V.R.S.
Proszę stanąć w prawdzie i przyznać że dawał niespójne podpowiedzi.
Pozwalał na Komunię dołapną i sam ją dawał (powszechne to było zwłaszcza podczas NOMów w krajach anglojęzycznych) z tym ograniczeniem, że wierni sami nie powinni jej brać z naczynia i podawać innym wiernym za wyjątkiem świeckich szafarzy, których dopuszczał m.in. w sytuacji w której zapobiegałoby to zbytniej długości nabożeństwa (…Więcej
Proszę stanąć w prawdzie i przyznać że dawał niespójne podpowiedzi.
Pozwalał na Komunię dołapną i sam ją dawał (powszechne to było zwłaszcza podczas NOMów w krajach anglojęzycznych) z tym ograniczeniem, że wierni sami nie powinni jej brać z naczynia i podawać innym wiernym za wyjątkiem świeckich szafarzy, których dopuszczał m.in. w sytuacji w której zapobiegałoby to zbytniej długości nabożeństwa (Inaestimable Donum - 1980, pkt 10 i 11). Aprobował też zezwolenia na Komunię doręczną w różnych krajach a pod koniec jego pontyfikatu (2004) wyszła instrukcja Redemptoris Sacramentum, która w pkt 92 stanowiła:
"Choć każdy z wiernych ma zawsze prawo do przyjmowania Komunii Św. na język, według własnego wyboru, jeśli jakikolwiek komunikujący pragnie przyjąć Sakrament do ręki, w krajach, gdzie Konferencje Biskupów za uznaniem Stolicy Apostolskiej wydały zgodę, należy mu podać świętą hostię. Jednakże należy szczególnie się zatroszczyć by hostia została spożyta przez komunikującego w obecności szafarza tak aby nikt nie odchodził niosąc w dłoni postaci eucharystyczne. Jeśli jest ryzyko profanacji Komunia Św. nie powinna być dawana wiernym do ręki".
W praktyce bywało różnie jak widać na załączonym poniżej obrazku:
nihil quicquam
V.R.S. Nie rozumiem tego, sam papież świadczył jaka jest właściwa postawa, a zezwolił na przyjmowanie Pana Jezusa na łapki? Jedyna myśl jaka mi przychodzi to to, że otoczenie wywierało presję, nacisk na wprowadzanie tych nowinek, a Jan Paweł II nie miał już sił by z nimi walczyć.