Quas Primas
326

O profanacji i cudzie TRZECH HOSTII w Poznaniu - Rozmowa.......

Najpierw koniecznie obejrzyj:

CUD EUCHARYSTYCZNY W POZNANIU - 1399 R

oraz

UPODLENIE 2012.

*************************************************************************************************************************************
Rozmowa Violetty Szostak z ks. Wilczyńskim.

Nad nami sklepienie z malowidłami.

- Ja nie mówię nic o Żydach, była pani na mszy, słyszała. Nie można mi nic zarzucić - tłumaczy. - Modlimy się tutaj, ludzie doznają łask. Dlaczego Żydzi tak się tego kościoła czepiają? I dlaczego dziennikarze zawracają mi gitarę?

- Kultywuje ksiądz legendę, której źródła są antysemickie.

- Słowo "legenda" mnie obraża. Profanacja i cud miały miejsce. Papież nie potwierdziłby tego bullą, nie ufundowano by sanktuarium, gdyby było inaczej. Ludzie przychodzą tu dla cudu, mam mówić, że to bajka? Jeśli Żydzi mają pretensje, niech udowodnią, że to nie jest prawda. To ich sprawa, nie moja, żeby to udowodnić. Niech ich historycy przedstawią dokumenty, to się zamkniemy.

- Są przecież ustalenia historyków...

- Tylko krzyczą, ale nikt dogłębnie nie zbadał. Ja jadę teraz do Rzymu

- W tej sprawie?

- Niespecjalnie w tej, ale przy okazji chcę sprawdzić w archiwach. Mam od jednego jezuity informację, że mogą być tam dokumenty pozytywne.

- Pozytywne, czyli jakie?

Ksiądz kiwa głową.

- Potwierdzające winę Żydów? - dopytuję.

Kiwa głową.

- Ksiądz wierzy, że to Żydzi dokonali profanacji hostii? - dopytuję jeszcze.

- A czy Żydzi nie mogą zrobić nic złego? Rozmawiałem kiedyś z panią Kobus [przewodnicząca Gminy Żydowskiej w Poznaniu] i zapytałem ją: "Czy Żydzi nie mogą zrobić nic złego?". Święci są tylko w niebie. Denerwuję się, bo nie dają nam spokoju. Wydałem informator o świątyni, nie ma tam słowa o Żydach, to mój ukłon w ich stronę. A oni ujadają, judzą. To perfidne. Kijem by trzeba takich pogonić. To jest właśnie znęcanie się Żydów nad Kościołem katolickim, a nie odwrotnie. Jak tak będą się czepiać, to ja dopiero mogę być antysemicki. Freski im przeszkadzają. A dlaczego im to nie przeszkadza? - wskazuje krucyfiks.

- Nie rozumiem.

- Nie zna pani historii zbawienia? Piłat dał rozkaz, ale to Żydzi wołali: "Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj!". Freski przy krzyżu to jest mały pikuś.

- Tu była tablica, którą polecił powiesić abp Gądecki. Gdzie jest? - pytam na koniec.

- Powiesiłem ją, ksiądz arcybiskup był i widział. Ale potem zbutwiała. Tam na dole jest wilgoć, zdjąłem ją, gdy rok temu remontowałem kaplicę. Kaplica nowiutka, ta tablica nie pasowała i była już nieczytelna. Nie tęsknię za nią. Ten tekst był taki trywialny, górnolotny, takie soborowe ble, ble, ble. I nie można tworzyć nagle innej historii. Ta tablica mogłaby nawet zaszkodzić.

- Dlaczego?

- Jeśli ktoś zna tę historię i nagle czyta, że to bajka, to dopiero mógłby wpaść w furię. Wszyscy tutaj wkoło wiedzą, jak było. Jeden stary ksiądz mówił mi, że już jako dziecko o tym słyszał, czytał książkę

- Czy może książkę Noskowicza?

- Tak, zresztą ta książka krąży między ludźmi także dzisiaj.

("Dwa tysiące lat dobiega kresu i przez cały ten czas, ani na moment, nie zaprzestali żydzi swej niechęci jawnej czy skrytej" - pisał Mieczysław Noskowicz w książce "Najświętsze trzy Hostie", wydanej w Poznaniu w 1926 r. Poznańskie wydawnictwo Wers wznowiło tę publikację w 2012 r. Promocja odbyła się w kościele Bożego Ciała).

