V.R.S.
221,1 tys.

List o rewolucji soborowej ks. G. de Pauwa do Pawła VI

List do Pawła VI z dnia 15.08.1967 r., wobec braku odpowiedzi następnie upubliczniony

tł. za: Catholic Traditionalist Movement, Inc.


Wasza Świątobliwość,

Wciąż żywo pamiętam wieczór 1 grudnia 1965 roku kiedy Wasza Świątobliwość osobiście pobłogosławił mnie i moją pracę z tradycjonalistycznymi katolikami, którzy wybrali mnie na swojego rzecznika. Nigdy nie zapomnę mocnego uścisku dłoni Waszej Świątobliwości po tym, jak szczerze oświadczyłem, że my, tradycyjni katolicy, jesteśmy gotowi współpracować lojalnie z papieżem i biskupami w celu wykonania postanowień Soboru Watykańskiego II, ale nadal będziemy przeciwstawiać się fałszywej interpretacji tych postanowień, które już wtedy powodowały tak wielki zamęt w umysłach i sercach naszej katolickiej społeczności.


Równie dobrze pamiętam, jak Wasza Świątobliwość dosłownie błagał mnie, bym ponaglał katolików, których miałem prowadzić w ich walce o “PRAWDĘ i TRADYCJĘ”, aby nie tracili wiary w Kościół. Wasza Świątobliwość uzasadnił tę prośbę stwierdzeniem: “Gdy opadnie kurz wzniecony przez niedawny Sobór Powszechny, Kościół wyjdzie z całej tej sytuacji z nową energią i żywotnością”.

Pokornie wskazuję, że przez ostatnie półtora roku pracowałem tak ciężko, na ile było to w ludzkiej mocy by uczynić dokładnie to, o co poprosił mnie Wasza Świątobliwość: aby zachować żywą wiarę w naszym Kościele wśród tych katolików, którzy z uzasadnionych powodów zaniepokoili się aż do tego stopnia że zadawali sobie i innym pytania: “Co, na Boga, dzieje się z naszym Kościołem katolickim?!” I, jeśli wolno mi dodać, jednym z głównych aspektów moich wysiłków w celu utrzymania tej wiary w naszym Kościele jako żywej, było konsekwentne podkreślanie wiary w Boskie podstawy papiestwa rzymskiego i pełną szacunku lojalność wobec obecnie sprawującej urząd Waszej Świątobliwości – Pawła VI.

Już wówczas, 1 grudnia 1965 r. Wasza Świątobliwość poprosił mnie, abym uświadomił sobie, że nasz Kościół przechodzi “jeden z największych kryzysów w swojej historii”. Jeśli taki opis kondycji naszego Kościoła był prawdziwy, to o ileż zasadniej można to powiedzieć o naszym Kościele dzisiaj! Powiedzenie że nastąpiło przejście od złego do gorszego, byłoby niedoszacowaniem stulecia.

Dzisiejszy stan Kościoła katolickiego przekroczył punkt doktrynalnej herezji, faktycznej schizmy, a nawet apostazji. Kościół jest w stanie chaosu i całkowitego załamania wynikającego z systematycznego niszczenia naszych liturgicznych i innych tradycji, a obecnie także naszych wierzeń i moralności.

Błagaliśmy także Waszą Świątobliwość, aby wezwała do jak największego umiarkowania pewnych członków posoborowej Komisji Liturgicznej w Rzymie, i aby zapobiec niewiarygodnie radykalnym i bezużytecznym zmianom, które wówczas z fanatyzmem przygotowywali, a które, jak wskazaliśmy, musiały prowadzić do zwiększenia zamętu i rozpaczy, które pierwsze zmiany liturgiczne wprowadziły już wśród katolików, księży i osób świeckich.W roku 1965 r. z szacunkiem złożyliśmy petycję do Waszej Świątobliwości, aby upewnić się, że nasi amerykańscy biskupi prawidłowo wprowadzają w życie nowo ogłoszoną konstytucję o Świętej Liturgii i by zezwolić na zachowanie co najmniej jednej łacińskiej tradycyjnej Mszy dziennie dla milionów katolików rytu “łacińskiego,” którzy w tradycyjnej Mszy Świętej nadal znajdują o wiele głębsze duchowe spełnienie niż we wszystkich nowinkach wprowadzanych obecnie w ich kościołach.

Nasze prośby z 1965 r. zostały nie tylko zignorowane, ale ci z nas, którzy ośmielili się publicznie je podnosić, zostali wyśmiani, oczernieni, zniesławieni, wyalienowani i, owszem, prześladowani. (Nie muszę przypominać Waszej Świątobliwości o tym, co osobiście wycierpiałem z rąk naszego “liberalnego” establishmentu Kościoła pod przewodnictwem tego samego arcybiskupa Baltimore, którego Wasi doradcy umieścili na liście nowych kardynałów w tym samym czasie, w którym Wasze Święte Oficjum prowadziło śledztwo w jego kwestii z powodu zarzutów herezji).

