Edward7
1,1 tys.

Fratelli Tutti: Miasto Człowieka - uniwersalna religia masońska

To tu i teraz ostatecznie podejmuje ostatni krok, aby zakończyć opracowywanie fałszywej doktryny religijnej, którą wymyśla przez ostatnie 10 lat, przygotowując drogę dla światowego rządu politycznego Antychrysta, który wkrótce pojawi się na arenie międzynarodowej .

Juana Suareza Falco
"Dwie miłości zbudowały dwa miasta: miłość własna aż do wzgardy Boga stworzyła miasto ziemskie; miłość Boga aż do wzgardy samego siebie - miasto niebieskie. Jedna uwielbia siebie, druga uwielbia siebie w Panu. Jeden szuka chwały, która pochodzi od ludzi (J 5:44), drugi ma swoją chwałę w Bogu, świadectwie swojego sumienia". (Św. Augustyn z Hippony, Miasto Boga)

"Zbudujmy miasto z wieżą sięgającą nieba. W ten sposób staniemy się sławni i unikniemy rozproszenia po całej ziemi" (Rdz 11:4).

"Jezus, Jego Jednorodzony Syn, umierając na krzyżu, objawił nam miłosierną miłość Ojca, która jest źródłem prawdziwego braterstwa między wszystkimi ludźmi, i pokazał nam jedyny możliwy sposób, aby stać się wiarygodnymi świadkami tej Miłości". (PRZEMÓWIENIE JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚCI BENEDYKTA XVI. Aula Papieży. Piątek, 3 kwietnia 2009)


WPROWADZENIE
Z niezwykłym wysiłkiem i łaską Bożą ukończyłem w zeszłym tygodniu pełną lekturę encykliki "Fratelli Tutti".Po modlitwie za wstawiennictwem Michała Archanioła i pokropiłem tekst wodą egzorcyzmowaną, tworząc krzyż na stronie tytułowej.

Niektórzy czytelnicy mogą pomyśleć, że przesadzam z moimi zastrzeżeniami. Wcale nie. Odkąd w prasie katolickiej (i świeckiej) ogłoszono, że Bergoglio przygotowuje nową encyklikę o powszechnym braterstwie, wielu z nas przeczuwało z nadprzyrodzoną jasnością, że pod pretekstem Covid-19 i jego "globalnego zagrożenia", lokator Watykanu będzie próbował dać ostateczny impuls globalizmowi, pod pretekstem, że zarządzanie pandemią wyjaśniło, że żaden kraj nie może działać w izolacji od reszty, aby ją pokonać. I wykorzystać tę okazję, aby lud Boży zobaczył, że wszystkie religie są "równe i nierozróżnialne", ponieważ ważny jest pokój na świecie. Jest to kwestia tu i teraz, w skrócie, podjęcia ostatniego kroku w celu zakończenia opracowywania fałszywej doktryny religijnej, która powstawała przez ostatnie 7 lat, przygotowując drogę dla światowego rządu politycznego Antychrysta, który wkrótce pojawi się na scenie międzynarodowej, prawdopodobnie pacyfikując/rozwiązując bardzo poważną sytuację polityczną, gospodarczą i wojenną, którą teraz zaczynamy. Ten charyzmatyczny człowiek będzie wskazywany jako nowy "Zbawiciel ludzkości" i "Książę Pokoju", ponieważ przyniesie ludzkie rozwiązania (leki, szczepionki, pieniądze, braterstwo i pokój dla wszystkich) za cenę apostazji.

W trakcie lektury poczyniłem wiele adnotacji i komentarzy do tekstu, a niektóre z nich przedstawię teraz czarno na białym. "Encyklika" jest dokumentem przerażającym. Brzmi zupełnie źle... jak doktryna demonów. Pod ckliwymi, przesłodzonymi słowami ujawnia się głębia szatana, którą można podsumować w ten sposób: "chrześcijańskim obowiązkiem jest udawanie, że jednoczymy się z resztą ludzkości w braterstwie opartym na tym, co nas łączy (nasze człowieczeństwo i dobre uczucia), co z konieczności wymaga zepchnięcia do narożnika Chrystusa, bez wątpienia żałosnej postaci, która w rzeczywistości oddziela nas od siebie nawzajem". Krótko mówiąc, Bergoglio rozwija w tym dokumencie duchową i praktyczną teorię Miasta Człowieka (św. Augustyna), która stawia człowieka w centrum życia i społeczeństwa (antropocentryzm, np. numery 117, 207 czy 278).

Całe pismo jest hymnem stworzenia na cześć samego siebie, które według Bergoglio ma osiągnąć ziemski raj na tym świecie o własnych siłach, bez łaski uświęcającej, bez adoracji Chrystusa, czyniąc wiarę w Jego Boską Osobę niepotrzebną. Od tego do kultu człowieka przez człowieka (antropopolityka będzie credo Antychrysta) jest krótki krok.

W ten sposób Bergoglio zamierza zbudować Królestwo Człowiecze na Ziemi bez Paruzji, w rodzaju ziemskiego millenaryzmu w stylu komunistycznym, gdzie nie ma ani jednej trzody, ani jednego pasterza
(J 10:16), który nie chce czekać na przemienienie wszystkiego w obiecanych nowych niebiosach i nowej ziemi, odrzucając Sąd Narodów, który będzie działał podczas Drugiego Przyjścia Chrystusa w chwale i majestacie, na końcu czasów, z pewnością bardzo bliskim.

Jest to zatem jałowy wysiłek człowieka, aby osiągnąć szczęście na ziemi bez alfy i omegi, to znaczy bez odkupienia dokonanego na krzyżu na Kalwarii i bez eschatologicznej nadziei: zobaczcie więc, bracia, miasto człowieka, który tak bardzo kocha siebie, że odrzuca Boga Ojca, ponieważ odrzuca Jego Syna. Ten bowiem, kto odrzuca Syna, nie ma też Ojca i jest Antychrystem. Jest to ten sam próżny wysiłek ludzi, aby zjednoczyć się ze sobą we wspólnym dziele, wieży Babel, z dala od Boga.

1 Jana 2:22-23: 22 Któż jest kłamcą, jak nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Chrystusem? To jest antychryst, ten, który zaprzecza Ojcu i Synowi. 23 Kto się zapiera Syna, nie ma też i Ojca. Kto wyznaje Syna, ma też i Ojca.

SZATAN PRZEBRANY ZA ANIOŁA ŚWIATŁOŚCI
Encyklika nosi bezwstydny tytuł "O braterstwie ludzi dla pokoju na świecie i powszechnego współistnienia". Równie dobrze mogłaby zostać napisana przez Alberta Pike'a lub Alistaira Crowleya, ze względu na subtelny sposób, w jaki ukrywa swój ostateczny zamiar (odrzucenie Chrystusa) pod bombastyczną szatą miłości do człowieka. Jest to rozwidlone pismo, napisane żmijowym piórem, które przemawiając pięknymi słowami, zaszczepia śmiertelną truciznę nowej ewangelii, starej doktryny o małpie Bożej, jak przystało na fałszywego proroka z Objawienia (Obj. 13:11), który miał dwa rogi jak baranek, ale mówił jak wąż.

Oryginalne "non serviam", "będziecie jako bogowie", rozbrzmiewa głucho w każdym akapicie, ponieważ nie ma prawie ani jednego akapitu, w którym nie zaszczepiono by fałszu, półprawdy, herezji, kopniaka w wiarę Kościoła. Ostatecznym celem tekstu jest nic innego jak odtworzenie utraconego Raju. Ale nie poprzez poddanie się słodkiemu jarzmu Chrystusa, ale przebiegłej doktrynie diabła: irenizmowi; --
-pacyfizmowi; masońskiemu globalizmowi; odrzuceniu suwerenności narodowych (jego wieczna krytyka murów, cyfra 27; lub jego fałszywe oskarżenie, że kraj osamotniony i bez wewnętrznej różnorodności nigdy nie osiąga owoców, co zostało obalone przez Hiszpanię złotych wieków, po wypędzeniu Maurów i Żydów lub przez dzisiejszą Polskę lub Węgry, cyfra 41);
-
zdezorientowany indygenizm (z jego odrzuceniem chrześcijańskiej ewangelizacji tych ludów, o numerach 148 i 220, których rytuały obejmowały kanibalizm, rytualne mordy dzieci ofiarowanych "Matce Ziemi" itp.);
-promowanie bezkrytycznej imigracji (z jej odrzuceniem chrześcijańskiej ewangelizacji tych ludów, o numerach 148 i 220, pogan których rytuały obejmowały kanibalizm, rytualne mordy dzieci ofiarowanych "Matce Ziemi" itp.) );
-promowanie bezkrytycznej i nieograniczonej imigracji (paradygmat społeczeństwa otwartego George Soros, patrz numery 87 i następne);
-indyferentyzm religijny; panteistyczny ekologizm (promotor kultury śmierci);
-zaangażowanie w "nawrócenie ekologiczne" (nie do Chrystusa);
-odkładanie Prawdy i jej prostytucja poprzez dialog itp.
Cały dokument jest ciągiem długoletnich masońskich frazesów i teoretycznych podstaw Nowego Porządku Świata, promowanego przez ONZ (serce ciemności) i globalistyczne finanse.

Przypomnijmy, że Bergoglio otwarcie powiedział, że musimy być posłuszni ONZ (!!), która propaguje kulturę antykoncepcji, aborcji, eutanazji, LGTBI itp.: Francisco: “Debemos obedecer a Naciones Unidas” . Teraz także w „Encyklice” mówi się, że „konieczne jest zapobieżenie delegitymizacji tej organizacji” (nr 173).

Nie brakuje nawet krytyki ruchów politycznych, które chcą walczyć o tradycję i chrześcijaństwo, aby nie zostały zmiecione przez muzułmańską imigrację i kulturę śmierci zalecaną przez UE i ONZ (przypominam sobie teraz tych, ci co rządzą w Polsce lub na Węgrzech, Vox w Hiszpanii lub Fratelli d'Italia we Włoszech, są pro-life i pro-rodzinni). Nie brakuje też krytyki rzekomych "fake newsów", myślenia o tych, którzy atakują dyktaturę politycznej poprawności. Ani aluzji do feminizmu (cyfra 23). Podnosi nawet fałszywą flagę hiszpańskiego lewactwa, kopania rowów w celu odzyskania ciał "zaginionych krewnych" (numer 227). Innym "wspomnieniem" Bergoglio, bardzo podobają się hiszpańskiemu lewactwu, będzie odwołanie się do pamięci historycznej (numer 249), mówiąc nam jednocześnie, że "ci, którzy naprawdę przebaczają, nie zapominają" (numer 251), straszne zdanie, które jest sprzeczne z katolicką doktryną o przebaczeniu, która wymaga przebaczenia i zapomnienia. Jest dokładnie odwrotnie: ci, którzy nie zapominają zniewagi, nie przebaczają prawdziwie.