- Żadna tablica tego nie zmieni. Trzeba by zmienić całą historię Poznania, a może Polski. No niestety, wie pani, jaki jest stereotyp Żyda w Polsce.

- Jaki?

- Lichwiarz, oszust, krwiopijca. Tego nie zmienimy tablicą. Dlatego lepiej o tym nie mówić, nie poruszać. I ja staram się o Żydach nie mówić - mówi ksiądz.

Patrzymy jeszcze raz na freski.

- Ja ich nie malowałem - żartuje na koniec. - Ale one mi się podobają. Gdyby były brzydkie, można by mieć pretensje.

Odprowadza mnie do drzwi kościoła.

- Lepiej tego nie ruszać, nie pisać - radzi.

Nie wszystko można napisać

W niedzielę spotykam przy Żydowskiej pielgrzymów z Grodziska Mazowieckiego i Rokietnicy. Kilkadziesiąt osób, starsi, młodzi, dzieci. Są na mszy, ks. Wilczyński dziękuje im, że przybyli do tak ważnego dla Poznania miejsca. Na koniec przekazuje pod opiekę swego - jak mówi - asystenta.

Asystent to młody człowiek, Piotr Nowak, zajmuje się - jak informuje wizytówka - "promocją, turystyką, pielgrzymkami" w ramach Poznańskiego Traktu Eucharystycznego. Opowiada historię o sprofanowaniu hostii. Zaczyna od tego, że wykradły ją kobiety przekupione przez Żydów.

- Spójrzcie kochani na to sklepienie - wskazuje, pielgrzymi unoszą głowy. - Widzimy całą historię. W centrum przekupienie tych kobiet, tu kłucie, a tam hostie unoszące się w cudowny sposób - opowiada. - A co się potem stało w miejscu, gdzie znaleziono hostie? - pyta.

- Wybudowano kościół - dopowiada chłopiec, który jest z rodzicami wśród pielgrzymów.

- Pięknie opowiadasz! - cieszy się przewodnik. - Zejdziemy teraz do dolnej kaplicy i zobaczymy miejsce, gdzie dokonała się profanacja.

Schodzimy.

- Tutaj stał stół. Jak mówi tradycja, krew, która wypłynęła z hostii, spoczęła na obecnych i na stole, i na ścianach, podobno nawet jeden z tych profanatorów nie mógł jej zmyć z siebie, tak mocno się uczepiła. I moi drodzy, hostie wrzucili do studni, która jest do dzisiaj za tym ołtarzem. I przez fakt, że tu były hostie topione, wiara nam podpowiada, i praktyka, że woda z tej studni jest cudowna. Dowodem uzdrowień duchowych i fizycznych są wota dziękczynne. Te tabliczki wotywne - wskazuje na ścianę z gablotami. - Moi drodzy, zaraz przejdziemy do studni, będzie można napełnić butelkę. Bóg zapłać za złożoną przy okazji ofiarę - dodaje.

Zachęca też do zakupu pamiątek. Szczególnie informatora o świątyni, w formie korporału - serwetki, którą ksiądz rozkłada na ołtarzu, kładąc na niej kielich i patenę.

Przeglądam informator wydany niedawno. Jest w nim mowa o "złoczyńcach".

- Nie ma tu o Żydach - zagaduję Piotra Nowaka.

- Nie wszystko można napisać...

- Ale dzisiaj pan mówił.

- Nie zawsze mówimy, bo robią z nas czasem w Poznaniu antysemicki kościół. Tutaj mówiłem, bo to są grupy z zewnątrz, nie będą, że tak powiem, wydziwiać - uśmiecha się.

***

Zapytałam rzecznika kurii, ks. Macieja Szczepaniaka, o tablice - czy abp Stanisław Gądecki doprowadzi do tego, by rzeczywiście zawisły. Zdziwił się, że ich nie ma.

Przedwczoraj przesłał wiadomość: rozmawiał z ks. Wilczyńskim, ksiądz mówi, że zawiesi tablicę.

A co mówi proboszcz kościoła Bożego Ciała? Rzecznik: "Mówi, że wisiała, ale dwukrotnie ktoś ją zdejmował. Teraz jest w zakrystii. Ksiądz chce zawiesić ją w sposób bardziej bezpieczny".

Cały tekst: poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36001,1825158…