Z jednym pogwałceniem wszystkich przeszłych i obecnych dyrektyw liturgicznych, liturgia rzymskokatolicka, ongiś obiekt zazdrości wszystkich innych religii, została w praktyce zniszczona. Niewielka pociecha płynie ze świadomości, że wszyscy odpowiedzialni za to zniszczenie zostali od razu nieodwołalnie objęci ekskomuniką nadal obowiązującego uroczystego dekretu Soboru Trydenckiego: “Jeśli ktokolwiek twierdzi, że Msza powinna być odprawiana tylko w języku ludowym, niech będzie wyklęty. ” (Kanony o Najświętszej Ofierze Mszy, n. 9.)

Przymusowe zmiany podporządkowały nasze tradycyjne praktyki “litnikom” kościelnego establishmentu, przy ciągłym wzmaganiu się ich prób doprowadzenia by “lud Boży”, stał się “protestanckimi” katolikami.

Nasze kościoły nie są już katolickie jeśli chodzi o wygląd, nastrój i cel. Stoły wyglądające jak ławy rzeźnicze czy deski do prasowania zastąpiły nasze ołtarze w doskonałej zgodności z XVI-wiecznymi dyrektywami reformacji protestanckiej, które zmierzały do zniszczenia wiary w dogmat o Transsubstancjacji i Ofierze Mszy św. oraz zastąpienia jej symboliczną ucztą wspólnotową.

Nasza Msza Święta zniknęła, a w jej miejsce naszemu ludowi zaoferowano święty misz-masz wprowadzanej w języku narodowym pustki pozbawionej pewności, pokoju, jedności i godności jakie posiadała nasza tradycyjna liturgia łacińska.

Hymny związane z antykatolickimi buntami Lutra, Kalwina i Wesleya bezceremonialnie wypleniły nasze ukochane hymny katolickie do naszego Boga i Matki Najświętszej, podczas gdy nasza wyjątkowa katolicka muzyka gregoriańska i polifoniczna została odrzucona na rzecz dźwięków i instrumentów zapożyczonych niekiedy z dekadenckiego środowiska młodzieży.

Wyrywa się balaski, a Komunii Świętej odmawia się “ludowi Bożemu”, chyba że stoi (nie klęczy), aby przyjąć Tego na wspomnienie, którego imienia wszystkie kolana powinny się zginać, o ile ktoś wciąż ma zaufanie do “niezrewidowanej” wersji Nowego Testamentu jaką kiedyś otrzymaliśmy w naszych katolickich instytucjach.

Najświętszy Sakrament, dla którego powinno zostać zgodnie z prawowitymi dyrektywami liturgicznymi zapewnione “centralne honorowe miejsce”, zostaje przeniesiony do niewidocznej niszy – pudełka, która zajmuje trzeciorzędną pozycję w porównaniu do tronu przewodniczącego duchownego Buddy ustawionego w martwym środku tancbudy, której nadano religijny charakter, z której tradycyjne rzeźby i stacje Drogi Krzyżowej usunięto do najbliższego domu aukcyjnego lub sklepu z antykami.

Stale wzrastająca liczba niegdyś niczego nie podejrzewających katolików nagle uświadamia sobie, że, jak przewidywaliśmy ponad dwa lata temu, są stopniowo, najpierw subtelnie, a potem przy coraz większej śmiałości zmian w liturgii, wpędzani do humanistycznego obrzędu uczty powszechnego braterstwa wyrażającego egzystencjalistyczne panteistyczne idee oświeconej “jednej światowej religii” przygotowującej drogę do kontrolowanego przez komunistów “jednego rządu światowego”.

Jednak nie tylko nasze tradycje liturgiczne zostały zniszczone. Same zasady wiary i obyczaje naszego katolickiego dziedzictwa są teraz do wzięcia w naszym tak zwanym “Kościele Udzisiejszenia”. Nieustannie, dzień po dniu, od Soboru Watykańskiego II, podstępnie zamulane są umysły rzymskich katolików w Ameryce.

Nasze “katolickie” uniwersytety, seminaria i kolegia bez ogródek odrzucają religijny charakter, który uzasadnia ich istnienie, a ich nauczyciele “nowej teologii” podważają bądź wprost odrzucają, wszelkie założenia naszego doktrynalnego dziedzictwa. Nie tylko obecnie wyśmiewają obiektywną i historyczną wartość zarówno Pisma Świętego, jak i Tradycji, lecz nawet eliminują tak fundamentalne chrześcijańskie prawdy wiary, jak Bóstwo naszego Pana i Zbawiciela, Jego narodzenie z Dziewicy, jak również wiarę w Trójcę Świętą – Ojca, Syna i Ducha Świętego, obecnie z wielką nonszalancją zastąpioną przez bezbożną trójcę: Marksa, Freuda i Teilharda de Chardin.

