Edward7
683

Abp. Viganò odpowiada G.Weigel, w sprawie artykułu, o kryzysie rosyjsko-ukraińskim

Czerwona linia nie do przejścia. W odpowiedzi na artykuł George'a Weigela w First Things

Nie byłem ani trochę zdumiony zestawieniem przez George'a Weigla postaci pułkownika Grace'a Groundlinga Marchpole'a z moją osobą w komentarzu z 16 marca na łamach "First Things" ( tu ). Moje zdumienie wynika z ciekawej asonansowości tego artykułu z artykułem jego przyjaciela, Roberto De Mattei; "Riflessioni sull'anno che si apreci", który ukazał się w Corrispondenza Romana 29 grudnia 2021 r. ( tu ) w związku z rzekomym obaleniem moich wypowiedzi dla Konferencji Episkopatu USA (Ameryki), dokonanym, jak by się mogło wydawać, przez córkę prof. Weigla ( tu), pediatrę Gwyneth A. Spaeder, żonę członka zarządu. Spaeder, żona członka zarządu jednej z największych firm konsultingowych dla firm farmaceutycznych.

Artykuł De Mattei insynuuje również, że należę do tych, którzy wszędzie widzą spiski, zgodnie z przyjętą praktyką delegitymizacji rozmówcy poprzez jego psychiatryzację. Weigel przedstawił mnie jedynie jako ekscentrycznego teoretyka spisku, zapożyczając postać z trylogii Miecz honoru Evelyna Waugha, natomiast De Mattei wspomniał, oprócz psychiatrycznego "délire d'intérpretation", o hipotezie opętania diabelskiego. Zastanawiam się, czy dostrzeganie jakiejś racjonalności w skoordynowanym działaniu Weigela i De Mattei stanowi "łączenie kropek, których łączenia nie wyobraża sobie żadna racjonalna osoba, a nawet nie uważa za możliwe", jak mówi cytat z artykułu First Things, czy też nie jest raczej dowodem, który każdy może dostrzec. Uproszczeniem wydaje się odrzucanie wszystkiego za pomocą zarzutu "spisku" wobec tych, którzy ujawniają spiski, a nie tych, którzy je knują; zwłaszcza gdy do spisku przyznają się sami jego architekci, począwszy od zaangażowania Sorosa w kolorową rewolucję Euromajdanu. Ale kiedy widzimy członka Prawego Sektora, Serhija Dybynyna, uwiecznionego podczas farsowego szturmu na Kapitol 6 stycznia 2021 roku (tu, tu), myśl, że coś jest nie tak, jak nam się mówi, porusza nawet tych najmniej skłonnych do "łączenia kropek".

Z pewnością dziwne jest to, że w obliczu dowodów podzielanych przez lekarzy i naukowców (dotyczących krytyczności eksperymentalnej surowicy) oraz politologów i ekspertów od strategii międzynarodowej (dotyczących obecnego kryzysu rosyjsko-ukraińskiego), ci dwaj przyjaciele i koledzy - De Mattei i Weigel - skłaniają się do wspólnej akcji przeciwko mnie, Nie ze względu na to, co mówię - czego starają się nie obalać, argumentując i przedstawiając jednoznaczne dowody - ale po prostu decydując "ex cathedra", że ponieważ nie podzielam ich stanowiska w sprawie pandemii czy konfliktu ukraińskiego, należy mnie uciszyć bez odwołania, z rzekomego obowiązku szacunku dla "ich" prawdy.

Weigel skazał: przekroczyłbym niemożliwą do pokonania "czerwoną linię", którą narysował "motu proprio". Wymieniając w mojej wypowiedzi rzekome "kłamstwa, oszczerstwa i kremlowską propagandę", Weigel nie zdaje sobie sprawy, że przeczą mu udokumentowane fakty, począwszy od zbombardowania szpitala dziecięcego w Mariupolu (który już dawno został ewakuowany i wykorzystany jako koszary wojskowe), a także "tysiące ofiar" rosyjskich bomb, które zniszczyły teatr w tym samym mieście, czemu zaprzeczają lokalne władze ukraińskie.

W odniesieniu do mojego oświadczenia na temat kryzysu rosyjsko-ukraińskiego, które George Weigel z wątpliwą ironią nazywa "encykliką", sporządzono listę "ewidentnie fałszywych twierdzeń", zakładając najwyraźniej, że czytelnik "First Things" nie przeczytał tego oświadczenia. I można się zastanawiać, czy sam Weigel to zrobił, skoro wszystko, co zarzuca mi się jako fałszywe, jest przeze mnie udokumentowane źródłami i odniesieniami do oficjalnych wiadomości. Ci, którzy zarzucają mi, że "punkt po punkcie powtarzam propagandę Kremla", powinni wyjaśnić, co w mojej analizie jest niezgodne z rzeczywistością i dlaczego nie biorą pod uwagę propagandy głębokiego państwa, które jak dotąd udowodniło, że potrafi fałszować rzeczywistość do granic groteski, począwszy od sprawy amerykańskich laboratoriów biologicznych na terytorium Ukrainy, których istnieniu zaprzeczył Biały Dom, ale pośrednio potwierdziła je WHO (tutaj), która poprosiła o zniszczenie patogenów.

Zaangażowanie rodziny Bidenów w Birizmie i inne działania korupcyjne na Ukrainie zostało nawet potwierdzone przez Joe Bidena w nagraniu wideo, podobnie jak propagandowa operacja mediów mająca na celu ukrycie dowodów zmowy z reżimem ukraińskim - i nie tylko - znalezionych w laptopie Huntera (tu). Celowe niszczenie infrastruktury cywilnej, za które winę ponoszą Rosjanie, okazuje się - na podstawie licznych świadectw obywateli Ukrainy - być w dużej mierze spowodowane przez bojówki Zelenskiego, w tym neonazistowskie formacje paramilitarne, które od czasu rewolucji Euromajdanu zostały uznane za zbrodniarzy wojennych przez ONZ i Amnesty International. Wysyłanie uzbrojenia na Ukrainę jest przyczyną bardzo poważnych przypadków doraźnej sprawiedliwości, wyrównywania rachunków i linczów, które nie mają żadnego uzasadnienia i narażają ludność na wielkie niebezpieczeństwo. Kilka dni temu ładunek broni został zatrzymany na pokładzie samolotu, który oficjalnie miał przewieźć na Ukrainę "pomoc humanitarną" rządu włoskiego. Cenzura stacji Russia Today i Sputnik w Europie idzie w parze z ujednoliceniem wszystkich platform informacyjnych, które w ostatnich dniach zarządził Zelenskyj, oraz ze stłumieniem jedenastu partii opozycyjnych (УКАЗ ПРЕЗИДЕНТА УКРАЇНИ №152/2022 — Офіційне інтернет-представництво Президента України): dziwna koncepcja "zachodnich wartości", "demokracji" i "wolności prasy". Rola Sorosa w rewolucji na Majdanie została ogłoszona przez tego samego "filantropa" (Ucraina, il ruolo di George Soros nelle proteste del 2014: un ciclo che si ripete), który przypisuje sobie finansowanie powstania, które doprowadziło do obalenia demokratycznie wybranego prorosyjskiego prezydenta Janukowycza i zastąpienia go przez Poroszenkę, lubianego przez USA i NATO. Obecność sił neonazistowskich została stwierdzona przez Kongres USA, który w 2015 r. zawiesił szkolenie neonazistów z batalionu Azow w USA poprawką, później anulowaną ze względu na naciski CIA (jpost.com/…s-ban-on-funding-neo-nazi-ukrainian-militia-441884). Łamanie porozumień kijowskich i prześladowanie mniejszości rosyjskojęzycznej w Donbasie zostało szeroko udokumentowane przez organizacje międzynarodowe i media, które obecnie cenzurują własne raporty (informacje): szacuje się, że ofiar czystek etnicznych wobec obywateli rosyjskojęzycznych jest ponad 14 000. Rząd Zelenskiego nie tylko nie sprzeciwił się tej przemocy ze strony grup neonazistowskich, ale wręcz świadomie jej zaprzeczył i uznał batalion Azow za oficjalne siły wojskowe.

Ideologiczna ciągłość między pandemiczną farsą a kryzysem rosyjsko-ukraińskim przejawia się - poza dowodami wydarzeń i wypowiedziami osób w nie zaangażowanych - także w tym, że osoby ostatecznie odpowiedzialne za obie te sytuacje są te same, a wszystkie można przypisać globalistycznej kabale Światowego Forum Ekonomicznego. Na przykład Sekretarz Stanu Tony Blinken jest założycielem firmy doradztwa strategicznego WestExec Advisors, która jest powiązana z Forum Davos i której ponad 20 osób pracuje w administracji Bidena (administracji jego Biden). Wielu pracowników WestExec utrzymywało lub nadal utrzymuje bliskie kontakty ze Światowym Forum Ekonomicznym, począwszy od Michelle Flournoy i Jamiego Smitha, o czym informowało Politico (tu).

To nie są "teorie spiskowe", lecz fakty. Stop!

Wreszcie, jeśli chodzi o moje odniesienie do "Trzeciego Rzymu", jestem zdumiony, że w obliczu bezpośredniego zagrożenia eskalacją konfliktu Weigel krytykuje mnie za wykorzystanie argumentu strony rosyjskiej w sensie politycznym, w celu zademonstrowania gotowości do dialogu na rzecz pokoju. Z tego, co napisałem, jasno wynika, że nie miałem zamiaru nadawać podstaw doktrynalnych ani legitymizacji poglądom pan-panslawistycznym czy pan-prawosławnym, które jako katolik nie należą do mojego kręgu kulturowego i religijnego. Wręcz przeciwnie, zastanawiające jest, że to właśnie zwolennicy dialogu ekumenicznego rozdzierają szaty nad tematem, który - jeśli zostanie podjęty bez dwuznaczności - mógłby otworzyć drogę powrotu schizmatyckiego Kościoła Wschodu do jedności katolickiej.

