Sisi64
629

X. Kneblewski – kapłan apokaliptyczny

Fatima jest dziś na ustach wielu. Stulecie objawień Najświętszej Maryi Panny w sposób wyjątkowy mobilizuje siły ciemności. Nic tak bowiem nie rozsierdza szeregów Antykościoła, jak zbawcze działanie Niepokalanej. Zło dwoi się i troi, by obśmiać lub zastraszyć tych, którzy mają odwagę głośno mówić o wypełnianiu się orędzi powierzonych trojgu pastuszkom.

X. Roman Kneblewski, proboszcz bydgoskiego Sacre-Coeur, jest solą w oku wszelkiej maści farmazonów i gorszycieli, „braci” rekrutujących się z całej gamy lóż i trójkątów. W ich to imieniu najczęściej szczerzy zęby Marcin Kowalski z „Gazety Wyborczej”, którego – nieraz przekonałem się o tym na własnej skórze – lekkich obyczajów pióro (nie mylić z piórem lekkim) ślepo kąsa wszystko, co służy Bogu i Ojczyźnie.

Co na to bydgoska kuria? Czy wesprze x. Romana? Nie miejmy złudzeń. Nie po to biskup rozłożył parasol ochronny nad miejscowymi masonami w sutannach, by teraz uciszać Dzieci Wdowy z okolicznych „warsztatów”. Cyrkle odmierzyły, młoty uderzają, kielnie mają zamurować.

A co ze zwykłymi księżmi, kolegami x. Romana? Staną za swoimi pulpitami (pulpitami, bo ambon już się pozbyli) i uderzą w nieprzyjaciół Kościoła gromem słów czystych? Point de reveries. Degrengolada.

Święty Hieronim nauczał, że tam jest Kościół, gdzie jest prawdziwa wiara. X. Roman z pewnością jest tam u siebie.

Krzysztof Zagozda