Niedzielę za niedzielą nasze tradycyjne dogmaty i zasady moralne są zaciemniane pseudo-modernistycznymi naukami socjalizmu lub jeszcze gorszymi jakie płyną z naszych pulpitów zajmowanych przez “nowy chów” duchownych, których patologiczna obsesja na punkcie seksu sprowadziła na dno, gdzie opowiadają się nie tylko za końcem celibatu duchownych, ale nawet za akceptacją cudzołóstwa, homoseksualizmu, małżeństw na próbę, sztuczną kontrolą urodzeń, rozwodem i aborcją.

Prezentacje prasowe, radiowe i telewizyjne naszego kościelnego establishmentu zostały całkowicie przejęte przez te same siły heretyckie. A nasze niegdyś szanowane zakonnice nie tylko stały się wynicowane i pozbawione tożsamości z absurdalnością postawy i ubioru, lecz nadto sabotują religijne kształcenie naszych dzieci i młodzieży, zastępując nasze tradycyjne katechizmy ogłupiającymi książkami religijnymi (czy aby?), subtelnie zatruwając umysły naszych przyszłych pokoleń aby stopniowo przyjęły najpierw unitarną, potem panteistyczną, a wreszcie ateistyczną filozofię życia.

Podczas gdy niektórzy z naszych amerykańskich kardynałów i biskupów wychodzą przed szereg tych odstępczych hord religijnych buntowników, reszta naszej hierarchii chowa głowy w piasek, usypiając swe sumienia przysłowiowym “Wszystko będzie dobrze!” [polskie wolne tłumaczenie: nic się nie stało!] bądź próbując zrekompensować zaufanie i szacunek, których już nie oczekują od swej katolickiej trzody, poprzez fraternizowanie się z pozostającymi poza nią wyłącznie po to, by wytworzyć jedynie pozorną harmonię między-religijną budowaną na ruchomych piaskach doktrynalnego kompromisu i fałszywych nadziei.Wasza Świątobliwość, my, tradycyjni katolicy, dostrzegamy to wyraźnie widoczne zło i odrzucamy jakąkolwiek część tego zła!

Wasza Świątobliwość wie lepiej niż jakakolwiek inna osoba, jak my z katolickich ruchów tradycyjnych cofnęliśmy się, aby pozostać lojalnymi i posłusznymi zarówno duchowi, jak i literze niedawnego soboru ekumenicznego, łącznie z tymi jego nie-doktrynalnymi decyzjami, których konieczności ani przydatności nie jesteśmy w stanie pojąć. Jednakże, gdy przyjrzymy się bliżej kościołowi “soborowemu”, narzucanego nam w imię Vaticanum II, i po prostu oceniając drzewo po jego owocach, nachodzi nas pokusa by zgodzić się z jednym z waszych bezpośrednich współpracowników w Rzymie, którego charakterystykę niedawnego Soboru Watykańskiego jako “złowieszczej farsy odegranej przez znaczną liczbę miernot, których część pomimo złotych krzyży na swych piersiach, nie wierzy nawet w Trójcę Świętą ani Matkę Bożą,” cytowano.

Wasza Świątobliwość, byliśmy, jesteśmy, i zamierzamy pozostać członkami Kościoła KATOLICKIEGO, i odrzucamy wejście do jakiegokolwiek nowego Kościoła SOBOROWEGO! POTĘPIAMY I ODRZUCAMY KOŚCIÓŁ SOBOROWY!

Pomimo gigantycznych i kosztownych technik promocyjnych, które są wykorzystywane do “sprzedaży”, kościół “soborowy” nie przyciąga społeczeństwa i odmawia jednostce duchowej odnowy. Zamiast tego odraża w stopniu odrzucającym, co tak tragicznie uwidacznia się w najniższym w historii współczynniku nawróceń i powołań zakonnych, oraz żałosnej peregrynacji naszych najbardziej wiernych i pobożnych katolików przenoszących dogasającą świecę tradycyjnych katolickich prawd wiary i praktyk z naszych zbezczeszczonych kościoły katakumb swych serc i domostw.

Wasza Świątobliwość, jeśli NIE podejmiesz NIEZWŁOCZNEGO DZIAŁANIA, publiczny wymiar Religii Katolickiej wkrótce zniknie. Już teraz pamięć o “prawdziwej” Mszy znika z umysłów naszej młodszej generacji, podczas gdy starsi stają się obojętni lub zgorzkniali jeśli chodzi o Kościół, o którym, skoro wszystkie poprzednie prawdy wiary i praktyki były tak nieistotne, że tak szybko i radykalnie zostały zastąpione, wolą zapomnieć jako o największej mistyfikacji w dziejach.

