bajka-nie bajka 3 o studni zwanej Homos - homoseksualizm. " O studni zwanej Homos - homoseksualizm " Było to bardzo dawno temu. Starzy ludzie mówili, że zanim Troja z Grecją stoczyła słynną wojnę. …Więcej
bajka-nie bajka 3 o studni zwanej Homos - homoseksualizm.

" O studni zwanej Homos - homoseksualizm "
Było to bardzo dawno temu. Starzy ludzie mówili, że zanim Troja z Grecją stoczyła słynną wojnę. Wtedy to król starożytnego państwa Despotos postanowił obalić innego króla, który władał miastem - państwem Politenami. W tamtych, starożytnych czasach było bowiem wiele takich państewek. Armie obu władców stanęły do bitwy na wielkiej,zielonej nizinie. Niestety wojska Politen musiały ulec silniejszej i liczebniejszej armii wroga, mimo że wielu jej wojowników walczyło dzielnie. Król politański wraz z niedobitkami swej armii oraz narodem dostał się do niewoli. Gdy zwycięski pochód agresorów z wielką rzeszą jeńców doszedł do stolicy, ich król, jadący tryumfalnie swym rydwanem, ogłosił święto wiktorii z zabawą i igrzyskami. Mieszkańcy hucznie wylegli na ulice i wśród muzyki, tańców poszli przyglądać się pojmanym jeńcom. Następnego dnia senatorowie Despotos uchwalili za przyzwoleniem swego króla, że wszystkich Politan sprzedadzą jako niewolników. Tak wielkich targów jeszcze nie widziano. Nawet później w Efezie i Koryncie wspominano jeszcze o ogromnych jego rozmiarach. Z każdej strony kraju ściągnęli chętni na nowe zakupy, które z igrzyskami trwały przez tydzień.
- O wielki senatorze, kogo sobie życzymy? - podskoczył handlarz niewolników na widok znanej w państwie osoby.
- Tym razem szukam do zabawiania mnie młodzieży - odrzekł sucho polityk.
- Oczywiście mam sporą grupkę dzieci z wyższych rodów. I jak dla wielmożnego senatora promocyjne ceny - zachęcił z ukłonami handlarz.
- Potrzebuję nowej krwi do swych komnat, łaźni, kuchni, ogrodu i stajni. Jeśli nie będą się nadawać, to do pola wszystkich nie zatrudnię, bo za dużo mam już swoich - wyliczył targując się przyszły właściciel.
- Oto piękna i pracowita córka księcia Politen. Te zaś to córki poległego generała. Prawda jakie powabne? Tu mam dzieci sędziego i filozofa królewskiego - reklamował wśród zgiełku handlarz.
- Bardziej zainteresowany jestem młodzieńcami, choć może i w dziewczęta zainwestuję - schłodził atmosferę senator.
- Mam tu młodzieńca w sam raz do stajni, to syn poległego wojownika. Silny jak ojciec. A tu syn razem z matką, oboje nadają się do komnat. Mają delikatne dłonie i obycie w życiu towarzyskim. Mam jeszcze kilku chłopców ze swymi matkami i dziadkami, ale starców okazyjnie oddam za darmo - rozwinął przebiegły handlarz.
Przebierając w ofercie, senator wysłuchawszy swego ekonomicznego doradcy, kupił wszystkich jeńców, oddając najstarszych do cyrku na widowisko pożarcia przez lwy. Spacerując po rynku ze swym orszakiem dokupił jeszcze kilku młodzieńców od handlarzy, do których nie żywił szacunku.
Po powrocie do swoich apartamentów zebrał wszystkich, by przydzielić obowiązki i miejsca służby.
- Wszyscy macie zwracać się do mnie tytułem - panie. Macie być bezwzględnie posłuszni. Jeśli nie, to czeka, jako nagana, studnia Homos wypełniona szambem. A jeśli studnia nie pomoże czeka śmierć na arenie. Nagrodą zaś jest służba w mojej łaźni i orszaku w ozdobnych tunikach senackich - przemówił, patrząc głęboko zebranym w oczy i skinął na swego doradcę.
- Teraz pan wasz nada wam imiona, które należy zapamiętać pod groźbą chłosty za zapomnienie! - ogłosił doradca i ekonom senatora.
- Ty nazywasz się od dziś Apollin, a matka twa Westena. Ty Hektoras syn bandyty. Ty Melpomena, wy Jona i Stefa, a wy Mykenos, Tyrynes, Pergamones i Aleksandres... - wyliczał polityk wsłuchując się w dźwięk harfy niesionej za nim przez pobrzękującego grajka niewolnika.
