Zwalczanie satanizmu Nowego Porządku: klucze do zwycięstwa

Carlo Maria Viganò , arcybiskup

Konferencja H. Exc. Biskupa Carla Marii Vigano. Szkoła letnia zorganizowana przez ruch polityczny Civitas

"Nie wierzcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; Nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Przyszedłem oddzielić syna od ojca, córkę od matki, synową przeciw teściowej: a nieprzyjaciółmi będą domownicy". Mt 10,34-36

Pozwolę sobie, drodzy przyjaciele, skierować pozdrowienia do wszystkich organizatorów tej nowej edycji Letniego Uniwersytetu Civitas , a w szczególności do przewodniczącego Alaina Escady; mówcom, którzy poprzez swoje wystąpienia wyjaśniają różne aspekty obecnego kryzysu cywilnego i kościelnego; uczestnikom, którzy swoją obecnością potwierdzają determinację dobrych katolików do toczenia "bonum certamen"— dobrej walki — pod sztandarem Chrystusa Króla. Te spotkania formacji doktrynalnej, kulturalnej i społecznej są znakiem przebudzenia sumień i serc: Quia hora est jam nos de somno surgere. Nunc enim propior est nostra salus, quam credidimus; A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. (Rz 13:11).

Konsystencja dobra
Ponieważ istnieje spójność Dobra , istnieje również spójność Zła. Dobro, substancjalny przymiot Boga, ma swoją spójność także w tym, co w nim uczestniczy: miłość matki, która przygotowuje poczęstunek dla swoich dzieci, jest spójna z Dobrem; troska przedsiębiorcy o swoich pracowników; przygotowanie lekcji przez nauczyciela; oddanie lekarza swoim pacjentom; dyspozycyjność kapłana w opiece nad powierzonymi mu duszami. Nawet prasowanie koszuli, uprawianie ogrodu, organizowanie konferencji, świętowanie urodzin z najbliższymi staje się spójne z tym, kim jesteśmy, bo zachowujemy się zgodnie z tym, kim jesteśmy: Agere sequitur esse (działanie podąża za byciem ) .

Ci, którzy żyją w Dobru, a zatem w Prawdzie; ci, którzy „tchną” Dobrem — od uroczystości kościelnych po zabawy i wychowanie w rodzinie — nie muszą chcieć czynić Dobra , ponieważ w dobrej duszy przychodzi ono spontanicznie. I to jest dokładnie to, czego dokonuje w nas Łaska, czyniąc czyny same w sobie moralnie neutralnymi — lub tylko po ludzku dobrymi — cnotliwymi uczynkami, gdzie przyzwyczajenie do Dobra staje się Cnotą i przenika całe nasze życie; i dodając do czynów, które są dobre w porządku naturalnym, tego "quid", tego czegoś , co wznosi je do porządku nadprzyrodzonego, kierując je ku wyższemu celowi.

Z drugiej strony, gdy kochamy Pana, cóż może być piękniejszego i bardziej satysfakcjonującego niż czynienie Jego Woli? A co może być bardziej motywujące w naszych relacjach z bliźnimi niż przekazanie im tej Świętej Prawdy, która jest również niezwykle Dobra i Sprawiedliwa? "Bonum diffusivum sui", zgodnie ze scholastycznym porzekadłem: dobro samo z siebie jest dyfuzyjne, skłonne do rozprzestrzeniania się. Pokazuje nam to dzieło Stwórcy, który z niczego powołuje do istnienia wszystkie rzeczy widzialne i niewidzialne; potwierdza nam to dzieło Odkupiciela, który ratuje zbuntowanego człowieka w Adamie z otchłani obrazy Boskiego Majestatu poprzez Ofiarę Boga-Człowieka.

Konsekwencja zła
Ale tak jak istnieje spójność w Dobru, istnieje również spójność w Złu. A te działania, które wydajemy się uważać za nieistotne - jeśli nie nadamy im kontekstu - okazują się być trybikami w kole, być może nieistotnymi, ale umożliwiającymi jego funkcjonowanie i bez których maszyna by się zatrzymała.Dlatego Zło - które ontologicznie jest niebytem, nieobecnością Dobra - stara się infiltrować nasze dusze małymi krokami, powodując stopniowe upadki, upewniając się, że nie wywołuje w nas niepokoju ani wyrzutów sumienia; potem rośnie i rozwija się jak rak. I tam, gdzie dobro przynosi więcej dobra, zło domaga się więcej zła, przyzwyczajając nas do niego i do wszystkiego, do czego nas prowadzi.