Wasza Świątobliwość, rzuć ostatnie, twarde spojrzenie na dogasające węgle twego i naszego Kościoła! I zdecyduj otwarcie i uczciwie, czy chcesz być PAPIEŻEM, Wikariuszem Jezusa Chrystusa, Najwyższym Pasterzem jedynego prawdziwego Kościoła, czy też wolisz utrwalać wasz obecny wizerunek BISKUPA Rzymu, pierwszego pośród równych, z HONOROWYM miejscem ale bez autorytetu w szeregach tak zwanego “kolegium” biskupów.

Bez zamiaru osobistej obrazy, musimy uczciwie wyznać, że nie jesteśmy bynajmniej zainteresowani biskupem, a nawet Patriarchą Montinim. Prawdziwe oddanie i pełen posłuszeństwa szacunek jaki zachowujemy do was, należy się wam jedynie jako papieżowi Pawłowi VI, Wikariuszowi Chrystusa, Najwyższemu Pasterzowi, z prawdziwą władzą JURYSDYKCJI nad wszystkimi katolikami, w tym patriarchami, kardynałami i biskupami. Tylko PAPIEŻ, który posiada wolę wykonywania nadanych mu przez Boga prerogatyw, może ocalić Kościół przed dalszym rozpadem!

Czy Wasza Świątobliwość pamięta, jak entuzjastycznie wzięliście moje ręce w wasze 1 grudnia 1965 roku, kiedy z szacunkiem, ale szczerze powiedziałem wam, że my, tradycyjni katolicy, nie wierzymy w dwa tysiące pięćset mini-papieży, ale w dwa tysiące pięćset biskupów i jednego Papieża?

To określenie podejścia naszego tradycyjnego ruchu katolickiego nadal zachowuje aktualność z następującą różnicą: z kilkoma wyjątkami, które możemy policzyć na palcach jednej ręki, JUŻ DŁUŻEJ NIE WIERZYMY W NASZYCH BISKUPÓW, KTÓRZY ZDRADZILI WAS I NAS, ale wciąż wierzymy w Papieża! Wciąż wierzymy w papieża Pawła VI, o ile natychmiast zacznie robić to, czego dotychczas nie zrobił: DZIAŁAĆ JAK PAPIEŻ!

Wasza Świątobliwość, pozwolę sobie z szacunkiem, ale ze szczerością dorosłego syna, który głęboko miłuje swego ojca, powiedzieć wam, że w przeciwieństwie do tego, co mówi wasza świta pochlebców, wasz wizerunek u tradycjonalistycznych katolików, waszych najbardziej lojalnych synów i córek, to wizerunek bardzo słabego papieża, który przeczy dziś temu, co stwierdził wczoraj, i marnuje swoją energię na próbę pogodzenia tego, czego nie da się pogodzić: wody i ognia, błędu i prawdy, modernizmu i tradycji.

My z katolickiego ruchu tradycyjnego nadal odmawiamy przyłączenia się do rosnącej liczby katolików na całym świecie, którzy oskarżają cię o bycie częścią grupy, która ma zniszczyć Kościół, który kiedyś znaliśmy, oraz o mniejsze zainteresowanie byciem Najwyższym Pasterzem jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego niż objęciem stanowiska Głównego Kapelana nowej jednej religii światowej w służbie jednego światowego rządu.

My z katolickiego ruchu tradycyjnego wciąż zachowaliśmy w naszych sercach entuzjastyczną lojalność, którą my, tradycyjni katolicy, rezerwujemy wyłącznie dla naszego Najwyższego Pasterza. I nie chcielibyśmy nic więcej jak tylko zapomnieć o ostatnich czterech latach i zlać obfitość naszej wierności na Pawła VI przemienionego w nowego świętego Piusa X, który miał odwagę by zmierzyć się z rzeczywistością wrogów w naszych własnych szeregach i uczciwość by ich potępić. Pierwsze cztery lata waszego pontyfikatu, Wasza Świątobliwość, rozczarowały najbardziej lojalnych spośród waszych synów i córek. Ale mimo że jest późna pora, wciąż masz możliwość, by znów okazać być wiernym, a nie winnym.

Obyśmy, tradycyjni katolicy, których jestem niegodnym rzecznikiem, pomogli Waszej Świątobliwości wyjść z impasu, w który wciągnęli was wasi wrogowie, pokornie przedkładając wam dwie następujące dwa prośby:

Ogłoś publicznie za pośrednictwem wszystkich dostępnych międzynarodowych mediów publicznych, że ponownie wykonujesz prerogatywy Najwyższego Pasterza Jedynego Prawdziwego Kościoła Chrystusa i że skończył okres bezkrólewia Vaticanum II.