Za pierwsze zadanie nakazał wszystkim młodym wynieść nieczystości ze stajni, by skruszyć opór i godność szlachetnie urodzonych dzieci.
Wysłanych do ciężkiej pracy w stajni przywitał inny, doświadczony już niewolnik Safoniasz. Ucieszył się na ich widok, bo mógł wreszcie okazać swą władzę nad słabszymi.
- Do roboty kwiatuszki! Zrobię z was prawdziwych niewolników! - napawał się Safoniasz ich dziewiczym wyglądem, który postanowił upodobnić do swego obrazu.
Młodzi, dziewczęta i chłopcy wzdrygnęli się na widok stajni i narzędzi, czekających na nich. Jednak wobec budzącego strach Safoniasza oraz świadomości co ich czeka w razie odmowy wykonania polecenia, ruszyli ze wstrętem do pracy. Widząc to, nadzorca postanowił dać im nauczkę i otworzył pochylnię pod Melpomeną, na którą akurat weszła z sianem. Z łoskotem wpadła ona do brei, którą też mieli wynieść do studni - szamba. Na pomoc rzucił się tylko Hektoras przezwyciężając obrzydzenie, by ratować nie tyle księżniczkę, co swą krajankę. By pomóc wyciągnąć Melpomenę z pułapki pośpieszyły siostry Jona i Stefa. Chłopcy na widok ubrudzonych i śmierdzących Malpomeny i Hektorasa skamienieli. Ze względu na swe pochodzenie, było nie do pomyślenia, żeby robić coś tak ohydnego i dotykać tego, co służba.
Wiadomość szybko dotarła do senatora. Młodzież postawiono przed całym domem wzbudzając zainteresowanie mieszkańców. Niewolnik Safoniasz wytłumaczył się, podając dla siebie alibi, a winę zrzucił na niepodejrzewających go młodych niewolników.
Właściciel wzgardził synem wojownika, księżniczką i dwiema utaplanymi w błocie siostrami. A żeby zhańbić pozostałych pięciu młodzieńców nakazał z wyraźną przyjemnością: - Ja Demokrates, senator królestwa Despotos nakazuję wrzucić chłopców do studni Homos.
Potem matce Apollina - Westenie oraz dwom zaufanym niewolnicom, nakazał dopilnowanie, domycie i usunięcie odoru z młodych.
Melpomenie i siostrom przypadła służba kuchenna, jako podające napoje, posiłki oraz wachlujące gości senatora w upalne dni. Hektorasowi przypadło pracować w stajni wraz z pojmanymi, najmłodszymi dziećmi swego państwa Politen. Apollin, a także czterej jego towarzysze dostali się zaś do komnat i łaźni swego hegemona, wykonując wszystkie jego zachcianki. Wszyscy bojąc się go i nienawidząc jednocześnie z czasem przywykli do życia w niewoli.
Jednak pewnego dnia, ich ciemiężyciel udał się do senatu na obrady przed kolejną wojną i wszyscy niepewni swej przyszłości zebrali się na wspólnej rozmowie.
- Nie możemy tak dalej żyć podle! Wspomnijcie sobie naszą dawną historię, pełną chwały, zanim upadliśmy! - przemówił Hektoras.
- Apollinie, jesteś synem księcia politeńskiego. Czy wyprowadzisz nas z tej niewoli? Możemy stąd uciec - powiedziała cicho Melpomena.
- Moja matka każe mi być posłusznym senatorowi, żeby zrobić karierę przy nim, a potem wybić się na dworzanina w Despotos- odpowiedział rozbrajająco szczerze Apollin.
- Jak możesz tak mówić. Miałam nadzieję, że ... - zaniemówiła księżniczka.
- A ty jak możesz namawiać mojego syna Apollina do czegoś takiego! - oburzyła się Westena - Mężowi także zabroniłam iść na wojnę, którą i tak przegraliśmy. Przez takich, jak wy, zginął choć nie poszedł walczyć. A trzeba było rozmawiać.
- Co się z nami stało? Nawet nie pamiętamy swoich imion z czasów wolności! - zawołał z wyrzutem sumienia Hektoras i spojrzał z boleścią na Apollina, jakby przywołał w pamięci czasy dzieciństwa.
Niedługo potem wrócił senator ze swym orszakiem i zarządził przygotowanie do święta z okazji wypowiedzenia nowej wojny. Zaprosił znamienite osoby z królestwa Despotos: kobiety dworu i żony senatorów oraz syna królewskiego razem z młodymi dworzanami, dobrze zapowiadającymi się politykami.
