Kalita w poruszającej rozmowie z Mazurkiem: "Rano w szpitalu słuchałem Radia Maryja. Zrozumiałem fenomen tego radia i naprawdę je doceniłem"

Kalita w poruszającej rozmowie z Mazurkiem: "Rano w szpitalu słuchałem Radia Maryja. Zrozumiałem fenomen tego radia i naprawdę je doceniłem"

Fot. YouTube

Rano w szpitalu słuchałem Radia Maryja. Mama kupiła mi radio, żebym mógł słuchać papieża Franciszka, kiedy był na Światowych Dniach Młodzieży, więc byłem na bieżąco. Zrozumiałem fenomen tego radia i naprawdę je doceniłem. Zwłaszcza o tej porze dzięki Radiu Maryja ludzie mogą kogoś posłuchać, mogą się wspólnie pomodlić, nie są sami, opuszczeni. To wielka rola ewangelizacyjna

.
— mówi Tomasz Kalita, były rzecznik SLD w poruszającej rozmowie z Robertem Mazurkiem na łamach magazynu „Plus Minus”.

.


Tomasz Kalita walczy z rakiem mózgu, przeszedł ciężką operację, a choroba zmieniła jego życie. Zastrzega, że nie chce być onkocelebrytą, ani nie żegna się z życiem. Zaznacza, że nie powiedział jeszcze w życiu ostatniego słowa, a jego podejście do wielu spraw zasadniczo się zmieniło.

.

Nie chciałbym, żeby odebrano mnie jako młodszą wersję gen. Jaruzelskiego czy Józefa Oleksego – komunisty, który nawraca się przed śmiercią. To zupełnie nie tak

.


— podkreśla. Przyznaje, że po operacji spojrzał na świat zupełnie inaczej.

.

Robert Mazurek: Jak zrobili panu operację mózgu, to zmienił pan poglądy?

.


(śmiech) Tak to może wyglądać. Oczywiście przyczyna jest inna – to wydarzenie było ciosem, uderzeniem, które przewartościowało we mnie niemal wszystko.

.


Wszystko, czyli co?

.


Stałem się człowiekiem religijnym, zmieniłem swoje myślenie, zupełnie inaczej podchodzę do życia, do świata. Wszystko przez pewne doświadczenie. Zjeżdżałem na pierwszą operację w swoim życiu. To było absolutnie przerażające, pierwszy raz w życiu byłem w szpitalu, a strasznie się ich bałem. No i operacja, potworny lęk. Jedyne, co mogłem zrobić, to się modlić bardzo gorliwie: „Ojcze nasz…”. I nagle poczułem rękę. To był dotyk ciepłej dłoni na piersi i głos: „Nie martw się”. To było coś niesamowitego, to mnie napełniło jakąś siłą i tak wjechałem na operację

.


— wyznaje były rzecznik SLD. Zaznacza, że ma świadomość własnej przeszłości i nie rości sobie prawa do mówienia o doświadczeniach duchowych, ale jego życie zasadniczo się zmieniło. Podkreśla jednak, że ma potrzebę mówienia o przemianie, którą przeżył.

.

Opowiadam o tym doświadczeniu, bo mam taki obowiązek. Muszę o tym opowiedzieć, bo jeżeli mi pomógł Bóg, to dlaczego mam nie mówić o tym innym?!

.


— podkreśla Kalita. Przyznaje, że doświadczeń duchowych wcześniej nie miał. Brat jest adwentystą, ojciec też trzymał z ich wspólnotą, na jego pogrzebie był pastor. Dodaje, że sam jest ochrzczony, był u komunii i bierzmowania, ale nie miał bliskich związków z Kościołem.

Na pytanie czy jest katolikiem, odpowiada:

.

Chrześcijaninem w stu procentach i jestem z tego dumny. Z Kościołem mam pewne niepoukładane sprawy, nie mogę więc powiedzieć, że jestem w pełni katolikiem.Natomiast jestem owcą z owczarni, którą opisuje św. Jan Ewangelista: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz”. Modlę się własnymi słowami, bo nie jestem zbyt biegły w formułkach, nie mam książeczki do nabożeństwa. Proszę o miłosierdzie i o wybaczenie, modlę się o dar, o cud.

.


Mówi, że inaczej patrzy dziś na śmierć. Jest dla niego przejściem do życia wiecznego, w które wierzy.

.

