Potęga Boga FB
Andreios
Ach te babulinki 😊 Moja też taka była.Prosta,serdeczna i mądra kobieta. Ale odeszła.No i chyba w porę bo tym dzisiejszym światem to by się bardzo męczyła...
Maja 21
Zawierzam Maryi
Jestem sobie BABCIĄ
Zwykłą, prostą, wiecie...
Takich babulinek
Coraz mniej na świecie.
Kilka klas skończyłam,
Czytać, pisać umiem.
Obecnego świata
Szczerze nie rozumiem.
W domku mam radyjko,
Telewizji wcale.
Kiedy wracam w progi,
Pana Boga chwalę.
Niech będzie pochwalon
Jezus Chrystus! - wołam.
I wodą święconą
Dotykam do czoła.
A "zostańcie z Bogiem"
Na wychodne powiem.
Tylko w …Więcej
Zawierzam Maryi

Jestem sobie BABCIĄ
Zwykłą, prostą, wiecie...
Takich babulinek
Coraz mniej na świecie.
Kilka klas skończyłam,
Czytać, pisać umiem.
Obecnego świata
Szczerze nie rozumiem.
W domku mam radyjko,
Telewizji wcale.
Kiedy wracam w progi,
Pana Boga chwalę.
Niech będzie pochwalon
Jezus Chrystus! - wołam.
I wodą święconą
Dotykam do czoła.
A "zostańcie z Bogiem"
Na wychodne powiem.
Tylko w sumie komu?
- Czasem się pogłowię.
Bo samotna jestem.
Męża pochowałam,
Gdy o lat dwadzieścia
Mniej na karku miałam.
Mam dwóch synów, córkę
I wnucząt siedmioro,
Ale oni wszyscy
Mają mnie za chorą.
Lecz nie o fizyczne
Zdrowie tutaj chodzi.
"Moherowy beret"!,
Wołają mi młodzi.
Jestem ciemnogrodem,
Życia ponoć nie znam.
Czasem, gdy to słyszę
To utonę we łzach.
Kiedyś moje dzieci,
Jak młodziutkie były,
Ode mnie i męża
Wiary się uczyły.
Jak zmawiać pacierze,
Jak godzinki śpiewać,
A nawet co zrobić,
By na Mszy nie ziewać.
Jedliśmy posiłki,
Wspólnie, przy stoliku
I choć były skromne,
To radość bez liku!
Czasu nie zatrzymam.
Dzieci mi podrosły.
Syn dobrze zarabia,
No i jest wyniosły.
A ten drugi synek,
Choć dobrze rokował,
Wielce obrażony,
Bo się rozchorował.
Do Boga pretensje,
Do mnie - jego matki:
Że jest inwalidą,
Że ma wciąż upadki.
Z córką jest najgorzej,
Bo się zakochała
I w romans z żonatym
Facetem się wdała.
Mam małą rencinę,
Ale nie narzekam.
Wnuków wciąż wyglądam,
Ciągle na nich czekam.
Jednak nie przychodzą.
Chyba się mnie wstydzą.
Odwracają głowę,
Jak mnie czasem widzą.
Dawniej się pytały
Czy ja mam komórkę.
Ja im odpowiadam:
"Stoi za podwórkiem".
"A słuchasz hip-hopu?
A używasz google"?
Na nartach nie jeżdżę,
No więc mówię "w ogóle".
"Siedzisz na fejsbuku
Siedzisz na Tinderze"?
Ja siedzę w kościele,
Bo ja w Boga wierzę!
"Oglądasz Netflixa?
Jarasz szlugi może?"
Dzieci, co mówicie?
Chyba ze mną gorzej...
Robię to, co zawsze,
Co z dziada pradziada.
By mieć dobre życie,
Dłonie swoje składam.
Zmawiam Koroneczki,
Litanie odmawiam,
A Drogę Krzyżową
Codziennie odprawiam.
Chodzę do kościółka
Na Msze Święte z rana.
Coraz częściej myślę,
Że jestem niechciana.
Bo mi parę razy
Świątynię zamknęli.
Może w niej remonty
Jakieś zrobić chcieli...
Ale w Wielki Tydzień?
I na Zmartwychwstanie?
Może ja wariuję,
Więc mnie ratuj, Panie.
Może ja faktycznie
Jestem jakaś chora?
Może czas mój wybił
I już na mnie pora...
W kruchcie, w kropielnicy
Ktoś wodę podkrada.
Mówię proboszczowi
A ten "co ja gadam?!"
I jeszcze dodaję,
Że coś ciągle śmierdzi,
Jak do szyby płynem.
Czy on to potwierdzi?
A na znak pokoju,
Gdy podaję rękę,
Wtedy to odczuwam
Jakby jakąś mękę.
Przestali mnie lubić?
Czy ja coś zrobiłam?
Jestem wielki grzesznik,
Ale miła byłam.
Nikt już do mnie nie chce
Wyciągnąć swej dłoni.
Zdarzy mi się nawet
Łzę przez to uronić.
A Komunia Święta
- Moja kulminacja...
Zmysły postradałam?
Czy to deprawacja?
Czy mi wzrok szwankuje?
Czy umieram może?
Kolana mnie bolą,
Lecz je zginam, Boże.
Przede mną kolejka.
Na jej końcu jestem.
Czy to, drogi Jezu,
Ma być dla mnie testem?
Tylko ja tu klękam
Przed Twym Majestatem?
Gdzie jest bojaźń Boża?
Gdzie pokora zatem?
Nie znam tych nawyków.
Są mi obce bardzo.
Ludzie na mnie patrzą,
Jakby wzrokiem gardzą.
Może starczy umysł
Jakoś mi szwankuje,
Ale, Panno Święta,
Dziwnie się tu czuję.
Mijam Wiesię, Zosię
z Różańcowej Róży.
Pan kościelny - Władek
Oczy na mnie mruży.
Zawsze nas w tygodniu
Setka tutaj była.
Teraz do piętnastu
Grupa się skurczyła.
Pytam więc Krystynę,
Co jest organistką.
Ona taka zdolna,
To pewnie wie wszystko.
Co się porobiło,
Że jest nas tak mało?
Czy w naszej parafii
Coś złego się stało?
W odpowiedzi słyszę
Takie oto słowo:
"Zaleca się na Mszy
Być internetowo".
Zatem mam już pewność,
Jednak ja zgłupiałam.
W te nowoczesności
Prawie wiarę dałam.
Wracam już do domu,
Do swojej izdebki.
Spacer dobrze zrobi,
Będzie umysł krzepki.
A te trudy wszelkie
I upokorzenia
Ofiaruję Bogu.
Niech me wnuki zmienia.
I każdy paciorek,
Co przesuwam szczerze,
jest ku nawróceniu
Moich dzieci, wierzę.
Niedługo odejdę.
Nie smucę się wcale.
Będzie uwielbienie,
Zamiast gorzkie żale.
Będę patrzeć z góry,
Jak te dziatki moje
Pokładają w Panu
Całe życie swoje.
I jak ktoś zapyta
Skąd ich ta przemiana,
Usłyszy odpowiedź:
"To Babcia kochana".

Izabela Potęga
Potęga Boga FB