Wolnyczlowiek
178

Nie przysparzajmy cierpień Jezusowi przez nasze grzechy

Nie przysparzajmy cierpień Jezusowi przez nasze grzechy
Posted by Marucha w dniu 2013-12-25 (środa)
Powiedzieliśmy, że Jezusa Chrystusa wyszydzała hołota żydowska i żołdacy rzymscy, że się z Nim tak obchodzili, jak z teatralnym królem. Zarzucono Mu bowiem na plecy podły płaszcz szkarłatny, włożono do Jego ręki trzcinę jako berło, a na święte skronie wtłoczono cierniową koronę. Kohorta żołnierzy szydziła sobie z Chrystusa, znieważała Go, klękała przed Nim na kolana ze śmiechem. Wyrywano Mu z ręki trzcinę i uderzano Go nią w głowę. Ach, w jakim stanie znajduje się ten, przed którym drżą aniołowie niebiescy! Co za bolesny widok, jak ohydna bezbożność!… Pomimo tego Jezus Chrystus jest spokojny, nie mści się na tych zuchwalcach, chociaż jako Bóg mógł obrócić ich w niwecz. Cierpi spokojnie i z ochotą umiera dla naszego zbawienia, bo nas nieskończenie miłuje.
Za naszych dni ogromna liczba chrześcijan podobnie wyszydza Jezusa Chrystusa. Przychodzą do kościoła na adorację i jak się tu zachowują? Zaledwie trochę zginają kolano, całkowicie uklęknąć nie chcą nawet w czasie podniesienia i błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Wobec utajonego Króla królów i Pana nieskończonego majestatu śmieją się młodzi i lekkomyślnie w kościele rozmawiają, rzucają na wszystkie strony oczyma. Nie chcę mówić o tym, co się dzieje w ich sercu, jakie tam wstrętne roją się myśli i pragnienia. Nie biorą ze sobą ani książki, ani różańca, nie wiedzą, co robić w czasie Mszy Świętej, i nudzą się.
Jaką zniewagę i wzgardę wyrządzają Ci, Panie, ludzie właśnie „w tej chwili, kiedy im otwierasz wnętrze miłosierdzia? Żydów znieważających Boga-Człowieka usprawiedliwia przynajmniej nieświadomość: „Gdyby poznali, nigdy by Pana chwały nie ukrzyżowali”. A co nas może usprawiedliwić? My dobrze wiemy, że na naszych ołtarzach obecny jest Jezus Chrystus, a przecież nie chcemy oddać Mu należnej czci, znieważamy Go i obrażamy. Gdyby chrześcijanie nie stracili wiary, wchodziliby do świątyni ze świętą bojaźnią, opłakując gorzko swe grzechy. To znowu plują na twarz Jezusową przez strojenie i upiększanie swoich głów, pychą zaś jak cierniem na nowo Go koronują, biczują srogo uczynkami bezwstydnymi, zabijają świętokradztwami i trzymają przybitego na krzyżu, bo nie chcą porzucić grzechu!… O Boże mój, ilu mamy żydów między chrześcijanami!
Na myśl o tym, co się działo z Chrystusem na Golgocie, kiedy Go nawet opuścił Ojciec Przedwieczny, dobrego katolika ogarnia święta trwoga. A ja powiadam, że u stóp naszych ołtarzy spotykają Jezusa Chrystusa daleko większe zniewagi niż na górze Kalwarii. Ile tu złych spowiedzi, ile niedbalstwa w słuchaniu Mszy Świętych, ile świętokradzkich Komunii. Gdybyśmy mieli należyte pojęcie, kim jest Jezus Chrystus, nie znieważalibyśmy Go w kościele, jak mówi św. Bernard. Zasmucamy bowiem Zbawiciela, kiedy jesteśmy w kościele roztargnieni, zajmujemy się rzeczami doczesnymi, z mniejszą skromnością tutaj się zachowujemy niż w domach magnatów ziemskich. Światowe niewiasty i dziewczęta u stopni ołtarza roztaczają swą próżność, ściągają ku sobie spojrzenia, dla siebie kradną niejako cześć i pokłon należne samemu Bogu. Najmilsi, Stwórca jest cierpliwy, przyjdzie jednak kiedyś kolej na Jego zemstę, nadejdzie wieczność!
Żalił się niegdyś Pan na swój lud wybrany, że jest Mu niewierny, że zniesławia Jego święte Imię. Co powiedziałby do nas, kiedy dużo gorzej czynimy, kiedy nie tylko znieważamy Jego Imię przysięgami, przekleństwami istnie piekielnymi, ale także poniewieramy najświętszym Ciałem i przenajdroższą Krwią Jego Syna? Synu Boży, do czegoś doszedł?… Niegdyś miałeś tylko jedną Kalwarię, a obecnie masz ich tyle, ilu na świecie złych chrześcijan!
Jaki stąd wniosek? Że jesteśmy bardzo niewdzięczni, skoro sprawiamy tyle cierpień Zbawicielowi, który ukochał nas tak bardzo. Nie zadawajmy już śmierci Jezusowi Chrystusowi przez nasze grzechy. Niech On w nas żyje, a my w Nim i w Jego łasce. Wtedy będzie nam dobrze, bo otrzymamy nagrodę wraz z tymi, którzy za życia unikali grzechu i spełniali dobre uczynki w celu podobania się jedynie Bogu. Amen.
Św. Jan Vianney, Kazania, t. II, Sandomierz 2010, s. 179-180.
www.pch24.pl/nie-przysparzaj…
Share this: