templariusz tem
915

Czas bestii. Terror w okupowanej Polsce 1939–1945

Adam PLESKACZYŃSKI

Historyk. Dyrektor Biura Edukacji Narodowej w Instytucie Pamięci Narodowej. Autor m.in.: Wartheland. Dzieje zbrodni. Współautor tomu II Raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939–1945.

Powstałego w ten sposób dzieła nie daje się po prostu i tylko przeglądać, trzeba je studiować, zatrzymując wzrok na każdej fotografii, skupiając myśli wokół niej. Każde ze zdjęć inspiruje bowiem do pogłębionej refleksji i jednocześnie wskazuje potrzebę lektury historycznego i prawniczego piśmiennictwa, ale także zobowiązuje do kontynuowania badań historycznych. Studiując dzieło, skonfrontowany z fotografiami, doznaje poczucia koszmaru zdarzeń, któremu towarzyszy pytanie – jak mogło się to stać? A następnie zastanawia się, czy i jak osądzeni zostali sprawcy udokumentowanych w dziele zbrodni – napisał w recenzji „Czasu Bestii…” prof. dr hab. Witold Kulesza.

Druga wojna światowa i trwająca ponad pięć lat okupacja to bez wątpienia okres najbardziej tragiczny w dziejach państwa polskiego i jego obywateli. W wyniku wojny zostało zamordowanych, poległo i zmarło ok. 6 milionów obywateli polskich. Za sprawą dwóch okupantów, niemieckiego i sowieckiego zaprowadzono rządy terroru na niespotykaną dotąd skalę. Ich ofiarą w pierwszej kolejności padła polska inteligencja i tzw. warstwy przywódcze, których wymordowanie miało pomóc Niemcom i Sowietom w podporządkowaniu sobie podbitych terytoriów. Z kolei Żydzi i Polacy żydowskiego pochodzenia stali się ofiarami zaplanowanego przez Niemców ludobójstwa, podobnie jak ludność romska i Sinti oraz osoby niepełnosprawne umysłowo. Również etniczni Polacy objęci zostali działaniami eksterminacyjnymi, które w niedalekiej przyszłości miały doprowadzić do ostatecznej zagłady ludności polskiej.

W rezultacie wielkich czystek etnicznych przeprowadzanych przez obu okupantów Polacy kilkakrotnie doświadczali wypędzeń i deportacji, byli wywożeni na roboty przymusowe do Niemiec albo do sowieckiego Gułagu. Ponurą codzienność okupowanej Polski stanowiły masowe aresztowania, egzekucje i pacyfikacje wsi, w których mordowano wszystkie ujęte osoby, w tym również niemowlęta. Na tle okupowanej Europy Polska była traktowana wyjątkowo brutalnie. Skala terroru przybrała wręcz apokaliptyczny wymiar, a rozbudowany system policyjnego nadzoru i kontroli powodował, że nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Do więzień i wszelkiego rodzaju obozów trafiali zarówno ludzie zaangażowani w walkę z okupantem, jak i osoby zupełnie przypadkowe.

