczeniach seminarium, odbyło się nabożeństwo biblijne, polegające na wspólnej „medytacji” żydów i katolików nad tekstami biblijnymi[5], „ze względu na formację kapłanów”, jak to określił arcybiskup Życiński w wyżej wspomnianym wywiadzie dla KAI.
Biskup Gądecki ubolewał nad małym zaangażowaniem: „Choć wielu księży niechętnych jest dialogowi – alternatywą jest tylko nihilizm. Dlaczego tak trudno osiągnąć nam jedność, która jest naturalnym znakiem zdrowego organizmu? Przez brak pokory ze strony wielkich”. Natomiast ks. Puzewicz starał się podtrzymywać wszystkich na duchu twierdząc, że raz postawionego kroku nie da się cofnąć i że ekumeniczne idee nie zginą, a dialog nagle nie zniknie. (Oczywiście – „dialog” z judaizmem będzie wieczny, podobnie jak Lenin i jego idee – przyp. T. F.) Na koniec spotkania głos zabrał sam „mistrz uroczystości”, abp Życiński: „Pamiętajmy – nie możemy zrozumieć istoty chrześcijaństwa bez korzeni, z których wyrasta. Nie można używać nigdy Nowego Testamentu za podstawę antyjudaizmu. To jest nauczanie papieskie. Jeśli ktoś o tym zapomina, to znaczy, że przeżywa kryzys tożsamości. Że zapomniał o swych korzeniach i nie wie, kim jest”[6].
Mimo najlepszych starań i zabiegów ekumenistów, V Dzień Judaizmu nie odbił się tak wielkim echem, jak zapewne planowali organizatorzy tego przedsięwzięcia. Zaledwie kilka migawek w mediach, krótkie notki w prasie – Dzień Judaizmu utonął w zalewie światowych i krajowych wiadomości podawanych w serwisach informacyjnych. Na taki stan rzeczy złożyło się kilka przyczyn. Dzień Judaizmu odbył się w niesprzyjającym czasie, bo w trakcie wizyty prezydenta Rosji Władimira Putina w naszym kraju. Wizyta rosyjskiej głowy państwa postawiła w cieniu wszystkie inne wydarzenia, które normalnie zapewne byłyby bardziej eksponowane.
Szersza relacja z Dnia Judaizmu ukazała się jedynie w zobligowanym do tego z różnych przyczyn „Tygodniku Powszechnym”. Pismo krakowskich intelektualistów uczciło obchody kilkoma tekstami, w których użalało się nad niedocenianiem przez media i społeczeństwo samej istoty tak „wielkiego” święta. W swoim felietonie Przyczynek do Dnia Judaizmu Józefa Hennelowa ubolewała, że „nie zdarzyła się jedna rozmowa z gościem w studiu, który by znaczeniu tego dnia przyjrzał się z bliska i dłużej na użytek odbiorcy, zapraszając go do współudziału w myśleniu i przeżywaniu. Pewnie dlatego, że wszystko przyćmiła kończąca się akurat wizyta prezydenta Rosji. Poczekajmy zatem na głosy, które przyjść powinny”[7].
Jak zwykle iście rewolucyjną czujność wykazał ks. Stanisław Musiał SI, który w swoim komentarzu Usypianie katolickich sumień pyta, czy należy się cieszyć z istnienia Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce? „Tak!” – odpowiada sam sobie, ale od razu zastrzega: „Pod warunkiem, że nie będzie on środkiem na uśpienie naszych sumień. A byłoby tak, gdybyśmy w jednym dniu w roku, właśnie w Dniu Judaizmu, organizowali uroczyste nabożeństwa, wykłady, panele, a w ciągu pozostałych 364 dni przymykali oczy na antysemickie postawy u naszych wiernych”. Ks. Musiał z obawą zauważa, że „Dzień Judaizmu w Polsce to nie mocny, rozłożysty dąb, tylko krucha roślinka, jeszcze słabiutko zakorzeniona w naszej tradycji katolickiej (sic!). Bez towarzyszących temu Dniowi bardzo jasno określonych, rozciągniętych na cały rok akcji, grozi mu «akademijna» wegetacja”. W swoich rozważaniach ks. Musiał posuwa się jeszcze dalej, obnażając swe zamiary totalnej judaizacji Kościoła katolickiego, stwierdzając, że Dzień Judaizmu powinien być formą przejściową do powrotu pamięci liturgicznej „o żydowskich korzeniach chrześcijaństwa”. Z ubolewaniem pyta: „Czyż nie jest bolesnym paradoksem, że Kościół posoborowy, który chce być tak bardzo otwartym na judaizm, «odjudaizował» swoją liturgię: pamiątkę Obrzezania Chrystusa, obchodzoną przez całe wieki 1 stycznia, zastąpił Uroczystością Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, a Święto Oczyszczenia Maryi 2 lutego – Świętem Ofiarowania Pańskiego? A to właśnie wtedy można najlepiej ukazać wiernym godność i wagę judaizmu!”[8].
