San Sebastian de Garabandal - mariofania w Kantabrii

W szacownym portalu gloria.tv pojawiają się prymitywne ataki na Królową Nieba i Ziemi, która zechciała objawiać się w kantabryjskich górach Peña Sagra w latach 1961-65.

[Ilustracja*] Artykuł niniejszy jest skierowany do osób wolnych od uprzedzeń; wojującym "tradycjonalistom" odradzam lekturę, żeby nie wpadli w szał.
Najpierw zacytuję świętego Jana Chryzostoma, aby uczulić Czytelnika na blogerów kryjących się pod świętoszkowatymi pseudonimami:

O strzeżeniu się fałszywych proroków

Co to jest odzienie owcze? – Ach! nic innego tylko pozór pobożności. Jałmużna, która się czyni dla ludzkiego oka, jest odzieniem owczym. Modlitwa, którą odbywamy przez wzgląd na ludzi, jest odzieniem owczym. Post, który się podejmuje z uwagi na ludzi, jest odzieniem owczym. Ci co tak czynią nie rzeczywiście, ale tylko pozornie są pobożni; złość swoją i przewrotność pokrywają tym odzieniem owczym, pomimo że wewnątrz są wilkami drapieżnymi. A nic tak nie niszczy dobra, jak udawane dobro. Przed widocznym złem jako przed złem uciekamy, na ostrożności się mamy; ale się inaczej wcale zachowujemy, gdy nam złe przedstawiają jako dobre. Dopóki się nie przekonamy, za takie je mamy, i dlatego je przyjmujemy; tymczasem ono będąc zmyśleniem niszczy w nas dobro. Tak słudzy szatana wtedy najbardziej chrześcijaninowi szkodzą, gdy się za chrześcijan podają. Dlatego Chrystus Pan ostrzega uczniów swoich przed nimi, a przez nich i nas wszystkich mówiąc: “Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków“. [Koniec cytatu]
Jakiś czas temu zapoznałem się z wypracowaniem Adama Branickiego na temat objawień w San Sebastian de Garabandal zamieszczony (i wciąż obecny) na stronie bardzo pobożnego bractwa. W życiu nie trafiłem na tak zjadliwy paszkwil i jeśli przebrnąłem do końca tego tekstu, to tylko ze względu na szacunek dla Czytelników bloga.
Przedmiotowy artykuł bazuje głównie na książce Garabandal – objawienie Boże czy mamienie szatańskie? (Rzym, 1970) ks. Józefa Warszawskiego TJ i powiela zawarte w niej tezy. Zdumiewa u Branickiego siła niechęci do objawień mariackich w górach