Piekielne plany globalistycznej elity - której wewnętrzną złośliwość odkryliśmy - są również spójne ze sobą, ponieważ są napędzane nienawiścią Przeciwnika do Chrystusa. Plan Billa Gatesa, by zaciemnić słońce i zaszczepić światową populację; plan George'a Sorosa, by najechać kraje zachodnie hordami muzułmanów i podkopać naturalną rodzinę poprzez finansowanie ruchów woke i LGBTQ; plan Klausa Schwaba, by zmusić nas do jedzenia owadów lub ograniczyć nas do 15-minutowych inteligentnych miast; plan Harariego, by wymazać ideę transcendentnego Boga i przepisać "politycznie poprawną" Biblię,

Plan Bergoglio przekształcenia Kościoła w agendę ONZ i Światowe Forum Ekonomiczne w Davos nie są autonomicznymi planami realizowanymi bez żadnego związku ze sobą.


We wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dekad w bardziej podziemnej formie, a ostatnio w znacznie bardziej oczywisty sposób, możemy rozpoznać ducha, inteligencję zdolną do nadania pozornie nieomylnej i nieprzejednanej organizacji. Ponieważ musimy to przyznać: ci, którzy zbudowali tę piekielną maszynę, w której wszystkie tryby wydają się obracać idealnie, demonstrują wyższą, anielską, a nawet szatańską inteligencję.

Pozorne zwycięstwo niegodziwców
Uświadomienie sobie sprawności organizacyjnej złoczyńców nie powinno nas przerażać ani skłaniać do rezygnacji z walki z ich planami. Uważam wręcz, że to właśnie ta niemal mechaniczna, bezduszna "perfekcja" w obozie wroga będzie ostatecznie jego zgubą: Simul stabunt, simul cadent [Razem staną, razem padną], jak głosi łacińskie powiedzenie. I tak właśnie będzie, ponieważ triumf zła jest fikcją, symulacją, inscenizacją opartą - jak wszystko, co pochodzi od szatana - na pozorach i kłamstwach.

Wróćmy na chwilę do Wielkanocy 33. Postawmy się wśród tych w Jerozolimie, którzy byli świadkami ukrzyżowania Jezusa, po tym, jak widzieli Go dokonującego cudów i uzdrowień. Nawet na Golgocie, pod nieobecność Apostołów, inscenizacja Lucyfera miała oznaczać klęskę Mesjasza, rozproszenie Jego uczniów, zapomnienie Jego nauczania, wyparcie się Jego boskości. Ale właśnie na krzyżu, narzędziu śmierci i niesławy, przeznaczenie ludzkości zostało odwrócone przez Tego, który wraz ze śmiercią ciała przywrócił życie duszy i który, pozwalając się przybić do tego drewna, przybił do niego piekło. "O mors, ero mors tua". Nasza natura, zraniona grzechem pierworodnym, nie zgadza się ze zrozumieniem, że zwycięstwo Chrystusa dokonuje się zgodnie z logiką miłości, a nie nienawiści, i że tym bardziej nieubłagany i ostateczny jest fakt, że większa przestrzeń do działania jest pozostawione Bogu, a o ileż mniej ufności ze strony Jego dzieci w ludzkie środki.

