Piekło istnieje! Jak go uniknąć?
Jedyny Rzymski-Papieski Katolicki-Kościół
Kogo wybierasz?
Bardzo istotne jest również to, że do istoty piekła nie należy jedynie oddzielenie od Boga, ale też nienawiść
Boga. Człowiek w swoich doczesnych wyborach ostatecznie albo wybiera Boga i życie według Jego zasad,
albo wybiera grzech i własne „ja”, gardząc Stwórcą. Jeśli w naszym życiu zaczynamy wybierać zło, to ono
coraz bardziej określa i wpływa ostatecznie na naszą naturę. …Więcej
Kogo wybierasz?
Bardzo istotne jest również to, że do istoty piekła nie należy jedynie oddzielenie od Boga, ale też nienawiść
Boga. Człowiek w swoich doczesnych wyborach ostatecznie albo wybiera Boga i życie według Jego zasad,
albo wybiera grzech i własne „ja”, gardząc Stwórcą. Jeśli w naszym życiu zaczynamy wybierać zło, to ono
coraz bardziej określa i wpływa ostatecznie na naszą naturę. Konsekwentne wybieranie grzechu prowadzi do
umiłowania grzechu. A to rodzi niechęć, a nawet nienawiść do Boga. Piekło zatem jest stanem, w którym
ludzka wola ostatecznie przylgnęła do grzechu i przez to gardzi Bogiem.
Z tego może wynikać, że tak naprawdę potępienie jest aktem, którego dokonuje sam człowiek poprzez swoje
wybory. W pewnym sensie oczywiście tak jest. Niemniej taka perspektywa nie może stać w sprzeczności
z prawdą, że ostatecznie to Bóg jest Sędzią. Zatem moment sądu, w którym człowiek zostaje potępiony, jest
rzeczywiście orzeczeniem Trybunału Boskiego, co nie wyklucza faktu, że człowiek zdeprawowany sam
również z tym wyrokiem się zgadza.

Stopnie cierpienia
Osobną kwestią jest sam charakter cierpień piekielnych. W kwestii nauki o rzeczach ostatecznych wiemy
-
jedynie tyle, ile zostało nam objawione. Zatem wiemy, że cierpienia piekielne są nieskończone. Wiemy, że
istotą tych cierpień jest odrzucenie Boga i niemożliwość cieszenia się Jego życiem. Tradycja chrześcijańska
jednak nie wywodziła z tego względu nigdy wniosku, że wszyscy potępieni cierpią jednakowo – aczkolwiek
wszyscy jednakowo pozbawieni są widzenia Boga. Ze względu bowiem na Bożą sprawiedliwość spodziewać
się możemy, że nie będzie jednakowo cierpiał człowiek, który „po prostu” odrzucił wiarę w Boga,
i człowiek, który jednocześnie celowo czynił wiele zła. Piekło wszak nie jest jedynie konsekwencją
odrzucenia Boga, ale jest też rzeczywistą karą. Stąd tradycja tak samo jak rozróżniała różne stopnie chwały
w Niebie, tak też wyróżnia różne stopnie cierpienia w piekle. Oczywiście owo stopniowanie nie należy do
dogmatycznej nauki Kościoła, ale jest teologicznym wnioskiem wywodzonym z dogmatów.
Podobnie jeśli chodzi o charakter cierpień piekielnych. Wiemy, że istotą i źródłem tych cierpień jest
pozbawienie widzenia Boga. Wiemy jednak również, że owo widzenie nie jest jedynie aktem wewnętrznym
i duchowym. Radość widzenia Boga i stan uwielbienia natury ludzkiej jest stanem, w którym uczestniczy
cała natura ludzka. Zatem po śmierci dusza potępiona cierpi ze względu na swoje potępienie. Po
zmartwychwstaniu ciała (gdyż potępieni również zmartwychwstaną ku wiecznemu potępieniu) owo
cierpienie powiększy się, dotykając również ludzkiego ciała.