Plany modernistów są przejrzyste: uczynić z Kościoła „nową synagogę”.
Jednakże trudno nie przyznać racji ks. Musiałowi, że Dzień Judaizmu jest słabo zakorzeniony w świadomości katolików w Polsce, ponieważ – jak się okazuje – nie wszyscy duchowni w Polsce z entuzjazmem podchodzą do kwestii dialogu z judaizmem. Dwa dni przed tym ekumenicznym świętem na łamach „Naszego Dziennika” ukazała się polemika ks. Jerzego Bajdy z propagatorem postaw filosemickiej, ks. Michałem Czajkowskim[9]. Tym razem poszło nie tylko o sprawę dialogu z judaizmem, ale także o Jedwabne. Ks. Bajda pisał min. „Ksiądz Czajkowski gniewa się na «Nasz Dziennik» za to, że napisał, iż «w warszawskim kościele Wszystkich Świętych księża biskupi odprawili nabożeństwo za Żydów z Jedwabnego». Według niego nie było to «nabożeństwo żałobne», lecz ekspiacyjne. Co do tego nie miał żadnych wątpliwości, ponieważ cała prasa wciąż o tym pisała. A jeśli nawet byłoby to nabożeństwo żałobne, to czy mogło ono przynieść ujmę pomordowanym Żydom? Niewątpliwie trzeba przepraszać Boga za wszystkie grzechy ludzkości, skoro ofiara Chrystusa ma wymiar uniwersalny; ale trzeba to czynić w prawdzie, nie popełniając nowych grzechów, na przykład oszczerstwa. A takie oszczerstwo zawiera się w oskarżeniu skierowanym przeciw «Polakom i katolikom», którzy rzekomo byli sprawcami tej zbrodni. Jeżeli ks. Michał Czajkowski bardziej wierzy oszczercom i kłamcom, to dyskwalifikuje się jako rzecznik dialogu i pojednania. Polacy, dzięki szerokim badaniom historyków, a także z relacji naocznych świadków, wiedzą, kto był winien zbrodni w Jedwabnem. Tylko Żydzi i ks. Czajkowski nie chcą tego wiedzieć. W tym kontekście wszelkie nawoływanie do dialogu jest obciążone hipokryzją i nie może prowadzić do celu. Mamy w końcu jakieś prawo do tego, by nas traktowano z należnym szacunkiem. Oskarżanie Polaków o zbrodnie popełnione przez hitlerowców to nie pierwsze kłamstwo na koncie judaizmu: przecież Chrystus też był oskarżony na podstawie fałszywych świadków”.
Ks. Bajda trafnie zauważył, że judaizm nie jest religią w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz ideologią, która odrzuca Jezusa Chrystusa i dar wiary. Dialog z judaizmem to nie prawdziwy partnerski dialog, lecz ze strony katolickiej – aprioryczna zgoda na wszelkie upokorzenia i wyrzeczenie się własnej tożsamości i honoru. Na sam koniec polemiki odważny ksiądz napisał: „Pochwalam samą inicjatywę modlitw za Żydów, zwłaszcza o nawrócenie, aby wreszcie uwierzyli w Mesjasza posłanego do nich, a potem do wszystkich narodów, skoro oni Go odrzucili”. Oczywiście taka postawa nie może się ideologom dialogu z judaizmem podobać i się nie podoba: przykładowo w relacji z lubelskiego Dnia Judaizmu Jędrzej Morawiecki na łamach „Tygodnika Powszechnego” cytuje rozhisteryzowanego uczestnika: „Tu jest naprawdę potrzebny dialog. Nie z tą dwudziestką (uczestników panelu – przyp. T. F.) muszę rozmawiać, a z antysemitami, z tymi, co nie wiedzą, nie rozumieją. Stoimy na zawirowaniu. Papież nie będzie żył wiecznie. Kiedy odejdzie – to ten Kościół może zejść na manowce świata – dojdą do głosu przedsoborowi, brutalnie wojujący. To ostatni dzwonek do wewnętrznego dialogu”[10].
