Kapłani niech rozszerzają bardzo nabożeństwo do Mnie, [do] Ducha Świętego, bo mało jestem znany i mało kochany. Muszę się skarżyć na dusze, jakoby prosić, żeby przyszły do Mnie po wszystkie dary. A przecież jestem Światłością, Mądrością. Posiadam wszystko, aby uświęcić dusze, bo jestem Duchem Uświęcicielem. Mało jest świętych i mało kto rozumie świętość, bo nie przychodzą do Mnie po pomoc. Świętość pojmują tak, że dusze wielkie tylko mogą być świętymi, dusze pokutnicze, dusze pełne umartwień i pełne ostrości. Każdy mówi, że nie jest materiałem na świętego, że świętym14 trzeba się urodzić. To nieprawda! Każdy może się uświęcić, jeżeli tylko chce, zwłaszcza, jeżeli przychodzi po dary Moje, które czynią świętych.

3 lipca 1951 r.
Dusze, kochające Mnie, dusze, które rozszerzają kult Mój, otrzymują wielkie łaski, nadmiar łask. Ja przebóstwiam dusze, kształtuję. Jestem Ogniem i Bóstwem Niegasnącym. Dusze, które Mnie się oddają, stają się Mną, promieniują, biorąc Ogień ode Mnie. Mnie się oddają, stając się ogniami wybuchowymi. Są to materiały zapalne, które pod naciskiem Mojej Miłości zapalają się i stają się jednym ogniskiem, paląc się kapłańskie, które wzywają Mojej pomocy. Im daję nadmiar łask, a w szczególności w chwili święceń Moje, a zwłaszcza[do pracy] na niwie Mojej. Kapłani w łasce tej stwarzają przybytki Moje w duszach.
Wtedy Ja z rozkoszą mieszkam w tych duszach i spełniają się Słowa: „A nie wiecie, żeście Kościołem Bożym, a Duch Święty mieszka w was” [1 Kor 3,16].


Każda dusza otrzymuje wiele łask już na chrzcie św., wiele łask otrzymuje
przy pierwszej Komunii św., ale wiele łask otrzymuje w sakramencie
bierzmowania! Niech sobie tego sakramentu nikt nie lekceważy, bo jest
uzupełnieniem Moich darów, a zwłaszcza mocy [Dz 1,8]. Dusze, przy bierzmowaniu, otrzymują dar nadzwyczajnej odporności na walkę z szatanem, który ciągle krąży, aby je pochłonąć.

Wiele łask otrzymuje każdy, kto12 żegna się: „W Imię Ojca i Syna, i Ducha

Świętego”. Krzyż, przeżegnanie [się]13 – dusze sobie lekceważą. Nie wiedzą, co to jest. Niech każdy zastanowi się, że mówiąc: „W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” wszystko czyni w Imię Nasze i to jest bardzo zasługujące. Niech każdy to czyni z wielką rozwagą, bo cokolwiek czyni w Imię Nasze, otrzyma. Krzyż taki jest bardzo pomocny we wszystkim, a zwłaszcza w pokusach. Wtedy szatan boi się tego krzyża i ucieka.

Niech często dusze żegnają samych siebie i świat cały. Szatan, jakkolwiek
jest bardzo złośliwy, podstępny, ale jest tchórzem. Boi się mocy Naszej, bo wie, że mimo wielkiego wysiłku swego, zawsze jest pobity, jeżeli kto z wielką wiarą i w Imię Krzyża Naszego zwalcza go.
Kapłani powinni często egzorcyzmować świat cały, gdzie nie mogą słowami nawracać, tam, gdzie nie mogą w spowiedziach. Niech zaraz egzorcyzmują duszę tam, gdzie szatan przeszkadza wyspowiadać się, albo ją opęta skrupułami aby marnowała czas i nie postępowała w wyżyny, albo ją gnębi, a nieraz doprowadza ją aż do zupełnego zejścia z drogi Bożej.
Kapłani niech rozszerzają bardzo nabożeństwo do Mnie, [do] Ducha
Świętego, bo mało jestem znany i mało kochany. Muszę się skarżyć na dusze, jakoby prosić, żeby przyszły do Mnie po wszystkie dary. A przecież jestem Światłością, Mądrością. Posiadam wszystko, aby uświęcić dusze, bo jestem Duchem Uświęcicielem. Mało jest świętych i mało kto rozumie świętość, bo nie przychodzą do Mnie po pomoc. Świętość pojmują tak, że dusze wielkie tylko mogą być świętymi,

dusze pokutnicze, dusze pełne umartwień i pełne ostrości. Każdy mówi, że nie jest materiałem na świętego, że świętym14 trzeba się urodzić. To nieprawda! Każdy może się uświęcić, jeżeli tylko chce, zwłaszcza, jeżeli przychodzi po dary Moje, które czynią świętych.


Jestem Ogniem, gdyż zapalam i jestem Wichrem. Drzewo, aby rosło, musi być
rozkołysane silnym wichrem, aby rozrosły się korzenie. Gdyby nie było wiatru, drzewo przestałoby rosnąć15. Tam, gdzie potrzeba wstrząsu, aby dusza opamiętała się z grzechów swoich, idę z silnym ogniem, wichrem, z burzą nawet. Czasem rzucam gromy dla silnego wstrząsu, ale jestem Płomieniem, abym przy blasku Swoich darów odkrył największe ciemności. Dusza, gdy się modli do Mnie, poznaje samą siebie.
W najskrytszych ciemnościach dusza dostrzega to, co ją szpeci i zasłania obraz całej Naszej Trójcy Świętej w niej.

Jestem również i rozkosznym Powiewem. To znaczy – dusza, gdy idzie za Moim głosem, doznaje uścisku Miłości Mojej, przytulenia Mego, jest podatna na najlżejsze natchnienie Moje. W takiej duszy czynią się rzeczy nadzwyczajne. Zrozumie to tylko dusza, która to przechodzi. Słowa są za nikłe, aby wyrazić, co w niej się dzieje. Dusza to odczuwa. Ona jest jakby woskiem, gdzie cała Trójca Święta odbija się w niej i staje się tak ścisłe zjednoczenie, że dusze, które doznają tej łaski, chodzą jakby w ciągłym zachwycie. Pomimo że spełniają swoje obowiązki, są użyteczne dla ludzkości, a
jednak z chwili na chwilę przemieniają się, przebóstwiają się. Świat o tym nie wie.

Dusza sama nawet nie pojmuje, do czego dochodzi. Ona staje się jakby bezsilną. Wie, że pali się, że jest pochłonięta przez Ogień, że jest w takiej mocy, że już wyrwać się nie może z tego. Ona żyje miłością, ona umiera z miłości, a jednak żyjąc16 w miłości, ona daje miłość. Wtedy ona ginie z całym swoim jestestwem, zaprzepaszcza się w miłości, wpada jakby w jakąś otchłań, z której sama się nie może wydostać. Jest bezwładna, pochłonięta przez Istotę wyższą, która ją pochłania. Żyje w jednym zachwycie miłości.

malirycerze.pl/userfiles/Medarda/O Duchu Świetym.pdf
Piotr Ptasiński udostępnia to
764
Dusze, kochające Mnie, dusze, które rozszerzają kult Mój, otrzymują wielkie łaski, nadmiar łask.
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA udostępnia to
387
Dusze, kochające Mnie, dusze, które rozszerzają kult Mój, otrzymują wielkie łaski, nadmiar łask.