Peña Sagra ujawniona już na samym początku referatu przez umieszczenie fragmentu Apokalipsy [17, 3]: I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej, pełnej imion bluźnierczych, mającej siedem głów i dziesięć rogów. Tym prymitywnym chwytem Branicki, pewnie skutecznie, nastraja nieznającego tematu odbiorcę do przyjęcia jedynie "słusznej" konkluzji odnośnie wydarzeń w Kantabrii: mamienie szatańskie.
Pokrótce odniosę się teraz do niektórych punktów artykułu Branickiego na zasadzie: cytat - mój komentarz.
Cytat: "...jednoznacznie negatywnego stanowiska następujących po sobie biskupów diecezjalnych, popartego przez św. Oficjum, a później przez Kongregację Doktryny Wiary." - Biskupi w Santander zmieniali się często w tych latach; wyjątkowo nieprzychylnie usposobiony do objawień bp Wincenty Puchol Montis zginął w wypadku samochodowym 8 maja 1967, czyli w dniu św. Michała Archanioła (Gargano). Natomiast biskup Jan Antoni del Val Gallo, długoletni ordynariusz Santander (1972-1991), odnosił się przychylnie do tej sprawy i podkreślał, że żaden z jego poprzedników (ani Święte Oficjum, a później Kongregacja Doktryny Wiary) nie potępił tych objawień. Zatem diecezja Santander zajmuje, jak dotąd, stanowisko neutralne względem wydarzeń z lat 60-tych na swoim terenie.
Ponownie cytat z Branickiego: - Garabandalskie „mensaje” – kolejna manipulacja Autora: zamiast polskiego 'przesłanie' względnie 'orędzie' zostawia tu obcobrzmiące hiszpańskie "mensaje", żeby wykreować aurę tajemniczości właściwą seansom spirytystycznym.
Cytat: "..pojawiła się po raz pierwszy „Dziewica”, „w towarzystwie dwóch aniołów – bliźniaków – św. Michałów”. Michałów w liczbie mnogiej! - nie wiem, gdzie się podzieje autor tej frazy, gdyby mu przyszło spotkać Księcia Zastępów Anielskich. Sprostowanie (moje): W święto Nawiedzenia 2 lipca (1961) Najświętsza Maria Panna przyszła do 4 dziewcząt w towarzystwie św. Michała Archanioła i bliźniaczo podobnego (identycznie odzianego) drugiego anioła, którego imienia nie ujawniła.
Adam Branicki przytacza orędzia Matki Boskiej za ks. Warszawskim, który posługuje się albo językiem międzywojnia (później przebywał na emigracji), albo sztucznie archaizowanym, aby ośmieszyć sprawę; przykładowe zwroty: "wielkie pokaranie....przypadnie na was!"; podobnie: "wykomunikowanie".
Cytat: "...ostatnie „mensaje” dla całego świata ... następuje ono w niedzielę 18 stycznia 1965." Błąd rzeczowy - orędzie przekazał św. Michał Archanioł pięć miesięcy później, 18 czerwca.
Publicysta Zawsze wierni uczciwie przytacza parę cudów w Garabandal, ale nie przeszkadza mu to brnąć dalej w diabolizowaniu wydarzeń w górach Peña Sagra. Cytat: "Chrzest żydóweczki" - ponownie coś ze słownika ks. Warszawskiego. Chodzi tutaj o wówczas 20 letnią paryżankę wychowaną w rodzinie ateistów, więc należałoby raczej pisać "Żydówka" (po matce), bo judaizm był jej zupełnie obcy. Ksiądz jezuita subtelnie pobudza tu domniemaną niechęć czytelnika do żydostwa, aby i tym sposobem rzucić cień na objawienia kantabryjskie.
Cytat [z Branickiego]: Jeszcze bardziej uderzające są atrybuty i wygląd objawiającego się „anioła”. Zgodnie z relacją dziewczynek, usłyszały one „szurgot” w pobliskich kamieniach, który napełnił je lękiem. Nie rzuciły się jednak do ucieczki, lecz jednogłośnie stwierdziły: „To diabeł!”, po czym zaczęły w stronę zasłyszanego „szurgotu” ciskać kamieniami. Kompletne zafałszowanie świadectw dziewcząt: nie usłyszały szurgotu lecz grzmot. Wcześniej - mając wyrzuty sumienia po zrywaniu jabłek z cudzego sadu - rzucały kamieniami w wyimaginowanego złego ducha, który je skusił do tego grzechu. Autor zapomina, albo nie wie, że te 12-letnie dziewczynki, w ocenie psychologów, były na poziomie rozwoju dzieci 9-letnich, wynikało to z izolacji tej wioski i bardzo prostego, a przy tym bardzo religijnego trybu życia jej mieszkańców. Cytowanie w tym kontekście doświadczeń Lutra z diabelskim szurgotaniem, jest chwytem poniżej wszelkiej krytyki.
Kolejny cytat: Garabandalski „św. Michał Archanioł” objawił się bowiem dziewczynkom w postaci dziewięcioletniego chłopczyka o przerażającej (terribile – jak ją konsekwentnie określały wizjonerki) twarzy, skrzydełkach stojących oddzielnie jak gdyby po bokach figurki oraz dłońmi ustawionymi grzbietem do widza, z paznokciami „przyciętymi tępo jak łopatki. Szydercze zafałszowanie zeznań tych młodziutkich dziewcząt - oby autor tego fałszerstwa zdążył za życia uświadomić sobie swoje przestępstwo. Zdumiewa niefrasobliwość Branickiego mającego odwagę przytaczać takie potwarze za warszawsko-rzymskim jezuitą.
Cytat (z ks. Warszawskiego): Rozpędzał je na wszystkie strony, rozkraczając niekoniecznie najprzyzwoiciej nogi, i pędził, i gnał przed sobą, jak na poły już opętańców, jakby sam był opętany: raz przodem, raz tyłem, to znowu na kolanach, to na siedzeniu, brakowało jedynie chodzenia na głowie. Za to nie brakło zdjęć fotograficznych robionych z dołu w czasie lewitacji i publikowanych w paryskim Matchu.