III. OD FAŁSZYWEGO PRZEDSTAWIENIA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA Z ASYŻU DO POROZUMIENIA Z IMAMEM AL TAYYEBEM, KTÓRY ZERWAŁ STOSUNKI Z BENEDYKTEM XVI

Proszę czytelnika, aby teraz zauważył, jak plan uzurpacji pontyfikatu przez Jorge Mario Bergoglio (sponsorowany przez kościelną masonerię i władze północnoamerykańskiego i europejskiego NOM, od czasu wsparcia otrzymanego przez herezjarchę kard. Martiniego na konklawe w 2005 r., a następnie jego zamach stanu w 2013 r., po nieważnej rezygnacji BXVI) była gotowa od dawna. Oczywistym dowodem jest to, że imię wybrane dla jego rzekomego papiestwa to Franciszek, imię drogie masonerii z oczywistych powodów, ale także - jak powiedział - w odniesieniu do świętego z Asyżu, a nie św. Odrażające jest to, że Bergoglio chce, abyśmy przedstawiali seraficznego włoskiego świętego jako pacyfistę, niechętnego wszelkim konfliktom z islamem lub innymi religiami, pacyfistę, a nie prozelitę wiary, letniego promotora powszechnego braterstwa bez Chrystusa i ekologii pandemonium.

Fratelli Tutti amputuje pełne cytaty z włoskiego świętego, w których mówi on o potrzebie nawracania muzułmanów. Pokazuje to złą wiarę autora, który nie waha się cenzurować całego świętego, aby zmusić go do powiedzenia tego, czego nie powiedział. Czysty faryzeizm, syn ojca kłamstwa. Tak właśnie dzieje się w numerze 3 encykliki, który stwierdza: "(...) Święty Franciszek udał się na spotkanie z sułtanem z tą samą postawą, o którą prosił swoich uczniów: aby nie zaprzeczając swojej tożsamości, gdy udają się "do Saracenów i innych niewiernych (...), nie sprzyjali sporom ani kontrowersjom, ale byli poddani każdemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga"[3]. W tym kontekście była to niezwykła prośba. Uderza nas, że osiemset lat temu Franciszek zaprosił nas do unikania wszelkich form agresji lub walki, a także do życia w pokornej i braterskiej "uległości", nawet wobec tych, którzy nie podzielają ich wiary".

Jest to cytat z niecytowanej Reguły Braci Mniejszych. Zauważmy, że Bergoglio ucina cytat tam, gdzie mu to odpowiada, pomijając nie mniej niż to, co następuje: żądanie nawrócenia Maurów. Zamieszczę teraz pełny cytat: "Każdy brat, który chce udać się między Saracenów i innych niewiernych, niech idzie za pozwoleniem swojego ministra i sługi. A bracia, którzy idą, niech postępują między sobą duchowo na dwa sposoby. Po pierwsze, aby nie sprzyjali sporom i kontrowersjom, ale poddawali się każdemu stworzeniu ze względu na Boga i wyznawali, że są chrześcijanami. Drugi, aby, gdy wydaje im się, że podoba się to Panu, głosili słowo Boże, aby uwierzyli w Boga wszechmogącego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, i w Syna, odkupiciela i zbawiciela, i aby zostali ochrzczeni i stali się chrześcijanami, ponieważ jeśli ktoś nie narodzi się ponownie z wody i Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (J 3, 5). I niech wszyscy bracia, gdziekolwiek są, pamiętają, że oddali siebie i swoje ciała Panu Jezusowi Chrystusowi. I ze względu na Niego muszą narazić się swoim wrogom, zarówno widzialnym, jak i niewidzialnym, bo Pan mówi: Kto straci swe życie z mego powodu, zachowa je na życie wieczne (Łk 9,24)" (1 Krl 16).

Czyż nie jest to wspaniałe i czyż nie jest wielkim grzechem pomijanie prawdy cytatu i fałszywe przedstawianie świętego w złudnych intencjach? Bergoglio należy przypomnieć, że św. Franciszek udał się do Egiptu, aby głosić Chrystusa sułtanowi Malikowi al-Kamilowi i nawrócić go. Jak wspomina św. Bonawentura, był nawet gotów poddać się próbie i wejść w ogień, aby udowodnić Maurowi, że jego wiara jest prawdziwa, a nie jego własna, na co sułtan się nie zgodził.

Cóż, teraz Bergoglio nie chce nawracać jakiegoś Egipcjanina, imama Ahmada Al-Tayyeba, rektora Uniwersytetu Al-Azhar, a wręcz przeciwnie, wyznaje, że właśnie on był inspiracją do napisania tej „encykliki” - mówiącej o równości wszystkich wyznań. Przypomnijmy, że ten imam zerwał stosunki z Benedyktem XVI, kiedy potępił prześladowania chrześcijan przez muzułmanów w Egipcie La impresionante respuesta de un sacerdote copto al gran imán de Al-Azhar descubre su hipocresía i https://s.libertaddigital.com/doc/carta-abierta-al-gran-iman-de-al- azhar-41912072.pdf), Imam wspierający samobójcze zamachy bombowe w Palestynie przeciwko wrogom allaha. Nawiasem mówiąc, ten sam imam, który zachęcał mężów do bicia nieposłusznych żon, choć tylko delikatnymi uderzeniami laski, bez łamania kości ( El imán de Al Azhar aprueba que se golpee a la mujer pero ‘sin romperle ningún hueso’ ). Przypomnijmy też, że to właśnie z tym imamem Bergoglio podpisał bluźnierczy Dokument „Braterstwo ludzkie dla pokoju na świecie i wspólnego współistnienia” 4 lutego 2019 r., po swojej „podróży apostolskiej” do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W tym dokumencie sam Bergoglio potwierdza, że różnorodność religii jest czymś, czego chce Bóg. Czysty indyferentyzm religijny, potępiony przez zwyczajne i nadzwyczajne Magisterium Kościoła.

Przypomnijmy potępienie zawarte w Syllabusie: "XV. Każdy człowiek może swobodnie przyjmować i wyznawać religię, którą kierując się światłem rozumu, uzna za prawdziwą". Dokument ten był zalążkiem obecnej encykliki. W rzeczywistości kończy się on pochwałą "wartości duchowych" wszystkich religii (numer 29) i żądaniem, aby "zachować różnorodne kultury, które rozwinęły swoje bogactwo na przestrzeni wieków", ex numer 134 (czy nie pamiętamy masowych gwałtów na dziewczętach i handlu nimi przez muzułmanów, w angielskich lub niemieckich miastach?. Agresiones sexuales de Nochevieja en Alemania - Wikipedia, la enciclopedia libre y Las autoridades británicas permitieron el abuso de otras 1.000 niñas por no parecer racistas). Ale jakie wartości? Mizoginizm, mordowanie chrześcijan, kamienowanie cudzołożników lub homoseksualistów (islam)? Rasistowski suprematyzm żydowskiego Talmudu i jego nienawiść do chrześcijan? Odtrącanie kobiet z jakiegokolwiek powodu, który przytrafia się mężczyznom, jak głosił rabin Hillel, nawiasem mówiąc, wychwalany w liczbie 59? Kult demonów w hinduizmie? Nirwana na problemy w buddyzmie?...

"GNIAZDO ŻMIJ" - WYSOKI KOMITET DS. BRATERSTWA LUDZI STWORZONY PRZEZ BERGOGLIO
Bergoglio jest człowiekiem czynu, który lubi "rozpoczynać procesy". Po wspomnianym wyżej dokumencie, podpisanym w Abu Zabi, powołał Wysoki Komitet na rzecz Braterstwa Ludzi, złożony z "przywódców religijnych" z całego świata, poszukujących tego, co łączy wszystkie religie i odrzucających to, co je dzieli (ponownie, Chrystusa). Na swojej stronie internetowej Wysoki Komitet opowiada się ponadto za podjęciem działań mających na celu zbliżenie wszystkich wyznań, z których chrześcijaństwo byłoby oczywiście tylko jedną z wielu , a nie prawdziwą religią. Wszystko to z podejściem opartym na "otwartości, uczeniu się i dialogu". https://www.forhumanfraternity.org/higher-commitee

Wśród jej członków są przywódcy muzułmańscy, rabini, „świeckie osobistości”, takie jak proaborcyjna ideologia LGTBI-gender Irina Bokova ( https://www.safeabortionwomensright.org/wp-content/uploads/2016/09/Nota-de- Press-28-September-Dia-Oficial-ONU.pdf i http://www.unesco.org/new/es/media-services/single-view/news/putting_a_stop_to_homophobic_bullying_a_year_of_action/ ). Lub laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z Liberii, Leymah Gbowee, której fundacja wspiera Planned Parenthood w rozpowszechnianiu aborcji i antykoncepcji w Afryce: https://www.girltalkhq.com/lliberian-nobel-laureate-leymah-gbowee-on-planned -parenthood-power- wiara/ )

A nawet Światowa Rada Kościołów, masoński organ promujący fałszywy ekumenizm, który zatwierdza Bergoglio (który dołącza do Wysokiego Komitetu poprzez swojego sekretarza, ojca Ioana Sauca).Ayuso Guixot, mianowany przez Bergoglio przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego i ojciec heretyckiej Deklaracji z Abu Zabi. Kolejnym priorytetem tego Wysokiego Komitetu jest zbudowanie w Abu Zabi kompleksu zwanego "Domem Rodziny Abrahamowej" ( Abrahamic Family House | Higher Committee of Human Fraternity ), którego celem jest przedstawienie "wspólnych wartości" trzech religii. Co, po raz kolejny, będzie oznaczało odrzucenie Chrystusa.

Architektem tego kompleksu, z synagogą, "kościołem" i meczetem w formie trzech punktów masońskich, jest Sir David Adjaye, oficer Orderu Imperium Brytyjskiego. Projekt ten dołącza do dwóch innych już zbudowanych na rzecz unii religii, takich jak House of One (Berlin) czy Pałac Pokoju i Pojednania (Astana).Czy ktokolwiek w tym momencie może zaprzeczyć, kim jest Bergoglio, rzucający się w oczy promotor aborcjonistów, pro-LGBTI i antychrześcijan wszelkiej maści?

ZŁOWROGIE POSTACIE, KTÓRE "ZAINSPIROWAŁY" ENCYKLIKĘ
W paragrafie 286 "encykliki" Bergoglio bez skrępowania odkrywa, że inspiracją do napisania tego dokumentu były trzy osobistości: Martin Luther King, Desmond Tutu i Mahatma Mohandas Gandhi. Dla większości czytelników może się to wydawać niewiarygodne, ale niewielu może wiedzieć, że Gandhi lubił spać nago z małymi dziewczynkami, był rasistą i faszystą.( La polémica detrás de Mahatma Gandhi .Albo że Luther King dopuścił się cudzołóstwa z nawet 45 różnymi kobietami i brał udział w orgiach - ujawnij-201905310112_news.html ).Albo że Desmond Tutu, emerytowany anglikański „arcybiskup” Kapsztadu, jest członkiem proaborcyjnego Illuminated Masonic Association The Elders ( Pro-abortion Archbishop Tutu’s invitation to a Catholic university ‘shameful’: pro-life activists - LifeSite ), pro LGTBI ( Desmond Tutu's long history of fighting for lesbian and gay rights ) i pro eutanazja ( Archbishop Desmond Tutu 'wants right to assisted death' ). Oprócz, oczywiście, Bergoglio cytuje jako swoją inspirację św. Franciszka, wygodnie przeinaczonego, jak wspomniano powyżej, i błogosławionego Karola de Foucauld, którego Bergoglio uważa za brata wszystkich, "zapominając", że uważał islam za fałszywą religię i że jednym z jego priorytetów na Saharze było nawracanie muzułmanów. ( Carlos de Foucauld y el Islam ).