Szatan Iluzjonista
Nie oceniajmy więc pozornego "viver lieto de' maligni" [pozornie szczęśliwego życia niegodziwców] z Psalmu 36 jako znaku nieuchronnej porażki. Ten imponujący pokaz mocy, ta realistyczna scenografia, te imponujące choreografie są jedynym zasobem, z którego może czerpać wielki Kłamca, i jedynym sposobem, abyśmy uwierzyli, że jest potężny i niezwyciężony. Z pewnością jest wielkim magikiem: ale jako taki może nas zadziwić jako iluzjonista, oszukując nas swoimi sztuczkami, które poza sceną i w świetle słonecznym pokazują się w swojej żałosnej niekonsekwencji. Gra w królika wyciągniętego z kapelusza - czyli szacunek dla środowiska, zdrowie obywateli, powszechne braterstwo - czy spektakl kobiety przeciętej piłą na pół działają tak długo, jak długo publiczność zachowuje dystans i daje się nabrać na półświatło i teatralne gesty magika. Z drugiej strony, kto z widzów "magicznego" pokazu lub przechodniów, którzy zatrzymują się w korytarzach metra, by obserwować grę w trzy pudełka, mógłby uwierzyć, że to rzeczywistość? Kto dałby wiarę doktorowi Dulcamarze, który, jak w dziele Donizettiego, proponuje lek, który jest "odontalgiczny, godny podziwu likier, potężny niszczyciel myszy i pluskiew" (Felice Romani, L'elisir d'amore, Scena V, Dulcamara).

Fikcja -
a dokładniej: oszukańcza sprzedaż, ponieważ jest to oszukańcza sprzedaż - jest znakiem towarowym handlu szatana. Kup mój okaz, a prawie dam ci go w prezencie. Ten handlarz rupieciami, ten oszust - a wraz z nim wszyscy jego słudzy, którzy są nie mniej zajęci sprzedażą swoich mikstur - przypomina pewne postacie, które jeszcze niedawno na parkingach restauracji przy autostradach oferowały nieostrożnym rejestrator wideo za kilka euro, który okazał się pudełkiem obciążonym cegłą; lub tych, którzy w zamian za kwotę za instrukcje notarialne obiecują e-mailem spadek po afrykańskim milionerze, który właśnie zmarł. Ale skoro wszyscy doskonale wiemy, że za wszystkimi tymi wzniosłymi obietnicami kryje się oszustwo wymierzone przeciwko nam, dlaczego ktokolwiek miałby im wierzyć? Czy skuteczność eksperymentalnej surowicy mRNA zaszczepionej masowo nie była równie rażąco fałszywa? Czy historia kryzysu energetycznego, osiągniętego poprzez nałożenie sankcji na największego eksportera gazu ziemnego w Europie, nie jest równie niedorzeczna?

Czyż oszustwa środowiskowe nie są groteskowo bezpodstawne? A jednak, jeśli rozejrzymy się wokół nas, wydaje się, że wielu, a nawet znaczna większość, jest bardziej niż skłonna uwierzyć w kłamstwa tych Dulcamara [Słodko-gorzkich] naciągaczy ze Światowego Forum Ekonomicznego lub Fundacji Billa i Melindy Gatesów, Unii Europejskiej lub Światowej Organizacji Zdrowia, którzy wychwalają zalety swoich cudownych filtrów: powszechny dochód, zniesienie ubóstwa, pokonanie chorób, pokój na świecie. Tylko po to, by odkryć, że musimy zapłacić za ten uniwersalny dochód, zadłużając się i rezygnując z własności prywatnej, że ich "zniesienie ubóstwa" prowadzi do nędzy jednostek i narodów, że Big Pharma chce, abyśmy byli chronicznymi pacjentami, a pokój Nowego Porządku Świata oznacza nieustanną wojnę.

Jak to było możliwe?
W ostatnich latach wiele osób zadawało sobie pytanie: jak to możliwe, że tak duża część ludzkości zgodziła się na to wszystko? Jeśli spojrzymy wstecz - na przykład na lata osiemdziesiąte, zanim wysokie finanse zdecydowały się zaatakować narody Europy prywatyzacją majątku państwowego i ostatecznym zniszczeniem społeczeństwa i rodziny, które rozpoczęły się już dużo wcześniej - wydaje się prawie niemożliwe, aby w tak krótkim czasie Wróg mógł posunąć się naprzód tak imponująco bez wywoływania znaczących reakcji i oporu. A jeśli posłuchamy słów tych, których Roncalli nazwał prorokami zagłady, którzy od pierwszych sesji Soboru Watykańskiego II zapowiadali apostazję, do której Sobór miał doprowadzić, wydaje się nie do pomyślenia, że ich autorytatywne ostrzeżenia mogły zostać zignorowane, a nawet zasłużyć na potępienie i ostracyzm tych, którzy je wydali, ze strony Najwyższych Pasterzy.