Ten fragment tłumaczy wszystko. Bo czy to jest przypadek, że na Dzień Judaizmu przygotowano plakat ze zdjęciem papieża Jana Pawła II odwiedzającego synagogę w Rzymie? Oczywiście, że nie. Do tej pory zawsze wszelkie głosy przeciwne lub kwestionujące dialog z judaizmem były i są pacyfikowane przez ekumenistów argumentem, że Ojciec Święty dialoguje z żydami, więc sprzeciwianie się temu jest „aktem nieposłuszeństwa wobec Papieża i jego nauczania”. Moderniści podpierają się protezą w postaci argumentów odwołujących się do polskiego pochodzenia Papieża – „Papieża rodaka”, by w ten sposób „ukręcić łeb trydenckiej hydrze”.
Czasami moderniści odwołują się do deklaracji ostatniego soboru Nostra aetate albo całości nauczania soborowego, ale argumenty te nie posiadają takiej siły przebicia, ponieważ ogół wiernych i księży nie zna tekstów dokumentów soborowych. W wyniku tego terroru ekumenicznego doszło do rzeczy dotychczas niebywałej: „doświadczenia” i „owoce” dialogu z judaizmem, „popierane przez Jana Pawła II”, stały się zwykłymi normami magisterialnymi! Przez taki obrót sprawy konserwatywne środowiska w Polsce, to znaczy te, które chcą mieć komfort bycia „w pełnej łączności z Rzymem”, znalazły się w bardzo niezręcznej sytuacji. W takich kwestiach jak dialog z judaizmem muszą tchórzliwie milczeć i udawać, że wszystko jest w porządku, na dodatek obłudnie twierdząc, że Kościół przeżywa „wiosnę tradycji łacińskiej” lub dokonywać sofistycznych wygibasów intelektualnych, padających z anteny Radia Maryja.
Nie można chować głowy w piasek udając, że problem nie istnieje. To przecież z nastaniem pontyfikatu papieża Jana Pawła II dialog z żydami wstąpił w nową fazę. Już na początku pontyfikatu Papież, w dniu 12 marca 1979 r., przyjął członków Międzynarodowego Katolicko-Żydowskiego Komitetu Łączności. Papież mówił: „sądzę, że przybyliście tutaj, by nam pomóc zrozumieć judaizm”. Wymownym symbolem stanowiska Papieża w kwestii judaizmu była wizyta w synagodze rzymskiej w dniu 13 kwietnia 1986 roku[11]. Jeśli chodzi o judaizm, to wizja Jana Pawła II zdaje się przekraczać najśmielsze oczekiwania i marzenia ekumenistów. Nic więc dziwnego, że podczas ostatniego spotkania w Asyżu rabin Izrael Singer powiedział do Papieża: „Tylko Wasza Świątobliwość mógł zwołać podobne zgromadzenie”, po czym stwierdził, że wreszcie przyszedł papież, który odważył się powiedzieć w imieniu Kościoła powiedzieć „mea culpa” za zbrodnie katolików na żydach. W Asyżu przedstawiciele religii świata, także żydzi, modlili się o pokój. W następnym dniu siły zbrojne Izraela rozpoczęły bombardowania „celów militarnych” na obszarach palestyńskich... Kto inwestuje?... Kto zbiera zyski?...
* * *
Tradycyjni katolicy nie mogli pozować bierni w obliczu antykatolickiego Dnia Judaizmu. Ks. Karol Stehlin, przełożony Bractwa Św. Piusa X w Polsce, wygłosił z tej okazji dwa wykłady – 16 stycznia w Łodzi i 17 stycznia w Lublinie. Tytuł obydwu brzmiał „Ukrzyżowany zgorszeniem dla żydów” i nawiązywał do fragmentu Listu św. Pawła: „albowiem gdy żydzi domagają się cudów, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, będącego zgorszeniem dla żydów, a głupstwem dla pogan” (1 Kor 1, 22-23).