Ale w całej "Encyklice" pojawia się szereg odniesień do autorów na antypodach chrześcijaństwa, takich jak rabin Hillel (już wspomniany) lub Georg Simmel, którego cytuje, mówiąc, że "człowiek jest istotą graniczną, która nie ma granic". Jest to mit wędrującego, wykorzenionego Żyda, człowieka bez ojczyzny. Simmel był niemieckim ateistą żydowskiego pochodzenia, którego myśl filozoficzna wpłynęła na marksistowską i ateistyczną szkołę frankfurcką, nękaną przez tę samą judaizującą myśl ateistyczną (Horkheimer, Marcuse, Adorno, Fromm...) zwolenników Hegla, Marksa czy Freuda.

POWSZECHNE BRATERSTWO, PARADYGMAT NOWEJ LUDZKOŚCI
Centralnym punktem encykliki jest poszukiwanie ludzkiego szczęścia poprzez powszechne braterstwo, główny dogmat masoński od narodzin tej niesławnej sekty w 1717 roku.
Masoneria jest kościołem szatana, synagogą szatana, podległą międzynarodowej synarchii żydowskiej i jej Cajalowi, gnostycyzmowi Talmudu i Kabały, przebranemu za filantropię. A faktem jest, że pod tym humanistycznym strojem i za tym przesłaniem braterstwa wszystkich ludzi kryje się, jak nie mogłoby być inaczej, jawne odrzucenie Chrystusa jako Syna Bożego, jako Zbawiciela ludzkości. Diabelski pazur jest widoczny.

Chrystus nie jest akceptowany przez masonerię, ponieważ oddziela nas od innych ludzi, którzy nie akceptują Go jako Boga. Ergo, Chrystus musi zostać odłożony na bok w imię osiągnięcia wspólnego i wyższego dobra, jakim jest ludzkie braterstwo. Santiago José Castellà, członek Wielkiej Loży Symbolicznej Hiszpanii, ujawnia, że "braterstwo jest podstawą filozofii masońskiej". I kontynuuje: "Masońska idea powszechnego braterstwa jest tym, co prowadzi nas do stwierdzenia, że ponad państwami i różnicami etnicznymi, kulturowymi i narodowymi istnieje nieodłączna godność istoty ludzkiej, która musi uzyskać globalne odpowiedzi polityczne, a te są różne w każdym momencie"."https://www.unia.es/servicio-de-comunicacion-e-informacion/la-fraternidad-universal-base-de-la-filosofia-masonica#:~:text=Santiago%20Jos%C3%A9%20Castell %C3%A1%20potwierdza%C3%B3%20że%C3%A9te%20w%20co%20momencie%20są

Jak mason (oficjalnie należy do Rotary), na co wygląda ( BERGOGLIO FIRMABA COMO MASÓN DESDE 1977 - Como Vara de Almendro), Bergoglio uważa, że powszechne braterstwo zostanie osiągnięte, gdy nasz system gospodarczy i społeczny, który produkuje ofiary i odrzuconych ludzi, dobiegnie końca (numer 110) i gdy każdy będzie miał ziemię, dach nad głową i pracę (numer 127), ignorując fakt, że taki stan szczęścia zostanie osiągnięty dopiero po Paruzji, a nie przez zwykłe aspiracje człowieka, poza Chrystusem. Z tego punktu widzenia ciekawe jest to, że krytykuje on system ekonomiczny (liberalny, z pewnością bardzo krytyczny, numery 163 i kolejne), ale nie robi tego samego z ekonomicznym marksizmem, który jest jeszcze bardziej szkodliwy dla ludzi i religii chrześcijańskiej. Posuwa się nawet do stwierdzenia, że ponad własnością prywatną "jest zasada podporządkowania wszelkiej własności prywatnej powszechnemu przeznaczeniu dóbr ziemi, a zatem prawo wszystkich do ich użytkowania" (numer 123). Nie przychodzi mi do głowy lepsza definicja komunizmu.

Cóż, to braterstwo bez Chrystusa jest nieosiągalnym braterstwem, ponieważ bez Niego "nic nie możemy uczynić" (J 15, 1-8), ponieważ grzech pierworodny zranił człowieka na śmierć, a współczucie z niego wynikające (amartia) uniemożliwia mu czynienie dobrych uczynków bez łaski uświęcającej, ani osiągnięcie pokoju na ziemi, ani miłości... ani nadziei w ogóle. Jana 5, 6-7: Ja Jestem krzewem winnym, a wy latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ poza Mną nic nie możecie uczynić. Jeśli kto we Mnie nie trwa, ten zostaje wyrzucony jak latorośl i usycha; potem zbierają go i wrzucają w ogień, gdzie zostaje spalony. Jeśli człowiek jest zraniony grzechem pierworodnym i późniejszą rozwiązłością, nie może osiągnąć miłości bez Miłości Chrystusa. A tym bardziej nie będzie w stanie przenieść "miłości społecznej", jak nazywa ją Bergoglio, na instytucje, politykę czy ekonomię (numery 183 i 181).

VII. MAGISTERIUM KOŚCIOŁA POTĘPIA POWSZECHNE BRATERSTWO BEZ CHRYSTUSA
To św. Pius X, niestrudzony bojownik przeciwko modernizmowi, potępił próbę osiągnięcia powszechnego braterstwa poza Synem Bożym. Było to w 1910 roku, kiedy w swojej encyklice "Notre Charge Apostolique" potępił błędy francuskiego ruchu "Le Sillon" i chrześcijańskiej demokracji. Ruch "Le Sillon" był utopijnym ruchem kierowanym przez francuskiego dziennikarza i polityka Marca Sagniera, który pod hasłem "godności ludzkiej, wolności, sprawiedliwości i braterstwa" chciał "odnowić" Kościół i zbudować nową ludzkość. Wszystko to poprzez wezwanie do stworzenia nowego świata, w którym źle rozumiane braterstwo, oparte na dwuznacznym i fałszywym pojęciu ludzkiej godności, zastąpiłoby prawdziwą miłość opartą na wierze. Św. Pius X widział w tym ruchu ruinę katolicyzmu. Co więcej, był on przesiąknięty iluminizmem, socjalizmem, irenizmem oraz elementami masońskimi i judaizującymi. Tak jak ta "encyklika".

Przeczytajmy dosłownie punkty 22, 34-37 Notre Charge Apostolique, ponieważ potępiają one, DOKŁADNIE, idee, które Bergoglio wlewa do Tutti Fratelli, pochodzące z lóż, z humanizmu, z demokratyzmu w Kościele, z chęci zjednoczenia ludzi pod rzekomą uniwersalną miłością:

"22. Fałszywy i słaby fundament braterstwa, który jest położony we wspólnym interesie lub w prostym człowieczeństwie. To samo odnosi się do pojęcia braterstwa, którego podstawą jest umiłowanie wspólnych interesów lub, ponad wszystkimi filozofiami i religiami, proste pojęcie człowieczeństwa, obejmując w ten sposób tą samą miłością i równą tolerancją wszystkich ludzi ze wszystkimi ich nieszczęściami, intelektualnymi i moralnymi, a także fizycznymi i doczesnymi. Katolicka doktryna uczy nas, że pierwszym obowiązkiem miłosierdzia nie jest tolerowanie błędnych poglądów, bez względu na to, jak szczere by one nie były, ani teoretyczna lub praktyczna obojętność na błędy lub wady, w które popadają nasi bracia, ale gorliwość o ich intelektualne i moralne doskonalenie, nie mniejsza niż gorliwość o ich materialny dobrobyt. Ta sama katolicka doktryna uczy nas również, że źródło miłości bliźniego znajduje się w miłości Boga, wspólnego Ojca i wspólnego celu całej ludzkiej rodziny, oraz w miłości Jezusa Chrystusa, którego członkami jesteśmy, do tego stopnia, że ulżenie nieszczęśliwej osobie jest czynieniem dobra samemu Jezusowi Chrystusowi. Wszelka inna miłość jest iluzją lub jałowym i przemijającym uczuciem.

Chrześcijańska miłość i sam Jezus Chrystus są prawdziwą podstawą ludzkiego braterstwa.
Z pewnością ludzkie doświadczenie, w pogańskich lub świeckich społeczeństwach wszystkich czasów, dowodzi, że przy pewnych okazjach wzgląd na wspólne interesy lub podobieństwo natury niewiele waży przed namiętnościami i żądzami serca. Nie, Czcigodni Bracia, nie ma prawdziwego braterstwa poza chrześcijańską miłością, która z miłości do Boga i Jego Syna Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, obejmuje wszystkich ludzi, aby im wszystkim pomóc i doprowadzić ich wszystkich do tej samej wiary i tego samego szczęścia w niebie. Oddzielając braterstwo od tak rozumianej chrześcijańskiej miłości, demokracja, daleka od postępu, byłaby katastrofalnym krokiem wstecz dla cywilizacji. Jeśli bowiem chcemy dojść, a pragniemy tego z całej duszy, do jak największej sumy dobrobytu dla społeczeństwa i dla każdego z jego członków za pomocą braterstwa lub, jak to się mówi, za pomocą powszechnej solidarności, konieczne jest zjednoczenie duchów w prawdzie, zjednoczenie woli w moralności, zjednoczenie serc w miłości Boga i Jego Syna Jezusa Chrystusa. To zjednoczenie może być osiągnięte jedynie poprzez katolicką miłość, która jako jedyna może prowadzić narody w marszu postępu ku ideałowi cywilizacji.

Zastępowanie nieśmiertelnego dzieła Kościoła mglistym idealizmem i cnotą obywatelską jest przedsięwzięciem chimerycznym.
Ale jeszcze dziwniejsza, jeszcze dziwniejsza, jeszcze bardziej niesamowita i bolesna zarazem, jest zuchwałość i lekkość ducha ludzi, którzy nazywają siebie katolikami, którzy marzą o ponownym założeniu społeczeństwa w takich warunkach i o ustanowieniu na ziemi, ponad Kościołem katolickim, "królestwa sprawiedliwości i miłości", z pracownikami pochodzącymi ze wszystkich stron, wszystkich religii lub bez religii, z przekonaniami lub bez przekonań, pod warunkiem, że zapomną o tym, co ich dzieli, o swoich przekonaniach filozoficznych i religijnych, i połączą to, co ich łączy: ich przekonania filozoficzne i religijne, i że połączą to, co ich łączy: wielkoduszny idealizm i siły moralne podejmowane "gdziekolwiek to możliwe". Kiedy myślimy o tym wszystkim, co było konieczne dla siły, nauki, nadprzyrodzonych cnót, aby ustanowić chrześcijańskie miasto, o cierpieniach milionów męczenników, o światłach Ojców i Doktorów Kościoła, o abnegacji wszystkich bohaterów miłości, o potężnej hierarchii zrodzonej z nieba, o rzekach Bożej łaski i o wszystkim, co zostało zbudowane, zjednoczone i przeniknięte przez Życie i Ducha Jezusa Chrystusa, Mądrości Bożej, Słowa, które stało się człowiekiem; Kiedy myślimy, mówimy, o tym wszystkim, jesteśmy zdumieni, widząc nowych apostołów, którzy starają się to poprawić, łącząc niejasny idealizm i cnoty obywatelskie. Co oni wyprodukują, co wyjdzie z tej współpracy? Czysto werbalna i chimeryczna konstrukcja, w której zobaczymy słowa wolności, sprawiedliwości, braterstwa i miłości, równości i ludzkiego wywyższenia, wszystkie oparte na źle rozumianej ludzkiej godności, odzwierciedlone w nieuporządkowanym i uwodzicielskim zamieszaniu. Będzie to burzliwa agitacja, jałowa dla zamierzonego celu, która zostanie wykorzystana przez mniej utopijnych agitatorów mas. Można rzeczywiście powiedzieć, że "Le Sillon" stał się towarzyszem podróży socjalizmu, którego celem jest chimera.