Niech świat wie, że Sobór Watykański II rozpoczął się jako uczciwa próba ze strony bardzo szczerego, ale okrutnie wykorzystanego starca, niezapomnianego “dobrego Papieża Jana”, ale okazał się potwornym błędem.

Być może właśnie strach przed tą straszliwą możliwością spowodował, że Duch Święty sprawił iż papież Jan na samym początku ogłosił, że Vaticanum II, w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich soborów ekumenicznych, nie był soborem DOKTRYNALNYM, ale po prostu DUSZPASTERSKIM, pozostawiając w ten sposób otwartą furtkę dla każdego przyszłego papieża, aby usunąć go z akt.

Wasza Świątobliwość, kiedy uczciwi ludzie popełniają błąd, przyznają to i starają się go jak najszybciej naprawić. Sobór Watykański II do tej pory nie spowodował nic poza zamętem i rozłamem wśród ludu Bożego Kościoła. Potrzeba pokory i męstwa, aby przyznać, że nawet Papież, poza sferą swoich nieomylnych definicji ex cathedra, może popełnić błąd. Jednak właśnie ten rodzaj pokory sprawia że prawdziwie wielki przywódca jest drogi swoim poddanym. Wiesz lepiej niż my wszyscy, że utrata twarzy jest niczym w porównaniu do utraty dusz.

Unieważnij ten fałszywie interpretowany i nadużywany dekret o “kolegialności” NATYCHMIAST i NA STAŁE. Ciężar papiestwa nie może być dzielony i nigdy nie było to przewidziane. Tylko Piotrowi i jedynie jemu dane były klucze Królestwa. Piotr i jedynie Piotr zostali powołani, aby umacniać wiarę “swoich braci”, pierwszych biskupów, którzy rządzili pierwotnym Kościołem nie tylko Z PIOTREM, ale POD jego zwierzchnictwem. Przestań nosić tę mitrę biskupa i włóż z powrotem papieską tiarę na swą namaszczoną głowę, na której została umieszczona w dniu, w którym zgodziłeś się służyć jako Chrystusowy Namiestnik i Najwyższy Pasterz. Przyjąłeś posługę; skosztowałeś przywilejów – teraz zasmakuj obowiązków; są to bowiem dwie strony tego samego medalu. Daj nam kolejną okazję, by świat raz jeszcze dowiedział się, że: “HABEMUS PAPAM! Mamy Papieża!”

Przestań akceptować decyzje podejmowane przez rzekomych “doradców”. Stań na własnych nogach! Ci doradcy wprowadzili Ciebie i Kościół w otchłań ich anty-Chrystusowej działalności. Zmusili cię do zajęcia światowej pozycji – braku okazywania zastrzeżeń w tak nieprawdopodobnych sytuacjach, jak twoje modły w panteistycznej monstrualnej “izbie medytacji” Organizacji Narodów Zjednoczonych, odmówienia najważniejszej wizjonerce z Fatimy honoru udzielonego jawnym, zatwardziałym przykładom zdegradowanej kobiecości, twego fraternizowania się i wymieniania symboli władzy religijnej z przywódcami organizacji, które są nadal sektami heretyckimi bądź schizmatyckimi, a przede wszystkim, okazywania szacunku przywódcom międzynarodowego Komunizmu, który wciąż ma na celu zniszczenie naszego Kościoła i wszystkich innych grup religijnych.

Przestań słuchać upolitycznionych i zorientowanych diabolicznie “doradców”, którzy przeniknęli na najwyższe szczeble naszego Kościoła, dokładnie tak, jak Matka Boska przepowiedziała w swoim ostatnim orędziu z Fatimy, które niezasadnie zataja się przed naszym katolickim ludem od siedmiu lat.

Przestań słuchać odzianych w czerwień i purpurę, zajmujących wszystkie miejsca, krypto-ateistów, którzy przygotowują twój samolot ALitalii na kolejny melodramat w Moskwie!

Zamiast tego posłuchaj prawdziwie rzymskokatolickiego, tradycyjnego “mężczyzny i niewiasty z ławki”, którzy pragną, aby ich Papież działał jak Papież; tego samego katolika, który nadal klęka, przyjmując swego żywego Boga w Komunii świętej; który wciąż odmawia Różaniec do swojej Matki w Niebie; który wciąż przyklęka przy słowach: “A Słowo wcieliło się przez Ducha Świętego z Maryi Panny: i stało się człowiekiem”; który wciąż czyta Ostatnią Ewangelię św. Jana w swoim zużytym mszale; który wciąż mówi po Mszy modlitwy papieża Leona – za nawrócenie Rosji; który nadal wstrzymuje się od spożywania mięsa w piątki; który nadal chodzi do kościoła w niedziele zamiast w soboty; jednym słowem, tradycyjnych katolików, którzy odmawiają odwrócenia się plecami od Syna Bożego z powodu jakiegokolwiek syna ludzkiego, mimo czerwonej czy fioletowej szaty w jaką z dumą się stroi.

Utworzyć nowy “ryt ludowy”, dla tych, którzy są nim zainteresowani oraz publicznie odnowić nasz obecnie uśpiony wielosetletni ryt łaciński, odsuwając od niego hierarchów i księży, którzy zaplanowali jego zniszczenie.

Jeśli nadal istnieją osoby, które wolą trwać w obecnie istniejącym de facto rycie “nie-łacińskim”, z pewnością nie chcemy ich tego pozbawiać. Proponowalibyśmy im tylko, by zwrócili się z prośbą do Waszej Świątobliwości o dokonanie pewnego duchowego oczyszczenia w ich niełacińskim sektorze waszego Kościoła i oczyszczenie domu z takich miejsc wystąpienia nowotworu, jak Baltimore, Chicago, Detroit, San Francisco, Atlanta, Oklahoma, San Diego i inne Worcestery, które powodują zainfekowanie całości. Znajomi na szczycie, heretyccy pseudo-kardynałowie i biskupi zawiadujący tymi diecezjami to twoi wrogowie za plecami, Wasza Świątobliwość.

My, tradycyjni katolicy, nie możemy dłużej już mieć NIC wspólnego z establishmentem, który całkowicie zdradził tradycje i prawdy wiary Kościoła naszych Ojców.

Otrzymaliśmy informację, że nadchodzący Synod Biskupów, zaplanowany na następny miesiąc w Rzymie, jest gotów przynajmniej zalecić odprawianie jednej Mszy w języku łacińskim w każdą niedzielę w każdej parafii z korzyścią dla tych z nas opisanych jako starsi katolicy, którzy nie dostosowali się do tak zwanego “aggiornamento”.

Chociaż moglibyśmy z wdzięcznością przyjąć takie zarządzenie dwa lata lub nawet rok temu, dzisiaj musimy z żalem określić taką propozycję jako “za mało i za późno!”. NIE JESTEŚMY JUŻ DŁUŻSZEJ CZĘŚCIĄ ESTABLISHMENTU KOŚCIOŁA SOBOROWEGO, a żadne spóźnione odprawienia Mszy Łacińskiej nie mogą teraz zaspokoić duchowego głodu tradycyjnych katolików. Po prostu nie mogliśmy znieść zapachu mieszkania, w którym musielibyśmy żyć ponownie pod tym samym dachem ze Shehanami, Deardenami i innymi Codysami zakażonego alfrinkinistami soborowego kościoła, który “wszedł w sojusz ze śmiercią i zawarł przymierze z piekłem. ” (Iz 28, 15)

Wasza Świątobliwość, w pełni zdaję sobie sprawę z tego, jak aroganckie byłoby dla mnie zwracanie się do Waszej Świątobliwości w sprawach tego rodzaju w moim tylko osobistym imieniu. Jednak niech wasza Świątobliwość przyjmuje następujące konkretne propozycje, pochodzące od milionów strapionych i cierpiących lojalnych rzymskich katolików, których rzecznikiem stałem się w Stanach Zjednoczonych, a także od niezliczonych innych katolików, z którymi nasz ruch koordynował swoje działania w dwudziestu ośmiu innych krajach.

To w imieniu tych milionów wiernych rzymskich katolików teraz formalnie proszę, aby Wasza Świątobliwość ustanowił nowy “obrządek ludowy” dla tych, którzy są nim zainteresowani, i publicznie ożywił nasz uśpiony obecnie odwieczny ryt łaciński, odsuwając od niego hierarchów i kapłanów, którzy planowali jego zniszczenie.

Ów odnowiony ryt łaciński będzie oczywiście uwzględniał doktryny tradycyjnego “Wyznania Wiary”, jak również jej towarzyszącą mu antymodernistyczną przysięgę, i będzie żył według praw i liturgii, która istniała w dniu 9 października 1958 r., kiedy świątobliwy Papież Pius XII odszedł po swoją wieczną nagrodę.

Matka, która hojnie pozwala części swoich dzieci zachować ich ryt abisyński, aleksandryjski, antiochijski, ormiański, bizantyjski, chaldejski i inne, nie powinna czynić mniej dla swoich dzieci rytu ŁACIŃSKIEGO, które są zmęczone traktowaniem jak przysłowiowych pasierbów i czują się równie uprawnieni do tego publicznego uznania ich dojrzałości i miłości do naszej Wiary.