Boska przestroga
Tradycja owe cielesne cierpienia przedstawiała zazwyczaj w postaci ognia piekielnego. Rozumienie tego
ognia różnie było interpretowane w przeszłości. Obecnie teolodzy bardziej skłaniają się ku metaforycznemu
rozumieniu tego ognia. Jednakże tradycyjnie zaznaczano, że tak naprawdę nie mamy na ten temat wiedzy
objawionej. Nie wiemy, czy ogień piekielny jest ogniem materialnym, jednak przez wzgląd na tradycję nie
powinniśmy zbyt pochopnie takiej tezy odrzucać. I nie chodzi w tej kwestii o rozumienie materialne ognia
piekielnego, jakoby był on podobny do ognia, którym posługujemy się w życiu doczesnym, ale chodzi o to,
że cierpienie piekielne jest realnym cierpieniem, również cielesnym.
Cała prawda o wiecznym potępieniu nie została nam jednak objawiona ani ze względu na zaspokojenie
naszej ciekawości, ani też po to, by nas straszyć. Została ona objawiona, by nas przestrzec. Przestroga jest
aktem miłości. Pan Bóg nie chce potępienia nikogo, dlatego ostrzega swoje stworzenie przed obraniem
fatalnej w konsekwencjach drogi. Zatem prawda o piekle została nam objawiona, byśmy mogli go uniknąć.
Aby jednak uniknąć piekła nie wystarczy o nim wiedzieć, lecz należy przylgnąć do Boga.
Pojednaj się z Bogiem!
Zbawienie polega na zjednoczeniu z Bogiem. Z tego względu do zbawienia konieczna jest wiara i chrzest.
Jednak nawet jeśli człowiek uwierzył i jest ochrzczony, nie gwarantuje to jeszcze zbawienia. Należy bowiem
żyć wiarą. W praktyce polega to na tym, że aby dostąpić zjednoczenia z Bogiem, należy żyć już w świecie
doczesnym według Ducha. Chrzest obdarowuje nas darem Ducha Świętego. Jednak nawet po chrzcie
jesteśmy obarczeni skłonnością do grzechu. Praktyka życia chrześcijańskiego ma prowadzić do uśmiercania
starego człowieka i życia według prawdy Bożej. A więc by być zbawionym, należy porzucić egoistyczne
i grzeszne życie, a usiłować żyć w miłosnym posłuszeństwie Bogu.
Zatem niebezpieczeństwo piekła ściśle związane jest z grzechem. Grzech jest aktem woli, w którym
odrzucamy Boga, a wybieramy nasze egoistyczne i grzeszne pragnienia. Przez grzech zatem odwracamy się
od Boga. Utrwalenie tego stanu na wieki nazywa się właśnie piekłem. W ogromnym niebezpieczeństwie
znajduje się więc osoba, która staje u progu śmierci w stanie grzechu ciężkiego, czyli pozbawiona łaski
uświęcającej.
Nie oznacza to oczywiście, że możemy z pewnością stwierdzić, że jak ktoś umiera bez spowiedzi, to na
pewno idzie do piekła. Nie oznacza to jednak, że możemy beztrosko grzeszyć. Człowiek, który w momencie
śmierci nie ze swojej winy nie ma dostępu do sakramentu pojednania z Bogiem, może być zbawiony, jeśli
rzeczywiście żałuje za swoje grzechy. Oczywiście, jego sytuacja nie jest jednakowa z sytuacją człowieka,
który umiera pojednany z Bogiem. Jednak katolicka nauka stwierdza, że akt żalu, nawet jeśli jest to akt
niedoskonały – czyli akt wynikający nie z miłości do Boga, ale z lęku przed potępieniem, nigdy nie odbywa
się bez udziału działającej w nas łaski Bożej. Z tego względu mamy nadzieję i wierzymy, że jeśli człowiek
nawet w ostatniej minucie życia pragnie odwrócić się od grzechu, to miłość i łaskawość Boża może go
ocalić. Wszak miłość Boga jest bezwzględnie większa od jakiegokolwiek grzechu.
Miłość Boga i bliźniego
Owa moc żalu winna nas wspierać i popychać do walki o każdą duszę, nawet (a zwłaszcza) w ostatniej
godzinie życia. Błędem byłoby jednak odkładanie skruchy na ostatnie chwile życia. Taki zabieg niestety trąci
próbą oszukania Boga. Zatem w tym życiu z wiarą i pieczołowitością powinniśmy zabiegać o własne