Sillonizm" udaje nową religię.
Obawiamy się czegoś jeszcze gorszego. Rezultatem tej rozwiązłości w pracy, beneficjentem tego kosmopolitycznego działania społecznego może być nic innego jak demokracja, która nie będzie ani katolicka, ani protestancka, ani żydowska; religia (ponieważ sillonizm, jak powiedzieli jego przywódcy... jest religią) bardziej uniwersalna niż Kościół katolicki, łącząca wszystkich ludzi, stając się w końcu braćmi i towarzyszami w "królestwie Bożym". "Nie pracujesz dla Kościoła, pracujesz dla ludzkości".

Ich katolicyzm zakończył się zorganizowaną apostazją.
A teraz, przeniknięci najżywszym smutkiem, zadajemy sobie pytanie, czcigodni bracia, co stało się z katolicyzmem "Le Sillon". Niestety, to, co niegdyś dawało tak piękne nadzieje, ta przejrzysta i porywcza rzeka, została złapana w swój nurt przez współczesnych wrogów Kościoła i jest teraz tylko nędznym dopływem wielkiego ruchu apostazji, zorganizowanego we wszystkich krajach, w celu ustanowienia powszechnego Kościoła, który nie będzie miał ani dogmatów, ani hierarchii, ani reguł dla ducha, ani ograniczeń dla namiętności, i który pod pretekstem wolności i godności ludzkiej, gdyby mógł zatriumfować, poświęciłby na świecie legalne panowanie przebiegłości i siły oraz ucisk słabych, cierpiących i pracujących.

Ich nowa "Ewangelia" ma lekceważące i bluźniercze aspekty.
Dobrze znamy ponure warsztaty, w których opracowywane są te szkodliwe doktryny, które nie powinny uwodzić jasnowidzących duchów. Przywódcy "Le Sillon" nie byli w stanie się przed nimi obronić: egzaltacja ich uczuć, ślepa dobroć ich serca, ich filozoficzny mistycyzm zmieszany z częścią iluminizmu pociągnęły ich w kierunku nowej ewangelii...".To właśnie jego poprzednik, Leon XIII, najdobitniej potępił błędy masonerii, w tym jeden wymieniony w encyklice Bergoglio: podążanie za masońskimi hasłami wolności, równości i braterstwa bez ich chrześcijańskiej perspektywy:

"I tak, niech to święte Zgromadzenie wzrasta coraz bardziej każdego dnia; ponieważ, oprócz wielu innych owoców, można oczekiwać od niego wspaniałego zwrócenia serc ku wolności, braterstwu i równości, nie tak, jak absurdalnie pojmują je masoni, ale tak, jak Jezus Chrystus osiągnął je dla rodzaju ludzkiego, a święty Franciszek podążał za nimi: to jest wolność dzieci Bożych, dzięki której możemy być wolni od niewoli szatana i namiętności, naszych najbardziej przewrotnych tyranów".

"Jedno jest królestwem Bożym na ziemi, to znaczy prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa, do którego ktokolwiek chciałby być przywiązany z serca i tak, jak jest to właściwe dla zbawienia, musi służyć Bogu i Jego Jednorodzonemu Synowi całym swoim rozumem i całą swoją wolą".


Jak już wspomniano, masoni dążą do zbudowania Królestwa na ziemi bez Chrystusa, zaprzeczając w ten sposób grzechowi pierworodnemu i jego konsekwencjom:

"16. Ponadto, ponieważ natura ludzka została skażona plamą grzechu pierworodnego i dlatego jest bardziej podatna na występki niż na cnotę, jest absolutnie konieczne, aby dobrze pracować, aby powstrzymać uparte ruchy umysłu i sprawić, by apetyty były posłuszne rozumowi. A żeby rozum mógł zawsze zachować swoje panowanie w tej walce, bardzo często trzeba pogardzać wszystkimi ludzkimi rzeczami i zadawać sobie wiele trudu. Ale naturaliści i masoni, którzy nie mają wiary w prawdy objawione przez Boga, zaprzeczają, że nasz pierwszy ojciec zgrzeszył, i dlatego uważają, że wolna wola nie jest w żaden sposób osłabiona w swojej sile ani skłonna do zła".

Już w XX wieku Pius XII w Humani Generis (1950) podobnie potępił szkodliwy błąd irenizmu, odsuwania Chrystusa na bok pod pretekstem osiągnięcia rzekomego światowego pokoju i braterstwa:

"Gdyby takie osoby starały się jedynie dostosować naukę kościelną i jej metodę do obecnych warunków i potrzeb poprzez pewną odnowę, nie byłoby się czego obawiać; Ale przeciwnie, niektórzy z nich, spaleni nierozważnym irenizmem, wydają się uważać za przeszkodę w przywróceniu braterskiej jedności wszystko, co opiera się na samych prawach i zasadach nadanych przez Chrystusa i na instytucjach przez Niego założonych, lub to, co stanowi obronę i utrzymanie integralności wiary, a gdyby to wszystko zostało utracone, zjednoczenie z pewnością byłoby powszechne, aż do wspólnej ruiny ". "

A ostatnio, w 1968 roku, to sam Joseph Ratzinger ostrzegał przed masońską próbą osiągnięcia pokoju i powszechnego braterstwa bez Chrystusa. Spójrzmy na to, co mówi nam w swojej książce "Wprowadzenie do chrześcijaństwa" (Einführung in das Christentum), opublikowanej przez Kösel-Verlag:

"Z nowotestamentowego przesłania miłości wyrasta dziś tendencja do całkowitego sprowadzenia chrześcijańskiego kultu do miłości braterskiej, do "ludzkiego braterstwa", nie pozostawiając już miejsca na bezpośrednią miłość do Boga ani na Jego cześć: uznaje się jedynie wymiar horyzontalny, podczas gdy wymiar wertykalny bezpośredniej relacji z Bogiem jest negowany. Z tego, co powiedzieliśmy, bardzo łatwo zrozumieć, dlaczego ta koncepcja, która na pierwszy rzut oka wydaje się tak sympatyczna, kończy się opróżnieniem nie tylko chrześcijaństwa, ale także prawdziwego człowieczeństwa z jego treści. Braterstwo, które twierdzi, że jest wystarczające samo w sobie, stałoby się najbardziej oczywistym egoizmem autoafirmacji. Wyrzeka się swojej ostatecznej otwartości, dyspozycyjności i samozaparcia, jeśli nie zaakceptuje również tego, że potrzebuje odkupienia tej miłości przez tego, który naprawdę wie, jak kochać wystarczająco. I pomimo całej dobrej woli, w końcu wyrządziłaby zło sobie i innym, ponieważ człowiek nie wyczerpuje się tylko w relacjach ludzkiego braterstwa, ale spełnia się tylko w relacjach z tą bezinteresowną miłością, która chwali samego Boga. Bezinteresowność prostej adoracji jest najwyższą możliwością bycia człowiekiem i jego jedynym prawdziwym i ostatecznym wyzwoleniem.

W innym fragmencie tej samej książki ostrzega, że to odwrócenie się od Chrystusa pod pretekstem zjednoczenia wszystkich ludzi jako braci pod Ojcem i w powszechnej miłości jest fałszywą teologią, a jej głównym wyrazicielem był protestancki teolog Adolf von Harnack:

"Harnack rozwinął pierwszą tendencję .od Chrystusa do Jezusa w swojej książce "Istota chrześcijaństwa", gdzie oferuje nam formę chrześcijaństwa nasyconą intelektualną zarozumiałością i optymizmem; na takiej formie liberalizm oczyścił pierwotne Credo. Wiodące zdanie tego dzieła brzmi: "Ewangelia głoszona przez Chrystusa nie mówi o Synu, ale tylko o Ojcu". Jakie to wszystko proste i pocieszające! Wyznanie wiary w Syna doprowadziło do rozdzielenia chrześcijan, niechrześcijan i chrześcijan różnych przekonań; to, co wiemy o Ojcu, może ich zjednoczyć. Syn należy do niewielu, Ojciec do wszystkich, a wszyscy do Niego; wiara rozdzieliła, miłość może zjednoczyć. Chrystus głosił wszystkim ludziom wspólnego Ojca i w ten sposób uczynił ich braćmi. Fakt, że zmieniliśmy tego Chrystusa w Chrystusa głoszonego, którego domaga się wiara, i uczyniliśmy Go dogmatem, jest, według Harnarcka, tym, co spowodowało ostateczny rozłam: Jezus głosił indoktrynalne przesłanie, przesłanie miłości; w tym tkwi wielka rewolucja, dzięki której złamał tarczę faryzejskiej ortodoksji; zamiast nieprzejednanej ortodoksji położył proste zaufanie do Ojca, braterstwo człowieka i powołanie do miłości. W miejsce tego wszystkiego umieściliśmy doktrynę Boga-człowieka, Syna, i jeśli zamiast protekcjonalności i braterstwa, które jest zbawieniem, wymyśliliśmy zbawczą doktrynę, która jest tylko zgubą i która rozpętała niezliczone walki i podziały. Po raz kolejny rozbrzmiewa motto: porzućmy Chrystusa, który głosi i wzywa do miłości, symbol jedności między braćmi, pod rządami tego samego Ojca".

Powielając w "Fratelli Tutti" zasady "Le Sillon", masonerii i modernizmu, Bergoglio daje katolikom i reszcie ludzkości węża zamiast ryby, truciznę zamiast duchowego pokarmu (Łk 11, 11). Nie ma bowiem przyjaźni osobistej ani społecznej bez Chrystusa.

VIII. KULTURĘ KSZTAŁTUJĄ JEDYNIE UNIWERSALNE WARTOŚCI ONZ I LEWICY

W tym samym sensie Bergoglio odmawia katolicyzmowi wartości "kultury", ponieważ za taką uważa tylko te, które mają wartość uniwersalną. Tak więc w paragrafie 146 mówi, że "kultura bez uniwersalnych wartości nie jest prawdziwą kulturą". A w paragrafie 206 ponownie zrównuje obiektywne prawdy z "powszechnie obowiązującymi zasadami". Zgodnie z tym tylko to, co nas jednoczy i jest powszechnie akceptowane, jest kulturą. Ergo, chrześcijaństwo i jego wartości, ponieważ nie są akceptowane przez całą ludzkość, ale raczej są zaciekle zwalczane przez dużą część ludzkości, nie są.