Przecież cały sens wiary polega na tym, że jest nadzieja na życie wieczne. Jest we mnie wiara, że Jezus umarł na krzyżu, byśmy mieli życie wieczne

— dodaje Kalita.

.

Do swojej choroby podchodzi z pokorą. Mówi, że wkracza w kolejne życiowe debiuty w roli pacjenta. Cieszy się małymi sprawami, marzy o rzeczach prostych, jak spacer z psem „w kierunku słońca, w kierunku światła, jakiejś nadziei”.

.

Patrzę na to z pokorą, bo Pan Bóg ma plan zbawienia i jest w nim miejsce dla każdego z nas. To jak z przyjacielem, trzeba mu teraz zaufać, on nas poprowadzi, bo wie, jak ci pomóc, zna drogę

— wyznaje.

.

Mówi, że spotyka go wiele dobra. Przewartościowanie własnego życia także uważa za dobro. Przyznaje, że dotarło do niego wiele nowych rzeczy, na przykład to, jak bardzo potrzebuje drugiej osoby. Choć przez lata żył w związku, teraz zrozumiał siłę małżeństwa.

.

Teraz dowiedziałem się, czym może być małżeństwo, że to zupełnie inny wymiar, bo czym innym jest partnerstwo, a czym innym małżeństwo! Dowiedziałem się, jak wspaniałe może być stworzenie rodziny

— mówi były rzecznik SLD, dodając że stąd decyzja o ślubie.

.

Cieszą go też przyjaciele i znajomi, niosący wsparcie.

To piękne doświadczenie wiedzieć, że nie jesteś sam, że ludzie na całym świecie: i protestanci, i katolicy, się za ciebie modlą. To daje mnóstwo siły, jest w stanie wesprzeć cię każdego dnia, w każdej sytuacji. Potęga modlitwy ma dla mnie ogromne znaczenie

— przyznaje.

.

Tomasz Kalita mówi także, że zweryfikował swoje myślenie o historii.

.


Myślę, że powinien przyjść czas ostatecznego rozliczenia z historią i polska lewica musi się z tym zmierzyć. Trzeba to skończyć raz na zawsze

.


— mówi, twierdzą że wierzy, iż lewica pozbędzie się PRL-wskiego garbu” i nadal czuje się człowiekiem lewicy.

.

Nie będę krytykował wszystkiego, co robi PiS, nawet jeśli to teraz modne. Bo kiedy patrzę na wznowienie śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej czy zajęcie się warszawską reprywatyzacją, to mówię: brawo, nareszcie! To jest przywracanie elementarnej sprawiedliwości

— dodaje, wyrażając przy tym uznanie dla programów 500+ i Mieszkanie+.

.

Na ripostę Mazurka, że wielu członków lewicy docenia te elementy programu PiS, odpowiada:

.

Doceniają, a potem włączają się w organizowanie marszów KOD czy zerkają ku Nowoczesnej. Koledzy, a z kim wy chcecie w przyszłym Sejmie budować politykę gospodarczą czy społeczną? Z synem Balcerowicza?

— pyta i dodaje:

.

Dziwię się moim kolegom, którzy patrzą tak krótkowzrocznie, że gotowi są sprzymierzyć się z głównym neoliberałem w Polsce, byle odciąć się od PiS.

.


Nie zostawia też suchej nitki na środowisku prawników i wojnie, jaką prowadzi z rządem prezes Rzepliński:

.

To też jest sprawa, do której moi koledzy z lewicy mogliby nabrać większego dystansu. Czy wy nie widzicie, że korporacyjność w Polsce – której prawnicy są uosobieniem, najlepszym przykładem – blokowała drogi awansu młodym ludziom? Nie widzicie, że w biznesie zmieniło się wszystko, w kulturze trochę, ale nie do końca, a wyższe uczelnie czy zawody prawnicze są zablokowane na dobre?

.


Tomasz Kalita przyznaje, że kompletnie przewartościował swoje życia i choć od ataku padaczki, po którym dowiedział się o raku mózgu, minęły zaledwie trzy miesiące, zmiany życiowe są diametralne.

Bo to było tak głęboko uderzające, coś, co przenika na wskroś i wgniata, że naprawdę jest się innym człowiekiem. Zmienia się wszystko, od najdrobniejszych kwestii. Człowiek staje się koneserem życia

— wyznaje Kalita.

.

wpolityce.pl/polityka/307752-kalita-w…