I tutaj wracamy do oszustwa, do fałszowania Wiary, Moralności i Liturgii, do zawinionego oszustwa tych, którzy, ukonstytuowani jako autorytety, ujawniają się jako wrogowie tych, których powinni chronić, i przyjaciele tych, których powinni zwalczać lub nawracać. Chimera braterstwa pozbawionego wspólnego ojcostwa Boga jest oszustwem; actuosa participatio, która zniszczyła kult publiczny poprzez jego protestantyzację, jest oszustwem; wspólne kapłaństwo wiernych, oszukańczo insynuowane na Soborze w celu osłabienia kapłaństwa hierarchicznego, jest oszustwem; oszustwo tak zwanej demokratyzacji Kościoła, którego boski Założyciel chciał, aby był monarchiczny i którego żadna ludzka władza nigdy nie może zmienić; oszustwo ekumenizmu, przez które boski Majestat jest poniżany do poziomu prostytucji, jak Pismo Święte wymownie nazywa fałszywe religie. Wszyscy bogowie pogan są demonami (Ps 96:5), a ofiary pogan są składane demonom, a nie Bogu (1 Kor 10:20).

Właściwe pytanie
Spróbujmy przeformułować pytanie jaśniej: Jak to możliwe, że ludzie, którzy dorastali w dziedzictwie myśli greckiej i rzymskiej, w świetle chrześcijańskiego Objawienia i cywilizacji, którą ono zrodziło, zdecydowali się uwierzyć w oczywiste kłamstwo, a mianowicie, że pokój, harmonia, dobrobyt i szczęście są możliwe z dala od Boga, nie mówiąc już o otwartym sprzymierzeniu się z Wrogiem, którego Chrystus już pokonał i zwyciężył?

Gdybyśmy przyjrzeli się dokładniej, moglibyśmy zadać to pytanie również Adamowi i Ewie: Byliście w ziemskim raju; cieszyliście się znajomością Pana i rozmawialiście z Nim; nie cierpieliście ani choroby, ani śmierci; mieliście inteligencję sprawną w nauce i zrozumieniu; nie podlegaliście pożądliwości ciała... mieliście wszystko, ponieważ mieliście Boga. Jak mogłeś wierzyć Wężowi, który obiecał ci, że przez nieposłuszeństwo rozkazowi Pana otrzymasz to, co już miałeś, skoro było oczywiste, że gnijące stworzenie nigdy nie mogło rywalizować z wszechmocą Stwórcy?

Podobne obietnice znajdujemy w pokusach, którym nasz Pan chciał się poddać na pustyni: nawet w tym przypadku szatan oferuje Panu wszechrzeczy domeny ziemi, które już do Niego należą, ośmielając się prosić Go w zamian za bałwochwalczy akt kultu, który jest tak absurdalny, jak niemożliwy. Wszystko to będzie twoje, jeśli oddasz mi pokłon" (Łk 4:7). Pan odpowiada na ten absurd, podyktowany przez przebiegły umysł i uparty w swojej wypaczonej woli, cytując Pismo Święte, nie racząc nawet argumentować ich fałszywości. Ponieważ z diabłem nie ma dyskusji: to strata czasu. Szatan musi być wyrzucony i trzymany na dystans.

Grzech współczesnego człowieka
Kolosalne oszustwo, które zostało popełnione przeciwko współczesnemu człowiekowi, w niczym nie różni się od tego, które naznaczyło upadek naszych pierwszych rodziców: wiara w kłamstwo jako takie, obalenie boskiego porządku. My sami nie zostaliśmy tak naprawdę oszukani, ponieważ oszustwo było oczywiste od samego początku: stanie się sicut dii - jak bogowie - poprzez zjedzenie drzewa poznania dobra i zła lub twierdzenie, że chirurgiczne amputacje mogą przekształcić mężczyznę w kobietę; ofiarowanie pierworodnych Baalowi lub zabijanie ich w łonie matki, aby nie zwiększać śladu węglowego, jest praktycznie identyczne. To, o co szatan nas prosi, to nie tyle zrobienie czegoś nagannego, co skłonienie nas do tego, przyjmując za prawdę, że nie ma żadnych konsekwencji: rzuć się z tej wieży, a twoje anioły przyjdą cię wesprzeć. Zaszczep się tym eksperymentalnym serum, a wykonasz gest miłości. Kup dziecko poprzez macierzyństwo zastępcze, a zostaniesz rodzicem. Oddaj swoją wolność, a będziesz wolny. Kupuj to, na co cię nie stać: zadłużysz się na zawsze, a będziesz szczęśliwy. Zamknij swoją starszą matkę w hospicjum, a będzie pod opieką personelu, który sprawi, że poczuje się dobrze. Pozwól swojemu dziecku zmienić płeć, a będzie szczęśliwe. Niech państwo będzie świeckie i stanowi prawo bez uwarunkowań ze strony Kościoła, a zapanuje harmonia między wiernymi wszystkich religii.