Ta koncepcja kultury jest kilkakrotnie opisywana jako "synteza" lub "nowa synteza", tj. jako mieszanka wszystkich wartości ludzkości (numery 148, 160, 201 i 226). To bezwstydnie odsyła nas do ritornello teza+antyteza=synteza (heglowska triada dialektyczna, zaproponowana przez Karola Marksa jako podstawa walki między przeciwstawnymi modelami i jako procedura przekształcania społeczeństwa) lub do masońskiego "Ordo ab Chaos".

Myśl tę rozwija w numerze 165, naprawdę haniebnym ze względu na marksizm, którym emanuje, w którym wyraża swoje pragnienie stworzenia "bardziej wydajnej organizacji światowej", jednocześnie narzekając na tych, którzy nazywają siebie lewicowcami, ale wyznają indywidualistyczne wartości. Innymi słowy, oczernia fakt, że istnieją ludzie, którzy nie są spójni ze swoim lewicowością (!!!), jako ideałem transformacji społeczeństwa, tak jakby to miłość do bliźniego napędzała lewicowe ideologie, a nie, w rzeczywistości, ich zubożenie i nędzę, jak pokazała historia:

"W przeciwnym razie lewicowe ideologie lub myśli społeczne są czasami utrzymywane razem z indywidualistycznymi nawykami i nieskutecznymi procedurami, które docierają tylko do nielicznych". (Numeral 165)

To "marzenie" o transformacji społeczeństwa, do której dąży, nazywa "integralnym przemyśleniem" (akapit 177).

A tych, którzy promują takie lewactwo, nazywa eufemistycznie "poetami społecznymi" (numer 169). Bergoglio zawsze się z nimi spotykał, już w Buenos Aires, gdzie był osobistym przyjacielem znanych latynoamerykańskich przywódców marksistowskich (Evo Morales, Pepe Mújica, Claudio Avruj, Juan Grabois i wielu innych), już w Rzymie, zachęcając i będąc liderem Światowych Spotkań Ruchów Ludowych, w rzeczywistości ruchów socjalistycznych i komunistycznych. LAS RAÍCES COMUNISTAS DE BERGOGLIO - Como Vara de Almendro i LA PREOCUPANTE SIMPATÍA DE FRANCISCO POR LA IDEOLOGÍA COMUNISTA (Con ocasión de la entrevista realizada por Eugenio Scalfari a Francisco el pasado 7 de noviembre) - Como Vara de Almendro

Pamiętajmy, że socjalizm i komunizm zostały już potępione w encyklice "Noscitis et nobiscum" Piusa IX i "Divini Redeptoris" Piusa XI. Nie ma nawet skrupułów, by powiedzieć, że Zachód może nauczyć się wielu rzeczy religijnych od Wschodu, tak jakby pełne objawienie Boga nie zostało dokonane przez Chrystusa i jego apostołów (nr 136), ale przez buddę lub konfucjusza. Co więcej, czy ktokolwiek może uwierzyć, że jeden z najważniejszych przywódców muzułmańskich na świecie pochyliłby się, by powiedzieć, że wszystkie religie są równe, podczas gdy Mahomet domaga się głoszenia, że islam jest jedyną prawdziwą religią? Taką rzecz można zrozumieć tylko na podstawie prawa muzułmanów do okłamywania niewiernych (tutaj chrześcijan) w celu uzyskania nad nimi przewagi: taqiyya. ( http://www.gees.org/articulos/taqiyya-mentir-in-name -of-ali ). Pamiętajmy, że islam nie jest religią pokoju, jak twierdzi Bergoglio, ale religią, która wyraźnie wzywa do śmierci nie-muzułmanów: https://www.eldistrito.es/opinion/cronica-negra/es-verdad- que-koran-jest-księgą-pokoju/

DOKTRYNA MIŁOŚCI OJCZYZNY OBALONA PRZEZ BERGOGLIO
W całej "encyklice" Bergoglio jawnie opowiada się za masońskim globalizmem lub "mundialismo", który z konieczności pociąga za sobą zniesienie suwerenności narodowej, jednocześnie atakując patriotyczne i chrześcijańskie ruchy polityczne, które nie chcą być ciągnięte przez Nowy Porządek Świata. Cóż, pamiętajmy o katolickiej doktrynie miłości ojczyzny:"Dobry katolik, właśnie na mocy doktryny katolickiej, jest tym samym najlepszym obywatelem, miłośnikiem swojej ojczyzny" papież Pius XI (Encyklika Divini illius magistri)."Na mocy prawa natury jesteśmy zobowiązani do szczególnej miłości i obrony społeczeństwa, w którym się urodziliśmy, tak że każdy dobry obywatel jest gotów zaryzykować nawet śmierć dla swojego kraju" Papież Leon XIII (Encyklika Sapientiae Christianae).

Powszechne braterstwo musi być podporządkowane pierwszej i nadrzędnej miłości, miłości Ojczyzny, jak uczy nas Pius XII: "Nie należy się obawiać, że świadomość powszechnego braterstwa, wspierana przez doktrynę chrześcijańską, i uczucia, które ona inspiruje, mogą być przeciwne miłości, tradycji i chwale własnego kraju oraz uniemożliwić promowanie dobrobytu i uzasadnionych interesów; ta sama doktryna uczy, że w wykonywaniu miłości istnieje porządek ustanowiony przez Boga, zgodnie z którym należy kochać intensywniej i pomagać preferencyjnie tym, którzy są z nami związani specjalnymi więzami. Nawet Boski Mistrz dał przykład tej preferencji dla swojej ziemi i kraju, płacząc nad zbliżającymi się ruinami Świętego Miasta" Papież Pius XII, Summi Pontificatus.

Papież św. Pius X wyjaśnia, że Ojczyzna jest nie tylko godna miłości i służby, ale także upodobania, dlatego powinniśmy raczej modlić się i pracować dla jej interesów niż dla innych interesów, również uzasadnionych, ale bardziej odległych w porządku miłości. Nigdy nie możemy przeciwstawiać naszego katolicyzmu miłości do ojczyzny, ponieważ nie są one przeciwieństwami, ale wzajemnie się uzupełniają:

"Gdyby katolicyzm był wrogiem Ojczyzny, nie byłby religią boską. Ojczyzna to nazwa, która przywołuje w naszej pamięci najdroższe wspomnienia, a albo dlatego, że nosimy tę samą krew, co ci urodzeni na naszej własnej ziemi, albo z powodu jeszcze szlachetniejszego podobieństwa uczuć i tradycji, nasza Ojczyzna jest nie tylko godna miłości, ale i upodobania. Czujemy zatem cześć dla Ojczyzny, która w łagodnej jedności z Kościołem przyczynia się do prawdziwego dobrobytu ludzkości. I to jest powód, dla którego prawdziwi przywódcy, mistrzowie i zbawcy kraju zawsze wyłaniali się z szeregów najlepszych katolików" Przemówienie wygłoszone przez Jego Świątobliwość Piusa X 20 kwietnia 1909 roku.

Dzieje się tak, ponieważ miłość do Kościoła i miłość do ojczyzny rodzą się z tej samej miłości do Boga: "Nadprzyrodzona miłość Kościoła i ta, która jest naturalnie należna ojczyźnie, to dwie miłości, które wywodzą się z tej samej wiecznej zasady, ponieważ przyczyną i autorem obu jest ten sam Bóg; stąd wynika, że nie może być między nimi opozycji". Papież Leon XIII, Encyklika Sapientiae Christianae.

Wreszcie, Jan Paweł II, którego encykliki były od początku atakowane przez szkodliwe "magisterium" Bergoglio, uważał, że hańbienie ojczyzny lub atakowanie jej uzasadnionych interesów (jak czyni to Bergoglio, odrzucając ruchy patriotyczne i promując globalizm wielościanów) jest grzechem przeciwko czwartemu przykazaniu:

"Jeśli ktoś pyta o miejsce patriotyzmu w Dekalogu, odpowiedź jest jednoznaczna: jest on częścią czwartego przykazania, które nakazuje nam czcić ojca i matkę. Jest to jedno z tych uczuć, które łacina zawiera w terminie pietas, podkreślając religijny wymiar leżący u podstaw szacunku i czci należnej rodzicom, ponieważ reprezentują oni dla nas Boga Stwórcę. Dając nam życie, uczestniczą w tajemnicy stworzenia i dlatego zasługują na oddanie, które przypomina to, które my oddajemy Bogu Stwórcy. Patriotyzm pociąga za sobą właśnie taką wewnętrzną postawę, ponieważ nawet ojczyzna jest dla każdego z nas prawdziwą matką. Patriotyzm oznacza umiłowanie wszystkiego, co patriotyczne: historii, tradycji, języka i samego położenia geograficznego. Ojczyzna jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli i jako taka jest również wielkim obowiązkiem. Podobnie jak rodzina, naród i ojczyzna pozostają rzeczywistościami niezastąpionymi. Błogosławiony Jan Paweł II (Pamięć i tożsamość)

BERGOGLIO PRZEKRĘCA BIBLIĘ I TEOLOGIĘ DO SWOICH NIECNYCH CELÓW
Innym kluczowym znakiem, że za tą "encykliką" stoi diabeł, jest to, jak Bergoglio przekręca Biblię, aby mówiła to, czego nie mówi. Pamiętajmy, że szatan zrobił to samo, gdy kusił Chrystusa, by rzucił się ze szczytu Świątyni, ponieważ jego aniołowie wezmą go w ramiona, a jego stopy nie potkną się o kamienie, używając Psalmu 91.....

Tak więc, na przykład, w punkcie 240, kiedy cytuje Mt 10, 34-36 ("Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz"), zasadnicze zdanie Chrystusa, które samo w sobie zakłóciłoby cały irenizm Bergogliana, błędnie interpretuje je jako zaproszenie Chrystusa do zachowania "wierności własnemu wyborowi", tak jakby wyznawanie wiary katolickiej było tylko innym wyborem, równie dozwolonym, jak wyznawanie fałszywej wiary muzułmańskiej, żydowskiej lub buddyjskiej. To samo dzieje się, gdy cytuje Psalmy lub Przypowieść o dobrym Samarytaninie, próbując przekonać nas, że naturalne braterstwo bez Chrystusa jest w nim usprawiedliwione, podczas gdy Chrystus mówi w nim o "bliźnim", a nie o "braciach" (bracia mogą być braćmi tylko wtedy, gdy są dziećmi Bożymi, to znaczy, gdy przyjęli chrzest i wierzą w Chrystusa, J 1, 12-13). Pamiętajmy, że w innym fragmencie Chrystus jasno mówi, kim są jego bracia: ci, którzy wierzą w Boga i wypełniają Jego wolę (Mk 3, 31-35). A ponieważ ani Żydzi, ani muzułmanie nie przestrzegają Bożych przykazań ani nie wierzą w prawdziwego Boga (Jedynego i Trójjedynego), nie są moimi braćmi, ale moimi sąsiadami.