Pragnienie interpretowania wszystkiego, co powiem, w negatywnym sensie, świadczy o złej wierze i o uchylaniu się od odpowiedzialności, które jest sprzeczne z prawdą, zanim jeszcze stanie się sprzeczne z miłością. Ale kiedy kłamie się na temat rzeczywistości, która jest przed naszymi oczami, aby zadowolić swoich panów, prawdę uważa się za niewygodny dodatek, a nie atrybut Boga. I co najmniej żenujące jest to, że stanowiska podzielane jeszcze kilka tygodni przed konfliktem są obecnie negowane i uważane za formy kolaboracjonizmu lub wsparcia dla Rosji.

Stanowczo powtarzam, że moje słowa nie mogą być interpretowane jako legitymizacja wojny, której pierwszymi ofiarami są Ukraińcy ze względu na zmowę ich rządu z głębokim państwem. Mają one być, podobnie jak w czasie pandemicznej farsy, wezwaniem do prawdy, potępieniem kłamstw i fałszowania rzeczywistości, apelem o krytyczny osąd wobec medialnych narracji. Być może fakt, że nie mam referencji, na które mógłbym odpowiedzieć, sprawia, że czuję się niezręcznie, a moje stanowisko jest niezrozumiałe dla tych, którzy nie są niezależni intelektualnie.

Artykuł Weigela ma jedną zaletę: ukazuje nam nieoczekiwaną zbieżność pewnego umiarkowanego konserwatyzmu z postulatami głębokiego Kościoła, a jednocześnie subalternatywność amerykańskiego świata neokonserwatywnego z głębokim państwem i jego demokratycznymi wspólnikami.

Z drugiej strony uważam, że polityczna i ideologiczna pozycja George'a Weigela nie ulega wątpliwości, zważywszy, że jego nazwisko pojawia się, wraz z nazwiskami Dicka Cheneya, Donalda Rumsfelda, Paula Wolfowitza i innych, wśród sygnatariuszy PNAC (Project for the New American Century), instytutu badawczego, w którym członkowie Partii Republikańskiej i neokonserwatyści są w znacznej mierze jednomyślni w kwestii wyścigu zbrojeń i podsycania wszędzie ognisk wojny i terroryzmu, począwszy od wojny w Iraku (tu). Idea amerykańskiego przywództwa w świecie, promowana przez PNAC, wyraźnie leży u podstaw ekspansji NATO na wschód oraz celowego prowokowania Rosji przez Ukrainę, która praktycznie jest oblężona aż do swoich granic, co stanowi pogwałcenie porozumień z 1991 roku. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby, z drugiej strony, jakieś państwo południowoamerykańskie sprzymierzyło się z Moskwą w celu utworzenia baz wojskowych w pobliżu granic USA. Trudno też zrozumieć, dlaczego NATO i USA mogą uważać się za upoważnione do inwazji na obce kraje - jak w przypadku Kosowa - w celu narzucenia siłą militarną swojej koncepcji demokracji i poszanowania praw człowieka, podczas gdy Federacja Rosyjska nie może interweniować na Ukrainie w obronie obywateli Donbasu, po ośmiu latach czystek etnicznych dokonywanych przez bojówki neonazistowskie na mniejszości rosyjskojęzycznej, z pogwałceniem podpisanych porozumień i w obliczu potępienia tych zbrodni przez organizacje humanitarne.

Wyobrażam sobie, że dla tych, którzy angażują się w te propagandowe operacje - nie wiem, w jakim stopniu wolne od osobistego interesu - jest żenujące widzieć siebie odkrytych przez emerytowanego arcybiskupa i nuncjusza, ponieważ ich uległość wobec narracji jest niezwykle wymowna i potwierdza, jeśli kiedykolwiek istniała taka potrzeba, cień, który już skrywał ich stanowisko w innych kwestiach o bardziej ściśle katolickim znaczeniu.

Działanie tych wyrazicieli katolickiego konserwatyzmu - którzy jeszcze dwa lata temu uważali się za moich przyjaciół - pisze ostateczny, żenujący nekrolog tego, co pozostało z ich autorytetu jako myślicieli katolickich i z ich niezależności jako dziennikarzy. "Po pogrzebie".

+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup, nuncjusz apostolski
21 marca 2022 r.


Quelle ombre su esponenti del conservatorismo cattolico. Viganò risponde a Weigel