Zabawa szybko przemieniła się, z powodu dużych ilości win oraz innych używek, w narkotyczny amok. Muzyka, śmiechy i piski rozeszły się po okolicy. Nikt nawet nie zauważył, jak pijany senator wyszedł z zapełnionej łaźni i wpadł do swej studni Homos, tonąc razem z jednym z dworzan bez ratunku.
Rano, goście opuścili posiadłość senatora, nawet nie zauważając nieobecności swego gospodarza, bawiąc się dalej razem przy dźwiękach granych przez przybocznych muzyków.
Pierwszym, który zauważył brak właściciela był Apollin i wezwawszy innych, ruszył na poszukiwania. Słudzy, wiedzeni dziwnym przeczuciem szybko znaleźli Demokratesa. Zapanowało zamieszanie, bo senator nie miał dzieci, a żona nie mieszkała razem z nim, tylko bawiła na dworze króla Despotos w imię mody, jaka wtedy panowała.
- Mój syn, będąc księciem Politen, będzie sprawował teraz władzę, aż król podejmie decyzję co dalej! - zawyrokowała Westena, wywołując niezadowolenie niewolników z poza Politenów.
- Mamy szansę stać się wyzwoleńcami! Ruszajmy do domu! Co wy na to? - wykrzyknęła Melpomena z nadzieją.
- Tak jest księżniczko! Wracajmy do domu! - podjął w lot Hektoras.
- Nie! Moja matka ma rację! Do czego mamy wrócić? Tu los daje nam szansę na wolność i szczęście! Dom senatora jest piękny i wygodny! - wygłosił Apollin, dodając - Kto chce niech wraca!
- Ja nie zgadzam się na waszą władzę! Nie jestem Politańczykiem! - zaprotestował Safoniasz.
-Pergamonesie i Aleksandresie! Zabijcie go! - wydał rozkaz swym pobratymcom Apollin.
Ci natychmiast dopadli Safoniasza i wrzucili go do studni, przebijając równocześnie sztyletem jego serce.
- Książę! Stałeś się takim samym, jak Demokrates! - przeraziła się Melpomena.
- Zamilcz księżniczko! Odejdź sobie z tym Hektorasem, byście nie wprowadzali szkody w głowach naszych ludzi! - odezwała się Westena.
- Taki sam los spotka każdego, kto się sprzeciwi mojej woli! Odejdźcie puki wam pozwalam! - ogłosił Apollin, dodając - Każdy kto zostanie wierny mojej matce oraz mi, będzie mógł zażywać szczęścia z nami.
- Nie oszukuj się książę! Gdy król wyśle tu swych wojowników, to nie będą z tobą się miło obchodzić! Skończysz jak ci nieszczęśnicy! W studni!- ostrzegła księżniczka.
- Zamilcz! Nie zwódź mego syna ladacznico! - wściekła się Westena.
Przepowiednia niestety się wypełniła. Okrutny król Despotos dowiedział się o śmierci swego senatora i kazał zabić Apollina, jego matkę i towarzyszy. Nie udało się Westenie zdobyć przychylność swych wrogów.Wojownicy ku przestrodze dla innych wrzucili zabitych do studni. Resztę niewolników oddano żonie Demokratesa.
Melpomena z Hektorasem, siostrami Joną i Stefą, oraz dziećmi w porę odeszli z domu swej niewoli i udali się do zburzonego swego kraju, aby tam zacząć życie od nowa.
Państwo Despotos wkrótce poniosło klęskę w wojnie, a jego król został …
sąsiad od serca
Oto dokończenie, które nie weszło.
Państwo Despotos wkrótce poniosło klęskę w wojnie, a jego król został zabity przez dworzan, którzy pragnęli zachować swe stanowiska. Ziemie ich opanowali Spartanie, a potem Macedończycy. Do naszych czasów przeminęło jednak wiele więcej państw, mocarstw i imperiów, odchodząc w zapomnienie. Jednak ruiny domu Demokratesa ze studnią Homos odnalezione zostały …Więcej
Oto dokończenie, które nie weszło.
Państwo Despotos wkrótce poniosło klęskę w wojnie, a jego król został zabity przez dworzan, którzy pragnęli zachować swe stanowiska. Ziemie ich opanowali Spartanie, a potem Macedończycy. Do naszych czasów przeminęło jednak wiele więcej państw, mocarstw i imperiów, odchodząc w zapomnienie. Jednak ruiny domu Demokratesa ze studnią Homos odnalezione zostały w XX wieku przez wyzwolonego archeologa strasząc do dzisiaj.