olek19801
1124

Sekularyzacja kleru

dakowski.pl/index.php

Kontekst fatimski (2). Czy sytuacja się powtórzy w Polsce?
nondraco.wordpress.com/2014/01/09/kontekst-fatimski-2/

20 kwietnia 1911 „republikański” rząd Portugalii przyjął przygotowany przez ministra sprawiedliwości Alfonso Costę dekret o eufemistycznej nazwie „o rozdziale Kościoła od państwa”. Akt ten przewidywał nacjonalizację całości majątku kościelnego – grunty pod obiektami kultu miały być odtąd dzierżawione przez państwo „stowarzyszeniom kultowym”, do których… nie mogli należeć księża. Dzierżawa mogła zostać rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym. Zastrzeżono, że w Portugalii mogą pracować tylko księża, którzy ukończyli studia w tym kraju, poddane jednocześnie nadzorowi państwa. Zakazano korespondencję listowną między duchownymi, wprowadzono obowiązek uzyskania zgody Ministerstwa Sprawiedliwości na odczytywanie listów pasterskich i papieskich w kościołach. Nawet kwestię dzwonów w kościołach poddano miejscowym władzom.

Państwo miało stać się również pośrednikiem między Kościołem a wiernymi – pobierać składki od wiernych i wypłacać pensję kapłanom, co oznaczało ich podporządkowanie władzy świeckiej. Co więcej, pensje mieli otrzymywać także kapłani suspendowani, w tym także za niemoralne postępki, jak również ich dzieci i wdowy po nich. Dekret zapowiadał także m.in. zastąpienie misji kościelnych świeckimi, wprowadzał zakaz uczęszczania dzieci na nabożeństwa podczas godzin szkolnych, przewidywał weryfikację przez nauczycieli szkół świeckich nauczania w seminariach oraz weryfikację seminariów przez państwo. Ponowiono zakaz chodzenia poza kościołami i ceremoniami religijnymi w sutannach i habitach. Całość okraszono zakazem krytyki dekretu oraz innych praw odnoszących się do kościołów pod karą więzienia i utraty uposażenia.

Biskupi portugalscy nie posłuchali i 5 maja ogłosili list pasterski sprzeciwiający się dekretowi, co skończyło się ich wygnaniem. Zdarzenia w Portugalii nie umknęły uwadze Stolicy Apostolskiej. W dniu 24 maja 1911 papież Pius X wydał encyklikę Iamdudum Lusitaniae potępiającą prześladowania Kościoła w Portugalii.

Papież pisał:

Uważamy, że wiecie dobrze, Czcigodni Bracia, o serii niesłychanych występków i zbrodni jakie wydarzyły się w Portugalii przeciwko Kościołowi (…) Widzieliśmy społeczności duchownych wyrzucane z ich domów, większość poza granice Portugalii. Widzieliśmy, wypływające z zaciekłej determinacji aby zsekularyzować każdą społeczną organizację i nie pozostawić śladu religii w codziennym życiu, usunięcie świąt Kościoła z listy świąt państwowych, zniesienie przysiąg religijnych, pospieszne wprowadzenie rozwodów, oraz wyrzucenie nauczania religii z publicznych szkół.

A potem (….) zaciekły atak zwrócił się przeciw Biskupom, a dwóch z najdostojniejszych z nich Biskup Oporto i Beia, znanych z prawości życia i wielkich zasług dla kraju i Kościoła, zostało wyrzuconych ze swych stolic i pozbawionych honorów (…) Zadekretowano pod najcięższymi karami, że listy biskupie nie będą drukowane i nawet w murach kościołów nie mogą być odczytywane wiernym bez zgody Republiki.

Zabroniono ponadto odprawiać jakichkolwiek ceremonii poza murami kościołów bez zgody Republiki, obchodzić je w procesji, nosić święte ornaty, a nawet sutannę. Co więcej, zabroniono umieszczać jakichkolwiek znaków katolickiej religii nie tylko na obiektach publicznych, ale również na prywatnych budynkach; zaś jednocześnie nie zakazano eksponowania tego co jest obraźliwe dla katolików. Podobnie, zakazano tworzyć stowarzyszeń wspierających religię i pobożność, zaiste stowarzyszenia tego typu zaliczono do tej samej grupy co związki kryminalne tworzone do niegodziwych celów (…)

W końcu Republika – to jest największy i najcięższy cios ze wszystkich – wkracza nawet w domenę i autorytet Kościoła i wprowadza przepisy dotyczące kwestii, które jako związane z powołaniem do kapłaństwa, z konieczności wymagają szczególnej troski Kościoła. Chodzi nam o formację i naukę młodych duchownych. Albowiem dekret nie tylko zmusza przyszłych kapłanów do odbywania studiów naukowych i literackich, które mają mieć pierwszeństwo przed teologią w publicznych liceach, gdzie, wobec ducha wrogości do Boga i Kościoła, czystość ich wiary w oczywisty sposób wystawia się na wielkie niebezpieczeństwo, ale Republika również wkracza w wewnętrzne życie i dyscyplinę seminariów, rości sobie prawo do mianowania profesorów, akceptacji podręczników oraz regulacji świętych studiów duchownych (…) Cóż powiedzieć o fakcie, że prawo to tworzy się specjalnie by deprawować moralność duchowieństwa i skłaniać je do nieposłuszeństwa przełożonym?