Akcję informacyjno-propagandową w obydwu miastach przygotowywali członkowie „Christus Rex” (organizacji skupiającej katolicką młodzież męską) z pomocą kilku wiernych. Warto przypomnieć, że „Christus Rex” jest organizacją będącą w strukturze Milicji Niepokalanej Tradycyjnej Obserwancji na tzw. 2 poziomie. Święty Maksymilian, gdy zakładał Milicję Niepokalanej, utworzył trzy poziomy działalności ML MI 1 zakładał indywidualną działalność dla każdego członka MI; MI 2. czyli ten poziom, na którym działa „Christus Rex”, z założenia jest formą apostolatu dla zorganizowanych grup i stowarzyszeń; MI 3 to poziom przeznaczony dla życia konsekrowanego.
Akcja „Christus Rex” była świadectwem na to, że duch św. Maksymiliana i jego dzieło nawracania żydów nie zaginęły w potopie posoborowych miazmatów i fałszywego ekumenizmu. Ulotki z zaproszeniem na wykłady zawierały tekst Modlitwy za wiarołomnych żydów z tradycyjnej liturgii Wielkiego Piątku (modlitwy te zostały później usunięte przez papieża Jana XXIII) oraz fragment artykułu św. Maksymiliana na temat żydów z przedwojennego „Rycerza Niepokalanej”; były sygnowane przez Milicję Niepokalanej Tradycyjnej Obserwancji.
We wstępie swoich wykładów ks. Stehlin przedstawił zarys katolickiego nauczania dotyczącego żydów i dialogu z judaizmem. Przełożony Bractwa Św. Piusa X w Polsce podkreślił: „Tylko w świetle teologii można wyjaśnić zagadnienie żydowskie. Ani psychologia, ani nauki biologiczne, ani nawet studia czysto historyczne nie są w stanie dostarczyć wyjaśnienia tajemnicy narodu żydowskiego. Naród żydowski jest narodem teologicznym”.
Ks. Stehlin na pytanie jednego z obecnych na sali podczas wykładu w Łodzi: „co jest źródłem wszystkich błędów żydów?” odpowiedział: „Przekonanie, że obietnica została dana ich rodowi, ich linii. Zmaterializowali obietnicę: spodziewali się swego rodzaju politycznego przywódcy, ziemskiego władcy, który zapewni na zawsze wielkość i wyższość Izraela nad innymi narodami. I tak zanurzyli się w doczesności: materializm saduceuszów – zapatrzenie w ziemskie bogactwo”. Wielkość Izraela nie opierała się na cielesnym pochodzeniu od Abrahama, lecz na wierze, jaką miał Abraham w Bożą obietnicę Odkupiciela. Proste pokrewieństwo rodowe jest bezwartościowe. Naród żydowski, który wziął początek od Abrahama, może dostąpić zbawienia nie przez fakt swego biologicznego pochodzenia od Abrahama, lecz dzięki wierze w nadchodzącego Mesjasza, Chrystusa Pana. Według Bożego planu naród żydowski został wybrany i uświęcony w celu ukazania i przyniesienia światu ciała naszego Boskiego Mistrza, Jezusa Chrystusa, który musiał nadejść i którego żydzi oczekiwali. Oto, co decyduje o wielkości narodu żydowskiego: został on uświęcony i naznaczony, aby przynieść nam Tego, „który jest Drogą, Prawdą i Życiem”. „(...)
Gdyby naśladując pokorę i wiarę Abrahama żydzi uwierzyli w Chrystusa jako w uświęciciela ich rodu – kontynuował prelegent – wtedy zostaliby nazwani korzeniem i pniem tego płodnego Drzewa Oliwnego, którym miał być Kościół Chrystusa, Kościół katolicki. Z drugiej strony, jeśli mieliby, utwierdzeni w swej dumie narodowej, odrzucić Chrystusa, wtedy sami zgotowaliby sobie los dzikiego drzewa winnego rodzącego zgniłe owoce. Jeśli przyjmie Chrystusa, będzie pierwszą, będzie pierwszą najlepszą częścią Kościoła katolickiego, korzeniem i pniem Drzewa Oliwnego rodzącego owoc życia wiecznego (św. Paweł). Jeśli odrzuci Chrystusa, będzie pierwszy w królestwie nieprawości”. Tak więc Żydzi są pierwszymi (Rz 3, 1-2), są pniem drzewa, którym jest Kościół katolicki. Patriarchowie, prorocy, św. Jan Chrzciciel, św. Józef, Matka Boża, nasz Zbawiciel według ciała, apostołowie, Ewangeliści, pierwszy męczennik św. Szczepan – byli Żydami. Ale byli nimi także Judasz Iskariota, Annasz i Kajfasz, Sanhedryn, cała hierarchia, która nakłoniła lud do przyjęcia odpowiedzialności za Ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze!”. To Żydzi właśnie zamordowali Pana Jezusa, ukamienowali św. Szczepana, zamęczyli św. Jakuba i zorganizowali obławę na Apostołów, to Żydzi zainicjowali pierwsze prześladowania chrześcijan.