Żadna z tych obietnic nie ma nawet pozorów prawdy: wszystkie są kłamstwami i jako takie Książę Kłamstw chce, abyśmy je zaakceptowali, ponieważ wraz z nimi akceptujemy obalenie boskiego porządku. Dlatego nie jest to błąd, ale grzech, za który jesteśmy moralnie odpowiedzialni.

Konsekwencje akceptacji kłamstw
Koncepcja tolerancji zła - która w społeczeństwach, które były jeszcze chrześcijańskie, mogła w pewien sposób dopuszczać ograniczone wyjątki w interesie większego dobra - została wymazana przez społeczeństwo obywatelskie i przez Kościół, gdy po utracie transcendentnego odniesienia Najwyższego Dobra i Absolutnej Prawdy - Pana Boga - nie ma już żadnego zła do tolerowania, ani żadnego dobra do ochrony. Ponieważ jednoczesna akceptacja Prawdy i jej zaprzeczenie - kłamstwo - są logiczną sprzecznością, nawet zanim staną się teologią. Jest to wynik procesu, który, jak sądzę, zasługuje na bardzo uważną analizę.

Obalenie za pomocą autorytetu
Proces, do którego się odnoszę, to sekwencja powiązanych ze sobą wydarzeń, które doprowadziły Kościół katolicki - a wraz z nim narody, w których katolicy są obecni i społecznie wpływowi - do personalizacji relacji wiernych z Bogiem tam, gdzie była ona publiczna (kult, liturgia) i do kolektywizacji, by tak rzec, relacji wiernych z Bogiem tam, gdzie była ona osobista (nawrócenie, modlitwa, medytacja, doświadczenie ascetyczne i mistyczne). Ta inwersja - zapożyczona od protestantów - oznacza, że publiczne nabożeństwo Kościoła staje się momentem samouwielbienia dla jednostek i grup, a nie chóralnym głosem Oblubienicy; a jednocześnie anuluje intymne zjednoczenie duszy z jej Panem - które osiąga się tylko w indywidualnym skupieniu - w celu wywyższenia "wspólnoty", nadania jej spójności i atrakcyjności dzięki bezcelowemu "wspólnemu chodzeniu".

Hieratyczna normalność, ponad czasem i przestrzenią, ustępuje miejsca tymczasowości doświadczenia, nieznanemu wynikowi, żałosnej kreatywności lub świętokradczej improwizacji. A to, z konieczności, rozciąga się na życie cywilne, gdzie świadectwo katolika jest nie tylko niepotrzebne, ale musi być nawet potępiane; i gdzie politycy, nawet jeśli są nominalnie katolikami, mogą stanowić prawo sprzeczne z prawem Bożym i kościelnym. Ponieważ każdy z nich jest przekonany, że może myśleć w jeden sposób, a działać w sposób przeciwny, podczas gdy w rzeczywistości myśli na podstawie tego, jak działa.