Bowiem stałe pensje zostały przyznane tym, którzy zostali suspendowani ze swych funkcji na mocy władzy biskupiej, beneficja tym kapłanom, którzy w pożałowania godnym zapomnieniu swych ślubów zawarli małżeństwa, a co jak należy wspomnieć jest jeszcze bardziej gorszące, rozciągnięto te same przywileje na dzieci, które mogą narodzić się z takiego świętokradczego związku (…) Prawo to gardzi Bogiem i wypiera się wiary katolickiej; zrywa traktaty uroczyście zawarte między Portugalią a Stolicą Apostolską, narusza prawo naturalne i mienie Kościoła; uciska wolność Kościoła i atakuje jego świętą organizację, uderza i obraża majestat Papieża Rzymskiego, Biskupów, portugalskie duchowieństwo i lud, a także katolików całego świata. I podczas gdy zdecydowanie oponujemy by prawo takie było przyjęte, usankcjonowane i opublikowane, składamy oficjalny protest przeciw tym, którzy mieli w nim udział jako sprawcy lub pomocnicy, i, jednocześnie, ogłaszamy i oznajmiamy nieważnym, i za takie powinno być uważane, wszystko co prawo to wyrządziło przeciwko nienaruszalnym prawom Kościoła.

Z pewnością te dni zamętu, podczas których Portugalia od proklamacji Republiki jest rozdzierana, stanowią dla nas źródło wielkiego zmartwienia i żalu. Jesteśmy pogrążeni w żalu na widok tak wielkiego zła, które napiera na naród tak nam drogi. Rozdziera nas obawa przez nadejściem jeszcze gorszych zdarzeń, które nam grożą jeśli władza nie zda sobie sprawy z obowiązków związanych z jej pozycją. Ale pośrodku tych wszystkich wydarzeń, wasze godne męstwo, czcigodni bracia, którzy prowadzicie Kościół Portugalii oraz żarliwość duchowieństwa, która wspiera tę cnotę, stanowią dla nas niepoślednie ukojenie oraz przynoszą dobroczynną nadzieję, że z Bożą pomocą sprawy przybiorą pewnego dnia lepszy obrót.”

==============

Pomoc Boża miała być jednak poprzedzona czasem zamętu. Dość powiedzieć, iż w ciągu pierwszych 16 lat od rewolucji Portugalia miała 8 prezydentów (wybieranych zgodnie z konstytucją z roku 1911 na 4-letnią kadencję) i 43 rządy. Portugalska waluta straciła na wartości ponad 30 razy, koszty życia wzrosły około 25 razy.

W sierpniu roku 1911 kolejny wolnomularz i absolwent wydziału prawa w Coimbrze Manuel de Ariega został prezydentem. W październiku tego roku odbył się kongres partii rewolucyjnej, która wybrała Costę na swego przywódcę i zmieniła nazwę na Partię Demokratyczną. W tym też roku na zjeździe masonerii w Rzymie wielki mistrz Magalhaes Lima mógł dumie ogłosić współbraciom: Przez 10 miesięcy naszych rządów uczyniliśmy to, czego inni nie mogli dokonać przez wiele lat: wypędziliśmy Jezuitów, zlikwidowaliśmy zgromadzenia religijne, wprowadziliśmy prawo rozwodów i oddzieliliśmy państwo od Kościoła… Jesteśmy tu zgromadzeni… jednomyślni, z jednakowymi uczuciami, z jednakową wolą. Jest to idea nowej moralności i nowej religii” (za: J. M. C. Rodriguez: Wolnomularstwo i jego tajemnice).

Zaś na posiedzeniu Wielkiego Wschodu Belgii jeden z czołowych braci M. Furnemont wyjaśniał: „Pamiętacie głębokie uczucie dumy kiedy odczuliśmy po krótkim komunikacie o rewolucji w Portugalii? W ciągu kilku godzin tron został obalony, lud zatriumfował i została ogłoszona republika. Dla tych, którzy nie zostali wtajemniczeni był to błysk pioruna na bezchmurnym niebie. Ale my, moi bracia, zrozumieliśmy, znaliśmy doskonałe zorganizowanie naszych portugalskich braci, ich nieustanne poświęcenie, ich nieprzerwaną pracę. Znaliśmy sekret tego wspaniałego wydarzenia” (cytat za: V. Leon de Poncins: The Secret Powers behind Revolution, tłum. własne). W roku 1912 obok Carbonarii – tajnego stowarzyszenia dla plebsu, w Portugalii działało ok. 3000 masonów – przy czym szacuje się, że ponad 50 % parlamentarzystów i członków rządu było członkami lóż.