Z szacunkiem prosimy, aby Wasza Świątobliwość osobiście i niezwłocznie, bez jakichkolwiek zwykłych opóźnień, przydzielił “zwolennikom rytu ludowego” niektóre kościoły, rektoraty, szkoły, zakony i seminaria, aby zaspokoić ich potrzeby, a jednocześnie uroczyście potwierdził istniejące prawa nabyte tradycyjnych rzymskich katolików obrządku łacińskiego do wszystkich innych budynków i obiektów Kościoła Katolickiego w USA.

Z szacunkiem prosimy, aby Wasza Świątobliwość wyznaczył moderatora katolickiego ruchu tradycyjnego, Najczcigodniejszego Biskupa Blaise’a Kurza, głównym ordynariuszem tradycyjnego rytu łacińskiego w USA, i upoważnił go do dokonania niezwłocznej konsekracji nowych biskupów wybranych z listy stu pięćdziesięciu sześciu amerykańskich kapłanów, którzy przyłączyli się do mnie w tej ostatniej próbie ocalenia naszego Kościoła.

Pragnę również poinformować Waszą Świątobliwość, że do tej elity kapłanów dołączyło także piętnaście sióstr, jedenastu braci, jedenastu seminarzystów oraz dwa tysiące sto dwadzieścia osiem amerykańskich rodzin, gotowych natychmiast zorganizować i wesprzeć nasz odnowiony, odwieczny, ryt łaciński w celu duchowych korzyści milionów innych katolików, którzy w tajemnicy nas poparli i czekają tylko na publiczną pieczęć Waszej Świątobliwości aby publicznie dołączyć do naszych szeregów.

Wasza Świątobliwość! W imię Jezusa Chrystusa, Twojego i naszego Pana i Zbawiciela, miej odwagę, by przepędzić fałszywych pasterzy i usłuchać własnego sumienia! Udowodnij raz jeszcze przyjaciołom i wrogom, że Bramy Piekieł rzeczywiście nie przemogły. Porusz węgle umierającego Kościoła i, z żarliwą determinacją, uczyń go ponownie Domem Schronienia nie domem odrzucenia. Obwiąż zamiast gnieść dręczące rany Mistycznego Ciała Chrystusa.

Ojciec Święty! Błagamy Cię, abyś opuścił ślepy zaułek Drogi Appijskiej, w który kierowali cię Twoi doradcy. Nie chcemy poświęcać wam karta przyszłych książek historycznych jako jednemu z naszych słabych papieży, ani by wasze zdjęcie było w nich opatrzone podpisem “Paweł Słaby”, lecz: “Paweł Wielki”. Niech historia wspomina Pawła VI jako Papieża, który znów postawił Kościół na straży, Papieża, który po jednym z największych kryzysów w historii Kościoła, zwrócił mu atrybuty wielkości, jedności, autorytetu, szacunku i godności.

Wasza Świątobliwość! Byłoby rzeczą w najwyższym stopniu niespójną, gdyby rzecznik lojalnych tradycyjnych katolików posyłał ultimatum w kontaktach z Najwyższym Pasterzem swojego Kościoła. Zaniedbałbym jednak swoje obowiązki wobec Was, naszego Papieża i wobec ludzi, których reprezentuję, gdybym nie powiedział jednoznacznie, że cierpliwość tradycyjnych katolików osiągnęła punkt krytyczny.

Nie możemy dłużej pozostać częścią establishmentu gotowego na ostateczne pogwałcenie naszej Świętej Matki Kościoła. Musimy i będziemy zrywać łańcuchy, które nadal łączą nas przymusowo z systemem negowania Chrystusa, depcząc święte tradycje, ośmieszając niegdyś czczone praktyki liturgiczne i pokutne, niszcząc wiarę i moralność przyszłych pokoleń, a także wzmacniając hierarchię i duchowieństwo publicznie oddające się zastępowaniu dobrowolnie zaakceptowanych kiedyś obowiązków życiem spełnionych osobistych ambicji i obłudy moralnej.

Wasza Świątobliwość! Jeśli nie otrzymamy satysfakcjonującej odpowiedzi od Waszej Świątobliwości lub przynajmniej nie dostaniemy szansy omówienia naszych próśb i propozycji osobiście z Waszą Świątobliwością – w ciągu następnego miesiąca, uznamy nasze prośby i nasze propozycje za odrzucone oraz wyciągniemy smutny i tragiczny wniosek, że Nasza Matka Kościół tymczasem porzuciła najlepsze ze swoich dzieci.