Terror nie ominął również polskich dzieci, które były mordowane, zsyłane do obozów koncentracyjnych, a także porywane przez Niemców i germanizowane. Śmierć czyhała na każdym kroku, można było ją ponieść za „wrogie podszepty”, nielegalny – w rozumieniu okupacyjnych przepisów – handel żywnością, ale również za chęć pomagania innym ludziom. Tysiące Polaków zostało zamordowanych za pomoc ukrywającym się Żydom albo jeńcom alianckim i sowieckim. Najwięcej obywateli polskich zginęło w wyniku bezpośrednich mordów popełnianych przez Niemców, ale również w następstwie terroru sowieckiego oraz rzezi dokonywanych przez Ukraińców na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Tę niezwykle skomplikowaną i wielowątkową historię trudno jest opisać, a jeszcze trudniej przedstawić w sposób kompletny za pomocą archiwalnych fotografii. Powodów jest przynajmniej kilka. Jednym z nich jest to, że większość zbrodni po prostu nie została udokumentowana za pomocą zdjęć. Fotografia nie była tak powszechna i dostępna jak w latach późniejszych, sami sprawcy mieli również świadomość, że zdjęcia mogą ich obciążyć i w przyszłości stanowić dowód popełnianych przez nich zbrodni, a ponadto w określonych przypadkach obowiązywały formalne zakazy wykonywania takich zdjęć. Spośród fotografii, które zostały jednak zrobione, część (może nawet większość?) nie dotrwała do naszych czasów. Jedne były świadomie niszczone pod koniec wojny, inne przepadły w wyniku różnych okoliczności losowych, zarówno w trakcie wojny, jak i po jej zakończeniu. Równie ważnym problemem jest kwestia samej identyfikacji zdjęć. Spośród kilkudziesięciu tysięcy fotografii, które przejrzano pod kątem umieszczenia ich w niniejszym albumie, wielu nie udało się zidentyfikować i pozostały nierozpoznane. Nie ma pewności, w jakich okolicznościach, kiedy i gdzie powstały, kim są ofiary. Budzą jedynie grozę i przerażenie. Dlatego też pewne wydarzenia czy zjawiska są bogato reprezentowane przez źródła ikonograficzne, a w przypadku innych nie posiadamy żadnych wiarygodnych obrazów.

Najwięcej zdjęć rejestrujących zbrodnie popełniane na ziemiach polskich ma proweniencję niemiecką. Odnajdywano je po wojnie w opuszczonych przez Niemców biurach, prywatnych mieszkaniach, niektóre pochodziły z zakładów fotograficznych, w których pozostawiano odbitki i negatywy. Do najciekawszych należą z pewnością albumy fotograficzne prowadzone przez funkcjonariuszy gestapo i policji. Dokumentowały one egzekucje, deportacje, życie codzienne w gettach, działalność różnych instytucji przemocy (gestapo, policji porządkowej, urzędów wysiedlających Polaków i Żydów) oraz życie codzienne funkcjonariuszy policji, strażników więziennych i obozowych. Spośród zdjęć ukazujących dokonywanie mordów najwięcej przedstawia egzekucje, które według samych Niemców i w świetle ich ówczesnego ustawodawstwa uważane były za legalne i uzasadnione. Chodzi tu o egzekucje publicznie wykonywane w ramach odwetu za prawdziwy lub domniemany atak na władze niemieckie. Stąd pewna „nadreprezentacja” takich właśnie zdjęć.

Zupełnie odmienna sytuacja panuje w przypadku fotografii ilustrujących przebieg wielkich akcji eksterminacyjnych przeprowadzanych przez Niemców na początku okupacji w latach 1939–1940. Intelligenzaktion, która pochłonęła ponad 50 tys. ofiar reprezentowana jest przez niewiele ponad 20 znanych fotografii, a zbrodniczą akcję AB udokumentowano na jednej serii zdjęć z egzekucji w Palmirach. Nie dysponujemy zdjęciami z mordów dokonywanych na profesorach lwowskich czy z masowych egzekucji polskiej inteligencji w Stanisławowie w 1941 r., brakuje zdjęć z rzezi Woli i innych miejsc kaźni z okresu Powstania Warszawskiego, nie mamy fotografii przedstawiających torturowanie ludzi w setkach niemieckich aresztów, więzień i różnego rodzaju obozów. Właściwie poza zasięgiem aparatów fotograficznych znajdowała się cała rzeczywistość obozów koncentracyjnych, z charakterystycznymi dla tych miejsc brutalnymi mordami i masowym dręczeniem ludzi. W istocie niewiele niemieckich zdjęć przedstawia martyrologię ludności polskiej (przede wszystkim deportacje, przesiedlenia, łapanki i aresztowania), a te które znalazły się w oficjalnym ówczesnym obiegu, mają charakter wybitnie propagandowy. Pomimo to stanowią bardzo ważny dokument epoki.