Rosło znaczenie Alfonso Costy, zwanego przez środowiska konserwatywne Mata-Frades (tj. zabójcą zakonników). W styczniu roku 1913 został on premierem i ministrem finansów. Wspierał on bojówki tzw. „białych mrówek”, które zakłócały uroczystości kościelne, w szczególności procesje. W czerwcu, lizbońska procesja z okazji dnia świętego Antoniego została obrzucona bombami – były ofiary śmiertelne wśród uczestników, w tym dzieci. W roku 1913 w Lizbonie powstało mauzoleum ku czci królobójców Carlosa I i jego syna. Naród portugalski niechętnie patrzył na opisywaną operację na jego żywym ciele. Księżna Bedford tak opisywała sytuację w Portugalii w roku 1913: „Jedno z najbardziej zaciekłych przedsięwzięć tego wielkiego stowarzyszenia (Carbonaria) jest, według ich własnych słów, eksterminacja „chrześcijańskiego mitu” w umysłach portugalskiego narodu. Małe dzieci w szkołach mają plakietki przypięte do ubrań ze słowami: „Nie ma Boga! Nie ma religii!”, a brytyjski podróżnik, który przemierzył Portugalię napotkał grupy niewinnych dzieci niosących transparenty z hasłem: „Nie potrzebujemy Boga” (za: N. H. Webster: Secret Societies and Subversive Movements).

W styczniu roku 1914 Costa zrezygnował z rządów, które przejął bardziej „umiarkowany” Bernardino Machado, profesor matematyki i filozofii na Coimbrze, od roku 1874 członek miejscowej loży Perserveranca, później wielki mistrz loży Grande Ocidente Lusitano oraz uczestnik m.in. lóż Razao Triunfante, Elias Garcia, Fraternidade Colonial, Fernandes Tomas. Podczas jego rządów złagodzono nieco kurs wobec Kościoła – pozwolono na powrót biskupów z wygnania, udział księży w stowarzyszeniach kultowych, noszenie sutann i habitów, choć trwały nieustanne akcje „białych mrówek” m.in. podczas Wielkanocy. Ten sam rok 1914 jest świadkiem podziału w portugalskiej masonerii – Machado poparł tzw. Najwyższą Radę 33 Stopnia i w grudniu tegoż roku skończył pełnienie funkcji premiera.
W styczniu 1915 roku doszło do przewrotu wojskowego generała Pimenty de Castro. Jak zauważał jeden z angielskich obserwatorów (za: M. Derrick: The Portugal of Salazar) paradoksalnie rząd junty okazał się najbardziej umiarkowanym z dotychczasowych od rewolucji roku 1910 m.in. powstrzymano akcje „białych mrówek” przeciw kościołom, a w kwietniu 1915 ogłoszono amnestię generalną. Tak wyważony rząd nie mógł się jednak utrzymać – w połowie maja doszło do kolejnego puczu zorganizowanego przez masonerię, który przyniósł około 300 śmiertelnych ofiar. Do rezygnacji został zmuszony także prezydent Manuel de Ariaga. Nowym premierem miał zostać Joao Chagas, ale… ucierpiał w zamachu. W sierpniu 1915 znany nam już Bernardino Machado objął urząd prezydenta republiki, zaś w listopadzie tego roku Alfonso Costa ponownie został premierem i ministrem finansów. Oznaczało to m.in. ponowne wygnanie arcybiskupa Lizbony i biskupa Porto, zamknięcie seminariów oraz dalsze akcje białych mrówek, podczas których spalono ok. 100 kościołów, a większą liczbę dotknęły profanacje i rabunki. Na cenzurowanym znalazła się również modlitwa różańcowa.
Na początku 1916 Alfonso Costa osiągnął „sukces” na arenie międzynarodowej – popierając postulaty brytyjskie (N. H. Webster podkreśla powiązania między masonerią portugalską a angielską) po przejęciu niemieckich statków u ujścia rzeki Tejo, wprowadził Portugalię do wojny po stronie Ententy. W tymże miesiącu – marcu 1916 skończył kolejny okres urzędowania jako premier.

Społeczeństwo Portugalii wciągnięte w wojnę nie wiedziało, że nadchodzi pomoc z nieba. W tym samym roku 10-letnią Lucię dos Santos oraz jej kuzynów 9-letniego Francisco Marto i 7-letnią Jacintę Marto, pastuszków z okolic małej wioski Fatima, 130 kilometrów na północ od Lizbony, nawiedziła tajemnicza, świetlista postać, która oznajmiła, że jest aniołem pokoju i poprosiła trójkę dzieci aby odmówiły z nią modlitwę. Pojawiła się im trzykrotnie, nawołując do ofiary w intencji nawrócenia grzeszników. Podczas drugiej wizyty przedstawiła się jako Anioł Stróż Portugalii, zapowiadając, że tylko modlitwa może przynieść wyczekiwany pokój krajowi.
Zmieniony ( 13.04.2020. )
olek19801
Prośmy Boga, aby pomógł nam przegonić z Polski masonerię, najlepiej przez nawrócenie.