Rola "głębokiego kościoła
Dopóki Hierarchia Kościoła była wierna swojemu mandatowi, każde prześladowanie ze strony antykatolickich i rewolucyjnych rządów spotykało się z honorem i stanowczością, często nawet z heroizmem męczeństwa, jak w Wandei, Meksyku, Hiszpanii, Związku Radzieckim, Chinach... Ale gdy tylko Sobór Watykański II "zresetował" hierarchię w kierunku liberalnym i postępowym, sam promował sekularyzację społeczeństwa i dobrowolne wykluczenie Kościoła i religii z każdej sfery życia cywilnego, posuwając się nawet do wezwania do rewizji konkordatów. W ciągu kilku pokoleń cywilizacja chrześcijańska zbudowana dzięki Kościołowi katolickiemu została zanegowana i zapomniana, aż do podważenia fundamentów paktu społecznego. Nie chodzi tu o statystyki czy liczby - które można jednak udokumentować - ale o radykalną zmianę w społeczeństwie, w zasadach, które kierują jego obywatelami, w nadziei, jaką dziadkowie i rodzice pokładają w przyszłych pokoleniach. Mówię o zdolności naszych dziadków i rodziców do rezygnacji z tak wielu wygód, aby zagwarantować swoim dzieciom edukację lub dom; mówię o dezintegracji rodziny z rozwodem, z celowym stworzeniem kryzysu gospodarczego, który uniemożliwia bycie niezależnym, możliwość zawarcia małżeństwa i wychowania dzieci, aby wiedzieć, że władze cywilne i religijne są przyjaciółmi, a nie wrogimi i przeciwnymi sobie.

Doprowadziło to również do stopniowej, ale nieuchronnej utraty całego dziedzictwa codziennych zachowań, idiomów i nawyków, które były praktycznym wyrazem katolickiego sposobu bycia; porzucenie, do którego zachęcali ci, którzy zaszczepili obywatelom i wiernym poczucie wstydu za swoją przeszłość, historię, tradycje i wiarę. Niepokojące jest to, że ta zdrada została dokonana bez żadnej reakcji, po tym jak została narzucona z góry zarówno w sferze cywilnej, jak i - co jest niespotykane - w sferze kościelnej.

Świecki charakter państwa, dzięki któremu narody pozbywają się panowania Chrystusa, stanowi filozoficzną i teologiczną podstawę, na której można teoretyzować o rozpadzie chrześcijańskiego społeczeństwa. Bez zasady świeckiego państwa rozwody, aborcja, eutanazja, sodomia, manipulacje genetyczne i transhumanizm nigdy nie zostałyby wprowadzone do ustawodawstwa krajowego. A stało się to przy zdecydowanym wsparciu głęboko zakorzenionego Kościoła od lat sześćdziesiątych XX wieku, a ostatnio przy całkowitym podporządkowaniu hierarchii katolickiej Agendzie 2030: przyznał to nawet arcybiskup Hector Aguer, były arcybiskup La Plata w Argentynie

Dezintegracja rodziny
Wszystko to zniknęło: żaden młody członek współczesnej rodziny nigdy nie słyszał o tym, jak kiedyś żyliśmy, w co wierzyliśmy, na co mieliśmy nadzieję. Z drugiej strony, gdzie są dziadkowie, którzy kiedyś opiekowali się swoimi wnukami i przekazywali im wspomnienia swoich przodków, ich mądrość, ich prostą religijność? To dziadkowie zabierali swoje wnuki na modlitwę przed obraz Notre-Dame, uczyli ich modlitwy, jak robić rachunek sumienia, jak recytować Requiem, gdy mijali cmentarz, uczyli ich znaczenia posłuszeństwa rodzicom, uczciwości i dotrzymywania słowa. Masoneria wyeliminowała osoby starsze, zamieniając je w towar dla klinik lub eksterminując je za pomocą serum genowego lub przymusowej wentylacji. Ich nieobecności przez dziesięciolecia towarzyszył frontalny atak na kobiety w ich roli żon i matek: kolejny element spójności rodziny zburzony, kolejny bastion zburzony. Atak na postać ojca - dotychczas wzorowaną na autorytecie i dobroci Boga Ojca - został przeprowadzony wraz z zepsuciem moralności, pornografią, rozwiązłością i wreszcie - po odcięciu pępowiny łączącej seksualność z relacją małżeńską mającą na celu prokreację - Mężczyzna, mąż, ojciec, obywatel został jeszcze bardziej zniszczony przez stygmatyzację jego męskości jako "toksycznej", przez zniewieścienie go, przez wykastrowanie go z woli i intelektu; przez umieszczenie środka (uzasadnionej przyjemności aktu małżeńskiego) przed naturalnym celem (prokreacją), a następnie przez zastąpienie środka celem. A dzieci, oddzielone od swoich pracujących rodziców, znajdują w telewizji, w Internecie, w sieciach społecznościowych lub aplikacjach, w szkole i wszędzie nową wyrocznię, podmiot, który zwalnia je z odpowiedzialności za wybór, mówiąc im, co myśleć, czego chcieć i przeciwko komu kierować swoje frustracje. Et inimici domini domestici ejus [A wrogami człowieka będą jego domownicy] (Mt 10:36). Ten byt - który władze chciałyby uznać za posiadający niemal boskie cechy, symulując zdolności ludzkiej inteligencji - proponuje nowe ekologiczne credo, wychwala nowe zielone i obudzone cnoty, mianuje nowych mistrzów i celebruje swoje liturgie. Ponieważ przedstawia się jako religia i jako taka domaga się zgody swoich wiernych i posłuszeństwa swoich ministrów.