Również Polacy, mający rzecz jasna ograniczone możliwości, wykonywali zdjęcia dokumentujące terror okupacyjny. Dokonywali tego w sposób heroiczny, z narażeniem życia – za taką działalność groziła im bowiem kara śmierci lub co najmniej deportacja do obozu koncentracyjnego. Tym niemniej polskim patriotom udało się utrwalić deportacje ludności polskiej do obozów koncentracyjnych oraz obozów pracy, likwidację gett i łapanki na roboty do Rzeszy. Wykonywali również zdjęcia, na których uwiecznione zostały spacyfikowane przez Niemców polskie wsie oraz egzekucje przeprowadzane w miejscach publicznych. Niektóre ze zdjęć przedstawiających niemiecki terror w okupowanej Polsce udało się przemycić nielegalnymi kanałami do Londynu, gdzie zostały wykorzystane w obszernej, 750-stronicowej publikacji polskiego rządu na uchodźstwie The Black Book of Poland.

Najlepiej udokumentowana fotograficznie jest bez wątpienia zagłada Żydów. Zachowały się tysiące zdjęć przedstawiających prześladowanie i upokarzanie ludności żydowskiej, życie i śmierć w gettach czy obozach pracy. Były to zdjęcia wykonywane przez zwykłych Niemców – żołnierzy, policjantów – na swój własny użytek, jak również oficjalne zdjęcia wykorzystywane przez aparat władzy do celów propagandowych. Intencją przynajmniej niektórych autorów było utrwalenie w kadrze świata, który lada chwila miał nieodwracalnie zniknąć i nie pojawić się już nigdy więcej. W kategorii zdjęć propagandowych na pewno należy zwrócić uwagę na całą gamę fotografii dokumentujących pogromy dokonywane na Żydach przez ludność nieniemiecką na obszarach wschodniej Polski. Z pewnością chodziło o ukazanie, że Niemcy nie są osamotnieni w swoim radykalnym antysemityzmie, a takie postępowanie jest powszechnie akceptowane w Europie Środkowo-Wschodniej. Fakt, że do takich zbrodni dochodziło dopiero wówczas, gdy kontrolę nad tymi obszarami przejęli Niemcy i za ich przyzwoleniem, a nierzadko bezpośrednią inspiracją, nie był oczywiście eksponowany. Dysponujemy również licznymi zdjęciami z likwidacji gett i deportacji mieszkających tam ludzi, łącznie z transportami śmierci, a nawet egzekucjami przeprowadzanymi w ramach „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, nie mamy jednak fotografii z końcowego etapu masowego uśmiercania ludzi w komorach gazowych. W tym przypadku Niemcy skrupulatnie przestrzegali zasady niefotografowania strefy śmierci w ośrodkach zagłady. Do wyjątku należy zaliczyć zdjęcia wykonane w KL Auschwitz przedstawiające palenie zwłok w pobliżu komór gazowych, ale zostały one wykonane przez więźniów z Sonderkommando i przemycone poza obóz przez członków ruchu oporu.

Oddzielnym problemem jest zaprezentowanie w zilustrowanej formie zbrodni dokonywanych na wschodnich terytoriach II Rzeczypospolitej. Dotyczy to zarówno okresu, w którym obszary te okupowane były przez Sowietów (w latach 1939–1941 i ponownie od 1944 r. do końca wojny), jak i z czasu okupacji niemieckiej. W przypadku okupacji sowieckiej właściwie brak zdjęć dokumentujących zbrodniczą działalność wojska i organów represji. Nie dysponujemy fotografiami z egzekucji wykonywanych przez czerwonoarmistów, mordów popełnianych przez bojówki komunistyczne, a nawet z akcji deportacyjnych przeprowadzanych na wielką przecież skalę od 1940 r. do czerwca 1941 r. Identyczna sytuacja zaistniała również w okresie po ponownym wkroczeniu na ziemie polskie Armii Czerwonej i działających na jej tyłach oddziałów NKWD. Nie dysponujemy zdjęciami z licznych wówczas aresztowań, obław i deportacji do obozów w ZSRS.

