Polski terroryzm na terytorium Rosji

Kto to popiera i kto finansuje?
Sytuacja, jaka wytworzyła się na Ukrainie, do złudzenia przypomina to, co działo się podczas wojen w Czeczenii. Islamscy separatyści, którym we łbach roił się kaukaski kalifat, wspierani przez hamburgerowe siły, ale i przez samą Ukrainę w obliczu niuchronnej klęski dopuszczali się ataków terrorystycznych na terytorium Rosji.
Rosja poradziła sobie i z terrorystami i z samą Czeczenią, na czele której stoi dzisiaj syn zamordowanego w zamachu terrorystycznym prezydenta Achmada Kadyrowa, jego syn Ramzan..
Błyskawicznie w oczach USA, UE i ONZ, Szamil Basajew z patrioty, który stał na czele czeczeńskich rebeliantów walczących o wyzwolenie Czeczenii spod rosyjskiej jurysdykcji, stał się niebezpiecznym terrorystą, za którym zaraz po Rosji, kolektywny Zachód także wystosował list gończy.
Dla przypomnienia dodam, że z przywódcami Alkaidy i tzw. "Państwa Islamskiego" było tak samo.
Najpierw wspierani przez USA i ich popleczników, a w zasadzie stworzeni do realizacji swoich terrorystycznych zapędów, kończyli przepadając gdzieś bez wieści, albo w aluminiowej trumnie gdzieś na dnie Rowu Mariańskiego, jak to miało miejsce w przypadku Bin Ladena, wcześniejszego pupilka CIA.
Wielu zapewne pamięta ataki terrorystyczne na szkołę w Biesłanie, teatr w Moskwie na Dubrowce, czy metro w Moskwie.
Oprócz ofiar cywilnych, podczas akcji uwalniania zakładników ginęli wszyscy zamachowcy.
Nikt z terrorystów nie przeżyl.
Terroryzm zawsze stoi na pozycji przegranej.
Czym różniły się ataki ukraińskich sił na cywilów w Ługańsku, w Doniecku, czy w Odessie od tych wspomnianych wyżej zamachów?
Zapytam także, czym różnią się dzisiejsze zamachy nazistowskich bojówek na terenie Rosji?
Niczym, bowiem terroryzm jest terroryzmem.
Istnieją tylko pewne różnice...techniczne, że tak to określę.
Za Basajewa zamachowcami byli separatyści islamscy, a za Zełeńskiego?
Za zełeńskiego sprawa przedstawia się nieco inaczej.
O ile masakry ludności cywilnej w Doniecku, Ługańsku i w całym Donbasie były dziełem ukraińskiej armii, czy jak w Odessie dziełem służb i policji, o tyle w atakach na ludność cywilną w regionach briańskim i biełgorodzkim pojawiają się także terroryści nie tylko ukraińscy, ale także rosyjscy z tzw. "Legionu Wolnej Rosji" i co najgorsze też terroryści z Polski pod szyldem - "Polski Korpus Ochotniczy".
To taki mały kamuflarz. W regularnych walkach z armią FR walczy armia ukraińska, a w zamachach terrorystycznych już nie, bo takie zamachy mogą być przecież potępione przez społeczność międzynarodową i zapewne będą.
Putin ostatnio powołał specjalny sztab do walki z terroryzmem w obliczu ataków na ludność cywilną w mienionych regionach, a wiąże się to z bardzo poważnymi konsekwencjami w stosunku do biorących udział w zamachach terrorystów.
Ich personalia po części już są znane, a jeżeli terroryści z Polskiego Korpusu Ochotniczego (czyt. terrorystycznego) powątpiewają w skuteczność rosyjskich służb wywiadowczych, to będą mieli okazję, aby przekonać się o ich skuteczności, jeżeli któryś z nich przeżyje do momentu ujęcia i procesu, bo przykłady w Biesłanie i na Dubrowce słabo im rokują.
Dochodzi tutaj jeszcze element, że nikt z terrorystami nie będzie się chciał identyfikować.
Terroryści są zdani sami na siebie.
Mnie bardzo smuci tylko fakt, że jakikolwiek Polak zdecydował się brać udział w zamachach terrorystycznych na terytorium Federacji Rosji, co będzie skutkować bardzo groźnymi konsekwencjami dla Polski, bo przypomnę, że w nazwie tej terrorystycznej grupy czytamy - "Polski Korpus Ochotniczy".
Czy polski rząd wraz z całym swoim aparatem prawnym traktuje takie zjawiska jako legalne?
Pojawia się też pytanie, kto to finansuje?