Modlę się do Boga i do Jego błogosławionej Matki, której Wniebowzięcie dziś wspominamy – a miliony na całym świecie przyłączają się do mnie w tej modlitwie – by taki mroczny i tragiczny dzień nigdy nie nadszedł. Jednak jeśli nie będziemy mieli innego wyboru, będziemy zazdrośnie chronić małą, ale wciąż płonącą świecę naszej tradycyjnej wiary katolickiej, i cierpliwie będziemy kontynuować nasz duchowy ruch “Oporu” bez oczekiwanej papieskiej aprobaty.

Winien jestem Waszej Świątobliwości, by szczerze oświadczyć, że, mając pełną świadomość naszej odpowiedzialności wobec Boga, naszego Kościoła i dusz powierzonych naszej trosce, jesteśmy gotowi na każdą ewentualność aż do podjęcia koniecznych środków by zapewnić ważną sukcesję apostolską w naszych szeregach.

Ojciec Święty!
Nie odrzucaj najlepszych i najwierniejszych swoich synów i córek! Ale nawet gdyby Paweł VI zamknął przed nami swe duszę i serce – Quod Deus avertat!Nie odrzucimy papiestwa!

Porzuceni przez was, żałośnie modlilibyśmy się i czekaliśmy na dzień, w którym nowy następca św. Piotra ponownie otworzyłby swe ramiona przed tymi ze swych dzieci, których jedyną zbrodnią było zachowywanie napomnienia Twego świętego patrona: “Choćby nawet Anioł z nieba głosił wam Ewangelię inną niż ta, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty” (Ga 1, 8) oraz innych przywódców wczesnego Kościoła, którzy nas uczyli: “Powinniśmy raczej być posłuszni Bogu niż ludziom”. (Dz 5, 29).

Drogi Ojcze Święty, kiedyś zostałem ostrzeżony przez mojego przyjaciela, który stał się zdrajcą, waszego byłego Delegata w Waszyngtonie – obecnie kardynała Vagnozziego! – że możesz zostać skłonionym przez twoich “doradców” do zastąpienia błogosławieństwa z 1965 r. dla mnie i tradycyjnych ruchów katolickich nawet najsurowszymi środkami dyscyplinarnymi. Nie był w stanie mnie przestraszyć, ponieważ wciąż mam dość prostej wiary dziecka, aby uwierzyć, że żaden Wikariusz Chrystusa nie może kiedykolwiek skapitulować, schodząc w taką otchłań.

W międzyczasie będę nadal opierać się każdemu samozwańczemu “małemu papieżowi”, który próbuje groźbą skłonić mnie do kapitulacji i dalej przypominać mu słowa św. Tomasza, który spędził swoje ziemskie życie w obronie prawdziwego Kościoła. Kiedy prześladowca Shehan ówczesnych czasów prosił człowieka na każdą porę : “No More! Czy chcesz by cię uważano za mądrzejszego i uczciwszego człowieka niż wszyscy biskupi i cała szlachta tego królestwa?” Św. Tomasz odpowiedział: “Mój Panie, na jednego biskupa opowiadającego się za twoją opinią, przypada stu moich świętych i na jeden twój parlament, Bóg wie, jakiego rodzaju, wszystkie powszechne sobory Kościoła na przestrzeni tysiąca lat! “

Drogi Ojcze Święty! Pozwólcie, że podsumuję ten długi list do Waszej Świątobliwości, przekazując Wam bolesne wołanie skierowane do lojalnych katolików w Stanach Zjednoczonych, 1 września 1963 r.: “Dzień chyli się ku końcowi. Nabierzcie przekonanie, że działać trzeba dzisiaj, natychmiast, że nie można stracić ani godziny. Potrzeba jest wielka i najpilniejsza. Przyjdźcie i pomóżcie nam powiedzieć światu, gdzie jest prawda a gdzie jest błąd! “

Z modlitwą oczekując ojcowskiej odpowiedzi Waszej Świątobliwości na ten ostateczny, pełen udręki krzyk dzisiejszego ” Kościoła cierpiącego “, pozostaję z wyrazami szacunku.

Wasz lojalny i oddany syn w Jezusie Chrystusie,

(s) ks. Gommar A. DePauw

Anieobecny
Już wtedy, a cóż dopiero teraz...
Co raz głośniejsza staje się wizja Papieża Leona XIII...
V.R.S. udostępnia to
1647
Dzisiejszy stan Kościoła katolickiego przekroczył punkt doktrynalnej herezji, faktycznej schizmy, a nawet apostazji. Kościół jest w stanie chaosu i całkowitego załamania wynikającego z systematycznego niszczenia naszych liturgicznych i innych tradycji, a obecnie także naszych wierzeń i moralności.
Anieobecny
Wypełniają się pisma...
Quas Primas udostępnia to
10
List o rewolucji soborowej ks. G. de Pauwa do Pawła VI