Nie mamy zdjęć z sowieckich więzień i obozów, punktów filtracyjnych, do których trafiały dziesiątki tysięcy Polaków. Czy takie zdjęcia były wykonywane? Jeśli nawet, to z pewnością na użytek własny służb i można przypuszczać, że zostały zdeponowane w tajnych archiwach. Państwo sowieckie nie tylko było cywilizacyjnie upośledzone i dostęp do aparatów fotograficznych oraz materiału fotograficznego był bardzo ograniczony, ale również społeczeństwo, w tym funkcjonariusze służb, poddane było jeszcze większej kontroli niż Niemcy w III Rzeszy. Znając te realia, trudno sobie nawet wyobrazić, aby – na podobieństwo niemieckie – enkawudziści robili pamiątkowe zdjęcia na swoje prywatne potrzeby podczas akcji pacyfikacyjnych.

Dysponujemy natomiast sowieckimi zdjęciami całkowicie zakłamującymi rzeczywistość okupacyjną. Widzimy na nich ludność radośnie witającą czołówki Armii Czerwonej (w tym również Polaków), masowe wiece poparcia dla idei przyłączenia tych ziem do ZSRS oraz rozkwit kulturalny i gospodarczy po formalnej już inkorporacji. Identyczny obraz prezentują fotografie wykonane po ponownym wkroczeniu sił sowieckich na terytorium Polski, i to zarówno na ziemie, które Sowieci po raz kolejny przyłączyli do swojego państwa, jak i pozostające w granicach nowej, komunistycznej Polski. Jedyną różnicą jest dokładne dokumentowanie zbrodni popełnionych przez Niemców. Przerażające zdjęcia z oswobodzonych obozów koncentracyjnych na Majdanku czy w Oświęcimiu prezentowały tylko jedną odsłonę rzeczywistości. Nie publikowano rzecz jasna zdjęć, na których uwieczniono wykorzystanie tychże obozów do przetrzymywania przeciwników państwa sowieckiego. Zbrodnie sowieckie możemy zilustrować w zasadzie tylko zdjęciami wykonywanymi po wyparciu Sowietów przez Niemców ze wschodniej Polski w 1941 r. i przedstawiającymi więźniów zamordowanych podczas akcji opróżniania więzień. Odrębnym zagadnieniem są zdjęcia przedstawiające ofiary Zbrodni Katyńskiej. Jedno z miejsc pochówku tych ofiar odkryte zostało przez Niemców koło Smoleńska w 1943 r. i – po ekshumacji zwłok – obfotografowane. Inne miejsca musiały czekać, aż upadnie Związek Sowiecki – polskie służby dopuszczono do nich dopiero w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.

Jeszcze inną kategorię zdjęć prezentowanych w niniejszym albumie stanowią te ukazujące Polaków deportowanych przez władze sowieckie w głąb Związku Sowieckiego. Powstały one już na miejscu, w miejscowościach, do których ludność polska została zesłana i z reguły wykonane z inicjatywy zesłańców na swoistą pamiątkę czasu „Sybiru”. Poza zdjęciami przedstawiającymi pogrzeby zmarłych na zesłaniu, większość zdjęć prezentuje ludzi, którzy chcieli w pewien sposób zamanifestować swój hart ducha w tych trudnych okolicznościach, przybierając dumne, a nawet radosne pozy.

Na potrzeby niniejszego albumu, aby zilustrować niektóre zbrodnie należało również sięgnąć po zdjęcia stanowiące powojenną dokumentację zebraną przez polskie organa śledcze. Najczęściej są to fotografie przedstawiające przebieg akcji ekshumacyjnych oraz infrastrukturę miejsc kaźni. W publikacji przedrukowano również powojenne ilustracje świadków dramatycznych wydarzeń, którzy wykorzystując swój artystyczny talent starali się oddać okrutną rzeczywistość tamtych czasów. Ponadto wykorzystano reprodukcje plakatów propagandowych i obwieszczeń władz okupacyjnych, a także zdjęcia przedmiotów należących do ofiar terroru.

Adam Pleskaczyński
Fragment książki, Czas bestii. Terror w okupowanej Polsce 1939–1945, wyd. IPN [LINK]