Religia państwowa
System indoktrynacji jest wypróbowany i przetestowany, a w całej historii zmienił tylko kilka szczegółów ze względu na czasy lub postęp technologiczny, ale zawsze zachował oryginalny schemat. I to właśnie ten schemat musimy zrozumieć, jeśli chcemy przeciwstawić się mu we wszystkich jego formach: zdrowotnej, energetycznej, klimatycznej, militarnej, finansowej i religijnej. Plan, który jest niezaprzeczalnie inspirowany nie tylko zniesieniem jedynej prawdziwej religii, ale także zastąpieniem jej lucyferiańską religią postępu, ludzkości, braterstwa i Matki Ziemi. Nie powinniśmy więc być zaskoczeni, jeśli początkowy pretekst, za pomocą którego masoneria podważyła autorytet Kościoła katolickiego w imię wolności religijnej, zawiedzie, pozostawiając niekwestionowaną dominację - również uznaną na poziomie instytucjonalnym - jedynej religii zgodnej z ideologią Nowego Porządku Świata: kultowi Szatana. Po dwóch wiekach ukrywania się za Prometeuszem i boginią Rozumu, Szatan wychodzi teraz na światło dzienne, domagając się dla siebie wyłączności, której odmówił prawdziwemu Kościołowi, do tego stopnia, że staje się "religią państwową", narzucając swoje absurdalne dogmaty i fałszywe wierzenia społeczności międzynarodowej, indoktrynując dzieci i młodzież w szkołach oraz zmuszając obywateli do podporządkowania się jego nakazom.

Wydaje się, że jesteśmy świadkami ogólnoświatowego odrodzenia pogaństwa, jak za panowania Juliana Apostaty: swego rodzaju zemsty bałwochwalczych kultów na religii Chrystusa, zemsty ciemności na światłoścą. Ale to, jak wiemy, jest ontologicznie niemożliwe.

Uruchomiono stronę internetową — exsurgedomine.org — na której można śledzić i wspierać realizowane projekty.