Po przedstawieniu tradycyjnej nauki Kościoła na temat żydów i ich miejsca w historii Zbawienia, ks. Stehlin zapoznał obecnych z kwestią dialogu z judaizmem, który stał się najważniejszym elementem polityki Kościoła soborowego od zakończenia Vaticanum II[12]. Zarówno judaizm, jak i modernistycznych zwolenników dialogu z judaizmem cechuje szczególna pogarda wobec wielowiekowej Tradycji Kościoła, pogarda, która polega na przemilczaniu głosu Świętych, Ojców i Doktorów Kościoła, na całkowitym przewrocie w teologii – zupełnym zerwaniu z Tradycją.
Rozdźwięk pomiędzy Tradycją Kościoła a opiniami modernistów najlepiej może zostać zobrazowany przez konfrontację wypowiedzi św. Tomasza z Akwinu na temat żydów z poglądami abpa Życińskiego... W tym niesłychanym „dialogu z synagogą” następuje stopniowa negacja Pisma świętego poprzez nadawanie mu sprzecznego z tradycyjnym nauczaniem sensu, co w rezultacie prowadzi do błędnego przedstawienia osoby naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Natomiast Talmud, który wśród żydów zajął miejsce Biblii, zawiera liczne bluźnierstwa, np. że Jezus Chrystus „został ukrzyżowany, pogrzebany w piekle i wreszcie stał się bożkiem swoich zwolenników”, albo że „pochodził z nieprawego łoża i oddawał się sztukom magicznym”. Talmud, będący korzeniem i rdzeniem judaizmu, obraża Jezusa Chrystusa, Niepokalaną, św. Józefa i całą naukę chrześcijańską. Ks. Stehlin z całą stanowczością podkreślił: „Przemilczeć te fakty – to znaczy zdradzić Pana Jezusa”.
Należy zwrócić uwagę, że żydzi zaangażowani w dialog z katolikami nie chcą w żadnym przypadku zaakceptować chrześcijaństwa. Nieustannie potwierdzają, że oczekują innego mesjasza niż Chrystus. Jeśli już doceniają postać Pana Jezusa, to w formie karykaturalnej, jak to robił Mojżesz Majmonides; jako przywódcę religijnego przygotowującego świat na przyjście żydowskiego mesjasza. Postulują oni rewizję nie tylko katolickiego dogmatu o nawróceniu wszystkich do Chrystusa, ale także Pisma świętego, w którym widzą „źródło antysemityzmu”. Jeśli strona katolicka będzie kontynuowała dialog za wszelką cenę, to doprowadzi w końcu do zakwestionowania źródeł Boskiego Objawienia, Depozytu Wiary i Pisma świętego. „Owoce” tego dialogu w postaci zaniku wiary już teraz są widoczne na całym świecie.
Dialog z judaizmem jest zamachem na same fundamenty Kościoła, a jego konsekwencją jest próba przekształcenia katolicyzmu w nową religię, co np. jasno wyraził kiedyś ks. Czajkowski „My wszyscy wierzący, chrześcijanie i żydzi, czekamy na pierwsze pełne przyjście Mesjasza i Królestwa Bożego”[13]. Prowadząc dialog z tymi, którzy wyraźnie oczekują mesjasza innego aniżeli Jezus Chrystus; mesjasza, który zapewni żydom panowanie nad światem i unicestwi Kościół katolicki, trzeba pamiętać, że owym „mesjaszem” będzie przepowiedziany w Piśmie św. antychryst, a jego religią będzie religia antychrysta.
Wobec śmiertelnych zagrożeń czyhających na dusze i postępującej destrukcji Kościoła katolickiego istnieją pewne środki zaradcze. Jest nim np. dzieło św. Maksymiliana – Milicja Niepokalanej, której celem było „staranie o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, a zwłaszcza masonów” poprzez całkowite oddanie się każdego członka M.I, jako narzędzia w ręce Niepokalanej i szerzenie kultu „Cudownego Medalika”[14]. Św. Maksymilian nie był ekumenistą; nie dialogował, ale nawracał żydów, masonów i heretyków. Taki właśnie jest cel istnienia i działalności Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. „W tym strasznym czasie wielkiej apostazji Bractwo Św. Piusa X wzorem św. Maksymiliana chce służyć Panu Bogu w trosce o zbawienie dusz. Dlatego jesteśmy duchowo prześladowani przez modernistów” – zakończył wykład ks. Stehlin.
Wykłady Przełożonego Bractwa Św. Piusa X w Polsce spotkały się ze sporym zainteresowaniem tak w Łodzi, jak i w Lublinie, i przebiegały w spokojnej atmosferze. W Łodzi na wykład przybyło ok. 160 osób, w Lublinie natomiast ok. 150.
* * *
Histeryczna wręcz reakcja niektórych środowisk oraz mediów na wykłady ks. Stehlina świadczy o wadze problemu. Przykładem może być „Dziennik Łódzki”, który 17 I 2002 r. podał informację, że: „plakat [informujący o wykładzie] wzbudził oburzenie ambasadora Izraela Szewacha Weissa, który był we wtorek w Łodzi, oraz Simchy Kellera, szefa Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi”. „Na najbliższym posiedzeniu Zarządu Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich zastanowimy się, jakie kroki prawne podjąć w tej sprawie” – powiedział oburzony Simcha Keller.
Paweł Spodenkiewicz, autor relacji z wykładu w Łodzi napisał w „Dzienniku Łódzkim”, że „ugrupowanie lefebrystów zorganizowało wczoraj w Łódzkim Domu Kultury imprezę o akcentach antysemickich”, co jest kłamstwem. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy pan Spodenkiewicz na wykładzie był, czy nie – bo jeśli był, to kłamie świadomie. Podczas wykładu ks. Stehlin wyraźnie podkreślał kilka razy, że antysemityzm był i jest potępiony przez Papieży. W pewnym momencie wykładu ks. Stehlin zwrócił się wprost do dziennikarzy, aby wyraźnie słuchali i zanotowali to, co powie, po czym zacytował fragment orzeczenia papieża Innocentego III potępiający antysemityzm: Żydzi „są (...) żywymi świadkami prawdziwej Wiary. Chrześcijanom nie wolno ich zabijać lub ich prześladować (...) Egzekwując przywileje, nie wolno ich napadać (...) zabraniamy wymuszania chrztu na żydach, prześladowania ich w jakikolwiek sposób, rabowania ich dóbr, profanowania ich cmentarzy oraz wykopywania ich zwłok w poszukiwaniu pieniędzy. Karą za złamanie powyższych zakazów jest ekskomunika”.
Już na wstępie wykładu, zarówno w Łodzi, jak i w Lublinie, ks. Stehlin wyraźnie zaznaczył, że wykład będzie miał charakter wyłącznie teologiczny.
W podobnym do artykułu z „Dziennika Łódzkiego” tonie zamieszczono krótkie wzmianki w „Tygodniku Powszechnym”. Jędrzej Morawiecki w relacji z „Dnia Judaizmu” w Lublinie pisze: „Rano dzwoni Grzegorz Linkowski. Przejęty plakatami, które ktoś rozwiesił na Chatce Żaka; o spotkaniu Bractwa Piusa X (sic! – przyp. T. F) organizowanym właśnie wtedy, kiedy w auli seminarium rozpoczną się wspólne modlitwy w intencji dialogu pomiędzy katolicyzmem i judaizmem (sic! – przyp. T. F). Linkowski zaprasza do siebie. Zachował plakat, resztę zerwał. Na miejscu mówi, że oblepili cały ośrodek, z góry na dół”[15].