Podobnie, gdy błędnie przedstawia katolickie koncepcje o tradycyjnym znaczeniu: jak wtedy, gdy mówi, że "współczucie" jest "skłonnością człowieka do zamykania się w sobie, w swojej grupie, w swoich drobnych interesach" (numer 166), a nie, w rzeczywistości, skłonnością do grzechu, która została nam pozostawiona jako relikt grzechu pierworodnego. W ten sposób udaje mu się sprawić, by niewykształceni ludzie uwierzyli, że katolickim ideałem nie jest unikanie grzechu, z Bożą łaską, ale bycie otwartym na różnorodność i akceptację imigracji.

Bergoglio nie waha się również przeinaczać św. Pawła, który odnosząc się do mistycznego Ciała Chrystusa, jakim jest Jego Kościół, mówi nam, że wszyscy jesteśmy jego odrębnymi członkami (1 Kor. 12, 13). Cóż, Bergoglio używa tego cytatu, aby zrobić nic innego, jak sprawić, byśmy uwierzyli, że wszystkie kościoły lub wyznania chrześcijańskie są częścią tego ciała, tak jakby nie były gałęziami oddzielonymi od winnego krzewu i zrodzonymi z herezji (numer 280). Jeszcze poważniejsze jest przedstawianie Chrystusa jako pacyfisty i relatywisty. W numerze 238 czytamy, że „Jezus Chrystus nigdy nie zachęcał do szerzenia przemocy lub nietolerancji”. Więc nie. Absolutnie nie. Chrystus nie był pacyfistą w stylu Ghandiego czy buddyzmu, który nie stosował przemocy: podobnie jak Bóg, płonął oburzeniem na ówczesnych i obecnych faryzeuszy
( ¿QUIÉNES SON LOS FARISEOS HOY? - Como Vara de Almendro).

I płonął świętym gniewem przeciwko Żydom, którzy chcieli Go zabić, przypominając im w przypowieści o morderczych winiarzach "Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym. Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła". (Mk 12, 1-11). I zapowiedział odrzucenia tych, którzy nie chcieli, aby nad nimi panował (Przypowieść o minach, Łk 19, 27). Co Bóg ma wspólnego z Belialem, świętość ze złem? Bóg nie toleruje zła ani błędu. On zła (grzechu) nienawidzi i potępia. Tolerancja błędu jest szatańska, ponieważ szatan jest ojcem błędu i kłamstwa. Ten sam fałsz przemyca Bergoglio w następnym akapicie 239, kiedy mówi, że pierwsze wspólnoty chrześcijańskie żyły w poczuciu "tolerancji". Jeśli przez tolerancję rozumie on przyjmowanie ludzi dowolnej rasy, którzy nawrócili się na wiarę katolicką, to z pewnością tak (ale w rzeczywistości wspólnoty te były zasadniczo pogańskie). Ale jeśli przez to mamy wierzyć, że mamy być tolerancyjni wobec pogaństwa, bałwochwalstwa, judaizmu lub grzechu, to absolutnie nie. Warto przypomnieć epizod, w którym św. Jan i jego naśladowcy w Efezie nie odważyli się wejść pod ten sam dach, pod którym znajdował się uznany heretyk, w obawie, że dom zawali się na nich przez karę boską. Wszyscy ojcowie Kościoła pisali, aby tępić herezje swoich czasów i potępić heretyków.

TŁO ENCYKLIKI: PRAWDĄ NIE JEST CHRYSTUS, ALE MASOŃSKIE BRATERSTWO OSIĄGALNE POPRZEZ DIALOG
Żyjemy w krytycznym momencie historii ludzkości. Fałszywy papież uzurpuje sobie prawo do fotela Piotrowego od 2013 roku, podczas gdy prawdziwy Piotr, ze wszystkimi swoimi papieskimi atrybutami, pozostaje w Watykanie, modląc się i cierpiąc, czekając na wypełnienie się Pisma (2020r.). A jednak pozostaje to Kościół Chrystusowy, dopóki Bergoglio nie ekskomunikuje tych, którzy są wierni wieloletniemu magisterium Kościoła. To on faktycznie oddzieli się od Kościoła, ponieważ wierna resztka nie oddzieli się od niego, ale zostanie wyrzucona (J 16:2-4), tak jak stało się z pierwszymi chrześcijanami, którzy zostali wyrzuceni z synagog.

Jednak zdecydowana większość chrześcijan pozostaje ślepa. Niektórzy dlatego, że nie widzą. Inni dlatego, że nie chcą widzieć. Nie widzą, że po raz pierwszy w historii ktoś, kto nazywa siebie papieżem, doskonale sprzymierzył się z wrogami Kościoła, nieustannie pracując nad zniszczeniem zakonów i wiary świeckich; usuwa księży i biskupów, którzy mu się sprzeciwiają; zdradza chiński Kościół męczenników (w imię wymyślonej przez siebie zasady "jedności, jedności, jedności"); zdradza chiński Kościół męczenników (w imię wymyślonej przez siebie zasady "jedności, jedności"); zdradza chiński Kościół męczenników (w imię wymyślonej przez siebie zasady, że "jedność jest lepsza od konfliktu", 245); oddaje cześć bożkom w Watykanie; promuje boliwariański indygenizm; wspiera muzułmańską imigrację do Europy; wybiela islam jako religię pokoju i tolerancji (numer 192), do tego stopnia, że pozwala sobie nawet na stwierdzenie, że islamski terroryzm wywodzi się z błędnych interpretacji Koranu (numery 283 i 285), podczas gdy dobrze wiadomo, że to sam Koran, Hadith i Sunna wielokrotnie wymagają od muzułmańskich wiernych mordowania chrześcijańskich i żydowskich niewiernych; traktuje autentycznych katolików jak faryzeuszy; brata się z aborcjonistkami Lilien Ploumen, Joe Bidenem, Obamą czy Hillary Clinton oraz z marksistami, takimi jak Castros, Correa, Mújica, Maduro, etc.; rehabilituje heretyckich teologów i teologów, którzy są heretykami. Rehabilituje heretyckich teologów, takich jak Teilhard de Chardin, Rahner czy Boff; pozwala, by doradzali mu neomaltuzjańscy globaliści, tacy jak Schellnuber czy Geoffrey Sachs; niszczy sakramenty pojednania, małżeństwa i eucharystii za pomocą Amoris Laetitia; promuje fałszywą teorię antropogenicznych zmian klimatycznych. Wystarczy przeczytać "Kościół zdradzony" Antonio Capponnetto lub "Prawdziwy Franciszek", napisany przez jego byłego przyjaciela, dziennikarza Omara Bello, który zmarł w dziwnych okolicznościach... Cóż, po tym, jak zostałem oszukany przez tę bardzo długą, zawiłą papkę pustych słów, w których nieustannie cytuje siebie, które mówią o pokoju, miłości i pięknie... ( https:// “Inside the Holy Trinity they’re all arguing behin… )

Ani w ostrzeganiu przed tymi, którzy "mają nierozwiązaną urazę do jego ludu" (numer 145), być może zapominając o swoich codziennych wyrzutach do wszystkich katolików wiernych magisterium Kościoła. W tym samym duchu Bergoglio ostrzega przed chłodem wirtualnych relacji, ale nie wstydził się krytykować księży, którzy podczas ograniczeń pandemii otworzyli swoje kościoły, aby odprawiać prawdziwe, a nie wirtualne Msze,, https://infovaticana. https ://www.lavanguardia.com/vida_ _ El Papa tilda de “soberbio” a quien se indigne por el confinamiento ante el coronavirus i).

Cóż, ten człowiek, fałszywy prorok, próbuje nas przekonać tym duchowym odrzuceniem, że zło jest dobre, a dobro jest złe. Jest to ogromny grzech przeciwko Duchowi Świętemu, ponieważ zaprzecza znanej Prawdzie i podaje jako słodkie to, co jest gorzkie (Iz. 5,20), aby zatruć niewykształcony lud Boży, dając im kamień zamiast jajka. Jego pieśń do ONZ (której należy być posłusznym) nie jest niczym innym, ¿Tiene el católico el deber de obedecer a la ONU? - InfoVaticana ) i mimetyczne powtarzanie masońskich haseł na rzecz braterstwa ludzi - oczywiście poza Kościołem i jego magisterium - zawartych w Konstytucjach Andersona (założycielskim statucie masonerii, napisanym w 1723 r.).

Punkt I Konstytucji opowiada się za pozwoleniem każdemu człowiekowi na wyznawanie religii, jaką chce, "pozostawiając każdemu wolność w jego indywidualnych poglądach", "bez względu na wyznanie lub wyznanie, które może ich odróżniać", tak aby masoneria była "ośrodkiem zjednoczenia i środkiem pojednania prawdziwego braterstwa między osobami, które pozostawały wiecznie w separacji". Dokładnie to postuluje najnowsza "encyklika" Bergogliana. To nie przypadek, że otrzymała ona entuzjastyczne poparcie dziesiątek lóż masońskich na całym świecie, które teraz słusznie proszą Kościół o skruchę, ponieważ miały rację, ponieważ ich przesłanie - zawsze potępiane przez Kościół - zostało ostatecznie zaakceptowane przez Kościół, odkąd Jorge Mario Bergoglio sprawuje swój urząd. Zostało ono również pochwalone przez innych wrogów Kościoła, głównie przez lewicę w Hiszpanii.

"Encyklika" otwarcie głosi błąd naturalizmu (zaprzeczając porządkowi nadprzyrodzonemu), pacyfizm-irenizm (odrzucając sprawiedliwość wojen w samoobronie), krytykuje karę dożywotniego więzienia (ponieważ zawsze była dozwolona przez Kościół w wyjątkowych przypadkach), http://old.comovaradealmendro.es/2018/08/bergoglio-cambia-el-catecismo / )a także religijny indyferentyzm z jego oklepanym obrazem wielościanu, który tak bardzo przypomina nam Wieżę Babel, jakby wszystkie religie były takie same, i relatywizm. Krótko mówiąc, jest to ściek modernizmu, jego kwintesencja. Jednym z najpoważniejszych aspektów "encykliki" jest jej zaangażowanie w "dialog" nad ewangelizacją i misją (coś, co zostało już obalone przez samego BXVI w jego przemówieniu na Uniwersytecie Urbaniana w październiku 2014 r.), https://www.infocatolica .com/?t=noticia&cod=22284 ).

Ponieważ "encyklika" mówi, że prawda jest konsensusem, który można osiągnąć poprzez dialog (numery 50 i 211). W jego dewiacyjnej inteligencji dialog "jest najwłaściwszym sposobem dojścia do uznania tego, co zawsze należy potwierdzać i szanować, a co wykracza poza okolicznościowy konsensus". Zdanie jest niejasne, ale staje się jaśniejsze po przeczytaniu obu cyfr: dla Bergoglio prawdą jest to, co można uzgodnić, co jest dokładnym przeciwieństwem tego, co potwierdza wiara, ponieważ Chrystus i magisterium Kościoła nie są ani do uzgodnienia, ani do negocjacji. Dla niego te uniwersalne wartości są uznawane "dzięki dialogowi i konsensusowi", tzn. nie są one priusem, ale konsekwencją dialogu (!!!). To, co jest akceptowane przez wszystkich, jest prawdą, do której dążymy, ponieważ, jak mówi Bergoglio, "fakt, że pewne normy są niezbędne dla samego życia społecznego, jest zewnętrzną wskazówką, że są one czymś dobrym samym w sobie". Następstwem tego niezdrowego sposobu rozumienia relacji między prawdą a dialogiem jest to, że "nie jest konieczne przeciwstawianie konsensusu i rzeczywistości obiektywnej prawdy". Na to musimy odpowiedzieć, że albo jest się katolikiem, albo nie. Nie ma czegoś pośredniego. Nie ma czysto ludzkiej prawdy osiągalnej przez pakt lub konsensus. To właśnie oznacza bycie światowym. Kto bowiem nie jest z Chrystusem, jest przeciwko Niemu, a kto nie zbiera z Nim, rozprasza (Mt 12:30).

W relatywistycznej herezji Bergoglio normalne jest, że katolicka moralność nie powinna być narzucana innym, ani nawet nie powinna być przewidywalna jako prawdziwa. W jego własnych słowach: nie ma miejsca na "etyczny fiksatyzm lub... narzucanie jakiegoś systemu moralnego, ponieważ elementarne i powszechnie obowiązujące zasady moralne mogą prowadzić do różnych norm praktycznych" (numer 214). To barbarzyństwo zostało potępione w Syllabusie Piusa IX w tezie 56

LVI. Prawa zwyczajowe nie potrzebują boskiej sankcji i nie jest bynajmniej konieczne, aby prawa ludzkie były zgodne z prawem naturalnym lub otrzymywały od Boga swoją moc wiążącą.

Herezja jest tutaj gigantyczna: uniwersalne zasady (załóżmy, w twoim umyśle, prawa Karty Narodów Zjednoczonych, interpretowane w liberalny i masoński sposób ONZ, który promuje aborcję, ideologię LGTBI, zmianę płci itp.) są podstawą, na której agenci społeczni i legislacyjni kraju mogą dialogować, aby chronić je w mniejszym lub większym stopniu, ale zawsze bez możliwości odejścia od nich, nawet jeśli jesteś katolikiem. Inną konsekwencją tego Bergogliowskiego relatywizmu jest prawo drugiego "do bycia sobą i do bycia innym" (numer 218). Oczywiście wszyscy mamy prawo do bycia takimi, jakimi jesteśmy, ale w wierze katolickiej ten, kto jest w grzechu śmiertelnym (np. sodomita, osoba żyjąca w cudzołóstwie, pracodawca, który nie płaci swoim pracownikom wynagrodzenia itp.) lub wyznaje fałszywą wiarę (protestant, Żyd, hinduista, muzułmanin...), musi zostać wezwany do nawrócenia i bycia doskonałym, tak jak Bóg jest doskonały (Mt 5, 48). Nie ma większego aktu miłosierdzia niż nawrócenie kogoś, kto jest w błędzie.

W opinii JM Bergoglio "prawda", pisana małymi literami (wielkimi literami jednoznacznie odniósłby się do Chrystusa, J 14, 6), jest po prostu tym, że miłość osiąga "swój ludzki i uniwersalny horyzont" (cyfra 184), doskonałą definicją teologicznego błędu - potępionego przez "Quanta Cura i Sillabus Errorum" Piusa IX - naturalizmu. Ponadto w numerze 208 mówi, że "prawda" jest konstytuowana przez "najbardziej solidne fundamenty, które leżą u podstaw naszych wyborów, a także naszych praw". Jest to czysty relatywizm. Twierdzi, że to, co leży u podstaw każdego wyboru legislacyjnego Parlamentu (wartości względne, z konieczności), jest prawdą. Tak jakby nie było jednej Prawdy, Chrystusa i jego doktryny, ale różne prawdy, z których każda informuje o różnych równie ważnych opcjach. To jest, panowie, podsumowanie i kwintesencja relatywizmu oraz błąd pozytywizmu (Kelsen, Weber). I kończy: "badając ludzką naturę, rozum odkrywa wartości, które są uniwersalne, ponieważ z niej wynikają". Innymi słowy, to rozum odkrywa uniwersalne wartości (z konieczności niekatolickie, które są odrzucane przez ogromne rzesze społeczeństwa i na które UE czy ONZ nigdy by nie pozwoliły, by stały się podstawą praw społeczeństwa, ponieważ uznałyby je za sprzeczne z prawami człowieka). Nie! Prawda miłości osiąga się przez wiarę i opiera się na miłości do Chrystusa, a przez Niego do kochania naszych braci jak siebie samych. Prawda nie prowadzi nas do tego, co uniwersalne i ludzkie, ale do tego, co boskie. Ale wciąż ma aresztowania, by powiedzieć, że „relatywizm nie jest rozwiązaniem” (cyfra 206). rozum odkrywa wartości, które są uniwersalne, bo z niego się wywodzą. To znaczy, to rozum odkrywa uniwersalne wartości (koniecznie niekatolickie, które są odrzucane przez ogromne masy społeczeństwa i których UE lub ONZ nigdy nie pozwoliłyby im kształtować praw społeczeństwa, ponieważ oznaczałyby one ich jako sprzecznych z prawami). ludzi). NIE! Prawda miłości jest osiągana przez wiarę i streszcza się w miłowaniu Chrystusa, a przez Niego w miłowaniu naszych braci i sióstr jak samych siebie. Prawda nie prowadzi nas do tego, co uniwersalne i ludzkie, ale do tego, co boskie. Wciąż jednak ma czelność twierdzić, że "relatywizm nie jest rozwiązaniem" (nr 206).

Cytując wielkiego szwajcarskiego teologa Romano Amerio (Iota Unum), możemy powiedzieć, że ta koncepcja dialogu nie jest katolicka z pięciu powodów:

"Po pierwsze, ponieważ ma funkcję czysto heurystyczną: tak jakby dialogujący Kościół nie posiadał prawdy, ale jej poszukiwał; lub tak jakby dialogując można było zrezygnować z posiadania prawdy.

Po drugie, ponieważ nie uznaje nadrzędnej pozycji prawdy objawionej: tak jakby zniknęło rozróżnienie stopnia aksjologicznego między naturą a Objawieniem.

Po trzecie, ponieważ zakłada parytet (nawet jeśli tylko metodyczny) między partnerami dialogu: tak jakby rezygnacja z przewagi boskiej wiary, nawet tylko przez dialektyczną fikcję, nie była grzechem przeciwko wierze.

Po czwarte, ponieważ postuluje, że wszystkie opinie w ludzkiej filozofii są nieskończenie dyskusyjne: tak jakby nie istniały jednak punkty istotnej sprzeczności, które ograniczają dialog i pozostawiają jedynie możliwość obalenia.

Po piąte, ponieważ zakłada, że dialog jest zawsze owocny i "nigdy nie ma nic do poświęcenia" (OR, 19 listopada 1971 r.): tak jakby nie istniał niszczący dialog, który wypiera prawdę i wszczepia błąd, i jakby w takim przypadku nie należało odrzucać błędu wcześniej wyznawanego".


Te bergogliańskie błędy zostały potępione przez Syllabus Piusa IX w następujących stwierdzeniach: "IV. Wszystkie prawdy religijne wypływają z rodzimej mocy ludzkiego rozumu; dlatego rozum jest pierwszą normą, dzięki której człowiek może i powinien osiągnąć wszystkie prawdy, niezależnie od ich rodzaju. V. Boskie objawienie jest niedoskonałe i dlatego podlega ciągłemu i nieokreślonemu postępowi odpowiadającemu postępowi ludzkiego rozumu".

XII. BERGOGLIO KWESTIONUJE DOKTRYNĘ WOJNY SPRAWIEDLIWEJ

Warto również przypomnieć, ponieważ Bergoglio zaprzecza w numerze 256 i następnych, doktrynie wojny sprawiedliwej, która zawsze istniała w Kościele aż do dnia dzisiejszego: tak więc w numerze 2308 Katechizmu Jana Pawła II, cytując Gaudium et Spes 79, 4, przypomina się, że rządy mają prawo do prowadzenia wojny w obronie własnej. A w numerze 2309 Katechizm przypomina, jakie są warunki sprawiedliwej wojny w samoobronie:
-
- Wszystkie inne sposoby położenia kresu agresji okazały się niepraktyczne lub nieskuteczne.
- Spełnione są poważne warunki sukcesu.
- Użycie broni nie pociąga za sobą zła i zaburzeń poważniejszych niż zło, które ma zostać wyeliminowane. Potęga nowoczesnych środków zniszczenia wymaga wyjątkowej ostrożności w ocenie tego warunku.


Są to tradycyjne elementy wyliczone w tzw. doktrynie "wojny sprawiedliwej" >> Jan Paweł II nigdy nie zakwestionował prawa państwa do uzasadnionej samoobrony. Jak mógłby to zrobić, będąc Polakiem, narodem napadniętym kolejno przez nazistowskie Niemcy i komunistyczną Rosję Stalina, której Polacy, a zwłaszcza chrześcijanie, stawiali opór? W swoim orędziu z okazji Światowego Dnia Pokoju w 1982 r. stwierdził, że "chrześcijanie, starając się przeciwstawiać i zapobiegać wszelkim formom agresji, nie wahają się potwierdzić, że w imię elementarnej zasady sprawiedliwości ludzie mają prawo, a nawet obowiązek bronić swojego istnienia i wolności proporcjonalnymi środkami przeciwko niesprawiedliwemu agresorowi".

XIII. A BŁĘDY I HEREZJE TRWAJĄ NADAL

W paragrafie 189, kiedy przytacza niektóre plagi naruszeń praw człowieka (handel ludźmi, głód, spekulacje finansowe...), uderzające jest to, że pomija największy atak na prawa człowieka ludzkości dzisiaj i od wielu lat: aborcję, mordowanie dzieci w łonach matek, ponieważ życie jest prawem podstawowym wszystkich innych praw. Albo eutanazje. Albo wolność religijna, która nie istnieje w krajach muzułmańskich? Słusznie przywołuje również Szoah jako przykład ataku na życie, ale pomija tysiące prześladowań i eksterminacji chrześcijan w całej historii (męczennicy Wandei przychodzą na myśl, hiszpańska wojna domowa, ludobójstwo Ormian z rąk Turków, rosyjski gułag lub wszystkie gwałty, aresztowania, morderstwa chrześcijan za żelazną kurtyną itp.) Jak zawsze, jego "zapomnienie" o swoich jest przysłowiowe... i bardzo odkrywcze.

Bergoglio jest sprytny w swoim kłamstwie i nie może przeoczyć faktu, że braterstwo musi być w Bogu (liczba 272), ostatecznym fundamencie braterstwa między ludźmi. Na pierwszy rzut oka wydaje się to ortodoksyjne, ale okazuje się, że ta afirmacja jest w pełni skopiowana, o ile uważa, że wszystkie religie są równe, ponieważ wszyscy mamy tego samego Boga jako Ojca. Cóż, ani islam, ani buddyzm, ani hinduizm, ani szintoizm itp. nie mają Boga za ojca. Nawet religie azjatyckie nie wierzą w uniwersalnego Boga (Jedynym i Trójjedynym).