„Exsurge Domine” defense Ecclesiam Tuam [„Powstań, Panie, broń swojego Kościoła]
W obliczu abdykacji władzy cywilnej wiele grup na całym świecie organizuje się, by przeciwstawiać się naruszeniom podstawowych wolności, potępiać je tam, gdzie to możliwe, koordynować pomoc tym, którzy są wykluczeni z powodu ich oporu. Nie jest to zastąpienie władzy ani forma buntu: jest to konieczna reakcja – w oczekiwaniu na lepsze czasy – tych, którzy widzą zagrożenie dla swojej przyszłości, swojej własności, a nawet życia. Uznałem za swój obowiązek jako Pasterza podjęcie podobnej inicjatywy na polu kościelnym, powołując do życia Stowarzyszenie Exsurge Domine , aby przeciwstawić się prześladowaniom księży i tradycyjnych zakonników z rąk sekty. Chrystusa, dziś opanowane przez zdrajców, skorumpowanych i najemników. Dominuje Exsurgepod moim osobistym patronatem i kontrolą chce pomóc duchownym, zakonnikom, mnichom i mniszkom pozbawionym środków do życia, wyrzuconym z klasztoru, prześladowanym przez przełożonych za to, że są związani z Liturgią Apostolską lub „nie chcą wyrzec się charyzmat swojego Zakonu. Księża, którzy z dnia na dzień są usuwani ze swoich parafii; zakonnice, którym Rzym narzucił modernistyczną przeoryszę; duchowni doprowadzeni do stanu świeckiego bez sprawiedliwego procesu i z haniebnymi oskarżeniami: wszystkie te dobre dusze, miłujące Pana i wierni Kościołowi, potrzebują pomocy materialnej, wsparcia duchowego, pomocy prawnej i kanonicznej. Proszę wszystkich, aby byli promotorami tej inicjatywy wraz ze swoimi znajomymi i przyjaciółmi i w miarę swoich możliwości przyczynili się do sfinansowania naszego pierwszego projektu: budowy wioski klasztornej w prowincji Viterbo, gdzie przyjmiemy wspólnotę benedyktyńską mniszek z Pienzy, ciężko prześladowanych przez Stolicę Apostolską i ich biskupa. Wasze wsparcie, również poprzez modlitwę, pozwoli tak wielu dobrym kapłanom i zakonnikom nie ulec czystkom bergogliańskim i będzie mogło pełnić posługę lub podążać za charyzmatem, który wielkodusznie wybrali zgodnie z wolą Bożą.
www.exsurgedomine.org
Bank: Banca di Credito Cooperativo di Roma, Via Sabotino 612 – Roma
Właściciel: Associazione Exsurge Domine
IBAN: IT19I0832703399000000026930
SWIFT/BIC: ICRAITRRROM
Bank: Poste Italiane Spa, Piazza Matteotti, 37 – Siena
Właściciel: Associazione Exsurge Domine
IBAN: IT31V0760114200001065628511
SWIFT/BIC: BPPIITRRXXX
Wniosek
Chciałbym zakończyć moje przemówienie, odnosząc się konkretnie do tego miejsca, Pontmain, gdzie 17 stycznia 1871 r. objawiła się Maryja Panna , wzywana pod tytułem Matki Bożej Francuskiej.

Wkrótce potem, 18 marca, wojna francusko-pruska dobiegła końca wraz z klęską Napoleona, a zamieszki z marca następnego roku dały początek Komunie Paryskiej. W tych okolicznościach masoneria francuska (o inspiracji socjalistycznej i powiązana z ośrodkami władzy kulturalnej) zorganizowała rewolucję która jednak została utopiona we krwi w maju następnego roku przez interwencję rządu wersalskiego, na polecenie masonerii angielskiej (raczej liberalnej i powiązanej z władzą instytucjonalną). Dziś ta przepaść między różnymi masonami została przezwyciężona przez pactum sceleris, które ich łączy - concilium fecerunt in unum (Ps 70, 10) - ze wspólnym celem pomyślnego ustanowienia Nowego Porządku Świata, niezbędnej przesłanki dla panowania Antychrysta.

Podczas objawienia w Pontmain Najświętsza Dziewica nic nie powiedziała. U jej stóp leży zwój zapisany złotymi literami: Módlcie się, moje dzieci. Bóg odpowie wam bardzo szybko. Mój Syn pozwala dotknąć swego Serca. Cóż, nawet dzisiaj te słowa pocieszenia pozostają aktualne i prawdziwe: Pan odpowie bardzo szybko, ponieważ jest wiele dobrych dusz, które w tej fazie apostazji i kryzysu władzy budzą się z letargu, w którym pozostawały zbyt długo.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że piekielne oszustwo globalizmu jest skazane na całkowitą porażkę. Babel Nowego Porządku Świata zawali się pod ciężarem swoich kłamstw, które są nieomylnym znakiem diabelskiego dzieła. Naszym obowiązkiem jest głoszenie Prawdy, przypominanie światu, że jedyne zbawienie pochodzi od Chrystusa, Księcia Pokoju, któremu należy przywrócić panowanie nad narodami i Kościołem, które zostało Mu odebrane przez zbuntowaną i skorumpowaną władzę. Niech Najświętsza Dziewica, Królowa Zwycięstw i Pośredniczka Wszelkich Łask, przyspieszy koniec tego ucisku, aby spełniły się Jej słowa wypowiedziane w Fatimie w 1917 roku: Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje.

+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup

medias-presse.info/…Pour-ou-contre-Notre-Seigneur-Jesus-Christ-Ang.pdf
Nouveau Monde — Mgr Viganò : « Pour ou contre Notre-Seigneur Jésus-Christ »
Ago Him udostępnia to
4
👏 👏 👏 😍
jacenty_11 udostępnia to
262