Tegoroczny Dzień Judaizmu pokazuje wyraźnie głęboki rozdźwięk w łonie samego Kościoła w stosunku do prowadzonego dialogu z judaizmem. Z jednej strony zwolennicy synkretycznej religii, wpisanej w Nowy Porządek Świata, wrogi względem Pana Jezusa Chrystusa. Z drugiej strony garstka tych, którzy za to, że są wierni tradycyjnemu nauczaniu Kościoła katolickiego, są potępiani, opluwani i oskarżani o „antysemityzm”. Jednakże bez względu na represje ze strony modernistów i Żydów, pamiętając o zasadzie św. Augustyna „nienawidź błędu, kochaj błądzącego”, módlmy się za prześladowców i błądzących, aby nawrócili się do jedynej prawdziwej wiary Chrystusowej. Nie wolno w tej modlitwie zapominać o duchownych, którzy „dialogując” z judaizmem dokonują tragicznej dla siebie i dla powierzonych im dusz straszliwej zdrady Pana Jezusa.
Św. Maksymilian pisał na łamach „Rycerza Niepokalanej” (nr 5, 1926):
„Pamiętajmy, że za każdego, bez względu na różnicę narodowości, umarł Pan Jezus [i że] każdy, a więc i każdy Żyd, jest niewdzięcznym, ale jednak dzieckiem naszej Matki wspólnej w niebie. Modlitwą (a zwłaszcza odmawianiem Różańca św.), umartwieniem (wzroku, słuchu, smaku, woli), dobrym przykładem, a jeżeli roztropność na to pozwala, to i zbawiennymi rozmowami, a przede wszystkim szerzeniem Medalika Cudownego, nawet wśród zabłąkanych synów Izraela, starajmy się doprowadzić ich do poznania, prawdy i osiągnięcia prawdziwego pokoju : szczęścia przez oddanie się bezgranicznie naszej wspólnej Pani i Królowej a przez Nią Przenajświętszemu, miłością dla każdej duszy pałającemu, Sercu Boga Zbawcy.
Nasz cel jest jasny: Niepokalana, Królowa nieba, musi być i to jak najprędzej uznaną za Królową wszystkich ludzi i każdej duszy z osobna w Polsce i poza jej granicami na obydwu półkulach. Od tego, śmiemy twierdzić, zależy pokój i szczęście poszczególnych osób, rodzin, narodów”.

Przypisy:

1. KAI, 6 V 1999r.
2. Bp. Gądecki, Żydzi muszą dalej nieść wiarę z poczuciem wybrania, za: Wiadomości, „Zawsze Wierni”, nr 2/ 2001 (39).
3. „Opoka w kraju” z 16 II 1996 r.
4. KAI, 21 XI 2001 r.
5. List metropolity lubelskiego abpa Józefa Życińskiego z 4 stycznia 2002 r.
6. Jędrzej Morawiecki, Rozmowa wewnętrzna – Obchody Dnia Judaizmu w Lublinie, „Tygodnik Powszechny”, nr 4 (2742) z 27 I 2002, s. 11.
7. Józefa Hennelowa, Przyczynek do Dnia Judaizmu, „Tygodnik Powszechny”, nr 4 (2742), 27 I 2002 r., s. 16.
8. Ks. Stanisław Musiał SI, Usypianie katolickich sumień, „Tygodnik Powszechny” nr 4 (2742), 27 I 2002 r., s. 3.
9. Ks. Jerzy Bajda, Bronię Naszego Dziennika, „Nasz Dziennik”, 15 I 2002 r., s. 3.
10. Jędrzej Morawiecki, Rozmowa wewnętrzna...
11. Ks. Karol Stehlin, Zdrada Jezusa Chrystusa, czyli rzecz o dialogu katolicko-żydowskim, „Zawsze Wierni”, nr 29 (1999), s. 54-81.
12. Tamże.
13. Wypowiedź ks. M. Czajkowskiego w programie z cyklu Dzieci Soboru zadają pytania, odcinek 7: Starsi bracia w wierze, Filmoteka Więzi, Warszawa 1996.
14. Dyplomik Milicji Niepokalanej.
15. Jędrzej Morawiecki, Rozmowa wewnętrzna...
Zawsze Wierni, nr 45, 03-04.2002, s. 74.

Wpisał: Tomasz Formicki
13.03.2014.
adan1
Należy zwrócić uwagę, że żydzi zaangażowani w dialog z katolikami nie chcą w żadnym przypadku zaakceptować chrześcijaństwa. Nieustannie potwierdzają, że oczekują innego mesjasza niż Chrystus. Jeśli już doceniają postać Pana Jezusa, to w formie karykaturalnej, jak to robił Mojżesz Majmonides;