ona
1259

Głośny krzyk cichego serduszka


Głośny krzyk cichego serduszka

Miejsce:
Leszno, wielkopolskie

Nasz cel:
II etap korekcji wady serca (operacja w Munster)

Diagnoza:
Wrodzona wada serca: PA, VSD, hipoplazja RV, zwężenie tętnicy płucnej, PDA, FO. Choroby współistniejące: wodogłowie, niedotlenienie, niedosłuch, niedorozwój lewej gałki ocznej.

Trwa od:
02 Sierpnia 2016

Zakończenie:
29 Września 2016


wsparło 16 210 osób

133 160,62 zł (80.12%)

Wesprzyj

Potrzebne jeszcze: 33 039,38 zł

Co przyszłoby Ci do głowy, gdybyś dowiedział się, że Twoje dziecko ma poważną wadę serca? Mamie Szymona kołatała się po głowie tylko jedna myśl: proszę, oddam wszystko, co mam, tylko błagam, niech mój synek przeżyje... Czy jednak tak się stanie - zależy tylko od nas.

Szymon przyszedł na świat w samo południe, 24 października 2015 roku. Wszystko było jak w bajce - płacz nowonarodzonego dziecka, czuły pocałunek mamy. Bajka jednak szybko się skończyła. Lekarz w trakcie badania usłyszał delikatny szmer, cichy szept oznajmujący, że serce Szymonka nie wykształciło się prawidłowo. I nagle rozpoczął się wyścig z czasem, aby noworodek wciąż oddychał. Kilka godzin po porodzie Szymon musiał wyruszyć w pierwszą podróż życia, której celem nie był bezpieczny dom, tylko specjalistyczny szpital. Tam rozpoczęła się dramatyczna walka o życie chłopca.

Artezja zastawki tętnicy płucnej, hipoplazja prawej komory serca, ubytek międzykomorowy, przetrwały przewód tętniczy, drożny otwór owalny i zwężenie lewej tętnicy płucnej... niezrozumiałe pojęcia spadały na rodziców jak ciosy. Wiedzieli jedno: życie ich synka jest w niebezpieczeństwie. 6 dni po narodzinach Szymonek przeszedł pierwszą operację. Niestety pojawiły się powikłania. Krew wylała się do mózgu, nastąpiło niedotlenienie. Kolejne dwa tygodnie to była wyłącznie niepewność. Drżenie rąk, niespokojny oddech, nieprzespane noce. Szymonek znajdował się na oddziale intensywnej terapii, z którego został później przeniesiony na oddział kardiologiczny. Mama po raz kolejny mogła pocałować syna. Święta Bożego Narodzenia były w tym roku wyjątkowo magiczne - Szymon został wypisany do domu. Jego brat i siostrzyczka w końcu mogli go zobaczyć.

Choroby nie można przewidzieć ani zaplanować, wymyka się spod kontroli i jest nieprzewidywalna. Szymonek walcząc z wadą serca zachorował w styczniu na zapalenie płuc i ponownie trafił do szpitala. Kiedy jego stan się poprawił, czekały na niego kolejne niezbędne zabiegi - cewnikowanie serca oraz założenie drenu potrzebnego do leczenia wodogłowia. Ten ostatni zabieg musiał zostać powtórzony po trzech miesiącach, bo dren się zatkał i należało go wymienić.

Wady serca sprawiają, że Szymonek szybko się męczy. Prócz tego doskwiera mu niedorozwój oka oraz niedosłuch. Trzy razy w tygodniu ma wymaganą rehabilitację. Bo od kiedy na świecie pojawił się ukochany synek, rodzice robią co się da, żeby wywalczyć mu przyszłość. Wiedzą, że z tą wadą serca można żyć, że na całym świecie są dorośli ludzie, którzy nigdy nie zostaną sportowcami, ale tworzą kochające rodziny. Wiedzą, że wada serca wcale nie oznacza wybrakowanego życia. Mama Szymona już drugiego dnia po porodzie wypisała się ze szpitala na żądanie. – Szymonek jest najważniejszy, chciałam być wtedy jak najbliżej niego, jak najszybciej – wspomina. I tak będzie zawsze.

Szymonkowi w ostatnich dniach coraz częściej brakuje sił. Leki, które obecnie przyjmuje trzy razy dziennie, zaczynają nie wystarczać. Sytuacja dynamicznie się pogarsza. Jego usta nabierają niebieskiego koloru, oczy są zmęczone, a skóra sinieje. To sygnał, że jego organizm jest niedotleniony. Szymonka jest jakby coraz mniej, chłopczyk pomału gaśnie, choć rozwiązanie znajduje się niedaleko, kilkaset od domu. Na chłopca czeka szpital w Munster, gdzie Szymon będzie mieć operację serca. W Polsce albo nikt nie chcę się jej podjąć, albo termin oczekiwania jest zbyt długi. W Niemczech Szymon ma szansę, jednak cena operacji przerasta możliwości finansowe rodziców. Byłby to drugi etap korekcji wady małego serca Szymonka, etap, którego potrzebuje w tej chwili, w tym momencie. Bo później może już nie wystarczyć czasu.

Oczekiwanie to niepokój. Nie wiedzieć kiedy serduszko synka będzie na tyle silne, żeby równo, jednostajnie bić. Nie wiedzieć, co będzie dalej. Strach. Ktoś powie – bezradność. Ale w tej sytuacji każdy z nas może coś zrobić. Dać realną nadzieję, która jest dla Szymonka wszystkim. Dlatego dajmy mu szansę. I wesprzyjmy tak, jak tylko potrafimy. To bezcenna pomoc.

ona
Co przyszłoby Ci do głowy, gdybyś dowiedział się, że Twoje dziecko ma poważną wadę serca? Mamie Szymona kołatała się po głowie tylko jedna myśl: proszę, oddam wszystko, co mam, tylko błagam, niech mój synek przeżyje... Czy jednak tak się stanie - zależy tylko od nas.