Pogląd Bergoglio jest całkowicie obojętny, wierząc, że każda "tradycja" (cyfra 284) lub kultura religijna jest uprawniona i godna wyrażania miłości Boga na swój własny sposób, odrzucając Chrystusa, który ponownie jest przeszkodą. Dla niego wszystkie religie są równie ważnymi drogami do zbawienia. Tak więc w paragrafie 275 stawia "teksty religijne" każdej religii na tym samym poziomie, co Stary i Nowy Testament: "Klasyczne teksty religijne mogą mieć znaczenie dla wszystkich wieków, mają siłę motywującą", ale w rzeczywistości "są pogardzane z powodu krótkowzroczności racjonalizmu". I dlatego uważa, że "dla nas źródłem ludzkiej godności i braterstwa jest Ewangelia Jezusa Chrystusa" (277), co jest strasznym bluźnierstwem, ponieważ zrównuje Słowo Boże z bałamutnymi tekstami innych religii, z których wszystkie są fałszywe. Wystarczy, jak mówi, "czcić Boga" (nr 282). Ale oczywiście nigdy Chrystusa, prawda? Ponieważ dobrze wiemy, że Bergoglio nigdy nie klęczał przed Eucharystią w Argentynie, odkąd był młodym mężczyzną, i że nie robi tego również teraz, od 2013 roku (chociaż robił to przy innych, mniej świętych okazjach).

Jest to czysty indyferentyzm religijny, potępiony przez Syllabus, numer XVI: "XVI. W kulcie jakiejkolwiek religii ludzie mogą znaleźć drogę do wiecznego zdrowia i osiągnąć wieczne zbawienie". W każdym razie rolą, jaką Bergoglio przypisuje Kościołowi, nie jest wzywanie do nawrócenia, ale "towarzyszenie życiu" i "burzenie murów" (numer 276). Nie można też przeoczyć aluzji do Nostra Aetate (cytat 271), prawdopodobnie najbardziej niekonsekwentnego dokumentu CVII, promowanego przez masońskiego kardynała z Listy Pecorellego Agostino Bea (aka Behayim). Przypomnijmy, że kard. Bea prawie odebrał wiarę swojemu osobistemu sekretarzowi, irlandzkiemu księdzu jezuicie Malachi Martinowi, jak później wyznał. E così via...

XIV. REFLEKSJA KOŃCOWA

Od 2013 roku wkroczyliśmy w koniec czasów ostatecznych. Co więcej, rok 2020 wyznacza punkt zwrotny w ostatecznych wydarzeniach historii: Nowy Porządek Świata potrzebował potężnego kryzysu, aby móc zaoferować własne rozwiązanie: ateistyczny rząd światowy. Wcześniej sprowokują, dzięki stworzonemu przez siebie wirusowi, bezprecedensowy kryzys gospodarczy (wojny), który spowoduje narzucenie komunizmu na całym świecie (Matka Boża powiedziała to w Garabandal). Ta krytyczna sytuacja społeczna, zdrowotna i gospodarcza zostanie uspokojona przez charyzmatyczną postać, która pojawi się, aby przynieść ludzkie rozwiązanie wszystkiego, za cenę apostazji. I zostanie wywyższony jako nowy mesjasz, zbawiciel świata.

Cóż, Bergoglio, jako fałszywy prorok, musiał wzmocnić oficjalny dyskurs ONZ, aby oszukać wszystkich wiernych katolików: Tą "encykliką" potwierdza globalistyczną tezę, że wirus ten w żaden sposób nie może być karą Bożą (dopustem) za straszne grzechy ludzkości, które wołają do Nieba, ale odpowiedzią natury i rzeczywistości na nasze katastrofy ekologiczne (cyfra 34), ponieważ jesteśmy plagą dla świata. Przypomnijmy sobie jedno z ulubionych zdań Bergoglio, typowo bluźniercze ze względu na personifikację natury: "Bóg zawsze wybacza, człowiek czasami, a Natura nigdy" (cyfra 34). ( El papa Francisco a Évole sobre el coronavirus: “Dios perdona siempre, nosotros a veces y la naturaleza nunca” ).

Konieczne było również poparcie fałszywego lewicowego twierdzenia (przynajmniej typowego w Hiszpanii), że ta pandemia została wywołana, ponieważ kraje zlikwidowały swoje publiczne systemy opieki zdrowotnej (cyfra 35). W Hiszpanii opieka zdrowotna jest publiczna i powszechna. A ważni prawicowi politycy pomogli ją stworzyć i ulepszyć. Potwierdza to globalistyczne myślenie, że ta "pandemia" powinna uświadomić nam, że kraje nie mogą walczyć z nią w izolacji, ale że wszyscy musimy się zjednoczyć, aby pokonać tego wspólnego wroga. Oni tworzą problem i oferują rozwiązanie. Typowe dla oświeconej masonerii, która rządzi światem. ORDO AB CHAOS. Potężne przesłanie, które Bergoglio wysyła światu i Kościołowi katolickiemu za pomocą tego tekstu, jest złe i przenika:

Chrystus nie może nam w tym pomóc. Droga wyjścia musi być ludzka: powszechna jedność, braterstwo człowieka z człowiekiem.
Chrystus nie jest Prawdą. Prawdą są wartości wspólne wszystkim wartościom, które jednoczą ludzi i wszystkie religie. Do tej prawdy dochodzi się poprzez dialog i przymierze między wieloma.
Chrystus stoi na drodze do tej jedności. Chrystus oddziela nas od naszych braci muzułmanów, żydów, hinduistów, buddystów, konfucjanistów, animistów, ateistów, masonów itp. Chcemy, aby świat był zjednoczony. Mamy dość podziałów. A Chrystus nam przeszkadza. Zostawmy Go na boku. Nie chcemy, by nad nami panował. Zbudujmy więc własnymi siłami Miasto Człowieka, pełne miłości, altruizmu, dobroci, współczucia, tolerancji i czułości.


Z tym bezwarunkowym poparciem dla ONZ i Nowego Porządku Świata, Bergoglio nie tylko nie odrzuca, jak mówi, jednowymiarowego i jednobarwnego globalizmu (cyfra 100), ale z pasją go przyjmuje, ponieważ globalizm ten jest wspierany przez neo-maltuzjanizm i satanizm najpotężniejszych (cyfra 52) oraz wielkich korporacji i światowej finansjery, z których przywódcami regularnie się spotyka (Clinton, Soros, Obama, Zuckerberg, Ki-Moon, itp. ), jednocześnie odrzucając, jak sam mówi, jednowymiarowy i jednokolorowy globalizm najpotężniejszych (liczba 52) oraz wielkich korporacji i światowej finansjery, z których przywódcami regularnie się spotyka, (Clinton, Soros, Obama, Zuckerberg, Ki-Moon itd. ), jednocześnie odrzucając chrześcijańskich patriotów, którzy sprzeciwiają się byciu zmiecionym przez slogany NOM. Poparcie udzielone Joe Bidenowi, staremu amerykańskiemu proaborcjoniście i ideologowi pro-gender... Zatem wierni katolicy, którzy nie chcą się przyłączyć do tego piekielnego projektu, zostaną zakwalifikowani przez Bergoglio (zesą od 2013 r., ¿QUIÉNES SON LOS FARISEOS HOY? - Como Vara de Almendro ); sztywni, bezlitosny, ekskluzywistyczny, fundamentalistyczny... (...)

Ta wierna resztka, która odważy się podnieść głos przeciwko Bergoglio i jego złowrogiemu planowi wspierania globalistycznych planów NWO, będzie prześladowana aż do śmierci (J 16, 2-4). Fałszywy ( oddzielający się anty-) kościół Bergoglio cudzołoży bowiem z królami ziemi i będzie upojony krwią męczenników, których będzie zachęcał do prześladowań, tak jak to już ma miejsce w przypadku czerwonego smoka komunizmu (Obj. 17). To nie przypadek, że przywódcy PSOE i Podemos chwalą encyklikę i wykorzystują ją przeciwko Vox. A ten fałszywy Kościół, który św. Jan widział w Ap 17, jest ubrany w czerwień i purpurę, kolory szat kardynałów i biskupów, którzy już apostatują, wspierając tego, który zajmuje krzesło Piotra, niszcząc świętość, prawdę i wierność Ewangelii.

Cóż, ta ogromna herezja, podsumowanie wszystkich herezji, jakie kiedykolwiek były na świecie, została jednoznacznie potępiona przez Piusa IX w Quanta Cura:"Wiecie dobrze, Czcigodni Bracia, że w naszych czasach nie ma kilku, którzy stosując do społeczeństwa obywatelskiego bezbożną i absurdalną zasadę zwaną naturalizmem, ośmielają się nauczać, że 'doskonałość rządów i postęp cywilny bezwzględnie wymagają, aby społeczeństwo ludzkie było ukonstytuowane i rządzone bez jakiejkolwiek troski o religię, tak jakby religia w ogóle nie istniała, a przynajmniej bez dokonywania jakiegokolwiek rozróżnienia między religią prawdziwą a fałszywą'".

Postawa Bergoglio jest również potępiona w propozycji LXXX Syllabusa: "Papież rzymski może i musi godzić się i iść na kompromis z postępem, z liberalizmem i z nowoczesną cywilizacją".

Już Pius XII w swoim ORĘDZIU DO KONGRESU NARODOWEGO CHRYSTUSA KRÓLA KOLUMBII ZGROMADZONEGO W CELU OBCHODÓW STULECIA APOSTOLSTWA MODLITWY (niedziela, 30 września 1945 r.) wyjaśnił, czym jest prawdziwe braterstwo: "Najświętsze Serce Jezusa jest źródłem sprawiedliwości i miłości - "Cor Iesu, iustitiae et amoris receptaculum"; i dlatego prosimy go, aby zamknął uszy, zwłaszcza uszy najbardziej potrzebujących klas, na te doktryny, które głoszą bunt, nienawiść i zniszczenie, a zamiast tego otworzył oczy na tych spośród was, którzy muszą dążyć do urzeczywistnienia prawdziwego chrześcijańskiego braterstwa społecznego, które oferuje wszystkim rozsądny dobrobyt; ponieważ nie ma sprawiedliwego dążenia, które nie ma miejsca w katolickiej doktrynie społecznej ".

W tym samym sensie "Gaudium et spes", numer 3, mówi o autentycznym braterstwem, do którego Kościół musi się przyczyniać: tym, które opiera się na Chrystusie, który jest Prawdą, Drogą i Życiem: " Sobór oferuje rodzajowi ludzkiemu szczerą współpracę Kościoła w urzeczywistnianiu powszechnego braterstwa, które odpowiada temu powołaniu. Kościół nie kieruje się żadnymi ziemskimi ambicjami. Pragnie tylko jednego: kontynuować pod przewodnictwem Ducha Świętego dzieło Chrystusa, który przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie, aby zbawić, a nie sądzić, aby służyć, a nie aby mu służono".

FRATELLI TUTTI: LA CIUDAD DEL HOMBRE - Como Vara de Almendro