Polski jezuita przechodzi sam siebie w niechęci do objawień, bowiem naoczni świadkowie ekstatycznych biegów i upadków dziewcząt zgodnie twierdzili, że jakimś cudem spódnice zawsze przykrywały ich kolana i nigdy nie było powodu do zgorszenia. Cóż za niezdrowa imaginacja tego rzymskiego księdza (pracował w Radiu Watykan).
Cytat: Jak można sobie wyobrazić, żeby ten [tj. Święty Michał], którego powołaniem jest obwieścić nadejście Królowej Niebieskiej, ostatecznie zajął miejsce tej Królowej i ogłosił Jej przesłanie... - zupełnie absurdalne stwierdzenie; szkoda czasu na prostowanie.
Cytat: Zaś podczas spirytystycznego „wykomunikowania” Conchity domagał się czci należnej samemu Bogu... - zafałszowanie i haniebne bluźnierstwo względem Księcia Zastępów Niebieskich Michała Archanioła.
Cytat: ...z prawosławną histeryczką Vassulą Ryden - inwektywa poniżej wszelkiej krytyki w odniesieniu do damy tej klasy i objawień, które otrzymała od Chrystusa Pana.
Cytat: Zjawiska garabandalskie i medjugorskie oprócz wielu zasadniczych podobieństw posiadają jeden wspólny mianownik: zmierzają do zniszczenia Fatimy poprzez jej ordynarną reduplikację. - wreszcie konkluzja zapowiedziana we wstępie. Idiotyczne urojenie księdza Warszawskiego powielane najczęściej przez katolików tak zwanej "tradycji", bo chorobliwa alergia na objawienia Osób z Nieba jest zaprzeczeniem Tradycji Kościoła.
Artykuł napisany przez Branickiego w 1999 wciąż wisi na stronie piusx.org - czy kapłani z bractwa nie czytają tego, co publikują? Gdyby jednak znali ten materiał i mimo to rozpowszechniali go, to przypuszczam, że ani najlepiej wykrochmalone komże, ani najmisterniej wyhaftowane ornaty nie uchronią ich przed Bożym gniewem.

30 października 2023 (tekst przejrzany i uzupełniony), Madonny della Bruna-Madonny Broni, Matera, Basilicata, Włochy

P.S.
(*) Na ilustracji - Objawienie 8 sierpnia 1961, od lewej do prawej: ks. Ludwik Maria Andreu SJ, Maria Dolores, Maria Concepcion, Hiacynta, Maria Cruz w trakcie widzenia z Najświętszą Dziewicą. Zaangażowane w tym widzeniu osoby stanowią żywą ilustrację ewangelicznej opowieści [Mt 25, 1-13] o panu młodym i pięciu pannach mądrych - kto jest kto, nietrudno ustalić.

Przypisy do dyskutowanego artykułu z 'piusx' zawierają 41 pozycji. Ponieważ aż 21 najobszerniejszych cytowań pochodzi z dziełka ks. Józefa Warszawskiego, więc moje komentarze są w zasadzie krytyką tego paszkwilu zreferowanego przez Adama Branickiego w periodyku ‘Zawsze Wierni’.